Podsumowania box office’u w Ameryce na ogół rozpoczynają się stwierdzeniem, że oto znów do kas kin wpłynęła rekordowa ilość pieniędzy. Jednak do tej pięknej tradycji nie nawiązało pierwsze półrocze bieżącego roku, które okazało się gorsze od poprzedniego aż o 300 milionów dolarów.
Spadek popularności filmów w kinach dopadł więc nie tylko europejski rynek, ale także zawitał za Ocean. Kolejność tego procesu jest oczywiście odwrotna. To słabsze wyniki finansowe hollywoodzkich produkcji na rynku wewnętrznym były jedną z głównych przyczyn niskiej frekwencji w kinach na Starym Kontynencie. Przede wszystkim jednak zabrakło w tym sezonie takich gigantów, jak "Shrek 2", "Pasja" czy też "Harry Potter i więzień Azkabanu". Każdy z tych tytułów w pierwszym półroczu ubiegłego roku zarobił w Stanach ponad 200 milionów dolarów. W bieżącym sezonie pułap ten pokonała tylko jedna produkcja. Pewniak wyprodukowany przez George’a Lucasa "Gwiezdne wojny: część III - Zemsta Sithów".
W ciągu sześciu miesięcy 2005 roku do kas amerykańskich kin wpłynęło około 4,1 miliarda dolarów. Pieniądze wciąż są oczywiście ogromne, niemniej to aż 300 milionów mniejsze niż w poprzednim sezonie (spośród dwudziestu pięciu weekendów szesnaście przyniosło mniejsze wpływy niż w ubiegłym roku). Spadek sięgnął 7%.
W stosunku do minionego roku najgorzej prezentują się dwa wiosenne miesiące. Spadek wpływów z marca i kwietnia wyniósł bowiem 13% (150 milionów i tylko jeden weekend lepszy niż w ubiegłym roku). Prawdą jest jednak, że wszyscy liczyli się z taką sytuacją. W ubiegłym sezonie wczesną wiosną w kinach królował przecież film, którego nie sposób było w żaden sposób zastąpić. Mowa tutaj oczywiście o "Pasji". Obraz Mela Gibsona w pierwszym półroczu zarobił aż 370,2 miliona dolarów (i to przy zaledwie 25 - 30 milionach budżetu). Trzeba więc wystawić solidne usprawiedliwienie dla marcowo-kwietniowych filmów bieżącego roku. Wypada nawet powiedzieć, że radziły one sobie całkiem nieźle. Dwie z nich zarobiły ponad 100 milionów dolarów i zdołały wywalczyć miejsce w pierwszej dziesiątce półrocza. A są to adresowane do młodych widzów: "Roboty" (127,7 miliona dolarów) oraz "Pacyfikator" (112,6 miliona). Komputerowa animacja wprawdzie nie potrafiła powtórzyć wyniku słynnej poprzedniczki "Epoki lodowcowej" z 2002 roku (176,4 miliona dolarów), ale wytwórnia 20th Century Fox dobitnie zaakcentowała, że potentaci cyfrowej animacji (Disney/Pixar/DreamWorks) muszą się z nią liczyć. Natomiast Vin Diesel nie tylko udowodnił (śladem Arnolda Schwarzeneggera), że potrafi bardzo dobrze sprzedać się również w komedii i familijnej produkcji, ale także zmazał plamę na wizerunku, jaką była klęska wcześniejszego filmu "Kronik Riddicka" (wpływy tylko 57,8 miliona dolarów). Dobrze zaprezentowały się również mroczne opowieści dla dorosłych widzów. "The Ring 2" zdołał zarobić 76,2 miliona dolarów (mniej od amerykańskiego pierwowzoru, ale producenci są zadowoleni i zapowiadają kolejną część), "Sin City - Miasto grzechu" zgarnął 73,7 miliona (także będzie ciąg dalszy), zaś "Amityville" uzyskał 65,2 miliona dolarów (kto wie czy i w tym przypadku nie doczekamy się remake’u). W ubiegłym sezonie drugim po "Pasji" filmem wiosny stał się "Starsky i Hutch", który zarobił jedynie 88,2 miliona dolarów.
