W miniony weekend mieliśmy okazję zagrać w wersję beta jednej z najbardziej oczekiwanych gier w uniwersum Gwiezdnych Wojen -Star Wars Battlefront. Przez kilka dni mogliśmy się przenieść na powierzchnie Hoth, Tatooine czy Sullust. Mogliśmy wypróbować trzy tryby rozgrywki spośród dziewięciu, które znajdą się w pełnej wersji gry. W ramach Miesiąca Battlefront-a, który przygotowujemy z portalem gamedot.pl przedstawiamy wam nasze wrażenia z bety. Lorn grał na Playstation, Sev na komputerze.
Lorn:
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po odpaleniu Battlefronta jest jakość grafiki. Niezależnie od tego, na której z platform docelowych graliśmy, gra wyglądała wyśmienicie. Śnieg na Hoth, skały na Sullust czy piach na Tatooine wyglądały bardzo realistycznie i trudno było oderwać od nich wzrok. To chyba jedna z niewielu gier, której po premierze nie będzie można zarzucić, że od czasu pierwszych pokazów miał miejsce jakikolwiek downgrade graficzny. Warto zwrócić uwagę na zniszczalność otoczenia na każdej z map. Duże wrażenie robią takie detale jak ślady zostawiane na śniegu przez żołnierzy, czy dziury po pociskach w chatach Tuskenów na Tatooine.
Przejdźmy teraz do tego, co najważniejsze, czyli do rozgrywki. Od momentu ujawnienia informacji o powierzeniu projektu studiu DICE, wielu martwiło się, że dostaniemy Battlefielda w nowych skórkach. Śpieszę uspokoić, że tak nie jest. Gra ma niewiele wspólnego z Battlefieldem, oczywiście fani tamtej marki znajdą tutaj kilka znajomych szczegółów, takich jak sposób poruszania się postaci podczas biegu, czy model sterowania pojazdami, ale gry zdecydowanie więcej dzieli niż łączy i można z czystym sumieniem powiedzieć, że panowie z DICE raczej korzystali z doświadczenia zdobytego przy serii Battlefield niż wykorzystywali jej dorobek.
Sama gra jest dynamiczna i sprawia wrażenie wylądowania w samym centrum akcji. Mapy może nie przytłaczają swoim rozmiarem, ale są na tyle duże aby stworzyć wrażenie przemieszczającego się frontu, zwłaszcza w misji na Hoth, gdy zbliżające się machiny kroczące zwiastują szybką klęskę Rebelii. Ponadto każdy czuje się bardzo malutki, gdy wysoko nad głowami przemieszcza się Gwiezdny Niszczyciel (i mniejsza o sens i możliwości sprowadzania tego olbrzyma w atmosferę planety).
Sama rozgrywka jest bardzo przyjemna, pozwala szybko zapoznać się z podstawami i stanąć do walki z innymi graczami niemal jak równy z równym. Tutaj czai się jedna z bolączek tytułu. Odniosłem wrażenie, że nowy Battlefront jest dużo bardziej zręcznościowy niż inne fps-y. Trudno to wyjaśnić, ale w porównaniu z Battlefieldami czy Call of Duty, gra z Gwiezdnych Wojen więcej wybacza i szybciej nagradza. Może wynika to z tego, że gracze jeszcze się jej uczą, może z tego, że na razie niemożliwy był dostęp do wyższych poziomów postaci, ale mam wrażenie, że Battlefield nie stanie się dyscypliną e-sportową. Nie grozi mu też raczej wykształcenie społeczności analizującej mapy czy taktyki, zwyczajnie brak tu tej głębi. We wspomnianej misji na Hoth brakowało też balansu, na palcach jednej ręki policzyłbym sytuacje kiedy Rebelii udało się pokonać Imperium z ich machinami kroczącymi. Oczywiście z pewnego punktu widzenia ma to sens bo taka walka skazana jest na porażkę -co wiemy z filmów, ale dla sieciowego shootera to złe rozwiązanie. Na szczęście twórcy przyznali, że również zauważyli ten błąd i ten tryb zostanie na nowo zbalansowany. Należałoby też przemyśleć tryb bohatera, w tej chwili po przejęciu sterowania Vaderem czy Skywalkerem jesteśmy skazani na porażkę. Postać taka automatycznie staje się celem wszystkich przeciwników w okolicy ( co akurat zrozumiałe) i często nie zdąży się do nich zbliżyć nim padnie. Przydałaby się może możliwość odbijania strzałów mieczem, albo nieco większa wytrzymałość?
Ostatecznie nowy Battlefront zostawił dobre wrażenie po becie. W pełnej wersji otrzymamy więcej map i trybów rozgrywki co wpłynie na zróżnicowanie zabawy, mam też nadzieję na dopracowanie kilku kwestii technicznych. Battlefront od DICE nie będzie raczej grą na lata, ale może dostarczyć wielu emocji, zwłaszcza jeśli zostanie dobrze poprowadzony przez twórców po premierze. Jeśli chodzi o mnie, to niecierpliwie czekam na 19 listopada.
Sev:
Ach, ile człowiek musiał naczekać się na nową grę ze świata SW. Po kiepski TFU i anulowaniu Star Wars 1313, byłem niemal pewien, iż era gier SW przeminęła i długie lata zajmie powrót do jej świetności. Lecz oczekiwanie się opłaciło, bowiem Gwiezdna Saga powraca, i to w niezwykłym stylu.
Beta Battlefront pozwoliła nam poczuć, jak będzie wyglądała najnowsza część serii: szybko, brutalnie i intensywnie. Każdy tryb, jaki mieliśmy dostępny, oferował nam ostrą jazdę bez trzymanki, gdzie niemal od razu trafiamy w sam środek akcji. System przeładowania broni, znajdzki dla pojazdów i wsparcia oraz dopierane umiejętnośći sprawiają, iż rozgrywka jest niesamowicie szybka. Jednak DICE osiągnęło coś innego, co zdobyło moje serce: klimat. To się naprawdę czuję galaktyczny konflikt! Nie raz łapałem się na tym, iż kuliłem się na dzwięk przelatującego TIE lub słuchałem pokrzykiwań żołnierzy lub panicznie uciekałem przed AT-ST.
Jasne, gra ma jeszcze kilka niedociągnięć, ale sądzę, iż głównie z powodu, iż otrzymaliśmy na razie betę. Wierzę, iż pełna wersja zapewni nam wiele godzin dobrej zabawy.
karolaczek2015-10-21 14:40:34
:) ja już daaawno zamówiłem i tak czekam i czekam... na ta premierę.
Dafthar2015-10-21 14:35:35
Jako że gra nawiązuje przede wszystkim do Starej Trylogii, więc Coruscant na pewno nie ujrzymy, fajnie by było (nawet w jednym z DLC) ujrzeć Bespin i Miasto w Chmurach:D
Bardzo mnie cieszy genialna optymalizacja przy jednocześnie tak dobrej grafice. Oprawa dźwiękowa jest wspaniała, a klimat czuć w każdym detalu. Mam tylko dużą nadzieję, że otrzymamy większy arsenał i więcej kart umiejętności do wyboru. Przy systemie levelowania, jaki dostaniemy, to raczej jest pewnik. No i oby mapy były interesujące.
Ogólnie rzecz biorąc - dopiero beta pokazała, jak duży potencjał na grę SW ma nowy Battlefront. Przed betą nie byłem aż tak napalony na tę grę... Teraz odliczam dni z niecierpliwości :D