Jest to specjalna wersja "Mrocznego Widma", przemontowana przez tajemniczego edytora. Wycięto z niej mnóstwo scen z Jar Jarem i Anakinem, po to by przywrócić powagę "Mrocznemu Widmu".
Recenzja Lorda Sidiousa
Mroczne Widmo z pewnością było jednym z najbardziej wyczekiwanych filmów w historii kina, przez szesnaście lat, od premiery „Powrotu Jedi” nie tylko narosły legendy, ale i przede wszystkim oczekiwania fanów. Czy nowy Epizod miał szansę sprostać tym oczekiwaniom?
Pewnie miałby, gdyby tylko powstał w odpowiednim czasie, a nie prawie 20 lat później. Legendy nie tylko narosły wobec samej nowej trylogii, ale też wokół starej, której błędy i niedoróbki przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, a ona sama stała się symbolem i ikonom popkultury. Nawet nakręcenie wiernego remake’u z pewnością by nie zadowoliło większości widzów. Jakże zatem tym oczekiwaniom miało sprostać „Mroczne Widmo”?
Najlepsze jest jednak to, że znaczna grupa osób za niepowodzenie nowego epizodu obwiniała trzy rzeczy. Pierwsza to Jar Jar, który jest nie poważny, słabo mówi po angielsku (co prawdę powiedziawszy bardziej irytowało amerykańskiego widza, niż fanów w innych częściach globu), bo jest postacią komiczną, a to przecież „poważne” dzieło. Drugi był młody Anakin, który dopiero miał stać się później Vaderem, ale przecież to jeszcze dzieciak, który zamiast bawić się w piasku Tatooine woli grzebać w śmietniku i składać droidy. To ma być Vader?! A trzeci to oczywiście midi-chloriany, które po części zyskały trochę dopiero po premierze “Zemsty Sithów”, ale w 1999 nikt o tym nie wiedział.
Pewien człowiek, znany jako Phantom Editor postanowił to poprawić i zmontować ulepszoną wersję „Mrocznego Widma”, która spodoba się fanom wszem i wobec. Polegało to na tym, że głównie wycinał Jar Jara, wstawki o midi-chlorianach i ograniczał bytność młodego Anakina.
I tak na prawdę niby wszystkim miało się to podobać, ale ostatecznie film i to nie tylko ze względu na to, że Lucasfilm ścigał twórców, zmarł śmiercią naturalną. Dlaczego? Ano prawdopodobnie dlatego, że właśnie dzięki „The Phantom Edit” można było stwierdzić jak ważny jest Jar Jar i cała ta reszta w kompozycji filmu. Trzeba pamiętać, że sceny akcji nie mogą trwać zbyt długo, by nie męczyć widza, jak również długie rozmowy powodują, że większość się gubi. George doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że kwestie rozmów należałoby przerywać scenami, które wywołują u widzów reakcje. Niezależnie czy są to reakcje pozytywne, jak w starej trylogii, gdzie żarty wszystkich śmieszyły, czy negatywne, prowadzące do tego, że połowa widzów znienawidziła Jar Jara (co ciekawe w większości to byli fani, a nie przypadkowi widzowie). I właśnie dopiero tutaj to widać, bo montaż choć pewnie profesjonalny ma miejscami straszne dłużyzny, zwłaszcza na Tatooine, gdzie po prostu nie ma wygłupów Jar Jara jest tylko scena w której ktoś z kimś rozmawia i tak dalej i tak dalej.
Ten film to legenda, do której z pewnością nigdy nie wrócę, cieszę się, jednak, że go widziałem, pewnie dlatego, że to dzięki niemu zrozumiałem jak misterną całością jest „Mroczne Widmo”.
Ocena ogólna 5/10.
Recenzja Lorda Sidiousa
Mroczne Widmo z pewnością było jednym z najbardziej wyczekiwanych filmów w historii kina, przez szesnaście lat, od premiery „Powrotu Jedi” nie tylko narosły legendy, ale i przede wszystkim oczekiwania fanów. Czy nowy Epizod miał szansę sprostać tym oczekiwaniom?
