TWÓJ KOKPIT
0

Różne

Insider 79

2005-01-29 16:56:00 Resztki Imperium

We wrocławskim Empiku Megastore pojawił się kolejny numer magazynu Star Wars Insider #79. Niestety cena jest dość duża - prawie 40 PLN. Tym razem dołączono jeszcze płytkę z 14 dniową wersją Star Wars Galaxies.

W numerze można znaleźć:
- Prequel Update
- Wieści gwiezdno-wojenne (w stylu nagroda Emmy dla Wojen Klonów)
- Informacje o Star Wars Celebration III
- Opis książki "The Cinema of George Lucas"
- komiks "Obsession"
- Wookiee w E3
- Tajemnice pałacu na Naboo
- Trzecia część wywiadu z Ralphem McQuarriem
- Pablo odpowiada na pytania - ale o tym za chwilę
- opowiadanie "Death im the catacombs" Mike'a W. Barra.
- Zabawki z E3, gadżety itp.
- Jump to Lightspeed
- The Best of Hyperspace
i stałe działy.

Największy niesmak pozostawia jednak to co zrobił Pablo Hidalgo, redaktor oficjalnej, a także obecnie "wielka persona SW". Otóż w swojej sekcji pod dość dużym obrazkiem Yody widnieje napis:

Yoda is from a planet called Grentarik, and he was trained by the legendary Brontu Stimus.

W innym miejscu można wyczytać też, że jest Whilem. Na koniec, w praktyce drobnym maczkiem napisał, że to wszystko nie prawda, tylko fikcja. Tak oto powstała plotka, bo ktoś zeskanował zdjęcia z Insidera, a nie przeczytał dokładnie artykułu, w którym Pablo próbował być zabawny i ukazywał swą radosną twórczość.
KOMENTARZE (4)

Różne

Gwiezdne Wojny w FILMie

2005-01-29 14:07:00

W lutowym numerze magazynu FILM, znalazł się krótki artykuł (mimo, że zajmuje 2 strony, ale większość to olbrzymie zdjęcie Anakina Skywalkera, z jego demonicznymi oczyma. Warto nadmienić, że redaktor Staniszewski (Slash) napisał, że ten film to najbardziej oczekiwana premiera roku (z tym się można relatywnie zgodzić niekoniecznie będąc fanem SW, dla mnie jako fana to najbardziej oczekiwany film chyba wszech czasów, chyba, że zaczną kręcić E7), a także, że scenariusz jest wyjątkowo pilnie strzeżony (z tym już trudno się zgodzić). Następnie przyszła pora na opis scenariusza... w którym Obi-Wan wyrusza w misję pojmania kapitana Grievousa i hrabiego Dooku.

Dodatkowo znalazł się tam też krótki wywiad z Natalie Portman, niestety głównie o filmie „Bliżej”, bez jakichkolwiek nawiązań do Gwiezdnych Wojen.
KOMENTARZE (1)

Różne

Wstęp do Republic Commando

2005-01-18 16:56:00

Nie wszystkie klony są równe. Choć z założenia szturmowcy klony zostały powstały w myśl zasady, widziałeś jednego, widziałeś już wszystkie, okazuje się, że aby wygrać wojnę potrzebne są różnice. Stąd w Wielkiej Armii Republiki ważna była specjalizacja, a nie tylko jednakowe jednostki piechoty. Wśród tych różnych rodzajów klonów powstały rozmaite jednostki choćby klony piloci.

Okazuje się jednak, że nie wszystkie klony są równe, już na etapie ich tworzenia. Większość została zmodyfikowana genetycznie już na etapie tworzenia. Ale nie wszystkie. Szturmowcy ARC – (Advenced Recon Commandos - Specjalny Oddział Zwiadowczy - SOZ) byli jedynie zmodyfikowani pod kątem przyśpieszenia wzrostu. Są więc prawie wiernymi replikami Jango Fetta, dzięki czemu w ich treningu nie było mowy o szkoleniu w zakresie samodzielnego myślenia, jak to ma miejsce w przypadku innych klonów. Na dodatek aż do bitwy o Geonosis, ARCi były szkolene przez samego Jango Fetta.

