TWÓJ KOKPIT
0

Sprośne okruchy

Keira walczy z monarchią i Disneyem!

2018-11-21 16:12:24

Anglicy żyją Brexitem i jego następstwami, ale nie wszyscy. Okazuje się, że Keira Knightley (Sabe z „Mrocznego widma”) bardziej interesuje się macierzyństwem. To akurat dobra rzecz, gorzej jednak wygląda praktyka. Otóż po pierwsze, Keira, która jak pamiętamy walczyła z dysleksją, teraz napisała esej pt. „Słabsza płeć”. Z pozoru jest to tekst krytykujący oczekiwania wobec młodych matek, by zaraz po porodzie zaczęły wyglądać zgrabnie i tak dalej. Tu przekaz jest jasny. Potem zaś Keira koncentruje się na przykładzie – dokładniej Kate Middelten, czyli teraz księżniczki Kate, na której nie zostawia suchej nitki. Żona brytyjskiego następcy tronu, kilka godzin po porodzie pojawiała się przed szpitalem w pełnym makijażu, razem z dzieckiem tak, by media mogły zrobić idealne zdjęcie. Dla Keiry to za dużo. Kobiety jej zdaniem nie powinny propagować tak niezdrowych i nierzeczywistych postaw. Zaś od kogoś na świeczniku wymaga się zdecydowanie więcej.



Dodatkowo Keira skrytykowała także bajki Disneya. Aktorka zabrania swojej córce oglądania niektórych z nich, gdyż są jej zdaniem zbyt kontrowersyjne i propagują niewłaściwe wzorce. Przede wszystkim chodzi o „Kopciuszka” czy „Mała Syrenkę” i takie tam zwyrodniałe opowieści. To w nich pokazuje się małym dziewczynkom, że przyjdzie bogaty mężczyzna i je uratuje. Keira uważa, że należy raczej uczyć dziewczyny, by nie czekały na nikogo i same próbowały się uratować. Szczęśliwie Knightley nie ocenia Disneya zero-jedynkowo, jej zdaniem te kontrowersyjne filmy mają pewne plusy, choćby piosenki. Za to nowe produkcje Disneya – jak „Vaiana” czy „Kraina lodu” Keira już chwali i pozwala oglądać swojej córce, właśnie dlatego, że pokazują silne i niezależne bohaterki.

Natalie Portman (Padme Amidala) natomiast wraca do tematu #MeToo. Aktorka przyznała, że nie była molestowana, ale napastowano ją prawie codziennie. Do tego stopnia, że się przyzwyczaiła i nie zwracała na to uwagi. Dopiero akcje typu #MeToo uświadomiły jej, że była prześladowana na tle seksualnym. Bez #MeToo pewnie do dziś żyłaby w przeświadczeniu, że temat jej nie dotyczy. O tych historiach Natalie Portman przeczytacie tutaj. Aktorka jednak idzie o krok dalej i mówi, że dziś nastał moment, w którym także kobiety sukcesu, które wcześniej nie chciały poruszać pewnych tematów, bo koniec końców znalazły się na pewnej pozycji, mogą mówić otwarcie o cenie, jaką musiały zapłacić. Choćby milcząc czy bagatelizując pewne zachowania. Wcześniej, jej zdaniem, trzeba było uznać, że jest się szczęściarą i zapomnieć pewne incydenty. Dziś można o tym mówić wprost. Portman stara się walczyć o prawa kobiet, zwłaszcza reżyserek czy scenarzystek. Przypominamy, że na gali Złotych Globów, gdy odczytywała listę nominowanych dodała powiedziała: „Oto wszyscy nominowani mężczyźni”, podkreślając brak jakichkolwiek nominacji dla kobiet.

Szczęśliwie nie wszyscy w Starwarsówku żyją SJW. Niektórzy potrafią śmiać się z tematów, które inni potraktowaliby podtekstowo. Emilia Clarke (Qi’ra) a także D.B. Weiss komentowali ostatnio casting do „Gry o tron” i to jak Emilia dostała pracę. Otóż Weiss i David Benioff oraz prezes HBO prowadzili przesłuchania. Siedzieli w ciemnej sali kinowej. Emilia coś tam robiła na scenie. Prezes HBO w ogóle nie był zadowolony i jak twierdzi Weiss, atmosfera była dość ciężka. Emilia próbując rozładować sytuację zapytała czy może coś jeszcze zrobić. Podchwycił to Benioff i zapytał, czy aktorka może zatańczyć. Clarke zatańczyła z wielkim oddaniem taniec robota, a potem wyszła. Dziesięć sekund później nawet prezes HBO uznał, że powinna dostać tę rolę. Weiss i Benioff pobiegli ją złapać, by ją poinformować o swojej decyzji. Poniżej mamy fragment jednego z pierwszych przesłuchań Emilii.



Weiss i Benioff jak tylko skończą z „Grą o tron” zabiorą się za nowe filmy z cyklu „Gwiezdne Wojny”.
KOMENTARZE (24)
Loading..