Pewnie miałby, gdyby tylko powstał w odpowiednim czasie, a nie prawie 20 lat później. Legendy nie tylko narosły wobec samej nowej trylogii, ale też wokół starej, której błędy i niedoróbki przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, a ona sama stała się symbolem i ikonom popkultury. Nawet nakręcenie wiernego remake’u z pewnością by nie zadowoliło większości widzów. Jakże zatem tym oczekiwaniom miało sprostać „Mroczne Widmo”?
Najlepsze jest jednak to, że znaczna grupa osób za niepowodzenie nowego epizodu obwiniała trzy rzeczy. Pierwsza to Jar Jar, który jest nie poważny, słabo mówi po angielsku (co prawdę powiedziawszy bardziej irytowało amerykańskiego widza, niż fanów w innych częściach globu), bo jest postacią komiczną, a to przecież „poważne” dzieło. Drugi był młody Anakin, który dopiero miał stać się później Vaderem, ale przecież to jeszcze dzieciak, który zamiast bawić się w piasku Tatooine woli grzebać w śmietniku i składać droidy. To ma być Vader?! A trzeci to oczywiście midi-chloriany, które po części zyskały trochę dopiero po premierze “Zemsty Sithów”, ale w 1999 nikt o tym nie wiedział.
Pewien człowiek, znany jako Phantom Editor postanowił to poprawić i zmontować ulepszoną wersję „Mrocznego Widma”, która spodoba się fanom wszem i wobec. Polegało to na tym, że głównie wycinał Jar Jara, wstawki o midi-chlorianach i ograniczał bytność młodego Anakina.
I tak na prawdę niby wszystkim miało się to podobać, ale ostatecznie film i to nie tylko ze względu na to, że Lucasfilm ścigał twórców, zmarł śmiercią naturalną. Dlaczego? Ano prawdopodobnie dlatego, że właśnie dzięki „The Phantom Edit” można było stwierdzić jak ważny jest Jar Jar i cała ta reszta w kompozycji filmu. Trzeba pamiętać, że sceny akcji nie mogą trwać zbyt długo, by nie męczyć widza, jak również długie rozmowy powodują, że większość się gubi. George doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że kwestie rozmów należałoby przerywać scenami, które wywołują u widzów reakcje. Niezależnie czy są to reakcje pozytywne, jak w starej trylogii, gdzie żarty wszystkich śmieszyły, czy negatywne, prowadzące do tego, że połowa widzów znienawidziła Jar Jara (co ciekawe w większości to byli fani, a nie przypadkowi widzowie). I właśnie dopiero tutaj to widać, bo montaż choć pewnie profesjonalny ma miejscami straszne dłużyzny, zwłaszcza na Tatooine, gdzie po prostu nie ma wygłupów Jar Jara jest tylko scena w której ktoś z kimś rozmawia i tak dalej i tak dalej.
Ten film to legenda, do której z pewnością nigdy nie wrócę, cieszę się, jednak, że go widziałem, pewnie dlatego, że to dzięki niemu zrozumiałem jak misterną całością jest „Mroczne Widmo”.
Ocena ogólna 5/10.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,63 Liczba: 8 |
|
The Super Fan Star Wars2013-05-22 15:56:51
Dla mnie, to jest takie...
jako tako... słabe.
Cięcia były szczególnie wkurzające podczas bitwy w kosmosie (usunięte ujęcia Anakina), ponieważ przeszkadzało mi to wizualnie i dźwiękowo (podkład dźwiękowy można by było zastąpić innym, a poza tym - ciągłe skupienie na jednym N-1, którego gonią droidy-sępy?).
Jasiek7572011-05-18 19:52:23
obejże
Onoma2009-07-03 23:27:40
Ciekawe, musiałbym to zobaczyć. :D
Annie Skywalker2007-04-24 16:08:07
uważam, że nikt nie powinien przerabiać oryginalnych filmów Lucasa w ten sposób. Bez przesady, trochę poszanowania!
Zresztą myslę, ze ten film bez młodego Anakina i ja-Jara byłby beznadziejny, kolejne łupu-cupu. Choć sceny walki na miecze były fajne.