-
Jedi19952011-02-16 11:55:54
Wszystko ma swoje wady i zalety :(
-
Boris the Black Dog2011-02-16 00:01:19
Dlatego biję się pierwszy w pierś i proszę o przebaczenie. Blądzić jest rzeczą ludzką, przyznawać do blędów boską ;) A i inni nie byli lepsi bo poszli w moje slady :P
-
koalasmuck2011-02-15 23:17:20
Boris:
Owszem. Tak jak komercyjna była płyta Radiohead, którą można było ściągnąć za 0 dolarów. Oczywiście dodam, że mówimy cały czas o obiegu oficjalnym, a nie, że nagram swoje wrzaski na kaseciaka i rozdam kolegom. Dodam jeszcze, że dawniej komercja oznaczała po prostu handel :P
A najeżdżać na dziewczynę zacząłeś ty :P
-
Boris the Black Dog2011-02-15 22:53:50
A i dodam jeszcze od siebie że chamy i banthy, dziewczyna podsyła artykuł, chce coś zrobić dla Bastionu, dla sprawy, a tu same potępienie i brak łaski. Ta-a sami nie piszecie to innych też ukręcić, niech niepiszą. Taka postawa śssie, ja mówie. A może dlatego tak postępujecie że to kobieta pisała i zagraża to waszemu męskiemu ego, godzi w męską dumę tak jak Darth Maul był godnym przeciwnikiem dla Bena Kenobiego...
-
Boris the Black Dog2011-02-15 22:44:41
koalasmuck kłaniam się w pas uniżenie jak sługus i dziękuję (jednocześnie liżąc stopy bedąc zgiętym w pasie) za wyjaśnienie pojęcia komerchy. A i jeszcze jedno pytanie do experta: czy jeżeli ten piwniczny Black Metal wpuszczony w 10 egzemplażach do obiegu będzie w cenie 0 pln za sztukę czy będzie on komercyjny ?
-
koalasmuck2011-02-15 21:59:21
nie plujcie się tak o to słowo, bo sami go widzę nie rozumiecie, komercyjne jest wszystko, co zostało wprowadzone do obrotu, w momencie, kiedy mogę coś kupić, to nawet, żeby to był wydany w 10 egzemplarzach piwniczny black metal, to jest to już produkt komercyjny.
Co dziewczyna miała na myśli, to już wyjaśniła w komentarzu poniżej.
-
Monique72011-02-15 21:52:22
Jako "komercyjność" określiłam nie chęć zarobienia za swoją pracę, co robią wszyscy zawodowi pisarze. Raczej o bardzo ścisłe trzymanie się wytycznych decydentów, redaktorów, którzy po ścisłych badaniach rynku "wiedzą, co fan chce przeczytać". Jeśli np. wg badań Luke podniesie sprzedaż, to dajemy Luke'a i pozwólmy mu żyć wiecznie. Widzę tu zbyt ścisłą kontrolę nad finalnym produktem, bardzo ograniczającą pisarzom pole do popisu. IMHO oczywiście
-
Ren Kylo2011-02-15 21:35:10
Trochę śmieszy ta komercyjność jako zarzut. Cały wszechświat Gwiezdnych wojen jest komercyjny, zarówno filmy, książki, komiksy,gry. Nie komercyjne co najwyżej to mogą być opowiadania fanów pisane dla własnej przyjemności. Nie wspominając że gwiezdne wojny to przykład kultury masowej, rozrywkowej a nie tak zwanej wysokiej. Nie mówiąc że sama komercyjność nie mówi o jakości danej literatury, w końcu większość niekomercyjnych utworów to niestety gnioty.
-
Boris the Black Dog2011-02-15 20:57:37
Adakus być bystrym a być bystrzachą to nie to samo :D
-
Rycu2011-02-15 20:38:04
Fajny felieton. Gratuluje kunsztu pisarskiego.
-
Adakus2011-02-15 20:33:48
No widzisz, nie wiele potrzeba by być bystrym, może kiedyś Ci się uda ;p.
-
Boris the Black Dog2011-02-15 20:06:02
Adakus bystrzacha z Ciebie, tzw przec.... :D
I co byś tam nie nagryzmolił w kolejnym komencie to dopóki nie użyjesz argumentów dopóty mnie do swojego poglądu nie przekonasz nt komercyjności książek SW w artykule. Możesz próbować zaimponować dolegom kolegatom z Bastionu, nawet życzę powodzenia.