Ale choć ARCi są efektywne na polu walki, sprawiają niestety także i problemy, zwłaszcza podczas szkolenia. Sfrustrowani tymi niedogodnościami w dowodzeniu i szkoleniu ARCami, Kaminoanie postanowili stworzyć jeszcze inny rodzaj elitarnych szturmowców – komandosów klonów.

Komandosi Klony są mimo wszystko już ograniczone w pewien sposób na poziomie DNA, ale dzięki zaawansowanemu szkoleniu, są zaledwie krok niżej niż ARCi, jeśli chodzi o efektywność. A to wszystko dzięki zaawansowanemu, wyspecjalizowanemu programowi szkolenia ich do działania w małych jednostkach. Standardowe klony działają najlepiej, gdy walczą w dużym legionie identycznych żołnierzy. Komandosi natomiast są zoptymalizowani pod kątem walki w czteroosobowych grupach. Dla komandosów ich oddział jest przedłużeniem ich samych, jest ich największą bronią.

Tak właśnie wygląda historia jednostek, o których opowiada kolejna gra LucasArts – Republic Commando. Będzie to strzelanka z pierwszej perspektywy, bazująca na 4 osobowej, elitarnej drużynie. Gra składać się będzie z 14 poziomów i będzie dziać się w czasie Wojen Klonów. Należy spodziewać się fragmentów nawiązujących do końcówki Epizodu II, ale należy też się spodziewać wprowadzenia do Epizodu III. Spodziewajcie się postaci, lokacji, a nawet sytuacji z „Zemsty Sithów”. Poprzednie gry tego typu koncentrowały się na przygodach Rycerzy Jedi, tym razem mamy co prawda szturmowców, ale czterech, co powoduje niesamowity klimat tej gry.

Oddział Delta:

W pracach nad grą, LucasArts posłużył się pomocą instruktorów z Navy Seals – specjalnego oddziału amerykańskich marines. Wszystko po to, by gra była bardziej realistyczna i ukazywała mroczniejszą naturę uniwersum Gwiezdnych Wojen. To nie jest gra o księżniczkach czy chłopakach z farmy, ale o bezlitosnych Wookiech, bezmyślnych Geonosjanach czy zabójczych Trandoszańskich najemnikach, którzy strzelają we wszystko co stanie im na drodze. Bohaterami gry jest czterech szturmowców, wchodzących w skład Oddziału Delta.

Szefem oddziału jest RC-1138 znany jako „Boss” (Szef). Jego głos w grze podkładał Tempera Morrison, czyli Jango Fett z „Ataku Klonów”.

RC-1140 czyli „Fixer” – jest zastępcą Szefa, w zespole jest technikiem, specjalistą w zakresie włamywania się do komputerów.

RC-1262 czyli „Scorch” – to specjalista od materiałów wybuchowych.

RC-1207 czyli „Sey” – snajper, lubi czarny humor.

Komandosi Klony mają specjalną zbroję, która odróżnia ich od zwykłych szturmowców klonów. Jest przygotowana na specjalne potrzeby komandosów.

Gra Republic Commando pojawi się w USA 1 marca zarówno na Xboxa jak i PC.
KOMENTARZE (0)

Różne

Za kulisami Mandalorian

2005-01-14 21:57:00 oficjalna

W najnowszym numerze Star Wars Insidera pojawił się ciekawy artykuł na temat słynnych wojowników z Mandalory. Ostatnimi czasy cała ich historia nagle się rozrosła, poniższy tekst jest właśnie o kulisach historii Mandalorian.

Mandalorianie rozpoczęli się w praktyce od Boby Fetta, postaci, która została specjalnie stworzona na potrzeby TESB, ale jak to bywa często w Gwiezdnych Wojnach, ponieważ proces twórczy trwa, warto nową postać pokazać gdzieź wcześniej, stąd Fett pojawił się w telewizyjnym „Star Wars Holiday Special”.

