TWÓJ KOKPIT
0

Marvel Comics :: Newsy

NEWSY (410) TEKSTY (382)

NASTĘPNA >>

Nowy rozdział

2024-10-26 14:20:14 starwars.com

Rok 2025 rozpoczniemy krótkotrwałym powrotem do tego co już znamy, bowiem będziemy obchodzić 10-lecie przejęcia komiksów Star Wars przez Marvela. W styczniu do sprzedaży trafi one-shot A New Legacy zawierający trzy opowieści w których wrócą postacie znane z wcześniej zakończonych serii komiksowych. A wśród nich pojawią się: Darth Vader, doktor Aphra, Sana Starros, Valance i jednostka specjalna SCAR znana z pierwszej serii Star Wars z 2015 roku. Twórcy odpowiedzialni za komiks to weterani komiksowego uniwersum: scenarzyści Charles Soule, Jason Aaron i Kieron Gillen oraz rysownicy: Leonard Kirk, Ramon Rosanas i Salva Espín.
W poprzedni weekend w Nowym Jorku odbyła się kolejna edycja konwentu Comic Con na którym poznaliśmy nowe tytuły na pierwsze miesiące 2025 roku. Jedną z nowości jest specjalny numer The High Republic Adventures o tytule The High Republic Adventures Annual 2025, będący antologią 5 opowieści za które odpowiadają Alyssa Wong, Cavan Scott, Charles Soule, Rosemary Soule, Justina Ireland i Zoraida Córdova. Rysują natomiast Colin Craker i Liana Kangas. Premiera odbędzie się w styczniu w nakładzie wydawnictwa Dark Horse Comics.
Drugą z nowości jest mini-seria Hyperspace Stories: The Bad Batch - Ghost Agents jaka ukaże się również w nakładzie Dark Horse w styczniu i będzie opowiadać o kolejnej misji Parszywej zgrai, ale jeszcze przed akcją serialu The Bad Batch. Autorami komiksu są scenarzysta Michael Moreci i rysownik Reese Hannigan.


Luty zaczniemy w klimatach sequelowych, gdyż w minionym tygodniu zapowiedziano nową serię ongoing Legacy of Vader skupiających się na losach Kylo Rena pomiędzy wydarzeniami z Ostatniego Jedi i Skywalker. Odrodzenie i jego poszukiwaniach spuścizny Dartha Vadera. Głównym scenarzystą historii jest Charles Soule a rysownikiem pierwszego aktu Luke Ross. Zainteresowanych tytułem odsyłam na starwars.com po więcej szczegółów.
Również w drugim miesiącu nowego roku ruszy ostatnia komiksowa opowieść z III fazy projektu Wielka Republika o podtytule Fear of the Jedi, za która odpowiada Cavan Scott i Marika Cresta. Ostatni zeszyt tej mini-serii powinien wyjść w czerwcu, czyli w miesiącu premiery ostatniej powieści projektu.
W trakcie wspomnianego Comic Conu zapowiedziano również nową serię ongoing o tytule Jedi Knights, która skupi się na losach Jedi, ale tych z okresu przed Mrocznym widmem, czyli pojawi się cała plejada postaci znanych z okresu prequeli jak i zostaną wprowadzone nowe. Każdy zeszyt będzie przedstawiał losy innego duetu bohaterów w różnych miejscach galaktyki. Za scenariusz odpowiada Marc Guggenheim (Han Solo i Chewbacca) a rysować będzie Madibek Musabekov. Premiera pierwszego zeszytu będzie miała miejsce w marcu.
Ostatnią zapowiedzianą nowością jest niezatytułowana mini-seria o przygodach Poe Damerona, za którą ma odpowiadać Ethan Sacks. Data premiery też nie jest znana, ale można jej się spodziewać na początku drugiego kwartału roku. Akcja ma rozgrywać się przed akcją epizodu Przebudzenie Mocy. Komiks ukaże się nakładem Dark Horse Comics.


KOMENTARZE (10)

Listopadowa bitwa o Jakku z Ewokami u boku

2024-10-20 16:18:20 Marvel Comics

Na Zachodzie ukazały się już dwa pierwsze zeszyty aktualnie wydawanej mini-serii Insurgency Rising, będącej pierwszą częścią trylogii The Battle of Jakku, opowiadającej o nowym zagrożeniu ze strony resztek Imperium. Natomiast w listopadzie ruszy środkowa część o tytule Republic Under Siege, kontynuującej rozpoczęte wątki, a poniżej można zobaczyć jej okładki autorstwa Taurina Clarke'a. Autorem scenariusza całej trylogii jest Alex Segura, ilustracje do środkowej części wykonali Jethro Morales i Stefano Raffaele.



Także w październiku ruszyła nowa mini-seria Ewoks o pluszowych misiach z leśnego księżyca Endor. Akcja historii rozgrywa się po wydarzeniach z Powrotu Jedi. Autorem scenariusza jest Steve Orlando a ilustracje wykonali Laura Braga i Álvaro López. W grudniu do aktualnie wydawanych komiksów z serii The High Republic Adventures dołączy one-shot The Wedding Spectacular stworzony przez Daniela José Oldera z ilustracjami Andy Duggan, Harvey Tolibao i Nickolas Brokenshire.




Już niedługo damy wam znać o zapowiedziach na rok 2025.
KOMENTARZE (20)

P&O 608: Dlaczego Vader potrzebował Luke’a by obalić Imperatora?

2024-09-01 09:14:27



Pytanie na dziś dotyczy klasycznej trylogii, acz odpowiedź jest mocno legendarna.

P:Czy Vader lub/i Imperator wzięli sobie nowych uczniów po stworzeniu Imperium? Czy tylko może być dwóch Sithów na raz i tu nie ma żadnych odstępstw. Pytam, bo skoro Palpatine lub Vader mieli ucznia, po co Vaderowi potrzebny byłby Luke by obalić Palpatine’a? Nie łatwiej byłoby połączyć siły z kimś wyszkolonym w sztuce Sithów?

O: Nie wchodząc zbytnio w szczegóły, zarówno Vader jak i Imperator mieli swoich uczniów po Epizodzie III. Wymieniając tylko nielicznych – Ręce Imperatora, czy uczennica Vadera Lumiya (z komiksów Marvela), Vost Tyne (z dodatku do RPG pt. „Planet of Mists”) czy Lord Hethrir (Kryształowa Gwiazda). Więc po co Vader potrzebował Luke’a? Otóż Luke jako Skywalker był dużo potężniejszy od innych kandydatów. Właściwie on jeden miał szanse obalić Imperatora.
KOMENTARZE (4)

P&O 603: Czy Luke używał tego samego X-winga?

2024-07-28 15:46:28



Dziś pytanie o klasyczną trylogię, ale odpowiedź pochodzi ze starego kanonu.

