Dawno nie było Bryana Younga, ale on co miesiąc stara się kontynuować swoje badania nawiązań filmowych. Tym razem znów wrócił do Kurosawy.
W przeszłości już rozważaliśmy wpływ filmów Akiro Kurosawy na Gwiezdne Wojny, ale myślę, że największy wpływ bez wątpienia miało „Siedmiu samurajów”. „Siedmiu samurajów” miało swoją premierę w 1954, to opowieść o grupie wieśniaków uprawiających ryż, którzy są terroryzowani przez bandytów. Kiedy bandyci pojawiają się na początku sezonu, informują zubożałych chłopów, że planują wrócić za jakiś czas i zrabować ich zbiory. Zamiast jednak ustąpić, jak robili to w przeszłości, chłopi decydują się nająć samurajów by ich ochronili i znajdują grupę nieprzystosowanych pozbawionych pana samurajów, by stanęli w ich obronie.
Część uroku „Siedmiu samurajów” wynika z tego, że opowiada każdy typ historii w ciągu swoich 207 minut. Dramat jest najbardziej widoczny, ale w filmie jest też akcja, przygoda, równowaga tragedii i humoru, oraz historia miłosna, ale też opowieść o dorastaniu. Wszystko jest reprezentowane, więc łatwo jest czerpać inspirację z fragmentów, ale nawet duch tej opowieści jest łatwy do zaadaptowania.
W „Nowej nadziei” łatwo jest zauważyć jak naiwne i fajtłapowate zauroczenie Luke Skywalkera w księżniczce Lei jest inspirowane podobną historią w „Siedmiu samurajach”, gdzie młody, wciąż szkolący się samuraj zakochuje się w jednej z chłopek. W prequelach takim moim ulubionym hołdem jest jedno ujęcie Yody w „Zemście Sithów”. W „Siedmiu samurajach”, sędziwy mistrz, Kambei Shimada (grany przez niesamowitego Takashi Shimurę), musiał ogolić głowę, by móc przebrać się za mnicha. Przez resztę filmu, za każdym razem gdy pogrąża się w myślach, dotyka ręką głowę, a ruch ten został naśladowany przez Yodę na gdy ten przebywa na kanonierce przewożącej go na okręt wybierający się na Kashyyyk, rodzinną planetę Wookieech. Można też zwrócić uwagę na mroczniejsze tematy ścieżki dźwiękowej „Siedmiu samurajów”, podobną natarczywość można znaleźć w utworach dotyczących Palpatine’a i jego sali tronowej w „Powrocie Jedi”.
Wiele technik filmowych z „Siedmiu samurajów” znalazło swoje zastosowanie w „Gwiezdnych Wojnach”. W „Siedmiu samurajach” często używa się przejść, które są od dawna związane z każdą zmianą sceny we wszystkich filmach z sagi „Gwiezdnych Wojen”. W pierwszym filmie mamy złych wyłaniających się na grani na horyzoncie. „Siedmiu samurajów” prawie literalnie wpłynęło na ujęcie uzbrojonego czołgu ofensywnego (Armored Attack Tank) Federacji wynurzającego się zza pagórka by zaatakować armię Gungan zbierających się na Naboo.
Ale pierwsze nawiązanie do „Siedmiu samurai”, w dodatku takie najbardziej wprost, znajdujące się w uniwersum „Gwiezdnych Wojen” jest jedną z pierwszych opowiedzianych historii z Expanded Universe: zaczyna się w komiksie Marvela Star Wars #7, pierwszej historyjce dziejącej się po adaptacji filmu, Han Solo opuszcza Rebelię by spłacić Jabbę Hutta, ale jego pieniądze kradnie pirat. Han osiada na planecie Aduba-3, bardzo podobnej do Tatooine. Tam spotyka grupę wieśniaków, którzy proszą go by zabił hordę latających bandytów, którzy kradną wszystko, co chłopi posiadają. Han zbiera grupę łotrów (w tym ulubieńca fanów, wielkiego zielonego królika Jaxxona, oraz zwariowanego staruszka, który myśli, że jest Jedi o imieniu Don-Wan Kihotay), i bronią wioski tak jak „Siedmiu samurajów”.
Ale to nie był ostatni raz kiedy „Siedmiu samurajów” zostało zaadaptowanych w „Gwiezdnych Wojnach”. Ostatni przykład to prawdopodobnie odcinek z drugiego sezonu „Wojen klonów” pt. The Bounty Hunters.
W tym odcinku widzimy Anakina, Obi-Wana i Ahsokę, którzy rozbijają się na planecie i lądują w wiosce znajdującej się pod ochroną trojga łowców nagród, wynajętych by walczyć z Hondo Ohnaką, który zagroził, że ukradnie cenne zbiory.
W tej wersji opowieści, to Ahsoka odgrywa rolę Katsuhiro, młodego samuraja, który wciąż się uczy, zbyt młodej by się liczyła, ale jednocześnie kluczowej dla misji. Mistrz miecza, którym był Kyuzou w „Siedmiu samurajach” jest zastąpiony przez Embo, łowcy z charakterystycznym kapeluszem przypominającym zbieracza ryżu, któremu głos podłożył osobiście Dave Filoni.
Jednym z moich ulubionych wątków w „Siedmiu samurajach” jest ten, który dzieje się wokół trzech strzelb, które posiadają bandyci. Strzelby są śmiercionośną technologią, z którą samurajowie nie mogą konkurować. W „The Bounty Hunters” czołgi Hondo służą dokładnie temu samemu celowi, i jest to jak najbardziej zadawalające.
„Siedmiu samurajów” sączyło się do wszystkich zakątków uniwersum „Gwiezdnych Wojen”, a że film jest dobry, cieszę się, że nie wygląda iż miałoby się to skończyć.
„Siedmiu samurajów” to film odpowiedni dla każdego, kto potrafi czytać, gdyż można go oglądać jedynie z podpisami. To fantastyczny film, i prawdę mówiąc to mój ulubiony film, który nie jest „Gwiezdnymi Wojnami” czy „Indianą Jonesem”. Zabrałem mojego dziesięcioletniego syna do naszego lokalnego kina, pokochał każdą minutę tego filmu, ale był wdzięczny za przerwę.
Kubasov2013-07-16 18:49:52
A tak generalnie, to Gwiezdne Wojny to klasyka, ta?
Darth GROM2013-07-16 03:18:08
Ten film to majstersztyk i jeden z moich ulubionych dzieł Kurosawy.