W wywiadzie dla
Collider kaskader JJ Dashnaw wspominał o swojej pracy nad serialem „Księga Boby Fetta”. Mówił trochę o ograniczeniach COVIDowych. Maski sprawiały, że ciężko się słyszało, kto co mówi, ale ekipa była bardzo profesjonalna.
Zapytany o to, z czego najbardziej jest dumny, mówi o sekwencji z pociągiem. Ale dodaje, że ot nie tylko kwestia kaskaderów i choreografii, ale praca całego zespołu, wliczając to twórców efektów specjalnych. Oni nadali prędkość tej sekwencji, sprawili, że mamy wrażenie iż ten pociąg mknie przez pustynię, a nie jedzie sobie spokojnie.
Volume, czyli StageCraft, to także wyzwanie dla kaskaderów. To co pomaga aktorom, jest dla nich wyzwaniem, bo mają ograniczoną przestrzeń. Normalnie nagrywając w studio, jest sporo miejsca na linki i inne podczepienia, które są istotne w wykonaniu niektórych ujęć, tu trzeba było to rozwiązać inaczej. Biorąc pod uwagę, że zaraz za głównym planem znajduje się ekran na którym nic się nie podwiesi.
Wspominał też o tym, że musieli ukazać trochę inny sposób walki w przypadku Mandalorianina i Boby Fetta.
Lateef Crowder w dużej mierze przygotował tego pierwszego, więc nie musieli nic na nowo wymyślać. Zaś
Robert Rodriguez miał wyraźną wizję Boby Fetta, który miał walczyć chaotycznie, trochę jak Conan Barbarzyńca. Jednocześnie musieli pokazać, także w stylu walki, jak mocno Boba Fett się zmienił po tym, co przeszedł. Dashnaw wspomina, że fajnie było móc nosić zbroję Boby na planie, oraz jeszcze raz podkreśla, że efekt jest dziełem pracy zespołowej. Choćby kwestia walki kijem,
Temuera Morrison miał na to własny pomysł, wynikający z maoryskiej kultury. Mówił też, że praca jest wymagająca. Czasem by uzyskać minutę sekwencji w serialu potrzeba całego tygodnia pracy.
Jedną ze scen, którą Dashnaw wspomina najcieplej jest wejście Mando i scena bójki w ubojni. Jak wspomina, była to walka naprawdę, a Lateef kopał pozostałych chłopaków. Na koniec przyznał, że pomijając „Spy Kids” dla Rodrigueza, wciąż pracuje z tą samą ekipą, ale na razie nie może mówić, co to jest.
I to dobry moment by przejść do plotek, o wiarygodności trudnej do zweryfikowania. Otóż podobno, to nie czwarty sezon „The Mandalorian” jest planowany do produkcji na przyszły rok, a drugi sezon „Księgi Boby Fetta”, który ma być ogłoszony razem z „Obi-Wanem Kenobim” na D23 Expo. Tym razem mamy się wybrać poza Tatooine i zobaczyć sporo nowych planet, bagna, kluby nocne, twi’lekańskie tancerki, drapacze chmur (ale nie Coruscant), czy planety pokryte trawą. Boba ma mieć zielone ponczo wg konceptów. Zdjęcia powinny potrwać 4-5 miesięcy, prawdopodobnie jeszcze przed „Obi-Wanem Kenobim”. Cóż, w tym wypadku jeśli plotki są prawdziwe, to ich potwierdzenie nastąpi w ciągu tygodnia.
Dodatkowo Daniel Richtman, którego kojarzymy z kilku przecieków, twierdzi, że drugi sezon się dzieje, więc może faktycznie jest coś na rzeczy. Niektórzy doszukali się okrętu Boby Fetta na plakacie reklamującym D23 Expo i oczekują jakiś zapowiedzi na tej imprezie.
KOMENTARZE (1)