Harrison Ford, który dopiero od kilku lat zajmuje się pilotażem, twierdzi, że zamiłowanie do lotnictwa stawia go na równi z profesjonalistami.
Pierwsze lekcje pilotażu Ford pobierał będąc jeszcze na studiach w 1962 roku, jednak wysokie koszty nauki połączone z obawą przed własną lekkomyślnością sprawiły, że zrezygnował ze swojej pasji. Siedem lat temu słynny aktor ponownie poczuł potrzebę wzbicia się w przestworza i obecnie każdego roku spędza w powietrzu 250 godzin. W pozazdroszczenia godnej kolekcji gwiazdora znajdują się wspaniałe maszyny, a sam Harrison chwali się, że latał już wszystkim, czym kiedykolwiek pragnął latać.
"Lubię ćwiczyć. Mam różne maszyny, które wymagają różnych umiejętności. Uwielbiam tę mieszankę wolności i odpowiedzialności. Jestem wtedy zupełnie anonimowy - nie jestem Harrisonem Fordem, jestem Sierrą 1128. Jest w tym pewien czar." Aktor jest zadowolony, że z realizacją swoich marzeń o lataniu czekał aż do 50-tki: "Nie ufałem sobie. Zacząłem latać dopiero wtedy, kiedy nauczyłem się ufać samemu sobie."