P: Czy myśliwiec Luke’a z VI epizodu to ten sam co z IV? Jeśli tak, jak odzyskał go z Bepsin, które jak wiemy było kontrolowane przez Imperium. Przecież oni nie oddaliby tak łatwo X-winga, który zniszczył pierwszą Gwiazdę Śmierci.

O: To nie jest ten sam myśliwiec, choćby z powodu zgodności z Expanded Universe, gdzie dawno temu opisano awaryjne lądowanie Luke’a. Choćby w komiksie Marvela „The Day After the Death Star”, Luke przeprowadza ciężkie manewry tym historycznym myśliwcem. Widać to choćby po tym, jak podsmażone jest (przez Vadera) gniazdo na astromecha. Luke w tej historii walczy z samotnym myśliwcem TIE, ale traci kontrolę, w efekcie rozbija się w dżungli. Nic nie wskazuje na to, by z tego X-winga coś się dało odzyskać.

Jakby nawet pominąć tę historię, to Luke rozbił się (ponownie) na Mimban w Spotkaniu na Mimban. Tam Luke wpada w elektryczną burzę i ma awaryjne lądowanie w drzewach.

Można by zadać pytanie, czy X-wing, którego używa Luke w „Powrocie Jedi”, to ten sam, którego widzieliśmy w „Imperium”? Prawdopodobnie nie. Jedna z historii dziejących się tuż po V Epizodzie, czyli Death Probe (Star Wars #45), tam myśliwiec zostaje bardzo szybko zniszczony, po spotkaniu z sondą. Tamte stare komiksy Marvela ewidentnie kwestionowały umiejętności pilotażu Luke’a.

Po „Powrocie Jedi” Luke miał lepszą rękę do X-winga, lub inaczej pokazały to źródła. Choćby Dziedzic Imperium, który dzieje się pięć lat później, a pokazuje, tego samego X-winga (AA-589), który wręcz ma już unikalną relację z R2-D2, po wieloletniej służbie.
KOMENTARZE (2)

SDCC 2024: Powrót do początków disneyowskiego kanonu

2024-07-27 15:58:13 starwars.com

W Stanach Zjednoczonych w San Diego trwa aktualnie kolejna edycja konwentu Comic Con, mainstream'owego święta ogólniepojętej fantastyki dla nerdów i każuali. Jak zwykle bywa na tego typu imprezach, odbywają się na nich panele tematyczne powiązane z danymi markami i tutaj pojawia się Marvel wraz z informacjami o nadchodzących komiksach z uniwersum Star Wars. Jak wiemy z tego newsa, we wrześniu kończą się dwie główne serie ongoing, a powstałą lukę należy wypełnić czymś nowym. Jeszcze przed startem Comic Conu dostawaliśmy informacje o nadchodzącej mini-serii, czy raczej maxi-serii o nazwie The Battle of Jakku, co może kojarzyć się z trylogią Końca i początku napisaną przez Chucka Wendiga, której pierwszy tom wydany w 2015 roku był jedną z pierwszych cegiełek aktualnego kanonu, czyli można powiedzieć, że po prawie 10 latach wracamy do początków kreowania się disneyowskiego wariantu historycznego.
Projekt The Battle of Jakku też ma być trylogią, której podtytuły brzmią Insurgency Rising, Republic Under Siege i Last Stand. Tą komiksową epopeję rozpocznie mini-seria Insurgency Rising, której pierwszy zeszyt ruszy 2 października 2024 roku i będzie się składała z czterech części, które będą ukazywać się co tydzień, więc w ponad miesiąc poznamy całą historię. Głównym scenarzystą całego projektu jest Alex Segura, znany m.in. z napisania powieści młodzieżowej „Poe Dameron - Free Fall”, natomiast rysownikami pierwszej historii jest Jethro Morales, Leonard Kirk i Stefano Raffaele, a autorem podstawowym ilustracji na okładce jest weteran Phil Noto, tworzący w tym kanonie od początku jego powstania. Poniżej możecie przeczytać notę wydawniczą pierwszego zeszytu, zarysowującego nam fabułę całej historii.

Czy po bitwie o Endor Luke, Leia i rodząca się Nowa Republika, będą w stanie odeprzeć nieoczekiwane i niebezpieczne nowe zagrożenia?

Zbuntowany zwolennik starego porządku przejmuje inicjatywę i rozpoczyna ofensywę przeciwko Nowej Republice! Leia dokonuje zaskakującego odkrycia w lasach Endoru! Kim są tajemniczy i śmiercionośni akolici z zaświatów?! Jaki jest związek nowego złoczyńcy z Darthem Vaderem? Wszystko to na początku opowieści po wydarzeniach z "Powrotu Jedi"!

Wedle poznanych infromacji, głównym złolem został imperialny gubernator Ubrik Adelhard, znany z gry mobilnej Uprising wydanej w 2015 roku. Czy możemy spodziewać się powrotów innych znanych już postaci, tego raczej możemy być pewni. Poniżej okładki pierwszej mini-serii.


Zainteresowanych dyskusją o nowym projekcie zapraszamy na forum.
KOMENTARZE (4)

Koniec Star Wars...

2024-06-23 17:34:08 marvel.com

W minionym tygodniu w sieci pojawiła się informacja o zakończeniu dwóch serii ongoing, które od 2020 roku były sztandarowymi seriami Star Wars od wydawnictwa Marvel. Mowa oczywiście o „Star Wars” od Charles'a Soule'a i „Darth Vader” od Grega Paka (obie aktualnie wydawane w Polsce), których fabuła rozgrywała się pomiędzy epizodami V i VI. Obie serie zakończą się na 50 numerze zeszytu i pojawią się w sprzedaży we wrześniu tego roku, a w międzyczasie otrzymamy wieści na temat komiksów jakie zajmą miejsce zakończonych cykli. Poniżej okładki ostatnich zeszytów.



A z pozostałych wieści komiksowych, to na wrzesień zapowiedziany jest też one-shot powiązany z aktualnie emitowanym serialem „Akolita”, którego fabuła ma skupiać się na Jedi Wookiee Kelnacce. Scenarzystą historii jest Cavan Scott a rysownikiem Marika Cresta. Natomiast w sierpniu i w październiku w nakładzie Dark Horse Comics mają ruszyć dwie nowe mini-serie z cyklu The High Republic Adventures: pierwsza o podtytule „Echoes of Fear” od George'a Manna, a druga o „Dispatches from the Occlusion” od twórców Daniela José Oldera, Alyssy Wong i Cavana Scotta. Aktualnie wydawana jest też trzecia mini-seria The High Republic Adventures o nazwie „Saber for Hire” od Cavana Scotta i Rachael Stott.


