George Lucas już wielokrotnie okazał się wizjonerem, tym razem wieszczy koniec filmów za wielkie pieniądze. Czy ma rację? Kilka dni przed rozdaniem Oskarów, na których tryumfowały filmy wyprodukowane za małe pieniądze New York Times miał okazję porozmawiać z Lucasem. Właśnie tam przewidział kolejną zmianę w kinematografii.
Siły rynku, które istnieją dzisiaj powodują, że staje się prawie nierealne wydać 200 milionów dolarów na film, mówi Lucas, prawie miliarder dzięki Gwiezdnej Sadze. Te filmy, już mają problemy z zarabianiem na siebie, ale Lucas idzie dalej i mówi, że one już się nie zwracają. Choćby King Kong. Moim zdaniem, mówi Lucas, to wspaniale, że nominacje oskarowe otrzymały głównie filmy niezależne. Lucas obstawiał, że właśnie one zwyciężą w tym roku, jak zresztą się stało. Czy to dobrze dla biznesu? Lucas odpowiada słowami: Nie. To bardzo źle dla biznesu, ale kręcenie filmów to nie biznes, a sztuka!
Zdaniem Lucasa w przyszłości większość filmów wyświetlanych w kinach będzie niezależna! Mało tego przewiduje, że do roku 2025 średni film będzie kosztował jakieś 15 milionów USD.
Możliwe, że to tylko rzucanie słów na wiatr. Mimo wszystko kto jak kto, ale Lucas od lat miał wyczucie rynku i technologii, może nawet bardziej niż samych filmów. Z jednej strony filmom coraz trudniej się przebić, a kolejne marki na rynku tylko go psują. Z drugiej strony, sam Lucas chce obniżyć koszty produkcji, tak by godzina serialu, która będzie go kosztować koło 5-6 milionów, jakościowo odpowiadała godzinie filmu za 50-60 milionów. Obecnie nad tym pracuje w studiach w Sinagpurze, więc kto wie, Lucas może mieć rację.
KOMENTARZE (19)