Monique7 nie no spoko artykuł jest całkiem ok, chciałem tylko zwrócić uwagę na to co mnie osobiście najbardziej kłuło w oczy i z czym się nie zgadzam.
-
Darkest2011-02-15 19:47:14
Meh, nic ciekawego. Kocham SW i kazda ksiazke:) love love love:D
-
Adakus2011-02-15 19:44:56
Wiesz, po prostu nie potrafię sobie wyobrazić pisania tyłkiem, ja raczej używam do tego dłoni, boję się spytać czego Ty używasz ;p.
-
Monique72011-02-15 19:43:00
O rany... Tekst powstał w listopadzie 2009, został uznany za MIA, a tu taka niespodzianka. Artykuł był zaplanowany w formie wypracowania szkolnego, nie wiem czy się udało, dawno skończyłam z wypracowaniami.
A książki SW nadal lubię i dalej szukam w nich "tego czegoś", ciekawej i inteligentnej przygody zwiększając stan konta Lucasa.
Stover podpadł "Cieniami Mindora", parodią, którą przyjęto na serio.
-
Boris the Black Dog2011-02-15 19:33:58
Adakus ale ja się stosuję do tego co w swoim komencie napisałem na samiutkim dole, tyłkiem to mogę malować dzieła expresyjne po wczesniejszym odpowiednim spożyciu środka czyszczączego, a i też sensu w tym nie widzę.
Swą miłość do SW przedstawiam w innej dziedzinie twórczości, to są moje "teksty".
Ponadto nie muszę pisać, aby móc krytykować tych co piszą. A i moja krytyka jest podparta konkretnym argumentem. Czy jak kupisz pistolet na wodę, naładujesz go i strzelisz nim w łeb to bedziesz mił łeb mokry ? Czy to jest wadą pistoletu na wodę że moczy na mokro ? Po grzyba pisać że kniwa SW jest komercyjna, po co ją kupować, no sorry ja tego nie rozumiem i uważam że autor/ka też tego nie rozumie.
-
Adakus2011-02-15 19:19:17
Boris, nie mogę się doczekać twojego tekstu.
-
Boris the Black Dog2011-02-15 19:00:04
Kpina w biały dzień.
Komercyjność jako wada książek SW, komercyjność to aksjomat tego typu pozycji, te książki są właśnie KOMERCYJNE. Gdyby były inne to by się skończyło ich wydawanie wtedy co tego brzexiniaka jeszcze wtedy nie było co go już teraz nie ma.
Mam wrażenie że autorka szuka w książkach SW dzieła pokroju "Pana Tadeusza" A. Mickiewicza.
To tak jak bym pisał że Death Metal jest za głośny i nie rozumiem tekstu "śpiewanego"...
Klawo że publicystyka ruszyła ale na boga piszmy z głową a nie tyłkiem.
-
Vergesso2011-02-15 18:47:49
Bardzo dobry artykuł, który pokazuje problem części, może nawet wielu książek SW: nie jest to zbyt wielka literatura, choć zdarzają się w niej perełki(np. Punkt Przełomu, Maska Kłamstw, trylogia Noce Coruscant). Podstawowym problemem jest punkt pierwszy, wymieniony przez Monique, czyli komercyjność. Książki SW mają na siebie przede wszystkim zarobić, jak większość rzeczy w SW, i tu jest kłopot.
Choć oczywiście SW nie jest kiepską literaturą, jest dobrą do rozrywkowego czytania, a niektóre nawet przekazują coś głębszego. Ale w wielu jednak brakuje czegoś, co wciąga czytelnika od początku do końca.
Choć mam 2 zastrzeżenia: odniosłem wrażenie, że autorka nie przepada za Stoverem, choć może to tylko moje odczucie:P
No i drugie, że za mało poświęca się rozwijaniu relacji i opisie psychiki bohaterów. Ostatnio odnoszę wrażenie, że robi się tego za dużo. I czasem zabierają się za to nieodpowiedni autorzy, przez co czytanie tego nuży:P
-
Adakus2011-02-15 18:18:34
Na to, proszę państwa, wniosek nasuwa się jeden. Gwiezdne wojny to przede wszystkim filmy i w nich drzemie siła. Jakby książki były pierwsze to może inaczej to by wyglądało.
-
ShaakTi11382011-02-15 17:50:13
Tia, tia. Wszyscy myślą, że GW to kiepska literatura.
Polecam zatem poczytanie sobie pozycji z listy lektur polonistyki UW. Takiego "Marchołta" na przykład.
