TWÓJ KOKPIT
0

George Lucas :: Newsy

NEWSY (1167) TEKSTY (32)

NASTĘPNA >>

Kolejny pozew przeciw Lucasfilmowi

2025-02-07 17:50:03

Wygląda na to, że produkcja „Księgi Boby Fetta” przelała czarę goryczy i spowodowała pozew przeciwko Lucasfilmowi. Donosi o tym New Zealand Herald. Za proces odpowiadają Koo Stark i Anthony Forrest.

Generalnie nie skrzywdziła ich wprost sama „Księga Boby Fetta”. Oboje zagrali w „Nowej nadziei” (odpowiednio Camie Marstrap i Laze’a Loneoznera zwanego „Fixerem”), tyle że ich udział został wycięty. Więc z powodów oczywistych ograniczyło to ich zarobki... Tyle, że w dodatkach sceny z nimi trafiły na DVD (wcześniej w Behind the Magic), a także potem były dostępne online. Co więcej ich postacie są wykorzystywane w innych materiałach, jak „Księga Boby Fetta”, gdzie w ich role wcielili się inni aktorzy (Mandy Kowalski i Skyler Bible). Więc ich zdaniem Lucasfilm zarabia na podobieństwie do postaci, które oni stworzyli, nie płacąc im ani grosza. Zażądali przy tym 190 milionów GBP. Proces ma się odbyć w Los Angeles.

Warto dodać, że Forrest jest w trochę lepszej sytuacji. Ponieważ to on zagrał szturmowca, który powtórzył słowa „to nie są droidy, których szukamy”. Tyle, że za to został odpowiednio wynagrodzony (ale to nie są miliony funtów).



Dodajmy tylko, że sama Koo Stark to postać dość ciekawa z bujną historią życia. W swojej biografii ma rólki w takich filmach jak „Rocky Horror Picture Show” czy kilku erotyków, ma też epizody teatralne czy karierę modelki. Jednak bardziej słynie z innych historyjek. Po pierwsze jest kojarzona jako była partnerka brytyjskiego księcia Andrzeja. Ostatecznie się szybko rozeszli.

Po drugie, czasem daje o sobie znać w inny głośny sposób. Mocno skrytykowała George’a Lucasa i Gary’ego Kurtza, mówiąc, że są to Kwakrzy, czyli przedstawiciele purytańskiej odnogi chrześcijaństwa. Jako dowód podała ich zachowanie na planie w Tunezji, gdzie Lucas z Kurzem nie tylko nie pili alkoholu, ale co więcej nie podobało im się to, że ktoś się relaksował na planie. Gdy poszli na kompromis i zrobili imprezę dla aktorów i ekipy, nie było na niej alkoholu (oficjalnie organizatorzy o tym zapomnieli), co mocno zirytowało Koo. To była bardzo smutna impreza. Tak więc jej zatargi z Lucasfilmem to dość długa historia.

Zobaczymy jak potoczy się ten proces.
KOMENTARZE (9)

Nowy scenarzysta o tym, jak będzie pracował nad filmem o Rey

2025-02-04 18:58:38

George Nolfi dopiero co został ujawniony jako scenarzysta filmu o Nowej Erze Jedi, a już bryluje w mediach opowiadając o tym, co zamierza zrobić. Krótką rozmowę odbył z Film Stories.



Na razie nie mógł się zbytnio pochwalić rezultatami, więc opowiedział jedynie o tym, jak zamierza podejść do tematu. Z jego punktu widzenia istotne jest to co było ustalone wcześniej, pomysły jakie zamierzano zrealizować. Pomysły z różnych źródeł, jak wprost przedstawicieli Disneya, Lucasfilmu ale również Sharmeen Obaid-Chinoy, która ma wyreżyserować ten film. Jego zadaniem jako scenarzysty jest zebrać te elementy i w jak najlepszy sposób je ze sobą ułożyć. Musi też zrozumieć bohaterów i przestawić ich tak, by uwzględnić długą i niesamowitą tradycję sagi.

Patrzy też na to przez pryzmat sześciu filmów George’a Lucasa. To miejsce, gdzie stworzył on uniwersum, ale również wprowadził wiele odniesień do polityki i historii. Nie do aktualnej polityki, ale to nazizmu czy Cesarstwa Rzymskiego. Demokracja Rzymu upadła tworząc Imperium, a w tle jest historia ludzi, którzy się organizują by razem przezwyciężyć chaos, tyle że metody, których używają sprawiają później, że chaos zostaje zastąpiony opresjami. To jest esencja tego, co Lucas starał się opowiedzieć. Zdaniem Nolfiego piękno „Gwiezdnych Wojen” polega na tym, że to science fiction, choć jak sam twierdzi bardziej science fantasy czy space opera, gdzie można wiele sobie wyobrazić i zrozumieć, bez uczucia, że to kolejna lekcja filozofii czy historii politycznej.

