Niespodzianki dla amerykańskich graczy LEGO Star Wars: The Complete Saga na Xbox LIVE
Dość niecodzienną, a zarazem ciekawą niespodziankę przygotował wydawca gry LEGO Star Wars: The Complete Saga, LucasArts Entertainment, dla graczy zmagających się w uniwersum Gwiezdnych Wojen dzięki usłudze Xbox Live. Otóż w najbliższy weekend na wielbicieli sagi, którym dopisze odrobina szczęścia, czekają modele statku Lorda Vadera, a także ... Gwiazdy Śmierci!
Model LEGO Rogue Shadow, który w sklepach pojawi się w przyszłym roku w sugerowanej cenie 50 USD (ok. 125 zł), będzie do wygrania co godzinę, natomiast jeden szczęśliwiec stanie się posiadaczem modelu LEGO Death Star II. Sugerowana cena Gwiazdy Śmierci to 300 USD czyli ok. 750 zł, ale cóż to znaczy dla kolekcjonerów. Szczególnie, iż można ją otrzymać za darmo.
Co więc należy zrobić, aby wejść w posiadanie jednej ze wspomnianych nagród? Tylko, a może aż, zagrać między 7 a 9 grudnia w LEGO Star Wars: The Complete Saga poprzez usługę Xbox LIVE. No i oczywiście mocno trzymać kciuki. Niestety, opisywana promocja dostępna jest jedynie dla mieszkańców USA. Więcej szczegółów na jej temat znajdziecie
tutaj.
Star Wars: Shadows of the Empire – Hunting the Hunter
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... No, dobra. Może nie aż tak. Kilka lat temu, w Ameryce, w siedzibie firmy LucasArts, zdecydowano że nie będzie się już w tejże firmie produkowało gier przygodowych. Oznaczało to tragiczną śmierć kilku kultowych serii, których tu nie będziemy wymieniać, ale przede wszystkim antykoncepcję w przypadku potencjalnie najgłośniejszej i najbardziej oczekiwanej gry, jaka mogła powstać w „przygodowym” wydziale LucasArts, czyli opartej na „Gwiezdnych Wojnach”.
Obydwie trylogie, ta starsza i lepsza i ta nowsza i gorsza, doczekały się dziesiątków komputerowych adaptacji, ale ani jedna z nich nie była grą przygodową. I w momencie likwidacji wspomnianego departamentu LucasArts zdawało się, że już żadna nie będzie. Ale tak samo wydawało się, że Vader i Imperator wybili wszystkich Jedi, a Republika już nigdy nie powróci.
“Star Wars: Shadows of the Empire – Hunting the Hunter” to bardzo nieoficjalna i nieaprobowana przez LucasArts gra. A właściwie pierwsza część gry, bowiem jej autorzy, grupa fanów skupionych pod szyldem Death Star Games, rozplanowali sobie swoją wersję „Cieni Imperium” na ładnych kilka epizodów, z których „Hunting the Hunter” będzie pierwszym – i to już wkrótce, za kilka tygodni, a być może i dni nawet.
O co chodzi z tymi „Cieniami Imperium”? Fani „Star Wars” oczywiście wiedzą doskonale, ale cała reszta musi się dowiedzieć, że wspomniane „Cienie” to cykl książek, jak najbardziej oficjalnych, rozszerzających uniwersum o pewien ciąg wydarzeń. Krótko mówiąc, opowiadają one o tym, co działo się między piątym a szóstym epizodem filmowej sagi. Co robili Chewie i Lando, jak Luke stworzył swój drugi miecz świetlny, jak Leia stała się łowcą nagród i tak dalej. Autorzy gry nawiązują właśnie do tych wydarzeń, choć nie zamierzają bynajmniej odtwarzać w swoich grach tego, co było opisane w książkach. Tak jak owe książki były uzupełnieniem filmów, tak gra (czy też gry) będą uzupełnieniem książek. I filmów. I innych gier. Z niewielką różnicą – dodatkiem humoru.
Death Star Games zamierzają bowiem zrobić grę przygodową wierną tradycji największych i najbardziej kultowych pozycji stworzonych przez zamknięty kilka lat temu wydział LucasArts. „Hunting the Hunter” będzie opowiadało historię Dasha Rendara, poszukującego na Ord Mantell śladów Boba Fetta, ale „z jajem”. Takim jak w „Monkey Island”, „Full Throttle” i „Sam & Max”.
I cała reszta gry też będzie podobna do tych klasyków, bo chłopaki przy tworzeniu swego nieoficjalnego dzieła korzystają z Adventure Game Studio, programu, który umożliwił kreację całej masy wspaniałych, old-school’owych przygodóweczek na przestrzeni ostatnich kilku lat. Co to oznacza? Wiekowy interfejs, jak na dzisiejsze standardy żenującą oprawę graficzną i muzykę, która nawet nie obsługuje systemu surround. Coś pięknego, krótko mówiąc. Prawdziwy hołd dla legend gatunku. No i pełna humoru gra przygodowa na dodatek. Nie mówiąc już o tym, że to pierwsza przygodówka w świecie „Gwiezdnych Wojen”. I za darmo! Tak, za darmo będzie można ściągnąć ją ze strony autorów, prawdopodobnie jeszcze w tym roku! Czy może być lepszy mikołajkowy prezent dla fana „Star Wars”? No, chyba że nie ma jeszcze kompletnego stroju imperialnego szturmowca... ale „Shadows of the Empire: Hunting the Hunter” plasuje się zaraz za nim. I za „TIE Fighter II”.
Temat na forum
Nie będzie PeCetowej edycji gry Star Wars: The Force Unleashed
Możemy już porzucić nadzieję, że w Star Wars: The Force Unleashed zagramy na PeCetach. Koncern LucasArts zaprzeczył doniesieniom, że przygotowywana jest konwersja tego programu na „blaszaki”.
Winnym zamieszania okazał się brytyjski sklep internetowy HMV, który niedawno dołączył do swojej oferty grę Star Wars: The Force Unleashed w wersji na PC. Witryna informowała, że produkt ten będzie dostępny w sprzedaży 21 marca przyszłego roku. Chętni mogli zamówić grę przed premierą, płacąc za nią tylko 29.99Ł.
Sprawę postanowili zbadać redaktorzy serwisu TheForce.net i w tym celu skontaktowali się oni z koncernem LucasArts. Przedstawiciel firmy nie był pewny dlaczego sklep HMV oferuje w przedsprzedaży PeCetową edycję gry, ale zapewnił, że takowa na pewno nie ujrzy światła dziennego. Tak więc nowy produkt będą mogli eksploatować wyłącznie posiadacze konsol Xbox 360, PlayStation 3, Nintendo DS, PlayStation 2, PlayStation Portable i Wii.
KOMENTARZE (0)