KOMENTARZE (14)

Co nowego w komiksach

2024-05-12 14:02:38 starwars.com

Dawno nie pisaliśmy o nowościach na rynku komiksowym za oceanem. A można powiedzieć, że się coś dzieje, jak i dzieje się nic specjalnego. 24 kwietnia pojawiała się kolejna wariacja „Black, White & Red”, tym razem skupiona na postaci Dartha Maula. Każdy zeszyt będzie przedstawiał inną historie napisaną przez różnych autorów. 1 maja do sprzedaży trafił one-shot „The Phantom Menace 25th Anniversary Special” wydany z okazji 25 rocznicy premiery „Mrocznego widma” w kinach. Komiks ukazuje perspektywę Anakina Skywalkera, jego marzenia i relacje z poszczególnymi bohaterami z filmu. Autorem scenariusza jest Greg Pak, rysował Will Sliney, a ilustracje okładki wykonał Phil Noto. 4 maja w ramach akcji Free Comic Book Day został wydany komiks przez Dark Horse powiązany z serialem animowanym „Przygody młodych Jedi” za którego odpowiadają scenarzysta Daniel José Older z ilustracjami Andy Duggana. Tymczasem od Marvela za darmo otrzymaliśmy historię łączącą wątki z serii „Star Wars” i „Darth Vader”. Twórcami są scenarzyści Charles Soule i Greg Pak oraz rysownicy Ibraim Roberson i Ramon Rosanas.



Na lipiec zapowiedziana jest premiera pierwszego zeszytu adaptacji serialu „Ahsoka”, którego scenariuszem zajął się Rodney Barnes, natomiast ilustracjami Steven Cummings i Georges Jeanty, ilustracje podstawowej okładki wykonał David Nakayama. W tym samym miesiącu pojawi się też mini-seria „Inquisitors”, która będzie opowiadać o łowach Imperialnej Inkwizycji na ukrywających się Jedi. Za scenariusz odpowiada Rodney Barnes, a za ilustracje Ramon Rosanas, ilustracje podstawowej okładki stworzył Nick Bradshaw.


KOMENTARZE (3)

Taika Waititi o swoim filmie

2023-11-16 19:01:32



Dawno nic nie słyszeliśmy o filmie Taiki Waititiego. Obecnie nadrabia to, promując głównie swój najnowszy obraz „Pierwszy gol”. Czasem przy okazji mówi też właśnie o „Gwiezdnych Wojnach”.

Po pierwsze powiedział w rozmowie z ET Online, że wciąż rozwija projekt z Lucasfilmem. I oni, i on mają wiele toczących się projektów. I jego zdaniem, Lucasfilm nie będzie naciskał na niego, raczej wpierw chcą skończyć, to co już jest bardziej zaawansowane. Taika jak twierdzi ma obecnie cztery inne scenariusze w planach, które ma zamiar ukończyć. Dodaje, że potrzebuje na wszystko czasu, by zrobić to jak należy. Nie chce by go popędzano.

Z kolei dla Variety powiedział, jak to zwykle Waititi, trochę żartem, że myśli, iż jego film wkurzy mnóstwo ludzi.

Warto dodać, że wśród tych czterech scenariuszy nie ma kolejnego „Thora”. Choć ten jest w planach, Taika nie będzie w niego zaangażowany. Ale jak sam twierdzi, nie sądzi, by już skończył z Marvelem. Zobaczymy, czy wcześniej faktycznie ukończy swoje „Gwiezdne Wojny”.

Na koniec przypominamy, że już zaczynały krążyć ploty, iż ten film będzie skasowany, ale może jeszcze nie wszystko stracone.
KOMENTARZE (4)

NYCC 2023: Co nowego komiksowego

2023-10-17 11:39:13 starwars.com

W miniony weekend zakończyła się kolejna odsłona imprezy New York Comic-Con na którym miał miejsce m.in. panel wydawniczy Lucasfilmu skupiony na nadchodzących premierach i zapowiedziach na rok 2024.
W styczniu pojawi się nowa seria limitowana Mace Windu napisana przez Marca Bernardina i rozpocznie obchody 25-lecia premiery Mroczne widma. Autorem ilustracji na podstawowej okładce jest Mateus Manhanini. Warto przypomnieć, że Marvel sięgał już po historię skupioną na czarnoskórym mistrzu Jedi, gdy w 2017 roku wydał komiks „Jedi of the Republic - Mace Windu”.
Natomiast na marzec zapowiedziana jest kolejna mini-seria o tytule Jango Fett od scenarzysty serii „Łowcy nagród” Ethana Sacksa. Ilustracje na okładce wykonał Leinil Francis Yu. Tutaj natomiast warto przypomnieć dwa komiksy z Legend, które zostały wydane w 2002 roku: „Jango Fett” i „Jango Fett: Łowy”, gdzie jeden rozgrywał się przez akcja epizodu II, a drugi przedstawiał nam origin mandaloriańskiego łowcy.
Popularność Wielkiego admirał Thrawna niektórych może zadziwiać, ale należy przyznać że popyt na tą postać jest. W styczniu ruszy komiksowa adaptacja powieści „Thrawn: Sojusze” Timothy'ego Zahna, napisana przez Jody Houser. Poniższa ilustrację stworzył Rod Reis.


Z nowości od wydawnictwa Dark Horse mają pojawić się dwie powieści graficzne z cyklu Hyperspace Stories, ta skupiona na Qui-Gonie pojawi się w kwietniu i zostanie napisana przez George'a Manna z ilustracjami Andrea Mutti, natomiast w lipcu dostaniemy historię o Obi-Wanie napisaną przez Cecil Castellucci z ilustracjami Lucasa Marangona.


Pozostałe zapowiedzi dotyczyły aktualnie wydawanych serii powiązanych z projektem Wielka Republika.
KOMENTARZE (2)

Justin Simien o serialu „Lando”

2023-07-18 17:06:23

O serialu „Lando” nie słyszeliśmy od bardzo dawna. Pomijając oczywiście wypowiedź Kathleen Kennedy na tegorocznym Celebration, gdzie potwierdziła, że serial wciąż ma się wydarzyć. Bez żadnych konkretów i szczegółów, ale nie jest skasowany.



Tymczasem Justin Simien promuje swój najnowszy film – „Nawiedzony dwór”, którego jest reżyserem. Simien miał być głównym scenarzystą serialu „Lando”. Przy okazji promocji nowego dzieła Disneya, Justin został zapytany serial „Lando”.

Przyznał, że spędził sporo czasu z Lucasfilmem pracując nad scenariuszem serialu, w który włożył mnóstwo serca. Jego zdaniem efekt jest taki, że wszyscy kochają to co stworzyli i są z tego bardzo zadowoleni. Jednocześnie gdzieś koło 2020 poproszono go o to aby odłożyć pracę na później z powodu konfliktu harmonogramów. Tyle, że od tego czasu nic się nie wydarzyło. Justin Simen przyznaje, że nie wie jaki jest naprawdę status tego projektu.

