
Potem szło już wszystko zgodnie z planem. Studiował na Uniwersytecie Sztuk Kreatywnych (UCA) na wydziale produkcji filmowej. Ukończył szkołę w 1996, ale w 2012 dostał honorowe wyróżnienie z tej uczelni. Na studiach zajmował się między innymi efektami specjalnymi, od nich także zaczął swą przygodę z filmem, a raczej z telewizją. Pracował w dziale animacji przy serialu dokumentalnym „Nova”, a także przy efektach wizualnych w „Seven Wonders of the Industrial World” (serial TV) oraz kilku innych serialach dokumentalnych.
Pierwszą własnym projektem był telewizyjny film „End Day” z 2005, dramat paradokumentalny, ukazujący możliwe warianty końca świata. Gareth napisał scenariusz do tego projektu oraz go wyreżyserował. Potem udało mu się wyreżyserować kilka odcinków seriali dokumentalnych „Perfect Disaster” i „Heroes and Villains”.
To jednak było mało, ambicje Edwardsa były większe i zaczął pracować nad własnym filmem. Pierwszy był to krótkometrażowy „Factory Farmed” z 2008. Film trwał w sumie 5 minut, ale Gareth napisał nie tylko scenariusz, nakręcił, wyreżyserował go i zmontował. Film ten powstał na potrzeby konkursu Sci-Fi-London, gdzie filmowcy mieli tylko 48 godzin by stworzyć go od początku do końca. Gareth wygrał ten konkurs, efektem była możliwość pracy nad własnym filmem.
A ten własny, to póki co opus magnum Edwardsa, czyli film „Strefa X” (Monsters) z 2010. Zrobiony małym nakładem, właściwie był stworzony przez dwójkę głównych aktorów i pięć osób z ekipy. Edwards nie tylko wyreżyserował film, napisał go, ale także zajmował się tworzeniem efektów specjalnych oraz zdjęciami. Film opowiada o fotografie, który musi pomóc przeprowadzić pewną kobietę przez strefę skażoną przez obcych. Obcy tym razem są prymitywnymi stworami, przypominającymi raczej dzikie zwierzęta olbrzymimi potworami (stąd też oryginalny tytuł). „Strefa X” została bardzo dobrze przyjęta na świecie, doceniono pomysłowość jej twórcy, a Edwards zaczął rozsyłać swoje CV.
W końcu został zatrudniony przez Legendary Pictures na stanowisko reżysera nowej wersji „Godzilli” z 2014, która niedawno miała premierę. Film po części powielał schemat ze „Strefy X”, gdzie potwory choć istotne, pełniły bardziej rolę tła, a główne skrzypce grali ludzie. Choć recenzje filmu były różne, publiczności się spodobał. Był to z pewnością większy sukces niż wersja Emmericha z 1998, a producenci chcą, by Gareth odpowiadał w jakiś sposób za drugi i trzeci sequel. Czy będzie reżyserem, tego nie wiemy. W maju 2014 ogłoszono, że wraz z Gartym Whittą będą pracować nad pierwszym samodzielnym filmem z cyklu „Gwiezdne Wojny”. Tym samym spełniło się pewne marzenie Edwardsa.
Prywatnie reżyser mówi, że w kinie ma trzech wielkich mistrzów. A są to George Lucas, Steven Spielberg i Quentin Tarantino.
Na razie z ekipy pierwszego spin-offa prezentowaliśmy już:
Kathleen Kennedy (producentka)
Wolf-trooper2014-07-18 22:00:47
I tak właśnie być powinno, ta branża musi być otwarta dla młodych ambitnych ludzi którzy sa pasjonatami w danej dziedzinie i chcą spełniać marzenia :) jak dla mnie Edwardsowi się należy ;)
epizozeur2014-07-18 12:05:30
Ok.