TWÓJ KOKPIT
0

Różne

Tatuaże Star Wars na Dzień Chłopaka

2013-09-30 21:12:33 przepastny internet

Newsy z fanowskimi tatuażami powracają po przerwie, a ponieważ mamy dziś Dzień Chłopaka, więc z tej okazji prezentujemy tatuaże zdobiące kobiece ciała.




Wszystkie prezentowane dotychczas na Bastionie tatuaże znajdziecie tutaj.
Temat na forum
KOMENTARZE (8)

Różne

Krawaty dla fanów Star Wars

2013-09-29 10:38:14 Entertainment Earth, technabob

Na Bastionie prezentowaliśmy już różne części garderoby skierowane do fanów Gwiezdnych Wojen. Dziś coś na bardziej oficjalne okazje - krawaty. Pierwsze trzy z widocznych poniżej można zamawiać na stronie Entertainment Earth (tutaj, tutaj i tutaj). Będą one dostępne w listopadzie. Koszt - 49,99 $ każdy. Pozostałe można znaleźć na stronie producenta - firmy Kotobukiya tutaj i tutaj (znajdziecie tam też więcej zdjęć).



Natomiast jeśli ktoś poszukuje spinek odpowiednich do takich krawatów, to sugerujemy zajrzeć do jednego z naszych starszych newsów.
KOMENTARZE (5)

Różne

Kawowy szturmowiec

2013-09-27 08:24:30

Jeden z użytkowników Reddita wrzucił tam dość interesujący obrazek kawy latte. Kawa jak kawa, ale barista, który ją przygotowywał popisał się inwencją, efekt można zobaczyć na zdjęciu.



Niestety, użytkownik ten nie napisał, gdzie urzęduje ów barista, pewnie fani szybko by go zamęczyli. Ale tak dla przypomnienia, to nie jest jedyny obrazek kawowy o którym pisaliśmy.
KOMENTARZE (10)

Różne

Konferencja naukowa o SW we Wrocławiu

2013-09-26 13:42:43 starwars.uni.wroc.pl



Już jutro - 27 września 2013 - w samym centrum Wrocławia odbędzie się pierwsza ogólnopolska konferencja naukowa poświęcona "Gwiezdnym Wojnom". Przewidziane są referaty i dyskusje na temat midichlorianów, Expanded Universe, wpływu SW na rynek filmowy czy gier wideo. Nie zabraknie też oczywiście rozmów o psychologicznych i mitycznych aspektach Sagi. Ze szczegółowym programem konferencji można się zapoznać tutaj.

Konferencja obędzie się w CaféTHEA (Instytut im. Jerzego Grotowskiego), która mieści się w Przejściu Żelaźniczym 4, w samym centrum Wrocławia. Wskazówki odnośnie miejsca znajdują się tutaj.

Dla wszystkich słuchaczy wstęp wolny. Zapraszamy.
KOMENTARZE (3)

Różne

10 najlepszych myśliwców

2013-09-25 18:18:23 Oficjalny blog



Ekipa Starwars.com znowu wybrała co najlepsze w Sadze w drugim artykule z cyklu "Starwars.com 10". Po pojedynkach na miecze przyszedł czas na myśliwce ze wszystkich sześciu filmów.

Uwaga: ta lista nie jest oparta bezpośrednio na specyfikacji technicznej czy sile ognia myśliwców. Ranking został ustalony również na podstawie projektu statków, ich roli w Sadze i, aby postawić sprawę jasno, ich ogólnej fajności. Co więcej, na tej liście znajdują się tylko myśliwce gwiezdne, które są częścią większej floty - dlatego nie ma tu "Sokoła Millennium", "Slave I", Gwiazdy Śmierci, etc.

10. Myśliwiec droidów



Debiutujący w "Mrocznym widmie", myśliwiec droidów jest TIE trylogii prequeli. Jest najbardziej rozpoznawaną bronią powietrzną Federacji Handlowej, a później Separatystów. Sterowane przez mózgi droidów, te myśliwce są szybkie, zabójcze i nie wymagają pilota. Mogą też wylądować, obrócić skrzydła i chodzić, co czyni z nich najbardziej uniwersalny i unikalny pojazd na tej liście - i są to cechy, które dodają im kolejnego wymiaru okropności. Mają chłodny, zakrzywiony projekt i łagodny schemat kolorów, który pasuje do wyglądu droidów bojowych i AAT. Myśliwiec droidów wpisuje się w jedne z głównych motywów "Gwiezdnych Wojen": człowiek kontra maszyna, indywidualność kontra konformizm i demokracja kontra dyktatura.