Warto przypomnieć, że Donald Glover jeszcze przed Celebration wspominał, że wypłata dla niego nie jest najważniejsza, więc musiałby mieć odpowiedni powód, by wrócić do Landa. Pewne dyskusje się toczyły, ale niewiele się działo.

Pozostaje więc czekać na dalsze szczegóły. Niestety na tę chwilę, Bob Iger, któremu właśnie przedłużono kontrakt w Disneyu, zapowiedział, że chce ograniczenia nowych produkcji, w tym Marvela i „Gwiezdnych Wojen”, by zredukować koszta. Jednocześnie nie wyklucza, że Disney może też zacząć produkować kontent dla innych serwisów streamingowych niż Disney+. Na chwilę obecną jednak nie wróży to serialowi „Lando” zbyt dobrze.
KOMENTARZE (7)

Zagrała w Marvelu, zdradził ją mąż

2023-06-14 17:21:42

Źle się dzieje w życiu Natalie Portman. Aktorka od pewnego czasu jest żoną i matką dwójki dzieci, przeprowadziła się też do Paryża. Dzieci rosną jak na drożdżach, więc można wrócić na plan, także większych produkcji, co wiąże się z jej nieobecnością w domu. W ciągu kilku ostatnich lat aktorka raczej koncentrowała się na mniejszych rolach, a prym wiodła rodzina. Teraz powoli się to zmienia. Najpierw był Marvel, czyli „Thor: Miłość i grom” Taiki Waititiego. Obyło się to bezboleśnie, wróciła do domu i wszystko było w normie. Chałupa stała, dzieci całe, czego chcieć więcej.

Problemem jednak okazał się film „May December” Todda Hayesa, który opowiada o romansie. Tam Natalie Portman gra aktorkę, która wchodzi do domu pewnej pary, która wiele lat temu kiedyś płomienny romans, rozpalający uwagę mediów. Aktorka zaczyna drążyć, bo przygotowuje się do roli o nich, co stawia ich w niekomfortowej sytuacji. Niestety życie trochę odwróciło rolę. Film powstawał jesienią zeszłego roku, więc Natalie musiała pojechać do Stanów, znów zostawiając swoją rodzinę we Francji. Co zrobił jej mąż Benjamin Milliepied? Zachował się skandalicznie i wdał się w romans z młodszą o dwadzieścia lat aktywistką Camille Étienne. Camille zajmuje się walką o klimat i przyszłość planety, a jej dobrą znajomą jest Greta Thunberg. Poniżej przykładowy wpis z Instagrama aktywiski.



Już wcześniej pojawiły się plotki o separacji, ale wyglądało na to, że małżonkowie się dogadali. Teraz podobno Benjamin bardzo stara się naprawić krzywdę, Portman jest zła, ale chyba jeszcze nie skreśliła męża. Natomiast oficjalnie wszyscy milczą, w końcu ich brudy to nie nasza sprawa. Jedyne, co zrobiła Portman to ostatnio polecała książkę o żonie, która godzi się na podwójne życie swojego męża. Nie wiadomo jak mamy to rozumieć.
KOMENTARZE (11)

Nowe projekty na półmetku roku

2023-04-22 14:21:11 starwars.com

W czasie Celebration 2023 w Londynie ogłoszono start kolejnego crossoveru spajającego główne serie komiksowe Marvela. Nowy projekt nazywa się Star Wars: Dark Droids i opowiadał będzie o tajemniczej nowym zagrożeniu zwanym Plagą, która korumpuje droidy i cyborgi, siejąc chaos w całej galaktyce. Głównym antagonistą historii będzie Ajax Sigma, droid który zadebiutował w kanonie w komiksie Revelations. Tradycyjnie projekt będzie rozwijała mini-seria napisana przez Charlesa Soule'a z ilustracjami Luke'a Rossa, która będzie przeplatała się z seriami Darth Vader, Doktor Aphra, Łowcy nagród i Star Wars. Start mini-serii zapowiedziano na początek sierpnia, a w czerwcu i lipcu dwa zeszyty Łowców nagród będą przygotowywać do głównej historii.


We wrześniu w nakładzie wydawnictwa Dark Horse dostaniemy opowieść graficzną Tales from the Death Star pióra Cavana Scotta z ilustracjami Erica Powella i Ingo Römlinga. Będzie to kolejna historia grozy na wzór wcześniejszych Vader's Castle czy Tales from the Rancor Pit.
W ramach serii komiksowej Star Wars Hyperspace Stories 7 kwietnia ukazał się komiks Hyperspace Stories Annual: Jaxxon 2023 z powracającym bohaterem z Legend z klasycznych Marveli, Jaxxonem. Historie stworzył Cavan Scott z ilustracjami Nickolasa Brokenshire'a, natomiast ilustrację do okładki wykonał Mike Mignola. W lato w tej serii pojawi się kolejna znana nam postać, Quinlan Vos, który powraca na łono Dark Horse, gdzie w Legendach ukazywały się najlepsze komiksy o tym bohaterze.

W maju będziemy świętować 40-lecia premiery Powrotu Jedi, z tej okazji Lucasfilm zorganizował projekt Return of the Jedi 40th Anniversary w ramach którego otrzymamy nowe publikacje rozwijające uniwersum. W nakładzie Marvela otrzymamy mini-serię one-shotów skupiających się na poszczególnych bohaterach, miejscach czy organizacjach znanych z filmu m.in.: Jabba's Palace, Ewoks, Lando, Empire, The Rebellion, Max Rebo, Emperor Palpatine i Smugglers. Pierwsze historie już ukazały się w marcu i kwietniu, a następne będą pojawiać się co miesiąc aż do jesieni. Autorami scenariuszów odpowiedzialnymi za serie są Alyssa Wong, Daniel José Older, Jody Houser, Stephanie Phillips i Marc Guggenheim, a ilustracje stworzyli Alessandro Miracolo, Caspar Wijngaard, Kyle Hotz, Lee Garbett, Paulina Ganucheau, Alvaro Lopez, Jethro Morales i Paul Fry.
KOMENTARZE (2)

Film Taiki Waititiego wciąż jest rozwijany

2023-02-17 07:41:19

Według wcześniejszych, oczywiście nieoficjalnych doniesień, kwestia filmu Taiki Waititiego miała się rozstrzygnąć w grudniu. Wówczas projekt miał dostać albo zielone światło, albo być zastąpionym przez film Damona Lindelofa. Wszystko wskazuje na to, że faktycznie kolejny film gwiezdno-wojenny wyjdzie spod ręki ekipy Lindelofa, ale to nie znaczy, że film Taiki jest już pogrzebany.