Zobaczymy jaką historię pokaże nam Nolfi w filmie, ale do tego daleka droga. Na razie nie ma żadnych konkretnych planów, a on sam jest kolejnym scenarzystą pracującym przy tym projekcie. Pozostaje życzyć mu, by był tym, który go ostatecznie dowiezie.
KOMENTARZE (12)

P&O 630: Na ile generał Grievous powstał w filmie a na ile w serialu?

2025-02-02 08:25:23



Dziś bardzo ciekawe pytanie o to jaki wpływ miały plany George’a Lucasa na serial Genndy’ego Tartakovsky’ego.

P: Oglądając kreskówkę „Wojny klonów” widziałem, że generał Grievous w momencie, gdy został wprowadzony, używa dwóch rąk i nóg do walki. Według databanku było to możliwe, gdyż miał repulsory w kończynach. Tyle, że w „Zemście Sithów” jego ręce się rozdwajają. Pytanie jest takie, czy chcieli w ten sposób dopasować się do kreskówki, czy był jakiś inny zamysł reżysera.

O: Kiedy Cartoon Network wprowadziło generała Grievousa w 20 odcinku „Wojen klonów”, właściwie zgadywali jak będzie się ostatecznie poruszał generał w finalnej wersji filmu. Nie było jeszcze skończonej animacji, więc Genndy Tartakovsky miał wolność artystyczną w ukazaniu stylu, w którym walczy Grievous. Więc było tam trochę inspiracji capoeirą, akrobacji i niebezpiecznego wyglądu. Tak by pokazać, że Grievous był niebywale sprawny.



Tyle, że jak zaczęto już pracować nad filmowym Grievousem okazało się, że będzie on sporo cięższą postacią. Więc tam gdzie kreskówka ma wiele wolności w ukazywaniu rzeczywistości, film musi ukazać tę animację w bardziej realistyczny sposób. To widać, jak się obejrzy pojedynek Grievousa i Obi-Wana Kenobiego na Utapau. Grievous ma masę i wagę, której używa jako swojej siły, choćby deformując pokrywę myśliwca. Lucas wolał cięższego i mechanicznego Grievousa, gdyż stanowił on unikalne wyzwanie i zagrożenie dla Obi-Wana. Zdecydowanie większe, niż lekka wersja z kreskówki.

I tu właśnie dochodzi kwestia databanku oraz Expanded Universe. By to połączyć, wspomniano właśnie o użyciu repulsorów, ale nie po to by generał mógł latać czy chociażby lewitować. Raczej chodziło o wyjaśnienie jak te ciężkie kończyny mogą się poruszać, by on wciąż pozostał zwinny. Jego rozdzielanie rąk, było od początku elementem tej postaci, to nie jest coś, co Lucas wymyślił i dodał w ostatnim momencie. Nie pokazano tego w „Wojnach klonów”, to miało być coś, co dopiero zostanie ukazane na filmie lub bliżej niego. Dlatego dopiero w drugiej części „Wojen klonów”, która pojawiła się na dwa miesiące przed premierą „Zemsty Sithów” zaczęto ujawniać sztuczki.
KOMENTARZE (4)

Watto nie żyje!

2025-01-29 17:05:51

Tragiczna wiadomość przeszła przez Internet. Jak donosi Forbes, Watto nie żyje. Właściwie po co taki magazyn jak „Forbes” miałby się zajmować fikcyjną śmiercią wymyślonej na potrzeby filmu postaci? Otóż głównie za sprawą fanów i ich reakcji.



Zacznijmy jednak od początku. Jak pamiętamy Watto był właścicielem Anakina Skywalkera, widzieliśmy go w „Mrocznym widmie” a potem w „Ataku klonów”. Teraz, w 2025, w Marvelu postawili go zabić. W wydanej serii komiksów „Legacy of Vader”, dokładniej w drugim zeszycie dowiadujemy się, że Darth Vader brutalnie zamordował Watto. Vader postanowił po latach wrócić na Tatooine i zemścić się za dawne krzywdy. Może Toydarianin był odporny na sztuczki myślowe Jedi, ale nie na miecz świetlny. Śmierć Watto zszokowała wielu fanów i poruszyła ich. Wielu nagle zaczęło się interesować tą postacią, rozmawiać o niej, a nawet wysyłać SMSy. Jedni potraktowali to poważnie i wściekają się, że to kolejna postać z filmów George'a Lucasa brutalnie zamordowana przez Disneya, inni raczej pochodzą z humorem. Jeszcze inni zastanawiają się nad sensem tegoż komiksu.









