
 W Hollywood znów głośno o oscarowej roli 
Natalie Portman w 
Czarnym 
łabędziu, tym razem jednak nie chodzi o kolejne zachwyty nad jej kreacją. Znana tancerka baletowa Sarah Lane 
oskarżyła bowiem twórców filmu o oszustwo. Uważa ona, że w większości scen tanecznych to nie Natalie widać na 
ekranie, ale właśnie ją. Lane pracowała na planie filmu jako dublerka Portman. Zastępowała aktorkę w najtrudniejszych 
sekwencjach baletowych, a w postprodukcji na jej twarz nałożono twarz Natalie. Producenci filmu nie ukrywali tego faktu, ale w informacjach 
promocyjnych mocno podkreślali, że Portman (która w dzieciństwie uczyła się baletu)  wiele pracy włożyła w opanowianie układu i większość scen baletowych zatańczyła sama. Z dublerki miała korzystać tylko w najbardziej 
skomplikowanych elementach choreografii. Teraz jednak Sarah Lane 
twierdzi zgoła coś innego. Gdy w przemówieniu wygłoszonym po odebraniu Oscara Natalie nie podziękowała jej, Lane postanowiła 
pójść do prasy. Udzieliła 
wywiadu dziennikarzom "Wall Street Journal". Mówi w nim, że po zdjęciach  
włodarze Fox Searchlight Pictures zawarli z nią umowę, aby nie informowała o swoim wkładzie w powstanie 
Czarnego 
łabędzia, by nie psuć szans Natalie Portman na Oscara. Lane utrzymuje dziś, że aż 95% scen tanecznych w filmie 
wykonuje ona. Te pozostałe 5% to zaś wyłącznie zbliżenia twarzy Natalie. Lane oczekuje teraz, że twórcy filmu otwarcie 
przyznają, jaki był jej prawdziwy udział w realizacji filmu i podziękują jej za to. Na razie producenci filmu stwierdzili, że Sarah 
Lane 
odegrała ważną rolę w tworzeniu filmu. Głos w sprawie zabrał Benjamin Millepied. Dziennikarzom 
powiedział, że jest w stanie przyrzec, iż Natalie widać w 85% tanecznych scen. Tyle tylko, że Millepied jest narzeczonym 
aktorki i ojcem jej nienarodzonego dziecka. W podobnym tonie wypowiada się też reżyser 
Czarnego łabędzia - 
Darren Aronofsky. Natalie Portman całej sprawy jeszcze nie skomentowała.

 Ruszyły zdjęcia do 
sequela 
Starcia Tytanów, w którym do roli Zeusa powróci 
Liam Neeson. 
Na ekranie ponownie zobaczymy również Sama Worthingtona (Perseusz) oraz Ralpha Fiennesa (Hades). W filmie zagra 
też gwiazda nagrodzonego Cezarem i Złotym Globem francuskiego miniserialu o słynnym terroryście Carlosie - Edgar Ramirez, który 
wcieli się w Aresa. Bill Highy przyjął z kolei rolę Hefajstosa. Obraz reżyseruje Jonathan Liebesman (
Inwazja: Bitwa o Los 
Angeles), który zastąpił Louisa Letteriera. Scenariusz napisali  Dan Mazeau, David Leslie Johnson oraz Steven Knight. 
Filmowcy rozpoczną pracę w londyńskich halach zdjęciowych, by później wyruszyć do walijskiego Surrey i na Teneryfę. 
Premiera 
Wrath of the Titans, którego akcja ma się toczyć dziesięć lat po wydarzeniach z pierwszej części, została 
wstępnie zaplanowana na 30 marca przyszłego roku, ale można przypuszczać, że ulegnie zmianie.
        
        
KOMENTARZE (7)