Na łamach portalu onet.pl opublikowany został artykuł Kamila M. Śmiałkowskiego "A miało byc tak pięknie...", w którym autor przedstawia listę dziesięciu aktorów, którzy jego zdaniem zaprzepaścili doskonale zapowiadające się kariery, zostali zapomniani lub zaszufladkowani. Na liście pojawiają takie nazwiska jak Jennifer Grey, Christian Slater, Richard Grieco, czy też Lindsay Lohan. Śmiałkowski umieścił również na niej Marka Hamilla, o którym napisał:
Jego Luke Skywalker w klasycznej trylogii "Gwiezdne wojny" jednym ruchem otworzył i zatrzasnął mu drzwi do aktorskiej ekstraklasy. Nie musiało tak być – czego najlepszym dowodem kariera jego kolegi z planu gwiezdnej sagi - Harrisona Forda, który potrafił uwolnić się z gorsetu (czy raczej kamizelki) Hana Solo. Tymczasem Hamill już na zawsze został rycerzem Jedi. W jakim filmie by nie zagrał, to albo jest to żart z jego słynnej roli (jak w "Jay i Cichy Bob kontratakują" Kevina Smitha), albo są to produkcje klasy D, do których obejrzenia ma zachęcić właśnie możliwość zobaczenia po latach pobrużdżonej zmarszczkami twarzy słynnego Skywalkera. Hamill przez lata przyzwyczaił się do tej sytuacji, a nawet znalazł sobie małą niszę, gdzie może pograć, nie pokazując się – stał się jednym z najlepszych amerykańskich aktorów dubbingujących kreskówki. I, co ciekawe, specjalizuje się tam w czarnych charakterach. W sumie, jak połączyć to z jego aktualnymi zdjęciami - zmęczoną życiem, smutną i pomarszczoną twarzą, jestem prawie pewien, że jeśli powstałyby kolejne części "Gwiezdnych wojen" to Luke Skywalker przeszedłby na ciemną stronę Mocy.
Całość artykułu znajdziecie w tym miejscu.
Rycu2010-08-17 21:09:25
Piękne.
Queve Mare2010-08-17 19:34:57
Dosłownie epickie plakaty.
Dave2010-08-17 14:36:48
Jego plakaty wymiatają. Szacun!
Alex Wolf2010-08-17 12:07:50
cool :)
Balav2010-08-17 11:54:01
Drew my hero!:)