Pewnie czeka nas jeszcze wysyp memów.
KOMENTARZE (16)

Fanserwis w „Załodze rozbitków”

2025-01-21 17:46:44

Twórcy „Załogi rozbitków” Jon Watts i Christopher Ford dali się poznać jako fani produkcji Lucasfilmu z lat 70. i 80. Pisaliśmy choćby o nawiązaniu do Holiday Special. Ale to nie wszystko, okazuje się, że tam jest kilka innych ciekawych smaczków, które wcale nie tak łatwo wypatrzeć. Jeden z nich to „Sokół Millennium”.

Tyle, że zabawa polega na tym, iż nie umieścili oni „Sokoła” jakiego znamy z filmów. W drugim odcinku, nasi bohaterowie są w Porcie Borgo, tam w jednym z ujęć jest okręt, który zaprojektował Colin Cantwell, pracując nad „Nową nadzieją”. Miał to być „Sokół Millenium”, ale ponieważ za bardzo przypominał on okręt z serialu „Kosmos: 1999”, George Lucas odrzucił ten projekt. Teraz wykorzystano go w serialu, co potwierdzają na stronie Colina. Widać go w górnej części zdjęcia, podwieszony do konstrukcji.



Sami twórcy powiedzieli też wprost, że nikt im nie dyktował do czego mają lub nie mają nawiązywać. Dave Filoni mówił wprost, że jeśli będą chcieli użyć gdzieś Grogu albo innego bohatera, to Lucasfilm jest otwarty na dyskusję, ale to zależało od twórców. Jon i Chris zdecydowali jednak, że wolą wpierw skupić się na własnej historii, potem myśleć o galaktyce.

Natomiast Jon wspomniał o „Akolicie”. Mówił, że gdy oglądał odcinek z przechodzeniem na Ciemną Stronę, gdy po modyfikacji kryształu zmienił się kolor ostrza, zadzwonił natychmiast to Chrisa i obaj rozmawiali na temat, czy to faktycznie tak powinno wyglądać. Pytanie padło w kontekście, czy nie rozważali podobnej sceny z Jodem, ale tu Watts odpowiedział kategorycznie, że nie. Jod jest jego zdaniem „złym” ale „dobrym” bohaterem, nigdy nie był Lordem Sithów, nie oddał się w całości Ciemnej Stronie, więc nigdy nie zamierzali tego robić.



Cały serial można obecnie oglądać na Disney+ i jak widać, wciąż są tam ciekawostki do odkrycia.
KOMENTARZE (2)

James Mangold chce wyrzucić kanon do kosza...

2025-01-15 19:50:01

James Mangold promuje swój najnowszy film „Kompletnie nieznany”, który do polskich kin wejdzie już w ten piątek (wcześniej były jedynie pokazy przedpremierowe). Przy okazji czasem coś wspomni o kolejnym projekcie, czyli „Gwiezdnych Wojnach”. I tu mówi wprost, nie zamierza sobie ograniczać swobody twórczej takimi trywialnymi sprawami jak kanon...



Może to spowodować reakcje alergiczne części widzów, ale Mangold trochę szerzej na temat swojej wizji mówił rozmawiając z Movieweb. Z jednej strony mówi wprost, że dla niego jako twórcy jednym z najważniejszych aspektów opowiadania historii jest wolność twórcza, co sprawia, że może tworzyć coś oryginalnego. On i scenarzysta Beau Willimon doskonale to czują, pracują nad scenariuszem i zobaczą, co się wydarzy. Szukają sposobu, by opowiedzieć oryginalną historię. A to nie jest łatwe, bo przecież wchodzą w buty George’a Lucasa i jego uniwersum. Więc albo podąża się w tym samym rytmie co George, albo wysila się na coś oryginalnego, co pozostaje w kontraście. Nie ma złotego środka, ale Mangold twierdzi, że chyba znaleźli obejście tego problemu.