9.ARC-170



ARC-170, myśliwiec żołnierzy-klonów, odniósł sukces na wielu polach. Gra kluczową rolę w scenach otwierających "Zemsty Sithów", gdy piloci wdają się w walkę nad Coruscant oraz chronią Anakina i Obi-Wana w ich misji uratowania Kanclerza Palpatine'a. Wizualnie to właśnie tu ARC prawdziwie błyszczą. Jest on oryginalny - cięższy od typowego myśliwca, wymagający do obsługi trzech żołnierzy - i jednocześnie sięga do wyglądu oryginalnego X-winga. W rezultacie stanowi estetyczny pomost do Oryginalnej Trylogii.

8. Myśliwiec Jedi (Delta 7)



Widziany po raz pierwszy w "Ataku klonów", myśliwiec Jedi jest pojazdem w kształcie grotu strzały, używanym przez Jedi podczas misji z dala od Coruscant. Nie zaprojektowane do walki w głębokiej przestrzeni kosmicznej, musiały dokować w pierścieniu hipernapędu, aby skoczyć w nadprzestrzeń. (Notatka redakcji: To stało się przedmiotem debaty w drużynie podczas ustalania tej listy - czy konieczność używania pierścienia sprawia, że jest bardziej czy mniej fajny?) Choć "Zemsta Sithów" wprowadziła nowszy model, to Delty-7 pozostały popularne. Ostry koniec wygląda niebezpiecznie i dodatkowo zwiększa prędkość; choć statek najbardziej przypomina A-winga, to wciąż łatwo go zidentyfikować. Gdy pilotuje go Obi-Wan Kenobi przez pole asteroid, ścigany przez Janga Fetta, to Delta robi skręty, przewroty i beczki. Po prostu fajnie ogląda się ten myśliwiec.

7. TIE Interceptor



TIE Interceptor po raz pierwszy pojawił się w "Powrocie Jedi" i jest smuklejszą wersją klasycznego TIE. Z dłuższymi i przełamanymi skrzydłami, Interceptor to wyglądająca najbardziej niebezpiecznie maszyna Imperium - i najszybsza. Były dosłownie wszędzie podczas bitwy o Endor, co dowodziło, że Imperium wciąż przodowało we wszystkich aspektach militarnej dominacji.

6. Myśliwiec N-1



Jak na myśliwiec obsługiwany przez jednego pilota, N-1 z Naboo jest naprawdę oryginalny. Przedstawiony w "Mrocznym widmie", N-1 nie wygląda jak z "Gwiezdnych Wojen" - ani z prequeli, ani z OT - i po latach to właśnie czyni go innowacyjnym. Jest czysty, w pięknych kolorach żółci oraz bieli, a jego gładkie kształty stoją w opozycji do kanciastych pojazdów oryginalnych filmów. Jako owoc talentu projektanta Douga Chianga, N-1 bezproblemowo wpasowuje się w klasyczną, wenecką architekturę Naboo, co tworzy wizualną ciągłość, ożywiającą planetę - i pokazuje jak sprawy się pozmieniały, gdy Imperium przejęło władzę. W punkcie kulminacyjnych "Mrocznego widma" N-1 dobrze sprawuje się w bitwie i jest jedną z najpopularniejszych maszyn prequeli.

5. Y-wing



Jeden z najbardziej charakterystycznych pojazdów Sojuszu Rebeliantów, Y-winga można było często dostrzec podczas ataku na Gwiazdę Śmierci w "Nowej nadziei" i jest obecny w każdym filmie Oryginalnej Trylogii oraz w "The Clone Wars". Y-wing służy jako myśliwiec lub bombowiec i choć jest wolniejszy od swoich kuzynów, X-winga i A-winga, to jest na tyle potężny, by nadrobić swą wolną prędkość. Pod względem estetycznym jest bardzo gwiezdno-wojenny, choć oryginalny, z trójkątnym kokpitem, gniazdem na droida i znoszonym wyglądem pełnym detali.