We wczesnych notatkach do Imperium Kontratakuje pojawia się wzmianka o nowoczesnych superkomandosach z Mandalory, uzbrojonych w broń zintegrowaną ze zbroją. Och zbroja była biała, zupełnie jak Imperialnych szturmowców, różniła się tylko, że miała bardziej śmiercionośne kanty. Ten koncept został zapomniany na dość wczesnym etapie prac nad TESB, ale artyści – Ralph McQuarrie i Joe Johnston już wtedy rozpoczęli proces wizualizacji broni superkomandosa. Gdy George Lucas zobaczył te rysunki, spodobały mu się. Zwłaszcza projekty Johnstona, który ukazywał wojownika z ukrytymi rakietami, laserami, strzałkami, a nawet magnetyczną wiązką ściągającą przymocowaną do przodu zbroi. Cały projekt został przypisany nie armii superkomandosów, a jednej postaci – Boba Fettowi. W ten sposób powstał niezapomniany łowca nagród, tak uzdolniony, że mógł nawet pojmać Hana Solo. Na tym etapie tworzenia zrezygnowano też z białego koloru, a Fett miał być jakby poskładany z różnych części, by sugerować bogatą przeszłość właściciela zbroi.

Fett był projektowany niczym zagadka. Scenariusz nie naświetlał ani słowem jego pochodzenia, czy przeszłości, tylko opisywał go jako człowieka pokrytego w kosmicznej zbroi skrzyżowanej z bronią. Ale wraz z jego rolą w Imperium, fani zainteresowali się nim i chcieli wiedzieć o nim więcej. Lucasfilm nie mógł wydrukować oświadczenia, że nic nie wie o tej postaci lub np. w biografii wpisać, że nic nie jest wiadome. W tym momencie posłużono się zapomnianym pomysłem o Mandalorianach, by stworzyć historię Boby Fetta.

Po raz pierwszy oficjalnie można było przeczytać o nim w piątym wydaniu oryginalnego Bantha Tracks wydanego w lecie 1979, dla członków Oficjalnego Fan Klubu Gwiezdnych Wojen, w którym to wprowadzono Bobę Fetta.

Niewiele wiadomo o Boba Fetcie. Nosi on częściowo zbroję Imperialnego Shocktroopera, wojownika z dawnych czasów. Shocktrooperzy (czyli Szokszturmowcy??) przybyli z odległej części galaktyki i niweielu z nich pozostało. Zostali prawie doszczętnie wybici przez Rycerzy Jedi podczas Wojen Klonów. Czy Boba Fett był Szokszturmowcem czy nie, tego nie wie nikt. W każdym razie jest on najlepszym łowcą nagród w galaktyce i mało go obchodzi dla kogo pracuje, przynajmniej dopóki mu płacą. Jedną z rzeczy, która czyni go tak dobrym łowcą, jest jego zbroja, którą podał specjalnym modyfikacjom.

Nie wspomniano ani słowem o Mandalorze, czy superkomandosach, wszystko to zmieniono na Imperialnych Szokszturmowców. Cały projekt opowieści o superkomandosach umiejscowiono gdzieś w odległej przeszłości, a Wojna Klonów miała tę historię definitywnie zakończyć. Trzeba pamiętać, że w roku 1979 w Lucasfilm chyba nikt nie miał pojęcia jak będą wyglądać Wojny Klonów.

Ale historia Mandalorian pojawiła się wkrótce potem. Otóż wraz z premierą Imperium Kontratakuje pojawiły się albumy z projektami, zawierające także prace Joe Johnstona i Nilo Rodis-Jamero, przedstawiające Mandaloriańskich superkomandosów i wspominające o ich historii. Oczywiście była to publikacja, zupełnie nie związana z fikcją, więc Mandalorian należało traktować jak anegdotę. Co ważniejsze, nie łączono ich z Bobą Fettem.

W powieści TESB również unikano jak ognia słowa Mandalorianie, trzymano się wersji z Bantha Tracks, z jednym małym wyjątkiem. Otóż pominięto jedno słowo – „Imperialny Szokszturmowiec”. Czyli Fett pozostał mężczyzną odzianym w zbroję, których używała grupa złych wojowników, pokonanych przez Rycerzy Jedi podczas Wojen Klonów.

