Za miesiąc czeka nas premiera kolejnego serialu ze świata Gwiezdnych Wojen,
„Załogi rozbitków” – i poza zwiastunem i oficjalnym plakatem opublikowanymi kilka dni temu, w sieci możemy znaleźć wywiad z twórcami serialu, w którym
Jon Watts i
Chris Ford dzielą się skąd czerpali inspiracje, opowiadają o nowych bohaterach i rzucają nieco światła na klimat, jakiego możemy się spodziewać w nowej produkcji.
Historia ma rozgrywać się w czasach Nowej Republiki i śledzić losy grupy dzieciaków, którym wydaje się że mieszkają na najnudniejszej planecie w Odległej Galaktyce. Kiedy już uda im się z niej wyrwać w poszukiwaniu przygód, okaże się że nie dość że niełatwo im będzie do tej zapadłej dziury wrócić, to jeszcze ściągną na siebie uwagę galaktycznych piratów i innych typów spod ciemnej gwiazdy.
Opowieść ma mieć w sobie podobną energię i zew przygody jak te zawarte w filmie „Goonies” z 1985 roku, ale także innych historiach z tamtych lat – jak grach z serii Monkey Island wydanych przez LucasArts, kultowym „E.T.” produkcji Amblin Entertainment czy całej serii przygód Indiany Jonesa. Jon Watts wyznaje, że sam uwielbiał grać w Monkey Island i możliwość powołania do życia grupy piratów w serialu jest dla niego swego rodzaju powrotem do lat dzieciństwa. Ponadto uważa film wytwórni Amblin za wyjątkowy, ponieważ traktował dziecięcego widza poważnie, bez nadmiernego ugrzecznienia i infantylizacji – i nawet z perspektywy czasu sprawia wrażenie filmu stworzonego także dla dorosłych – tyle tylko że jego bohaterami są dzieci.
Twórcy serialu współpracowali już wcześniej przy filmie „Spider-Man: Homecoming” – w którym również młody bohater zostaje niejako wrzucony w wir przygody. Myślę że wielu z nas w dzieciństwie miało to pragnienie ucieczki i poczucia sprawczości”, mówi Ford. „Zastanawialiśmy się nad swoim miejscem we wszechświecie.” W „Załodze rozbitków” mają okazję opowiedzieć historię i przedstawić odległą galaktykę z wyjątkowej perspektywy ciekawych świata dzieci, znajdujących się nagle w niebezpiecznej sytuacji, która je przerasta.
Poza nawiązaniami do E.T, Watts i Ford chcieli przenieść do serialu także inne elementy z filmów lat osiemdziesiątych – jak napięcie charakterystyczne dla „Predatora”, czy poważniejsze tony z „Imperium Słońca” i „Ucieczki nawigatora”. Jak mówią, od samego początku byli zachęcani do odnalezienia własnej, unikatowej wizji – oraz wykorzystania uniwersum Gwiezdnych Wojen jako soczewki przez którą mogliby ukazać własną perspektywę. Jon Favreau i Dave Filoni wręcz sugerowali im zarzucenie prób powielania tego, co stworzył Lucas, i sięgnięcie po elementy, które ich samych zachwyciły w kinie. Dzięki temu udało im się nabrać właściwego podejścia i ustalić, jak chcą pokazać ten świat. Ważne dla nich było zestawienie chociażby spokojnych przedmieść, widocznych już w zwiastunie serialu, z niebezpieczeństwami których może być pełna odległa galaktyka. Pokazanie, że może być w niej miejsce na zabawę, ale także na pewną dozę dramatyzmu i patosu. Watts wspomina, że w trakcie przygotowań do produkcji serialu skontaktował się z samym twórcą „Goonies”, reżyserem Richardem Donnerem: „Najważniejsze co od niego usłyszałem” – opowiada – „to żeby patrząc na dziesięciolatka na przesłuchaniu do roli nie widzieć w nim tylko aktora, ale zwracać uwagę czy uosabia ducha postaci, którą ma odgrywać. Starałem się mieć to z tyłu głowy podczas castingów.” Wydaje się, że udało się skompletować załogę czwórki młodych przyjaciół podążając tym właśnie tropem.