Jedi19952011-02-16 11:55:54
Wszystko ma swoje wady i zalety :(
Boris the Black Dog2011-02-16 00:01:19
Dlatego biję się pierwszy w pierś i proszę o przebaczenie. Blądzić jest rzeczą ludzką, przyznawać do blędów boską ;) A i inni nie byli lepsi bo poszli w moje slady :P
koalasmuck2011-02-15 23:17:20
Boris:
Owszem. Tak jak komercyjna była płyta Radiohead, którą można było ściągnąć za 0 dolarów. Oczywiście dodam, że mówimy cały czas o obiegu oficjalnym, a nie, że nagram swoje wrzaski na kaseciaka i rozdam kolegom. Dodam jeszcze, że dawniej komercja oznaczała po prostu handel :P
A najeżdżać na dziewczynę zacząłeś ty :P
Boris the Black Dog2011-02-15 22:53:50
A i dodam jeszcze od siebie że chamy i banthy, dziewczyna podsyła artykuł, chce coś zrobić dla Bastionu, dla sprawy, a tu same potępienie i brak łaski. Ta-a sami nie piszecie to innych też ukręcić, niech niepiszą. Taka postawa śssie, ja mówie. A może dlatego tak postępujecie że to kobieta pisała i zagraża to waszemu męskiemu ego, godzi w męską dumę tak jak Darth Maul był godnym przeciwnikiem dla Bena Kenobiego...
Boris the Black Dog2011-02-15 22:44:41
koalasmuck kłaniam się w pas uniżenie jak sługus i dziękuję (jednocześnie liżąc stopy bedąc zgiętym w pasie) za wyjaśnienie pojęcia komerchy. A i jeszcze jedno pytanie do experta: czy jeżeli ten piwniczny Black Metal wpuszczony w 10 egzemplażach do obiegu będzie w cenie 0 pln za sztukę czy będzie on komercyjny ?
koalasmuck2011-02-15 21:59:21
nie plujcie się tak o to słowo, bo sami go widzę nie rozumiecie, komercyjne jest wszystko, co zostało wprowadzone do obrotu, w momencie, kiedy mogę coś kupić, to nawet, żeby to był wydany w 10 egzemplarzach piwniczny black metal, to jest to już produkt komercyjny.
Co dziewczyna miała na myśli, to już wyjaśniła w komentarzu poniżej.
Monique72011-02-15 21:52:22
Jako "komercyjność" określiłam nie chęć zarobienia za swoją pracę, co robią wszyscy zawodowi pisarze. Raczej o bardzo ścisłe trzymanie się wytycznych decydentów, redaktorów, którzy po ścisłych badaniach rynku "wiedzą, co fan chce przeczytać". Jeśli np. wg badań Luke podniesie sprzedaż, to dajemy Luke'a i pozwólmy mu żyć wiecznie. Widzę tu zbyt ścisłą kontrolę nad finalnym produktem, bardzo ograniczającą pisarzom pole do popisu. IMHO oczywiście
Ren Kylo2011-02-15 21:35:10
Trochę śmieszy ta komercyjność jako zarzut. Cały wszechświat Gwiezdnych wojen jest komercyjny, zarówno filmy, książki, komiksy,gry. Nie komercyjne co najwyżej to mogą być opowiadania fanów pisane dla własnej przyjemności. Nie wspominając że gwiezdne wojny to przykład kultury masowej, rozrywkowej a nie tak zwanej wysokiej. Nie mówiąc że sama komercyjność nie mówi o jakości danej literatury, w końcu większość niekomercyjnych utworów to niestety gnioty.
Boris the Black Dog2011-02-15 20:57:37
Adakus być bystrym a być bystrzachą to nie to samo :D
Rycu2011-02-15 20:38:04
Fajny felieton. Gratuluje kunsztu pisarskiego.
Adakus2011-02-15 20:33:48
No widzisz, nie wiele potrzeba by być bystrym, może kiedyś Ci się uda ;p.
Boris the Black Dog2011-02-15 20:06:02
Adakus bystrzacha z Ciebie, tzw przec.... :D
I co byś tam nie nagryzmolił w kolejnym komencie to dopóki nie użyjesz argumentów dopóty mnie do swojego poglądu nie przekonasz nt komercyjności książek SW w artykule. Możesz próbować zaimponować dolegom kolegatom z Bastionu, nawet życzę powodzenia.
