Miała być „pogromcą Dooma” i tak też określano pierwszą strzelankę z perspektywy pierwszej osoby (FPS) osadzoną w świecie „Gwiezdnych Wojen”. Dziś Dark Forces kończy 10 lat.
Zadebiutowała dokładnie 15 lutego 1995 i od razu wpadła w oko graczom, nie tylko fanatykom Star Wars. Była pierwszym, poważnym FPS-em, który zagroził pozycji Dooma. Programiści LucasArts nie oszczędzali sił, stworzyli od początku nowy silnik gry, o wiele bardziej rozbudowany niż ten w Doomie. Postanowili też dodać do gry liczne zagadki logiczne, które pojawiały się w następnych częściach serii.
Gracz wciela się w postać Kyle'a Katarna, byłego żołnierza Imperium, a obecnie najemnika, nieuwikłanego politycznie. Zaczynamy przygodę udając się do jednej z baz Imperium, by wykraść plany Gwiazdy Śmierci dla Rebeliantów. Tam jednak pojawia się właściwa tajemnica gry, nowy projekt Vadera o nazwie Dark Trooper. Gracz jako Kyle Katarn będzie musiał rozpoznać i zniszczyć ten projekt.
LucasArts wykorzystał swoje doświadczenie w tworzeniu gier. Gra choć oczywiście wygląda i cały czas jest przede wszystkim FPSem, ma silnie zaakcentowane wątki przygodowe. I nie chodzi tu tylko o samą fabułę, ale też o zbieranie przedmiotów i wykorzystywanie ich w grze. Nawet 14 misji podzielono tak, by były różnorodne. Nie zawsze chodzi o wybicie wszystkich, ale znalezienie czegoś czy wyłączenie fabryki lub odnalezienie statku. Wszystko zaś jest ładnie splecione fabularnie. Dodatkowo jak się porówna engine gry z tym, co stworzyło id Software dla Dooma widać też postęp i rozwój - ograniczona możliwość spoglądania w górę i w dół, czy skakania lub schylania się.
Gra mocno rozbudowuje to, co oferował nam Doom. I nie chodzi tylko o świat. Choćby bronie, znane z filmów, jednak oferują różne sposoby strzelania (np. dwa tryby w jednej broni). To była kolejna z nowości w gatunku. Inną były dość skomplikowane poziomy, które wymagały używania map, by się nie pogubić. Dodatkowo nie każdy poziom dało się przejść chodząc i strzelając. Trzeba było pomyśleć. Trzeba też było nauczyć używać się przedmiotów, jakie się znalazło (np. noktowizor).
Dark Forces nie był pozbawiony wad. Brakowało choćby możliwości zapisania stanu gry, automatycznie robiło się to dopiero po zakończeniu misji. Brakowało multiplayera no i miecza świetlnego. Ale część tych wad poprawiono w kolejnych częściach serii - Jedi Knight z 1997, Jedi Outcast i Jedi Academy.
Obecnie trwają prace grupy fanów nad modem do Jedi Academy, który ma wiernie odtworzyć Dark Forces w zdecydowanie lepszej rozdzielczości.
Otas2005-02-23 09:06:40
to już 10 lat?? ..... no cóż ta gra biła na głowe Dooma i wprowadziła wiele nowych rozwiacań do FPP .... najgorsze jest to .... aż wstd sie przyznac, że nigdy w nia nie grałem :/ ... trzeba będzie to naprawić . .ale raczej poczekam na ukończenie nakładki graficznej :)