Nie wiadomo, czy to sprawka zbliżających się Wojen Klonów, czy też Gazeta Wyborcza sama z siebie zaczęła pisać o Gwiezdnych Wojnach. Logika podpowiada tę pierwszą odpowiedź, pragnienie tę drugą. Cóż w końcu to Gazeta Wyborcza, wraz z Polityką wypromowały u nas Harry’ego Pottera, a także wspomogły promocję Władcy. Byłoby pięknie, gdyby to samo spotkało i Gwiezdne Wojny. Jest jeszcze jedna możliwość, mianowicie wszystko może być reperkusją sprawy Nałęcza -
więcej >>>. W czwartek stali czytelnicy tej, że gazety mogli zauważyć w dodatku „Wysokie Obroty” pewne dość filozoficzne rozważania Filipa Kowalika dotyczące przemiany Anakina w Lorda Vadera. Poniżej znajduje się tekst z
Gazety Wyborczej (przedruk z
Dark-Star Wars prowadzonej przez Sizara i DarkObiego).
...MĘSKIE TYPY: LORD VADER...
...To miał być Mesjasz czasu gwiezdnych wojen. Midi-chloriany, dość abstrakcyjne drobnoustroje przenoszące nie mniej abstrakcyjną Moc, zapładniają wzorem Ducha Świętego niezamężną Shmi Skywalker. Rodzi się Anakin - przyszły Lord Vader.
...W wieku dziewięciu lat spotyka on na swej drodze rycerza Jedi - Quin Gon Jina akrobatycznie fechtującego świetlnym mieczem. Ten, niczym biblijny Jan Chrzciciel, odkrywa Moc tkwiącą w młodzieńcu. Wreszcie jest nadzieja na spełnienie się przepowiedni i przywrócenie ładu we wszechświecie - czego miałby dokonać właśnie Anakin. George Lucas początek "Gwiezdnych wojen" szyje więc na miarę Nowego Testamentu. Z resztą historii schodzi już jednak na nieco niższe akordy. Ujmując rzecz w dużym skrócie - Anakin kształci się na rycerza Jedi, lecz wchodząc w dorosłość, odwraca się od swych opiekunów i przechodzi na "Ciemną Stronę Mocy". Łagodne imię Anakin zmienia na groźne Darth Vader i wspiera nowego imperatora w dekonstrukcji starej republiki. Wedle Lukasa Anakin, przywdziewając czarny hełm Lorda Vadera, staje się uosobieniem ciemnych mocy - Szatanem. Jego ścieżka jest więc rozpięta pomiędzy dobrem i złem. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej historii Skywalkera, można nabrać nieco wątpliwości wobec tej głęboko uproszczonej interpretacji. Przemiana Anakina, poza motywami osobistymi, miała przede wszystkim wymiar polityczny. Na każdym kroku zwodzony przez pogrążającą się w impotencji republikę, coraz chętniej wsłuchuje się w słowa Palapatina - najpierw Kanclerza, a potem Cesarza - by wreszcie zacząć działać z nim ręka w rękę. Wspólnie tworzą więc Imperium. Ani Palpatine, ani Vader nie szerzą zła bezrozumnie. Chodzi im raczej o przywrócenie autorytetu i porządku. Skądinąd tę część swojej epiki sam Lukas przyrównuje do przemiany Republiki Rzymskiej w Cesarstwo czy też przewrotu Napoleona w republikańskiej Francji. I tu Dartha Vader odnajdujemy już nie jako uosobienie zła, ale jako Cezara walczącego przeciw "Brutusom i Kasjuszom", takim jak Ben Obi Wan Kenobi, Mace Windu czy inni rycerze Jedi. Anakin-Vader, pokonując drogę od niedoszłego mesjasza do oświeconego, ale budzącego grozę dyktatora, nie przechodzi ze świata dobra do świata zła. Staje się kimś, kogo Friderich Nietzche określiłby jako "...rzymski cesarz z duszą Chrystusa", kimś, kto jest jednocześnie Goethem i Napoleonem, albo po prostu Nadczłowiekiem. Młodzieniec Anakin był głęboko rozgoryczony swoją niemocą wobec świata. Gdy dorósł, stał się jednocześnie gotów do podjęcia decyzji - przywdział czarny płaszcz Lorda Vadera. Tym samym stanął poza dobrem i złem. Odrzucił "niewolniczą moralność republikanów" i wybrał moralność Pana. Oczywiście bywał okrutny i bezlitosny zarówno dla swoich wrogów, jak i współpracowników. Odrzucał jednak nikczemność i niskie pobudki, nie unikając konfrontacji ze swymi najgroźniejszymi wrogami, takimi jak chociażby Kenobi, i traktując ich z szacunkiem. Pozostał za to szlachetny, potrafiąc docenić szlachetność innych - w końcu piątego epizodu oszczędził Luke'a, proponując mu, by razem zaprowadzili ład w galaktyce. Choć formalnie pozostawał pod władzą Cesarza, to sam stanowił o sobie - jak tłumaczy George Lukas Cesarz nigdy nie przestał się go bać, wciąż myśląc o sposobie na zgładzenie go. Wreszcie, w najważniejszym momencie, potrafił podjąć decyzję, która afirmowała cały jego wybór. Broniąc własnych wartości - szlachetności - zgładził ogarniętego rządzą mordu Cesarza. W ten sposób poświęcił własne życie, ratując to, co najbardziej wartościowe - własnego syna, rycerza Jedi, który podobnie jak Anakin chciał zaprowadzić ład we wszechświecie. "(..) Moją śmierć sławię ja wam, śmierć wolną, która po mnie przyjdzie, ponieważ ja tego chcę" - tako rzecze Zaratustra....
Tekst autorstwa Filipa Kowalika opublikowany w "Gazecie Wyborczej" w dodatku „Wysokie Obroty” dnia 16.10.2003
KOMENTARZE (12)