Dopiero w komiksach wydawanych przez Marvel odrodziła się idea Mandalorian. W numerze #68 z miesiecznej Gwiezdno-Wojennej serii, drukowanym w okresie między premierą TESB a ROTJ, księżniczka Leia postanawia odszukać Fetta by uwolnić uwięzionego w karbonicie Hana Solo. Śledztwo prowadzi ją na Mandalorę, gdzie doznaje szoku widząc innego wojownika w prawie takiej samej zbroi jak Fett.

Ten wojownik to Fenn Shysa, który przez kolejne dwie strony streszcza jej informacje o Wojnach Klonów. Fenn opowiedział o tym, kim byli superkomandosi chroniący Mandalorę. Kiedy Palpatine ogłosił powstanie Galaktycznego Imperium, rząd Mandalory wysłał 212 komandosów na Wojny Klonów, by walczyli po stronie Imperatora. Tylko trzech przeżyło – dowodzący oficer Boba Fett, Tobbi Dala oraz Fenn Shysa. Bez chroniących ten świat komandosów, stał się on miejscem najazdów łowców niewolników. Oczywiście widać, ze z historii tej obecnie niewiele się zgadza. Pomijając fakt, że Fett był dzieckiem podczas Wojen Klonów, a nie jakimś dowódcom, Imperium nie istniało, to sam Fenn Shysa był za młody by mógł być weteranem Wojny Klonów. Ale część z elementów jego opowieści przetrwała aż do dziś, choć zarówno Dala jak i Shysa są dziś zapomnianym elementem Dziedzictwa Gwiezdnych Wojen.

Po premierze ROTJ publikację zapadły w stan hibernacji. Bez nowych filmów, książki przestały się pojawiać już w 1983, a komiksy w 1986. Jedynym aspektem Mandaloriańskim był wydany w roku 1984 Przewodnik po Uniwersum SW Raymonda Velasco, w którym to przy haśle Boba Fett pojawił się wpis „pozbawiony skrupułów łowca nagród z systemu Mandalory”.

Od roku 1987 do 1990 historię Gwiezdnych Wojen rozbudowywała przede wszystkim West End Games, tworząc pierwszego Gwiezdno-Wojennego RPGa. WEG wydał masę podręczników, książek dodatkowych i przygód, ale omijał jednego tematu jak ognia – Wojen Klonów. A ponieważ jedyną poważniejszą wzmianką o Wojnach Klonów była informacja, że Jedi walczyli tam z Mandalorianami – niekoniecznie w wojnie, mogła to być tylko jakaś bitwa, niemniej jednak zdanie to stało się dla wielu fanów wyznacznikiem. W umysłach fanów pojawił się mit, w którym to Wojny Klonów stały się starciem pomiędzy Rycerzami Jedi a Mandalorianami. West End Games tylko delikatnie ten mit podsycał bądź poprawiał. W podręczniku z 1987 przy biografii Boby Fetta bazującej na ideach superkomandosów jak i szokszturmowców, jest napisane, że Fett nosił zbroję podobną do tych, które nosili uzbrojeni wojownicy z systemu Mandalory, pokonani podczas Wojen Klonów przez Rycerzy Jedi. Spowodowało to dalsze komplikacje, bo już nie wiadomo było, czy Fett był Mandalorianinem, czy też nie.

WEG wpadł na pomysł, że prawie każdy łowca nagród musi mieć zbroję Mandaloriańską, stąd wielu graczy bardzo chciało ją mieć. WEG radził, by był to bardzo potężny ale i wyjątkowo rzadki artefakt, co spowodowało, że Mandalorianie stawali się zarówno dla fanów jak i graczy coraz bardziej nęcący. Jednym z takich łowców, wprowadzonych w WEGowych dodatkach był Jodo Kast, później pojawił się między innymi w komiksie Boba Fett: Pojedynek Łowców z 1996.