Z kolei dwóm pierwszym miesiącom 2005 roku udało się dotrzymać kroku poprzednikom. W stosunku do analogicznego okresu ubiegłego sezonu zanotowano nawet minimalny wzrost wpływów (w granicach 1% - tj. kilka, kilkanaście milionów dolarów). Królem zimy okazał się "Hitch". Romantyczna komedia z Willem Smithem (także udana próba rozszerzenia ekranowego wizerunku) zarobiła 179,2 miliona dolarów. Dopiero "Zemsta Sithów" była w stanie uzyskać lepszy wynik. Obraz Lucasa wciąż jest zresztą jedynym filmem, który to uczynił. Zapewne romantyczną komedię pokona także "Wojna światów" (ponad 100 milionów w ciągu pięciu dni), ale film Stevena Spielberga jest już tytułem z drugiego półrocza. Podczas zimowych tygodni przebojami stały się również familijny "Are We There Yet?" (tym razem Ice Cube próbuje wzbogacić, i to z powodzeniem, charakter filmowych ról), który przy 32 milionach budżetu zarobił 82,5 miliona dolarów oraz "Constantine" z Keanu Reevesem - wpływy 75,6 miliona dolarów.
Po czterech miesiącach 2005 roku "deficyt" w stosunku do poprzedniego sezonu wynosił więc 150 milionów dolarów. Nadszedł najbardziej ekscytujący, letni okres. Amerykanie, jak zwykle bardzo optymistyczni, zakładali, że podczas dwóch pierwszych wakacyjnych miesięcy strata z wiosny zostanie odrobiona. Tymczasem stało się wręcz odwrotnie.
Letni sezon rozpoczął się od wielkiej klęski "Królestwa niebieskiego". Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do spektakularnych wyników filmów, które otwierają najbardziej dochodowy dla kin okres w roku. Tymczasem podczas inauguracyjnego weekendu obraz Ridleya Scotta zarobił marne 19,6 miliona dolarów (obecnie 24. rezultat otwarcia w bieżącym sezonie). W sumie kosztujące 130 milionów dolarów przedsięwzięcie zarobiło w Stanach jedynie 47 milionów dolarów (obecnie 30. miejsce pośród filmów 2005 roku). "Królestwo niebieskie", wzorem produkcji Olivera Stone’a "Aleksander", zostanie chyba uznane za największą finansową wpadkę sezonu (mimo 158 milionów zarobionych poza granicami Stanów Zjednoczonych).
Kolejne wielkie premiery letniego okresu nie sprawiły już rozczarowania, choć wydaje się, że strata powstała w wyniku klęski "Królestwa niebieskiego" wydaje się nie do odrobienia. Amerykańscy widzowie spektakularnego otwarcia doczekali się w drugiej połowie maja, kiedy do kin trafiła "Zemsta Sithów". Obraz Lucasa podczas pierwszych 24 godzin zdołała zarobić 50 milionów dolarów, dzięki czemu ustanowił nowy rekord wpływów z pierwszego dnia wyświetlania (poprawiny wynik "Spider-Mana 2" - 40,4 miliona) oraz rekord wpływów z jednej doby (zdetronizowany rezultat "Shreka 2" - 44,8 miliona). Natomiast podczas weekendu "Zemsta Sithów" zgarnęła 108,4 miliona dolarów i w tej klasyfikacji na liście wszech czasów ustępuje jedynie pierwszej części "Spider-Mana" (114,8 miliona). W sumie najnowsza produkcja Lucasa zarobiła już 361,5 miliona dolarów. To oczywiście najlepsze tegoroczne osiągnięcie. Niewykluczone, że do końca roku "Zemsta Sithów" pozostanie na najwyższym stopniu podium. Ostatnia część "Gwiezdnych wojen" trafiła już także do pierwszej dziesiątki najbardziej dochodowych produkcji wszech czasów (nie uwzględniając inflacji). Jest już jednak bez szans na awans do czołowej piątki, którą zamyka "Mroczne widmo" z 1999 roku (431,1 miliona dolarów).
W pierwszych dwóch miesiącach letniego sezonu pułap 100 milionów pokonały jeszcze cztery produkcje. Wytwórnia DreamWorks wygenerowała z komputera kolejny wielki animowany przebój ("Madagaskar" - 165,4 miliona dolarów). Adamowi Sandlerowi znów udało się rozbawić publiczność za Oceanem ("The Longest Yard" - 144,7 miliona dolarów). Powrót człowieka-nietoperza wprawdzie nie okazał się tak spektakularny, jak pojedynki Spider-Mana, ale ogólnie spodobał się widzom ("Batman - Początek" - 135,5 miliona dolarów. I w końcu spotkanie na planie filmowym "najseksowniejszych" w branży, czyli Angeliny Jolie i Brada Pitta przyniosło wymierny efekt ("Mr. and Mrs. Smith" - 133,4 miliona dolarów).