Tym rozwiązaniem jest osadzenie akcji na 25 tysięcy lat przed czymkowiek, co widzieliśmy w kinie. To jest piaskownica, w której chciał się bawić, która go inspirowała jako nastolatka, ale też daje mu upragnioną swobodę twórczą. Nie jest wówczas związany jakimkolwiek kanonem, który sprawia, że zawsze znajdzie się jakiś powód, dla którego ktoś nie będzie zadowolony z tego dzieła. W innym miejscu dodał, że chodzi o wiedzę encyklopedyczną o wydarzeniach, czy planetach, która przysłaniałaby i ograniczała w jakiś sposób jego dzieło. Chce się tego pozbyć. Nikt nie będzie wiedział, co się działo wcześniej, nikt się nie będzie czepiał.

Reżyser doskonale rozumie kwestie związane z markami i oryginalnością. Ma swoje doświadczenie z „Wolverinem” czy Indianą Jonesem. Wie, że to sukces nigdy nie jest gwarantowany. Ale prawdziwą miarą tego, czy film zadziałał, jest to co się czuje do niego po jakimś czasie. To można sprawdzić po tym, czy wracamy do tego nowego filmu, czy nie.

Z innych plotek, DanielRPK, czyli raczej mało sprawdzone źródło, które parę razy coś wiedziało, parę razy coś trafiło i czasem powtarza za innymi, twierdzi, że Lucasfilm jest bardzo zadowolony z pracy scenarzysty. Chcą by Beau Willimon został z nimi na dłużej i dostał jakiś inny projekt. Wcześniej Willimon pracował jako jeden ze scenarzystów serialu „Andor”. Wcześniej Willimon był scenarzystą „Id marcowych” czy twórcą serialu „House of Cards”.

Obecnie nie wiemy kiedy tak naprawdę ruszą zdjęcia do filmu Mangolda i Willimona. Wcześniejsze plotki mówią, że możliwe nawet, że jeszcze w tym roku (ale bliżej końcówki). Do tego czasu sporo może się wydarzyć.
KOMENTARZE (23)

P&O 627: Co właściwie przedstawia relief w gabinecie Palpatine’a?

2025-01-12 10:11:37



Tym razem kolejne pytanie o szczegóły “Zemsty Sithów”, które mogą umknąć przy nieuważnym oglądaniu.
P: W Epizodzie III pokazano mural prowadzący do gabinetu Palpatine’a, co właściwie on przedstawia? Widać go dobrze, gdy Palpatine obwieszcza Anakinowi, że jest Lordem Sithów. A na tym muralu jest jakby jakaś impreza obcych.

O: Gdy kręcono scenę tej rozmowy między Anakinem a Palpatinem, nie było nic na ścianie. Całość stanowił niebieski ekran, a George Lucas wiedział, że chce tam umieścić coś specjalnego. Ale w trakcie kręcenia, jeszcze było to dopracowywane.



Artysta koncepcyjny Erik Tiemens zaprojektował wyrzeźbiony relief, który opisał jako archeologiczne znalezisko ukazujące jakąś antyczną bitwę. Richard Miller wyrzeźbił ten obiekt w skali, miał on jakieś 120 centymetrów długości. Oczywiście zdjęcia nagrano osobno, tak by ten model w filmie wydawał się być dużo większym artefaktem.

W momencie, w którym rozwijano tę rzeźbę, ludzie nad nią pracujący, niewiele wiedzieli, co to jest. Przypominało to Jedi walczących z obcymi, wyglądającymi jak typowe „szaraki” ze spodków UFO. Dopiero później, z materiałów okołofilmowych, mogli się dowiedzieć, co właściwie zrobili.

W historii uniwersum, relief został znaleziony podczas wykopalisk archeologicznych na Yavinie 4 i ma ponad 3000 lat. Przedstawia Jedi walczących ze szkolonymi przez Sithów kreaturami podczas Wielkiej Wojny Nadprzestrzennej. Sama rzeźba nie zachowała się w całości, nie wskazuje, kto wygrał ten konflikt. W zależności od stronniczości odbiorcy, może być odczytana jako ukazująca waleczność Jedi, bądź uznanie potężnej magii Sithów.
KOMENTARZE (5)

Muzeum Lucasa będzie otwarte w 2026

2024-12-19 20:58:27

Wygląda na to, że w końcu są dobre wieści na temat muzeum George’a Lucasa. Projekt ten nie miał szczęścia, słyszeliśmy o nim już od ponad dekady. Ale już teraz oficjalnie podano do wiadomości, że Muzeum Sztuk Narracyjnych (Lucas Museum of Narrative Art™) zostanie oficjalnie oddane do użytku w 2026.