Innym z mniej znanych Mandalorian była Alfreda Goot, który pojawiła się w grze paragrafowej „Scoundrel’s Luck” z 1990, napisanej przez Troya Denninga. Innym przykładem równie mało znanego Mandalorianina był Feskitt Bobb. Jest to bardzo ciekawa postać, bo nie pojawił się on w żadnej formie opowieści. Był tylko zasugerowaną postacią do Bitewniaka WEGa w 1991. W innych przygodach również pojawiały się nawiązania do Mandalorian – np. w „Riders of the Void” z 1989, gdzie zbroja była noszona przez piratów, czy też w Imperial Sourcebook z 1989, gdzie okazuje się, że wśród Imperialnych Gwardzistów byli też Wartownicy Śmierci z Mandalory.

Wraz z odrodzeniem się EU w 1990 pojawiła się na nowo Mandalora i Mandalorianie, ale używani dość rzadko, by tylko podsycić intrygę. Najczęściej pojawiają się wraz z Fettem, ale pojawił się między innymi Mandaloriański Statek Więzienny, który pochwycił Luke’a Skywalkera, podczas jego podróży ku Ciemnej Stronie.

I choć zgodnie z wolą Lucasfilmu era Wojen Klonów została pominięta przez wydawców, niemniej jednak Mandalorianie dorobili się solidnej historii. Głównie dzięki Tomowi Veitchowi i Kevinowi J. Andersonowi, którzy w Opowieściach Jedi, serii komiksów osadzonych tysiące lat przed filmami, postanowili Mandalorian wykorzystać. Seria ta miała niesłychanie wielkie możliwości, by wykorzystywać Jedi, Sithów czy Mandalorian. W „The Sith War” pojawia się koncept pozbawionego twarzy przyódcy Mandalorian i jego wojowników, będącymi nomadami galaktyki, z ideami do wynajęcia. Był to koncept Mandalorian z bardzo wczesnych wyobrażeń – zabici w hełmy wojownicy walczący przeciw Rycerzom Jedi.

Gdy pojawiły się prequele, całe wyobrażenie Wojen Klonów nagle się zmieniło. Jedi nie walczyli z klonami, ale dowodzili nimi. Republika nie została podbita przez Imperium, a raczej wyewoluowała w nie, a Wojny Klonów jedynie przyśpieszyły ten proces. Mandalorianie pojawili się w AOTC w olbrzymiej liczbie, ale nie byli ani szokszturmowcami, ani superkomandosami, tylko siłąmi Republiki – dobrymi. Fani musieli oduczyć się tego, czego już się nauczyli.

Historia Mandalorian wciąż ewoluowała. Pisarz Haden Blackman wraz z LucasArts rozwijał grę Bount Hunter, przy konsultacji z Lelandem Chee. I choć sam scenariusz Epizodu II nie zawierał nawet wzmianki o Mandalorianach, EU zamieniło Jango Fetta w typowego Mandalorianina. Blackman wziął pomysły Strażników Śmierci, Obrońców, Superkomandosów, Szokszturmowców i inne, by razem połączyć je w nową historię Mandalorian. Cześć z niej zostało opowiedzianej w komiksie „Jango Fett: Open Season”.

Oczywiście Mandalorianie nie wyginęli. Nowa, zreformowana grupa, pojawiła się niespodziewanie w The Unifiyng Force, gdzie walczyła z Yuuzhanami. Pojawili się także w Star Wars Tales.

Ostatnio pojawili się także w obu częściach KOTORa, a także w powieści Republic Commando: Hard Contact, gdzie tradycje Mandaloriańskie są obecne po obu stronach konfliktu, a sprawa walki Jedi z Mandalorianami nabiera nowego znaczenia.
KOMENTARZE (1)

Różne

Zmiana adresu Star Wars Retro

2005-01-05 14:08:00 Darth_Guzes

Z przyczyn niezależnych uległ zmianie adres strony internetowej Star Wars Retro. Obecnie strona znajduje się tutaj ( http://www.swretro.eck.elk.pl/ ).
KOMENTARZE (8)
Loading..