Harrisonowi Fordowi udało się szczęśliwie wyjść z groźnie wyglądającego wypadku samochodowego na planie filmu "Hollywood Homicide".
60-letni aktor jechał samochodem razem z kolegą z planu filmowego, kierowcą Joshem Hartnettem, który nagle stracił kontrolę nad pojazdem podczas filmowania sceny pościgu. Auto uderzyło w ścianę. W scenie powinni uczestniczyć profesjonalni kaskaderzy, ale Ford zażyczył sobie, że sam będzie uczestniczył w scenach tego rodzaju.
Przypomnijmy, że Ford i Hartnett grają w obrazie w reżyserii Rona Sheltona parę policyjnych detektywów z Los Angeles.
Menedżer Forda, Patricia McQueeney, powiedziała, że gwiazdor czuje się dobrze i nie odniósł poważnych obrażeń.
Przemas2003-01-09 18:24:38
KISIEL TY JESTEŚ
DZIADEK!!!
INDIANA SIE NIE
STARZEJE INDIANA
ZADZI. ZRESZTĄ TO NIE
ON PROWADZIŁ
Andaral2003-01-09 17:14:52
Harrisonowi to widzę
że już całkowicie
palma odbija, nie
dość że, nowa i
bardzo młoda, a tym
samym z wigorem żona,
to jeszcze rajdy
samochodowe. Coś
jednak jest w tym
powiedzeniu, że jak
głowa siwieje to
rozum głupieje :]
Kisiel2003-01-09 15:57:41
Taki dziadek, a
jeszcze szaleje.
Zapewne przypominają
mu się czasy gdy
siedział za sterami
Sokoła MIllenium :D