Muzeum będzie działało w Los Angeles dokładniej w Los Angeles’s Exposition Park. Cały 11 akrowy kampus ma mieć sporo terenów zielonych, ale także wiele galerii i ekspozycji. Do tego dwa teatry, sporo sal do prowadzenia nauki czy różnych imprez, no i oczywiście miejsce, gdzie można coś zjeść.

Założycielami muzeum są George Lucas i jego małżonka Mellody Hobson. Muzeum zarządza Sandra Jackson-Dumont. Wśród zarządu znaleźli się między innymi Guillermo del Toro i Steven Spielberg.

Więcej o samym muzeum, a dokładniej temu jak będzie wyglądał budynek, można się dowiedzieć z strony oficjalnej. Na ten moment jeszcze nie ma nic na temat wystaw stałych.
KOMENTARZE (1)

Crossover: „Załoga rozbitków” i „The Star Wars Holiday Special”

2024-12-07 10:25:45

„Załoga rozbitków” powoli rozbija bank. To drugi najlepiej oceniany serial gwiezdno-wojenny na Rotten Tomateos, lepiej wypadł jedynie „Andor”. Ale to także produkcja, która w ciekawy sposób nawiązuje do zakamarków gwiezdno-wojennego uniwersum, w tym takich, które są skrzętnie skrywane i owiane legendą. Jak niesławna „Holiday Special”. Pete Vilmur na oficjalnej zdradził kilka kulis powstawania tej sceny.

To produkcja, która została wyemitowana dokładnie raz w telewizji, w 1978, potem została zbanowana. George Lucas nie chciał tego widzieć na oczy, wydawało się, że przepadnie w zapomnienie. Ale parę osób nagrało sobie emisję tego dzieła i potem dali innym przegrać, a ostatecznie jest to jeden z najsłynniejszych gwiezdno-wojennych bootlegów, których nie ma, a wielu widział. Wielu pragnie o tym zapomnieć, ale inni, czasem po wspomagaczach, chętnie wspominają „najlepsze” (często też najbardziej kuriozalne) momenty.


Scena z oryginalnego „Holiday Special”

Jon Watts i Chris Ford postanowili nawiązać do tej produkcji w „Załodze rozbitków”. To dość subtelne nawiązanie, które można łatwo przeoczyć. Wim zaglądając do domu Neela widzi jak rodzeństwo Neela ogląda holocyrk. To jest to samo przedstawienie, które było oglądane w „The Star Wars Holiday Special”.

Jon Watts przyznał nawet, że bał się, iż ktoś do nich zadzwoni i powie, że to jest za dużo i nie mogą tego zrobić. Ale tak się nie stało.

Chris Ford dodaje, że bardzo chciał dodać ten kawałek, bo to istotny fragment historii. On jako dzieciak dorastał na „Gwiezdnych Wojnach” i na tym, co akurat było wówczas dostępne. W ten sposób chciał pokazać, że w tym serialu dla dzieci i o dzieciach, odkrywanie tego idealnie im pasuje.



Początkowo twórcy chcieli wkleić oryginalny fragment z „Holiday Special”. Nie dało się tego zrobić prosto. Po pierwsze nakręcili to dawno temu, więc jakość, dwa nawet jeśli chodzi o kąt ujęć, to nie pasowało im. Trzeba było więc nakręcić scenę od nowa. Na szczęście oryginalne projekty kostiumów wciąż się zachowały, więc łatwo było je odtworzyć. Zdziwiło ich jednak ile pracy to zajęło. Twórcą oryginalnych kostiumów był Bob Mackie, te odtworzone powstały pod czujnym okiem Louise Mingenbach.



Następnie należało odtworzyć choreografię i muzykę. Szczęśliwie koordynator kaskaderów pracujący przy serialu, Colin Follenweider, przez wiele lat pracował jako główny tancerz w Cirque du Soleil. Dostał więc zadanie, obejrzeć materiał z „Holiday Special”, zebrać ekipę i odtworzyć tę scenę. On gra tę zieloną postać. Pomagają mu w występie Jack Kalvan, Elizabeth Carpenter i Chris Silco. Nagranie tego pod hologram wymagało bardzo wielu ujęć i powtórek, tylko po to by wyświetlić to na holostole w domu Neela.

Gorzej było z muzyką. Ta po pierwsze została nagrana w fatalnej jakości, poza „Holiday Special” nagranie się nie zachowało. Brakowało też jakiejkolwiek informacji o muzykach, zapisie nutowym, czy instrumentach. Mick Giacchino musiał usiąść, starać się odtworzyć tę muzykę i zgadnąć instrumenty. Następnie nagrano ją ponownie z orkiestrą.