Hollywood Reporter donosi, że film, wciąż jest aktywnie rozwijany. Prace trwają, przynajmniej nad scenariuszem, który piszą Taika oraz Krysty Wilson-Cairns. Nawet jeśli nie udało im się domknąć tego do satysfakcjonującego poziomu w grudniu, wygląda na to, że prace wciąż trwają. Więc film może się pojawić w grudniu 2027 (jeśli wierzyć oficjalnemu kalendarzowi premier Disneya), lub nawet w 2026 (jeśli wierzyć w plotki). Wcześniej pojawiły się spekulacje, że ten film może mieć problemy i może jest już skasowany lub przynajmniej zawieszony.

Hollywood Reporter ponadto potwierdza prace nad filmem Lindelofa, ale wspomina też o „Rogue Squadron”. Wspominają falstart produkcji i biorą pod uwagę to, że ona nigdy nie powstanie. Ponadto potwierdzają doniesienia Jeffa Sneidera, że filmowe plany Lucasfilmu powinniśmy poznać na kwietniowym Celebration.



Zmiany w polityce Disneya

Powrót „Gwiezdnych Wojen” na wielkie ekrany to także coś, co niedawno zapowiedział Bob Iger. Sugerował on większy nacisk na sprawdzone marki, wymienił tu Marvela, Pixara, „Avatary” oraz właśnie „Gwiezdne Wojny”. Disney obecnie złapał lekką zadyszkę, więc Iger próbuje zrobić wszystko, by akcjonariusze mogli zobaczyć odbicie. Jedną z bardziej kontrowersyjnych decyzji, która będzie miała wpływ na kolejne filmy, jest zapowiedziany audyt kosztów. Iger przyznał, że chcą zachować jakość produkcji na ekranie, ale muszą przyjrzeć się też temu ile to kosztuje. Tu warto wspomnieć, że pomijając „Avatara: Istotę wody”, prawdopodobnie kolejną najdroższą produkcją w Disneyu będzie „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”. Niektóre media sugerują, że film kosztował ponad 300 milionów USD. Nie są to jednak potwierdzone informacje.

Skoro jesteśmy przy kosztach i cięciach, warto zauważyć, jeszcze jedną rzecz. Disney zaczął rozważać sprzedaż platformy streamingowej Hulu. Wcześniej raczej sugerowano, że odkupią pozostałe udziały i połączą ją z Disney+. Wygląda na to, że Iger poważnie podchodzi do zwiększenia rentowności holdingu.
KOMENTARZE (20)

Starros i Vader

2023-01-14 21:35:07 starwars.com

Rok 2023 przyniesie nam dwie nowe serie komiksowe od wydawnictwa Marvel. Pierwsza to mini-seria Sana Starros, która będzie miała premierę już niedługo, bo na początku lutego. Za scenariusz historii odpowiada Justina Ireland, a kreskę poprowadzi Pere Pérez. Fabuła komiksu przybliży nam życie osobiste łowczyni, gdzie poznamy jej rodzinę. Artystą okładek wydań podstawowych jest Ken Lashley.


Druga seria to kolejne podejście do postaci Dartha Vadera o podtytule Black, White & Red, który jest nawiązaniem do marvelowskich komiksów z cykli Wolverine, Deadpool i Moon Knight z podtytułem Black, White & Blood. Będzie to antologia różnych historii opracowanych przez scenarzystę Jasona Aarona i debiutujących w starwarsówku autorek Peach Momoko i Torunn Grønbekk. Rysownikami będą Leonard Kirk i Peach Momoko. Autorem podstawowych okładek jest Alex Maleev. Premiera w kwietniu.
KOMENTARZE (5)

10 lat z Disneyem: 10 największych minusów Disneya

2022-11-05 03:15:09

Były plusy, pora na plusy ujemne, czyli minusy. Nie wszystko przez tą dekadę z „My$zatym” się udało perfekcyjnie. Są rzeczy, które Lucasfilm mógł rozegrać lepiej, albo które zwyczajnie zwalił. I to nasza, krótka lista win Disneya/Lucasfilmu.

1. Rozjuszenie fanów

Lord Sidious: Jakby nie oceniać „Ostatniego Jedi”, jedno jest pewne. Lucasfilm nie poradził sobie z tym, co się wydarzyło wokół filmu. Na ile krytyka jest zasłużona, to kwestia dyskusyjna, tu pewnie każdy ma swoje zdanie. Ale zwalczanie wszelkiej krytyki, wrzucanie wszystkich do worka mizoginów, botów, rosyjskich trolli to już coś nie tak. Zwłaszcza, gdy oliwy do ognia dolewają ludzie związani z LFL (jak trollujący Rian J.). Z filmu, który części osób się nie podszedł, zrobił się ferment i dżihad. I za to winę już ponosi LFL, bo brak reakcji, brak odcięcia się od toksycznej dyskusji narobił mnóstwo szkód. Nie potrafili tego naprawić, a jeszcze gorzej, że „Skywalker. Odrodzenie” wyalienował część fanów, którym akurat podobał się „Ostatni Jedi”. Zarządzając marką trzeba znaleźć kompromis między dopieszczeniem fanów, a swobodą twórczą. Trzeba też umieć podejść do krytyki. Lucasfilm tego nie potrafi, udało im się za to zantagonizować sporą grupę fanów przeciw Gwiezdnym Wojnom. I to jest zdecydowanie największa porażka 10-lecia. Do tego dochodzą problemy komunikacyjne, ale to już inny problem, bo to irytuje wciąż wiernym ich fanów.
Mossar: Ja za to pamiętam jak z Rusisem czekaliśmy na Disney+ Day, które było zapowiadane jako ważny dzień dla fanów SW. Godziny czekania i jedno wielkie nic. Potem kilkukrotnie przeżywaliśmy podobny zawód podczas innych imprez, gdzie pokazywano materiały zgromadzonym na miejscu widzom, a reszta musiała się zadowolić tajniackimi filmami z telefonu.
Rusis: Disney pod kątem fanów miał ciężki orzech do zgryzienia na początku i bardzo utrudniony start. Decyzja o skasowaniu dotychczasowego EU była trudna, ale z ich perspektywy konieczna aby umożliwić łatwiejszą produkcję filmów. Na tym etapie, pomimo sporego niezadowolenia części osób wydaje się, że sobie jeszcze poradzili - potrafili decyzję wytłumaczyć sensownie i złożyć obietnice lepszej przyszłości. Niestety im dalej w las tym było gorzej, a apogeum nastąpiło gdy wypuścili Epizod VIII i następnie Epizod IX. Oba filmy miały olbrzymie grono widzów, którzy byli z nich niezadowoleni - o gustach można dyskutować, ale większość niezadowolonych wrzucać do jednego wora trolli i następnie nie kontrolować spójności komunikatów wypuszczanych do fanów tylko pozwalać na zaognianie konfliktu to nie jest droga, którą korporacja powinna obierać. W ten sposób część osób prawdopodobnie bezpowrotnie się od sagi odwróciła, a internet wrzał od negatywnych dyskusji.
Do tego dochodzą jeszcze mniejsze elementy, o których na przykład wspomniał powyżej Mossar - wykorzystywano niejednokrotnie media społecznościowe związane z Gwiezdnymi Wojnami do promowania wydarzeń na których jak się okazywało większość atrakcji była kierowana do fanów Marvela, a fani Star Wars musieli się obejść smakiem.
Kasis: To mnie autentycznie boli. Zawsze były podziały w fandomie Star Wars, zawsze byli fani niezadowoleni z różnych elementów, ale natężenie tego wszystkiego w tych ostatnich latach jest przykre.

