Gry
2001-04-26 11:38:00
Andaral
Po nieprzespanej nocy (grałem w BfN) mogę powiedzieć coś więcej na jej temat. Gra jest naprawdę fajna i wciąga niczym "promień ściągający" z imperialnego krążownika. Myliłem się porównując ją do "Shadows of the Empire". W "Battle for Naboo" twórcy wykorzystali engine dobrze znanej gry "Rogue Squadron". W grze wcielamy się w postać oficera gwardii królewskiej- porucznika Sykes'a, którym to wykonujemy różnorodne misje, na wszelkim dostępnym sprzęcie, w celu ratowania ojczystej planety. Poziom trudności jest średni, a czasami trudny - szczególnie kiedy trzeba zdążyć na czas, aby na przykład uratować statek z uciekinierami - przy tej misji wszędzie pełno jest Battle Droidów na Stap'ach, ale to małe piwo ;-). Nasz bohater przemieszcza się po planecie ścigaczem, ciężkim bojowym skuterem, myśliwcem N-1 (wolny jak diabli) czy też antygrawitacyjnym czołgiem. Do gry można mieć jedno (jak na razie) zastrzeżenie - słabą grafikę, nie licząc wysokiej ceny, którą ustalił LEM - 189 zł, duża przesada.
PS. i jak tu zwalczać piractwo
Zobacz screeny: 01, 02, 03, 04, 05, 06.