Warto przypomnieć, że wcześniej wiedzieliśmy o nawiązaniach do Kapitana EO i Bitwy o Endor. Teraz pozostaje czekać na trzeci odcinek serialu, zobaczymy do czego tym razem nawiążą twórcy?
KOMENTARZE (3)

George Lucas poprosił by zmienili „Łotra 1”

2024-12-02 20:17:30

Jak pamiętamy George Lucas miał swój niewielki wkład w Hana Solo, gdzie na planie zasugerował jak powinien zachować się Han względem Qi’ry i peleryny, ale okazuje się także, że George poprosił o zmiany w „Łotrze 1”.

Jak donosi Screen Rant, George’owi nie spodobała się scena na planecie Jedha. Gareth Ewards, bo to jeszcze było w czasach, gdy on kręcił film, uznał, że ma już za wiele różnych rodzajów szturmowców (choćby na Scarif), więc kierowcą czołgu zrobił zwykłego szturmowca. Takiego, w klasycznym stroju. Lucas widząc to, poprosił o zmianę, twierdząc, że w Imperium jest spora specjalizacja i różnorodność, więc kierowca powinien mieć inny strój. Edwards mówił, że w „Nowej nadziei” jest raczej jeden typ, a Lucas mówił, że tak nie do końca, bo w tle jest ich trochę więcej.



Cóż, warto przynajmniej zauważyć, że Lucas wciąż jak przyjeżdża na plan, zwraca uwagę na szczegóły.
KOMENTARZE (8)

P&O 621: Dlaczego C-3PO w „Zemście Sithów” był poprawiany komputerowo?

2024-12-01 09:43:09



Pytań o “Zemstę Sithów” ciąg dalszy.

P: Czytałem wiele artykułów o kręceniu Epizodu III i okazuje się, że zmorą dla animatorów był C-3PO, bo trzeba było czyścić odbicia na jego lśniącym pokryciu, praktycznie w każdej scenie. Ale tak sobie myślę, skoro on ma nowe, lśniące pokrycie, to po co czyścić odbicia? Przecież one właśnie powinny tam wystąpić?

O: To nie fakt, że C-3PO odbijał inne obrazy był problemem. Było nim, to co on odbijał. Podczas kręcenia scen z C-3PO na jego metalowej skórze widać było podłogę, postacie stojące obok, rekwizyty... ale także kamerzystę, światła, cały osprzęt, wliczając to narzędzia do przesuwania kamery, George’a Lucasa i innych członków ekipy. Plan filmowy już nie przypomina tego, co powinno być odbite w realnym świecie. Dobry przykład to weranda Padme, gdyż to była jedna z najbardziej skończonych scenografii zbudowanych dla Epizodu III. Z punktu widzenia kamery wszystko było widać doskonale, piękna scenografia i architektura, ale w C-3PO odbijał się bajzel jaki był po drugiej stronie, wszystkie elementy, potrzebne do utrzymania kamery, pudła, ekipa siedząca czy krzątająca się i mnóstwo sprzętu. To właśnie trzeba było wymazać. Taka technologia nie była dostępna przy klasycznej trylogii, więc tam musieli zdecydowanie bardziej uważać. Nie zawsze się to zdarzyło. Więc choćby w Epizodzie V, w jednym ujęciu w mieście Chmurach można wypatrzeć na pokrywie C-3PO odbicie kamerzysty jadącego by zrobić zbliżenie.
KOMENTARZE (4)

P&O 613: Kim jest padawan?

2024-10-06 06:58:56



Dziś pytanie o kontrowersje w „Ataku klonów”.

P: W wielu książkach takich jak „Power of the Jedi Sourcebook”, termin Padawan oznacza ucznia Jedi, wybranego przez rycerza Jedi. Ale w Epizodzie II Yoda w rozmowie z Obi-Wanem nazywa młodzików padawanami. Kto ma rację? Czy Yoda znowu ma problem z basiciem?

O: Formalna definicja padawana to młodzik, który jest uczniem jakiegoś mistrza. Ten termin powstał przy Epizodzie I i był użyty w serii książek „Uczeń Jedi”, które wydawało Scholastic od 1999. W oryginalnym scenariusz do Epizodu II wypowiedź Yody: „Padawan ma rację” nie padła. Została ona nagrana podczas pracy z Frankiem Ozem, który podkładał głos. Zostawiono to tak, zamiast ściągać go jeszcze raz, by nagrał ponownie kwestie.