2. Reakcyjność i brak spójnej wizji nowej trylogii

Lord Sidious: Nową trylogię naszkicował Arndt z Lucasem, potem wyrzucono to do kosza i na nowo zrobili to J.J. Abrams i Lawrence Kasdan. Nakręcili film, pomysł na kontynuację wyrzucono do kosza, bo wydawał się zbyt zachowawczy. Drugi film to nowy kierunek i nowe rozdanie. Też nie pyknęło, więc trzeci to z kolei wyjmowanie pomysłów z kosza (bo drugi nie podszedł) i kapelusza (by zrobić fanservice). Do tego presja czasowa i korpo zarządzenie. W ten sposób utopiono najważniejszy projekt LFL.
Mossar: Bardzo długo wierzyłem, że to co zobaczyliśmy w „Ostatnim Jedi” to wciąż część większego planu. Że Abrams i Johnson współpracowali, ustalili jakiś szkielet całości i na nim bazowali. Teraz wiemy, że nic takiego nie miało miejsca, a jedyna postać która mogła być przemyślana choć trochę bardziej to Ben Solo.
Rusis: Kupujesz wielką markę, wiesz od początku, że chcesz wydać trylogię i co robisz? Zamiast budować plan na całość i go zrealizować to tworzysz trzy kompletnie różne produkcje i mówisz, że tak miało być. Plan na sukces? Jak widać nie. To był największy projekt jaki stał przed Disneyem po zakupie Gwiezdnych Wojen i nie rozumiem jak można było się nie przyłożyć do porządnego jego zaplanowania i realizacji.
Kasis: Nie potrafię tego zrozumieć. Zwłaszcza, że jeśli popatrzy się na produkcje marvelowskie to od razu widać lepszą spójność, jakiś ogólny plan. Tam mogli, a przy Gwiezdnych Wojnach już nie?

3. Problemy z produkcją filmów – chaos

Lord Sidious: O ile brak wizji można jeszcze od biedy zrozumieć. Do tego trzeba znaleźć naprawdę kogoś z głową. O tyle chaos na planie, reżyserzy rzucający film lub wyrzucani, to już problem z zarządzaniem. Na 5 filmów, w dwóch reżyser zmienił się oficjalnie, w jednym nieoficjalnie („Łotr 1” i Tony Gilroy), zaś w jednym reżyser rzucił film, ale potem zarząd Disneya go przebłagał by wrócił. I mowa tu tylko o filmach, które powstały. Lista zapowiedzianych, a porzuconych bądź wstrzymanych projektów też jest spora. Być może Lucasfilm i Disney robią wszystko zbyt szybko, trochę na łapu capu, a potem wychodzi, co wychodzi. Ale wciąż zarządzanie polega na tym, by tego typu problemy ograniczać, nie mnożyć. Zaś o niezrealizowanych projektach chyba najlepiej świadczą słowa Boba Chapeka, który prosił Kathleen Kennedy by nie ogłaszać projektów, dopóki ich realizacja nie jest pewna. Nawet tam to widzą (to akurat plus Disneya).
Rusis: Wydawać by się mogło, że duże korporacje mogą mieć problem z brakiem wizji, skostniałymi strukturami, ale chociaż zarzązanie i procesy są dosyć stabilnie ustalone. Jak pokazuje tworzenie nowych filmów ze świata Gwiezdnych Wojen to bardziej przypomina start-upy niż korporacje. Każdy idzie w swoim kierunku, robi co chce, ludzie przychodzą, odchodzą, są zwalniani. Projekty są ogłaszane, wstrzymywane, porzucane. Nie widzę nikogo kto by nad tym panował, a z tych informacji które do nas docierają wyłania się obraz chaosu. Niestety jeśli ktoś nad tym chaosem nie zapanuje to sukcesów filmowych w tym uniwersum jeszcze długo nie zobaczymy.

4. Położenie „Hana Solo”

Lord Sidious: To punkt, który mnie szczególnie boli, bowiem produkcyjnie wyszło bardzo dobrze. Ron Howard spiął ten film, nie widać w nim problemów z czasów produkcji. Ale wyniku nie zrobił. Znów to kwestia złego zarządzania. Ludzie nie czekali na Hana Solo, zwłaszcza z nowym aktorem. Natomiast, gdy film wchodzi w momencie, gdy smród po „Ostatnim Jedi” jeszcze nie wywietrzał, jednocześnie, gdy reklamuje się superprodukcje Marvela i nie tylko i z nimi trzeba konkurować. A jeszcze skąpimy na reklamie, pomimo rozdymanego budżetu przez dokrętki, to prosimy się o katastrofę. Sporo osób nawet nie zauważyło, że ten film wszedł do kin. Wiele niespecjalnie chciało na niego pójść. Efekt to przychód na poziomie 37% przychodu „Łotra 1”. Miał być samograj, wyszła klapa, niestety.
Rusis: Disney sam nie wierzył w sukces „Hana Solo”, a jak nie wierzysz w to co robisz to ciężko oczekiwać, żeby się udało. Marketing zredukowano do minimum, wiele osób, które interesują się popkulturą, a z którymi rozmawiałem wówczas nawet nie wiedziało, że taki film wychodzi. Szkoda, bo wydaje się, że w ten sposób pogrzebano na dłuższy czas koncepcję spin-offów.
Mister S.: Święta prawda. Parę miesięcy temu pokazałem „Hana Solo” znajomemu, który pomimo sporego przywiązania do Gwiezdnych Wojen nigdy wcześniej go nie widział. Efekt był piorunujący, zwłaszcza w świetle Epizodu IX). Wielka szkoda, że brak adekwatnej promocji i kontrowersje wokół „Ostatniego Jedi” pogrzebały świetny film, który mógł być przecież podwaliną pod kolejne spin-offy i seriale.