Dla postaci Wima ważne było, żeby grający go aktor wnosił w rolę ten sam zachwyt i fascynację światem jakich doświadcza bohater podczas stawiania pierwszych kroków w nieznanej galaktyce. To typ marzyciela, który rzuca się w wir wydarzeń bez większego zastanowienia. Zdaniem Wattsa, dokładnie taki jest
Ravi Cabot-Conyers, dlatego wydał się idealny do tej roli.
Aby znaleźć odtwórczynię Fern szukano aktorki łączącej w sobie dwie sprzeczności, będącej w stanie odegrać zarówno grzeczną córkę urzędnika państwowego, a jednocześnie bystrą buntowniczkę dzielnie stawiającą czoła przeciwnościom losu. Według Wattsa
Ryan Kiera Armstrong to dokładnie ten typ osobowości, nawiązujący swoim sposobem bycia trochę do charakteru księżniczki Lei.
Podobnie jak reszta dzieciaków, postać KB była nieco inna w pierwotnym zamyśle, ale kiedy na castingu showrunnerzy zwrócili uwagę na spokojny i nieco wycofany sposób bycia
Kyriany Kratter – wpłynęło to na ostateczną kreację zafascynowanej technologią KB.
Robert Timothy Smith, grający sympatycznego przyjaciela Wima imieniem Neel, wniósł do serii sporo niespodziewanego komizmu – początkowo myślano o nim raczej jako o słodkim, nieśmiałym pluszaku, ale Robert przeniósł na plan sporo własnego wdzięku i poczucia humoru, co pozwoliło inaczej rozegrać pewne sceny – i nadało postaci Neela więcej charakteru. Wspomniano również że stworzenie postaci Neela stanowiło połączenie gry aktorskiej, motion capture i pracy lalkarza – co pozwoliło ożywić bohatera, nadać mu specyficzne gesty i fizycznie osadzić go w otaczającej rzeczywistości.
Tajemniczy Jod Na Nawood jest odgrywany przez wielokrotnie nagradzanego
Jude Lawa. „Widzieliśmy go w tej roli od samego początku” – wyznaje Ford. – „Zależało nam żeby wniósł pewno dozę łobuzerstwa, sprawiał wrażenie bohatera, który właściwie wbrew sobie „utknął” w całej tej kabale razem z dzieciakami.” Jude Law podjął wyzwanie, ochoczo nadając życie postaci, wniósł również kilka własnych pomysłów do kreacji, przy okazji ujawniając że sam jest fanem Gwiezdnych Wojen. Gra u boku droidów i obcych ras z odległej galaktyki z pewnością była dla niego nowym i ciekawym doświadczeniem.
A skoro o droidach mowa – oczywiście stanowią one nieodłączny element każdej produkcji gwiezdnowojennej i w przypadku Załogi Rozbitków jest to SM-33 – dubbingowany przez
Nicka Frosta. Według twórców jego kwestie dialogowe zostały nagrane wcześniej, tak że na planie droid mówił jego głosem – co pozwoliło zachować komizm wypowiedzi i było pomocne dla interakcjach z resztą ekipy. Podobnie jak inne droidy w uniwersum, SM33 ma własną osobowość i wprowadza nieco lżejszą atmosferę i humor w niebezpieczne przygody rozbitków.
Obsadę uzupełniają
Kerry Condon jako Fara, matka Fern oraz
Tunde Adebimpe, grający ojca Wima imieniem Wendle.
Ford utrzymuje, iż nowy serial produkcji Disneya spokojnie można oglądać nie mając żadnej wiedzy na temat świata Gwiezdnych Wojen. „Z wyjątkiem naprawdę fundamentalnych faktów” – dodaje półżartem – „jak to czy Ortolanie mają ramiona, czy nie”. Co prawda same kanoniczne źródła podają sprzeczne informacje na ten temat – ale twórcy Skeleton Crew po raz kolejny podkreślają że gatunek którego reprezentantem jest Neel nie ma nic wspólnego z jizzmanem Maxem Rebo.
Nie pozostaje nic innego niż czekać do grudnia by poznać bliżej niebieskiego przedstawiciela nowej rasy – i resztę Załogi Rozbitków.
Temat na forum.
KOMENTARZE (8)