Natomiast tutaj podobnie powinno to się traktować jak termin „mistrz Jedi”, którym czasem określano rycerzy Jedi.

Podobnie jest z Dooku, w Epizodzie II, Yoda nazywa go swoim dawnym padawanem, ale Yoda szkolił go jedynie jak wielu młodzików.

K: Ostatni akapit dotyczy starego kanonu. Tam ludzie od holokronu i ciągłości zdecydowali, że wbrew temu, co słyszymy w filmie, Yoda nie szkolił Dooku. Nie było to zgodne z zamysłem George’a Lucasa. Po kasacji kanonu, Dooku ponownie stał się padawanem Yody, a nie tylko jednym z klanu młodzików.
KOMENTARZE (5)

Zmarł James Earl Jones

2024-09-10 07:56:09

Jak donosi Deadline, wczoraj (9 września) w wieku 93 lat zmarł słynny aktor James Earl Jones. Dla nas to przede wszystkim głos Dartha Vadera, ale Jones zasłynął wieloma występami, nie tylko głosowymi, w filmach oraz na Broadwayu. Na oficjalnej pożegnał go także George Lucas.



Urodził się 17 stycznia 1931. Karierę zaczynał na scenie. Za „Wielką nadzieję białych” dostał nagrodę Tony, a kilka lat później wystąpił w filmowej adaptacji tej historii.

Był jednym z nielicznych aktorów, którzy mogli poszczycić się 4 różnymi nagrodami - Emmy, Grammy, Oscar, Tony (choć Oscar był tylko honorowy). Przez 60 lat pracy artystycznej wystąpił w ponad 200 produkcjach, w tym w klasycznym „Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę” (1964) Stanleya Kubricka. Grał Baltazara w serialu „Jezus z Nazaretu” (1977), Thulsę Dooma w „Conanie Barbarzyńcy” (1982) Johna Miliusa, króla Jaffe Joffera w „Książę w Nowym Jorku” (1988).

Inne filmy to „Quatermain i zaginione Miasto Złota” (1986), „Pola marzeń” (1989), „Najlepsi z najlepszych” (1989)„Włamywacze” (1992) czy „Brudny glina” (1997).

Jako admirał Greer pojawił się w trzech filmach o Jacku Ryanie - „Polowanie na Czerwony Październik” (1990), „Czas patriotów” (1992) czy „Stan zagrożenia” (1994)

Nie stronił od występów telewizyjnych, także gościnnych (w tym głosowych). Ma na swoim koncie seriale: „Gwiezdne wrota”, „Simpsonowie”, „Teoria wielkiego podrywu”, „Doktor House”, „Merlin”, „Trzecia planeta od słońca”, „Gdzie diabeł mówi dobranoc”, „Prawo i porządek”, „Autostrada do nieba”, czy „Korzenie: następne pokolenie”. Podkładał głos także w wielu grach.

Głosowo jest też rozpoznawalny z roli Mufasy w „Królu lwie” (1994). Powtórzył tę rolę także w sequelu. Ale jako Mufasa tak mocno zapadał w pamięć, że pojawił się także w remake’u Jona Favreau z 2019.

W 1977 zagrał w „Nowej nadziei” podkładając głos Dartha Vadera, a następnie zrobił to samo w „Star Wars: Holiday Special”, „Imperium kontratakuje”, „Powrocie Jedi”, „Zemście Sithów”, „Łotrze 1” oraz „Skywalker. Odrodzenie”, a także w serialach „Obi-Wan Kenobi” i „Rebelianci”. Początkowo ten głos miał podkładać Orson Welles, ale Lucas uznał, że ten aktor jest zbyt rozpoznawalny.
KOMENTARZE (15)

Nawiązanie do „Kapitana EO” w „Załodze rozbitków”

2024-08-12 23:55:42

„Załoga rozbitków”, bo tak brzmi polski tytuł serialu, trafi na Disney+ już w grudniu. Serial ten jest zachowany w klimacie filmów z lat 80. Głównie mówiono o „E.T.” czy „Goonies”, ale okazuje się, że to nie jest jedyna inspiracja. Jedną z nich, którą krótko widać w zwiastunie jest „Kapitan EO”.

„Kapitan EO” to musical SF z 1986, który jest też pierwszą koprodukcją Lucasfilmu i Disneya. Powstał na potrzeby atrakcji w parkach Disneya i był pierwszą produkcją 4D, czyli prócz 3D, były tam też efekty choćby zapachowe czy dymne (i lasery). W roli głównej w filmie wystąpił słynny i popularny w latach 80. muzyk Michael Jackson. Producentem i jednym ze scenarzystów zaś było złote dziecko Hollywoodu i spec od SF, czyli George Lucas. Reżysera także dobrze znamy, to przyjaciel George’a, czyli Francis Ford Coppola.