5. Sposób oficjalnej komunikacji z fanami (PR)

Lord Sidious: Lucasfilm nie przejmuje się informacjami oficjalnymi, których najczęściej nie ma. Już przez 10 lat przywykłem, że standardu Lucasfilmu z czasów prequeli nie będzie. Ale nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego czasem potrafią oznajmić, że zaczęli serial i podać główną obsadę (jak w przypadku „Obi-Wana Kenobiego”), a innym razem przy okazji dowiadujemy się, że kręca już „Skeleton Crew” od jakiegoś czasu i podają jedną osobę. Ta komunikacja sprawia wrażenie wymuszonej i ograniczonej do reklam tuż przed emisją. A oczywiście wisienka na torcie są pompowane wydarzenia na których mają być zapowiedzi… a potem prawie nic nie ma.
Mossar: Ja spojrzę na to z trochę innej strony — wielokrotnie komunikowałem się na Twitterze z autorami komiksów i książek. W przypadku takich autorów jak Freed, Scott, Soule czy Christopher komunikacja była wręcz perfekcyjna - zarówno pod kątem uzyskiwania informacji jak i zwykłego gwiezdno-wojennego small talku.
Rusis: Sposób komunikacji z fanami, a raczej jego brak wydaje się dla mnie swoistym nieporozumieniem. Rozumiem, że czasy się zmieniają, podejście do budowania marki również, ale tu wygląda to jakby Lucasfilm wyszedł z założenia, że lepiej w sumie nic nie mówić niż przekazać o jedno słowo za dużo. Przy tylu jednoczesnych produkcjach (wcześniej filmowych, teraz serialowych) nie mamy prawie żadnego stałego dopływu informacji na temat tego co się dzieje - co jest produkowane, kto został zaangażowany. Nie mówię już nawet o powrocie do czasów produkcji prequeli, gdy oficjalnie publikowano prawie codziennie zdjęcia i ciekawostki z planu, ale chociaż o informowaniu o angażach. Prawie wszystko obecnie się opiera na plotkach, przeciekach i wywiadach udzielonych różnym mediom, z których ciężko czasem skleić jedną spójną wizję.
Wyglądało to może i ciekawie w przypadku „Przebudzenia Mocy” gdy twórcy mówili o tym, że chcą utrzymać wszystko w tajemnicy, ale Epizod VII był samonakręcającą się machiną z uwagi na to, że był pierwszy od Disneya. W przypadku pozostałych pozycji dla mnie gra to niestety na ich niekorzyść. Zainteresowanie fanów też trzeba pobudzać i podtrzymywać, a nie liczyć na to, że marka sama się sprzeda.

6. Brak celebracji twórczej filmów (skasowane Makingi itp.)

Lord Sidious: Kolejny punkt, który mnie boli. Bo w miejsce małego Lucasfilmu, który pchał sztukę kinową do przodu, starając się wyznaczać standardy, ale jednocześnie był otwarty na promocję nie siebie, a kina, mamy dział w korporacji, który niespecjalnie jest zainteresowany pokazaniem swojego Know how. Raczej skupia się na promocji produktu i to na krótko przed premiera. Bardzo brakuje mi Makingów, bardzo brakuje mi paneli na Celebration, które ukazywały więcej niuansów zza kulis. Obecnie nie spodziewam się, że historia sequeli zostanie oficjalnie opowiedziana, tak jak była.
Rusis: Zawsze byłem żywo zainteresowany tym jak wyglądała produkcja kolejnych filmów ze świata Gwiezdnych Wojen. Zarówno podczas ich tworzenia, jak i już miesiące po - mogąc poczytać wspomnienia, relacje z planu, przejrzeć koncepty. Obecnie tego prawie nie dostajemy. Pozycje typu „Making of.. „ przestały być produkowane, na konwentach opowiadają o ogólnikach. Żałuję, że dostajemy tak mało informacji. Mam wrażenie, że trochę wynika to z problemów związanych z produkcją - wolą nie mówić w ogóle niż wejść w niewygodne dla nich tematy.
Kasis: Strasznie żałuję, że tak to wygląda. Pamiętam jak ogłoszono nowe epizody i zaczęłam myśleć o tych nowych materiałach zza kulis, które dostaniemy. Marzyło mi się, że będą co najmniej takie jak przy Prequelach, a nawet jak w przypadku tolkienowskich produkcji Petera Jacksona. Dla mnie to było duże rozczarowanie.

7. Ustąpienie miejsca Marvelowi - tak w wynikach finansowych jak i sercu popkultury

Lord Sidious: Prequele konkurowały z „Harrym Potterem”, „Władcą Pierścieni” czy „Spider-Manem” i ostatecznie wychodziły z tego obronną ręką. Nawet bez filmów a z serialami jak „Wojny klonów”, „Gwiezdne Wojny” znajdowały się w centrum popkultury. Dziś nadal są ważną globalną marką, ale palmę pierwszeństwa dzierżą superbohaterowie (i głównie Marvel). Kradną serca fanów, ale też dzieci. Patrząc przez pryzmat tych 10 lat, to nie jest tylko kwestia ilości filmów, w końcu w „Gwiezdnych Wojnach” się coś ruszyło. Ale tego, że „Gwiezdne Wojny” Disneya coś straciły ze swojej świeżości i atrakcyjności.
No i marek liczących się jest więcej, „Gwiezdne Wojny” są wciąż w czołówce, ale walka o podium zdaje się być dla nich coraz trudniejsza. Niestety.
Inną ciekawostką jest to, że Disney zapłacił za Lucasfilm 4 miliardy USD. Produkcja 5 filmów kosztowała 1,3 miliarda USD. Nie są tu uwzględnione koszty reklam. Sumaryczny zarobek to 5,9 miliarda USD. Tyle, że to zarobek globalny, bez podatków, procentów dla dystrybutorów, kin i tak dalej. Disney z tych niecałych 6 miliardów dostał ok. połowy. Analitycy liczyli, że transakcja kupna Lucasfilmu zwróci się samą nową trylogią, która miała zarobić 2 miliardy (część I i to się udało), 2,5 miliarda (część druga, wyszło 67% wyniku części pierwszej) i 3 miliardy (część trzecia, wyszło 80% części drugiej i 52% części pierwszej). Co prawda ta kalkulacja nie uwzględnia zysku ze sprzedaży produktów licencjonowanych, ani tym bardziej seriali na Disney+. Niemniej jednak coś, poszło nie tak. Tak finansowo, jak i popkulturowo. Co nie znaczy, że jest źle, tylko, że mogło być lepiej.
Rusis: Samo ustąpienie miejsca Marvelowi mnie aż tak nie martwi, jak to w jaki sposób to zrobiono - czyli zmarnowano potencjał na rozkręcenie marki i sprowadzono ją do poziomu jednej z wielu podobnych.
Kasis: Właśnie – jedna z wielu. Może nie jestem obiektywna, ale przez lata żywiłam przekonanie o pewnej wyjątkowej pozycji Star Wars w świecie popkultury. Nie tylko w kwestii finansowych wyników. Może utrata tego statusu i tak by nastąpiła, ale trudno nie zauważyć, że Disney nad tym nieźle pracował.