Monique7 nie no spoko artykuł jest całkiem ok, chciałem tylko zwrócić uwagę na to co mnie osobiście najbardziej kłuło w oczy i z czym się nie zgadzam.
Darkest2011-02-15 19:47:14
Meh, nic ciekawego. Kocham SW i kazda ksiazke:) love love love:D
Adakus2011-02-15 19:44:56
Wiesz, po prostu nie potrafię sobie wyobrazić pisania tyłkiem, ja raczej używam do tego dłoni, boję się spytać czego Ty używasz ;p.
Monique72011-02-15 19:43:00
O rany... Tekst powstał w listopadzie 2009, został uznany za MIA, a tu taka niespodzianka. Artykuł był zaplanowany w formie wypracowania szkolnego, nie wiem czy się udało, dawno skończyłam z wypracowaniami.
A książki SW nadal lubię i dalej szukam w nich "tego czegoś", ciekawej i inteligentnej przygody zwiększając stan konta Lucasa.
Stover podpadł "Cieniami Mindora", parodią, którą przyjęto na serio.
Boris the Black Dog2011-02-15 19:33:58
Adakus ale ja się stosuję do tego co w swoim komencie napisałem na samiutkim dole, tyłkiem to mogę malować dzieła expresyjne po wczesniejszym odpowiednim spożyciu środka czyszczączego, a i też sensu w tym nie widzę.
Swą miłość do SW przedstawiam w innej dziedzinie twórczości, to są moje "teksty".
Ponadto nie muszę pisać, aby móc krytykować tych co piszą. A i moja krytyka jest podparta konkretnym argumentem. Czy jak kupisz pistolet na wodę, naładujesz go i strzelisz nim w łeb to bedziesz mił łeb mokry ? Czy to jest wadą pistoletu na wodę że moczy na mokro ? Po grzyba pisać że kniwa SW jest komercyjna, po co ją kupować, no sorry ja tego nie rozumiem i uważam że autor/ka też tego nie rozumie.
Adakus2011-02-15 19:19:17
Boris, nie mogę się doczekać twojego tekstu.
Boris the Black Dog2011-02-15 19:00:04
Kpina w biały dzień.
Komercyjność jako wada książek SW, komercyjność to aksjomat tego typu pozycji, te książki są właśnie KOMERCYJNE. Gdyby były inne to by się skończyło ich wydawanie wtedy co tego brzexiniaka jeszcze wtedy nie było co go już teraz nie ma.
Mam wrażenie że autorka szuka w książkach SW dzieła pokroju "Pana Tadeusza" A. Mickiewicza.
To tak jak bym pisał że Death Metal jest za głośny i nie rozumiem tekstu "śpiewanego"...
Klawo że publicystyka ruszyła ale na boga piszmy z głową a nie tyłkiem.
Vergesso2011-02-15 18:47:49
Bardzo dobry artykuł, który pokazuje problem części, może nawet wielu książek SW: nie jest to zbyt wielka literatura, choć zdarzają się w niej perełki(np. Punkt Przełomu, Maska Kłamstw, trylogia Noce Coruscant). Podstawowym problemem jest punkt pierwszy, wymieniony przez Monique, czyli komercyjność. Książki SW mają na siebie przede wszystkim zarobić, jak większość rzeczy w SW, i tu jest kłopot.
Choć oczywiście SW nie jest kiepską literaturą, jest dobrą do rozrywkowego czytania, a niektóre nawet przekazują coś głębszego. Ale w wielu jednak brakuje czegoś, co wciąga czytelnika od początku do końca.
Choć mam 2 zastrzeżenia: odniosłem wrażenie, że autorka nie przepada za Stoverem, choć może to tylko moje odczucie:P
No i drugie, że za mało poświęca się rozwijaniu relacji i opisie psychiki bohaterów. Ostatnio odnoszę wrażenie, że robi się tego za dużo. I czasem zabierają się za to nieodpowiedni autorzy, przez co czytanie tego nuży:P
Adakus2011-02-15 18:18:34
Na to, proszę państwa, wniosek nasuwa się jeden. Gwiezdne wojny to przede wszystkim filmy i w nich drzemie siła. Jakby książki były pierwsze to może inaczej to by wyglądało.
ShaakTi11382011-02-15 17:50:13
Tia, tia. Wszyscy myślą, że GW to kiepska literatura.
Polecam zatem poczytanie sobie pozycji z listy lektur polonistyki UW. Takiego "Marchołta" na przykład.