Jak wiemy, Samuel L. Jackson znany jest z ciętego języka pełnego różnego rodzaju kwiecistych metafor. Co prawda już mniej
przeklina niż kiedyś, ale wciąż wydawało się, że dziarski 74-latek jest prawdziwym twardzielem i 100% mężczyzną. W dodatku sam prowadzi swoje konto na twitterze i sam rozdaje like’i.
I z tym właśnie ostatnio był problem. Bowiem konto Jacksona obserwuje już 9 milionów osób, które są zafascynowane tym, co SLJ napisze albo ciekawe, co on właściwie lubi. Aktor jednak zapomniał się, że to konto publiczne i zaczął przeglądać rozpustne zakamarki twittera, w końcu właśnie tam cenzura umiera i wszystko można znaleźć, zwłaszcza jak się przegląda wpisy w stylu prawdziwego macho. No i jak już je znalazł, to nie mógł zwalczyć w sobie pokusy by... te pornograficzne filmiki polubić i to takie z ostrymi akcjami, przecież nie będzie się rozdrabniał i zajmował jakąś... erotyką. Świetnie. Zrobił co musiał, wyłączył twittera... a jego obserwatorzy nie mogli wyjść ze zdumienia, co widzą.
Jedni pewnie się cieszyli, że podpowiedział im linki, inni byli zbulwersowani, jeszcze inni po prostu nie wiedzieli jak zareagować. Ale znalazło się kilku śmiałków, którzy postanowili podpowiedzieć Jacksonowi, że może popełnił błąd. No chyba, że było to w stu procentach zamierzona prowokacja, wówczas po prostu by ich zbył w mniej lub bardziej kulturalnych słowach. Wykazujący się niebywała odwagą fani spróbowali delikatnie napisać do Jacksona, nie wchodząc w szczegóły. Jeden z przykładowych wpisów poniżej.
Jackson uwagę przyjął. Pewnie przeklął pod nosem, ale niczym miękiszon usunął kontrowersyjne like’i. Oświadczenia nie wydał.
Sprawa rozeszła się po kościach. A nauka z tego taka, używać trybu prywatnego. Wówczas nie pomylimy kont.
PS. W okresie w którym SLJ likeował wzmiankowane wpisy XXX, liczba jego followersów wzrosła z 9 milionów do 9,1 miliona. Może jednak było warto...
KOMENTARZE (6)