W pierwszym półroczu 2005 roku nie obyło się oczywiście także bez finansowych wpadek. Największą "zaliczyło" wspomniane już "Królestwo niebieskie". Klęski doznały także "xXx 2: Następny poziom" (utarg 26,1 miliona), "Elektra" (24,4 miliona) oraz "Dziedzic Maski" (17 milionów dolarów przy prawie 100 milionach budżetu). A więc w sumie niezbyt liczne grono. Natomiast zdecydowanie za dużo było w minionym półroczu filmów, które pod każdym względem (czyli artystycznym i finansowym) okazały się bardzo przeciętne (złośliwie można dodać, że nie stać ich było nawet na spektakularną klęskę) - "Sahara", "Be Cool", "Czarownica", "Miss Agent 2: Uzbrojona i urocza", "Rekin i Lava: Przygoda w 3D", "Zupełnie jak miłość"...
Natomiast praktycznie jedynym filmem, który naprawdę sprawił dużą i miłą niespodziankę w Stanach w ciągu minionych sześciu miesięcy było "Miasto gniewu". Kosztujący zaledwie 6,5 miliona dramat wyreżyserowany przez Paula Haggisa (scenarzystę "Za wszelką cenę") zdołał zebrać 48,7 miliona dolarów.
Pierwsze 20 półrocza w amerykańskich kinach (stan na 30 czerwca):
1. "Gwiezdne wojny: część III - "Zemsta Sithów" - 361,5 miliona dolarów.
2. "Hitch" - 179,2 miliona.
3. "Madagaskar" - 165,4 miliona.
4. "The Longest Yard" - 144,7 miliona.
5. "Batman - Początek" - 135,5 miliona.
6. "Mr. and Mrs. Smith" - 133,4 miliona.
7. "Roboty" - 127,7 miliona.
8. "Pacyfikator" - 112,6 miliona.
9. "Are We There Yet?" - 82,5 miliona.
10. "Sposób na teściową" - 80,1 miliona.
11. "The Ring 2" - 76,2 miliona.
12. "Constantine" - 75,6 miliona.
13. "Sin City - Miasto grzechy" - 73,7 miliona.
14. "Tłumaczka" - 71,9 miliona.
15. "Zgadnij kto" - 68,5 miliona.
16. "Sahara" - 68,1 miliona.
17. "Coach Carter" - 67,3 miliona.
18. "The Amityville Horror" - 65,2 miliona.
19. "White Noise" - 56,4 miliona.
20. "Be Cool" - 56 milionów.
Pierwsza piątka największych przebojów poza Ameryką.
1. "Gwiezdne wojny: część III - "Zemsta Sithów" - 375,3 miliona dolarów.
2. "Ruchomy zamek Hauru" - 218 milionów (praktycznie w samej tylko Azji)
3. "Hitch" - 186,9 miliona.
4. "Królestwo niebieskie" - 161,9 miliona.
5. "Constantine" - 154 miliony dolarów.
the chosen one2005-07-06 12:07:33
xan-->
tak
xan2005-07-06 11:08:14
jednym slowem na pierwszym miejscu e3, a potem dlugo, dlugo nic...
Darth Phabious2005-07-06 10:59:02
Niestety, ale Zalew znowu ma rację:D Jak Ty to robisz??:P
Kyp Durron2005-07-06 10:40:13
walić zboczeńców. SW to arcydzieło bo my tak twierdzimy.
Jango_Fett2005-07-06 09:43:27
Taaa, a propos antyfanów, wystarczy posłuchać moich rodziców - "Ta amerykańska szmira". Ale Box Office i tak ich nie ruszy, bo będzie ach i och a potem dalej swoje xD Na antyfanów nie ma sposobu :P
Jedi Master Zalew2005-07-06 09:36:44
Ja myśle, że raczej antyfani mają swoje swoje standardowe argumenty na wyskoki Box Office
Darth Phabious2005-07-06 09:19:23
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zadowolony. To powinno dać do myślenia tym "antyfanom". Dziwne, że ta "szmira" osiąga takie wyniki :DD