8. Skasowanie EU i nie zastąpienie go lepszym produktem, przy jednoczesnym odgrzebywaniu pomysłów

Mossar: Dalej twierdzę, że jeśli chcieli startować z nowymi filmami będącymi bezpośrednią kontynuacją Starej Trylogii to kasacja EU była konieczna. A to jak to wszystko wyszło, czy mamy w rezultacie lepszy czy gorszy produkt, to już zupełnie inna historia.
Lord Sidious: Na skasowanie EU cieniem kładą się inne problemy. Choćby właśnie to, że część książek ze starego kanonu jest włożona do nowego (jak Dziedzic Jedi). Zresetowano to, głośno było o Story Group, natomiast w gruncie rzeczy dostaliśmy poziom podobny, zaś filmy i seriale dalej mogą nadpisywać resztę. A do tego wygrzebywanie pomysłów. Można to było zrobić lepiej ucząc się na błędach, wybrano opcję zrobienia drugi raz to samo.
Rusis: O ile rozumiem powód to wciąż uważam, że można było to lepiej zrobić powodując mniejsze zawirowania w Mocy. Wiadomo było, że będzie to decyzja bolesna dla wielu hardkorowych fanów, ale sposób jej przeprowadzenia i to co dano w zamian nie pomagało jeśli chodzi o jej złagodzenie.
Kasis: Znam osoby, które z tego powodu porzuciły Gwiezdne Wojny prawie całkiem. I to jest przykre. Rozumiem, że musieli to zrobić ze względu na filmy, ale uważam, że nie było potrzeby kasowania wszystkich okresów od razu i mogli dać coś lepszego w zamian. Zbyt wiele obietnic Disneya okazało się pustych.

9. Skasowanie edycji 3D filmów, „Detours” i „Underworld”

Lord Sidious: Znów niestety mamy do czynienia z korporacyjnym zarządzaniem, które miejscami ciężko jest pojąć. „Atak klonów” (widziałem go na Celebration) i „Zemsta Sithów” (tej mi się nie udało zobaczyć) w 3D zostały skończone. Czy naprawdę nie można było tego wypuścić w kinach przed premierą VII Epizodu? Właśnie jako ciekawostkę i promocję. Odpowiedź - problemem był Fox i podział zysków (a przynajmniej tak chcę myśleć). Czy można to było wypuścić później, można, ale… chyba już szał na konwersje 3D przeminął. Czemu nie dało się „Detours” wrzucić na Disney+? „Underworld” rozumiem, że był poza zasięgiem wówczas, szkoda, że nie wrócono do tego pomysłu przy Disney+.
Rusis: Kompletnie niezrozumiałe jest dla mnie chowanie do szafy praktycznie gotowych projektów, tylko dlatego, że nie wpasowują się w nową wizję firmy. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę inne punkty z tej listy - bo można było je wykorzystać do nawiązania porozumienia ze starymi fanami, nie odcinając się od wszystkiego. Ale tu chyba znowu mocno wchodzi w grę to, że Lucasfilm obecnie nie czuje tego jak sensownie prowadzić relacje z fanami.

10. Słabe zarządzanie grami Star Wars

Lord Sidious: Chyba błędem było danie wolnej ręki EA, przy jednoczesnym zagwarantowaniu im wyłączności, ale bez rozliczania ich. Szczęśliwie, w tym wypadku chyba już poszli po rozum do głowy.
Rusis: Dziesięć lat minęło, a dalej nie mamy pozycji w grach Star Wars na miarę produkcji sprzed ery Disneya (czy w tym wypadku bardziej EA). Błędem było oddanie tego jednej firmie zamiast licencjonowania konkretnych tytułów i kontrolowania kiedy one wyjdą.

I na koniec znów pytanie do Was. Jak wy z perspektywy dekady widzicie Lucasfilm pod Disneyem? Co wypadło źle, co było najgorsze, jakie dostrzegacie minusy?
KOMENTARZE (40)

Michael Waldron odkłada „Gwiezdne Wojny”?

2022-10-20 16:37:11

Wygląda na to, że Michael Waldron jest zdecydowanie zajęty Marvelami. Jak pamiętamy, scenarzysta pracuje nad filmem, który Kevin Feige ma wyprodukować w uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Jednak Waldron dostaje od Feige’ego dodatkowe zadania, co ma pośredni wpływ na jego gwiezdno-wojenne zaangażowanie. Pierwsze z nich to kolejny sezon serialu „Loki”. Tu akurat zaskoczenia nie ma, Waldron był jego głównym twórcą, więc kontrakt na drugi sezon wiązał się z jego angażem.

Trochę bardziej niepokojące jest jednak inne zadanie. Michael ma napisać scenariusz do filmu „Avengers: Secret Wars” zapowiedzianego na 2026. I prawdopodobnie ten film będzie miał dla niego priorytet. Produkcja Marvela jest zdecydowanie bardziej zorganizowana i zaplanowana, więc scenarzysta musi dostosować się do terminów.

Otwartym pytaniem pozostaje, co z „Gwiezdnymi Wojnami”? Jak donosi Deadline, Michael Waldron wciąż pracuje nad tym projektem, nie zamierza go porzucać, ale priorytet wyznacza tu Feige. Inne źródła sugerują nawet, że udało mu się ukończyć i dostarczyć do Lucasfilmu pierwszą wersję scenariusza. Nie jest to jednak sprawdzona informacja, w maju scenarzysta oficjalnie potwierdził, że go pisze. Prace nad tym filmem idą powoli, pośpiechu tutaj nie ma. Już wcześniej przypuszczano, że jego premiera jest planowana na rok 2027. Głównie dlatego, że wcześniej oczekiwano premier „Rogue Squadron” i filmu Taiki. Oficjalnie rok 2027 nigdy nie był potwierdzony jako czas premiery filmu Feige’ego.

Do projektu nie ma wybranego reżysera, ani nikogo innego. Możliwe, że Feige rozgrywa to po swojemu, zatwierdzi scenariusz z decydentami, a dopiero potem zacznie kompletować pozostałych wykonawców. Niemniej jednak dla producenta właśnie Marvel pozostaje w centrum uwagi. „Gwiezdne Wojny” mają być przyjemną rozrywką. Jedyne, co wiemy o tym filmie, to tyle, że Kevin chciałby by był on bardziej przygodowy i rozrywkowy, cokolwiek miałoby to znaczyć.

Miejmy nadzieję, że do Celebration w Londynie przyszłość filmów zacznie nabierać kształtów i będą mogli już coś oficjalnie zapowiedzieć.
KOMENTARZE (9)
Loading..