Przyznał, że widział „Akolitę” i mu się podobało (acz bardziej podoba mu się „Andor”). Mówi też, że był zaskoczony w pozytywnym sensie tym, że zobaczył tam Plagueisa. Nikt mu nic nie mówił, więc nie wiedział, czego się spodziewać. Bardzo żałuje, że drugi sezon nie powstał, bo byłaby szansa na większą eksplorację natury ciemnej strony.
Autor przyznaje, że nie spodziewał się, iż będzie brał udział w procesie twórczym w „Akolicie”. Scenarzyści i pisarze rzadko krzyżują swoje drogi. Luceno wspominał również, że on nie czuje się właścicielem, czy twórcą Plagueisa. To postać, którą opisywał, ale nie on ją wymyślił. Co więcej, niektóre z jego pomysłów zostały odrzucone. On chciał, by Lord Sithów był bardziej dwuznaczny, bardziej operujący w szarej strefie między dobrem i złem. Lucasfilm jednak odrzucił ten pomysł. James Luceno w ten sposób mówi, że wielu autorów gwiezdno-wojennych, zapomina, że są tylko rzemieślnikami do wynajęcia. Tworząc coś, dają Lucasfilmowi wolną rękę do wykorzystywania ich postaci później, bez pytania o zgodę. To ewoluuje, a czasem też znika (jak kasowanie kanonu). Z tego punktu widzenia Plagueis w „Akolicie” to fajna rzecz dla Luceno, ale nie podchodzi do tego personalnie.