„Kapitan EO” był wystawiany w parkach Disneya aż do 1998. Potem w 2010 wrócił, ale atrakcję zdjęto w 2015.



Jednym z pomocników tytułowego kapitana EO, którego grał Michael Jackson, był futrzak. I to właśnie jego można zobaczyć na zwiastunie „Załogi rozbitków”. Zobaczymy, czy to nawiązanie, czy może coś więcej.



Tymczasem polski oddział Disneya zaprezentował plakat i polski zwiastun serialu.



Premiera 4 grudnia na Disney+.
KOMENTARZE (15)

Sharmeen Obaid-Chinoy spotkała się a Lucasem, Abramsem i Filonim

2024-06-22 08:34:29

Sharmeen Obaid-Chinoy udzieliła niedawno krótkiego wywiadu, w którym poruszyła temat filmu o Rey. Wspomniała, że przygotowuje się do tego projektu, odbywając choćby szereg spotkań i rozmów. Wśród jej rozmówców nie zabrakło George’a Lucasa, J.J. Abramsa oraz Dave’a Filoniego. Oczywiście wspominała też o Kathleen Kennedy i kilku innych osobach z Lucasfilmu.

Natomiast jeszcze ciekawsze jest to, co powiedziała o samym filmie, choć nie wprost. Jej zadaniem jest wejść w świat, który stworzył Lucas i uczynienie go bardziej zrozumiałym, dla młodszego widza. Więc ona widzi to jako kontynuację losów Rey Skywalker tym razem w Akademii Jedi, w kontekście trzech poprzednich epizodów. Zależy jej, by ukochani bohaterowie z tej trylogii powrócili, jednocześnie by było miejsce na zupełnie nowe postacie.



Wciąż czekamy na szczegóły dotyczące tej produkcji. Kiedy ruszą zdjęcia i kiedy możemy spodziewać się jej w kinach. Oczekiwanie jest, że będzie to grudzień 2026, ale pewności nie ma.
KOMENTARZE (14)

Dave Filoni otwarty na film w kategorii R

2024-06-20 19:29:27

Po pierwsze wracamy jeszcze do wywiadu z Davem Filonim dla podcastu Happy Sad Confused, o którym pisaliśmy tutaj. Znalazło się tam kilka innych ciekawostek.



Po pierwsze Dave Filoni odniósł się do „Gwiezdnych Wojen” w kategorii R. Jak twierdzi, patrząc na to, co zrobił Tony Gilroy w „Andorze” jest zainteresowanie publiczności tego typu produkcjami. Nie powiedział, nie, ale mówił też, że muszą myśleć o dzieciach jako docelowej publiczności, ale też popatrzeć w przyszłość, by z czasem, gdy te dzieciaki dorosną, dostrzegły tu coś więcej.

Dodał również, że różne historie nie powinny tylko odtwarzać to, co robił Lucas. „Gwiezdne Wojny” to miejsce na różne style i to, co różni twórcy chcą przekazać.

W podobnie enigmatyczny sposób odniósł się do powrotu George’a Lucasa do „Gwiezdnych Wojen”. Powiedział, że to jest wciąż jego dom, więc jak będzie chciał, to zawsze może wrócić.

Tymczasem Shawn Levy przyznał, że prace nad jego „Gwiezdnymi Wojnami” idą powoli. Ale wiele wskazuje na to, że pojawia się tu nadzieja. Czekamy na wyniki finansowe i przyjęcie jego filmu „Deadpool & Wolverine”. Pojawiły się plotki, że miał po nim robić „Avengers 5”, ale teraz chodzą słuchy, że jeśli „Deadpool” w kategorii R zaskoczy, Levy wolałby skoncentrować się na „Gwiezdnych Wojnach”, bo to jego wymarzony projekt. Zobaczymy. Premiera już za trochę ponad miesiąc. Kto wie, może Filoni pozwoli mu zrobić film w kategorii R.

A jakby „Deadpool” przepadł, a wraz z nim Levy (widzieliśmy takie przypadki), to Bryce Dallas Howard otwarcie przyznała, że chciałaby wyreżyserować film gwiezdno-wojenny. Na razie musi się zadowolić odcinkiem „Skeleton Crew”.
KOMENTARZE (12)
Loading..