4. A-wing



A-wing, jeden z kilku statków, który zadebiutował w "Powrocie Jedi", jest najszybszą jednostką we flocie Rebelii i stał się ulubieńcem fanów. Odgrywa kluczową rolę w "Jedi", ponieważ trzy te maszyny niszczą Super Niszczyciel Gwiezdny w klimatycznej bitwie o Endor - mamy tu też klasyczny moment, w którym pilot, pozbawiony kontroli nad A-wingiem, rozbija się na mostku ogromnego krążownika, zabierając ze sobą kilku oficerów. Pod względem projektu jest odpowiednio smukły, z bliźniaczymi silnikami, bez żadnych fanaberii i żadnych gniazd na droidy - A-wing wygląda, jakby zaprojektowano go dla szybkości. Ostatecznie, ma zwodniczo prosty projekt, który wygląda fajnie.

3. Myśliwiec Jedi



Zaktualizowana wersja Delty-7, nowy myśliwiec widać w "Zemście Sithów", gdy Obi-Wan i Anakin pilotują je w sekwencji otwierającej film. Statki te są szybkie jak błyskawica, zdolne do wyprzedzenia pocisków i zadania niezłej ilości obrażeń, co udowadniają, gdy niszczą pola siłowe okrętu hrabiego Dooku i prześlizgując się pomiędzy awaryjnymi grodziami. Pod względem wizualnym ta wersja myśliwca Jedi ma kilka ładnych zmian w stosunku do oryginału: widelcowaty przód, nowy kokpit i wierzchołki skrzydeł oraz działa laserowe wraz z gniazdem na droida wyposażonym w sprężynę (zobaczcie wyskok Artoo, gdy Anakin rozbija się na krążowniku w "Sithach"). To wszystko składa się na jeden z najbardziej interesujących pod względem estetycznym myśliwców w "Gwiezdnych Wojnach".

2. Myśliwiec TIE



To bez wątpienia jeden z najbardziej charakterystycznych projektów w "Gwiezdnych Wojnach" wszech czasów. W kolorze złowieszczej szarości z oknem kokpitu przypominającym sieć pająka i heksagonalnymi skrzydłami - od razu widać, że tym myśliwcem latają źli goście. A dzięki projektantowi dźwięku, Benowi Burttowi, silniki TIE wydają złowieszczy krzyk, który można łatwo rozpoznać. Jeśli chodzi o jego dziedzictwo, maszyna ta zaczęła reprezentować nieskończony zasięg Imperium i jego gniew - ich roje widać w każdym filmie OT i w rezultacie jest to statek, który fani kochają nienawidzić.

1. X-wing



Jeśli chodzi o myśliwce, to X-wing jest synonimiczny z "Gwiezdnymi Wojnami" i nie bez powodu. Debiutujący w "Nowej nadziei" i klimatycznej bitwie z Gwiazdą Śmierci, X-wing natychmiast stał się (nawet jeśli tylko w umysłach widowni) Myśliwcem przez duże "m" Sojuszu Rebeliantów. Od walki o wysoką stawkę z myśliwcami TIE do wyścigu o zniszczenie Gwiazdy Śmierci - X-wing potrafił zrobić to wszystko. I skoro jest to maszyna, której użył Luke Skywalker do zniszczenia stacji bojowej, jego miejsce z historii "Gwiezdnych Wojen" zostało przypieczętowane. X-wing odegrał też wielką rolę w "Imperium kontratakuje" - gdzie służy jako obiekt testu wiary Luke'a w Moc - oraz w "Powrocie Jedi". Ale to projekt był przełomowy, ze skrzyżowanymi skrzydłami i super smukłym kokpitem - w istocie X-wing w chwili swojego debiutu wyglądał jak nic innego w filmach i w prawdziwym życiu, lecz wciąż pozostawał znajomy i zapraszający. Dzisiaj X-wing kładzie się wielkim cieniem na kulturę "Gwiezdnych Wojen" i popularną - czy to służąc jako inspiracja , czy wreszcie przyciągając tysiące widzów na Times Sqare, gdzie mogą zobaczyć replikę z klocków LEGO. Większość fanów marzy o byciu Jedi, ale zapewne śnili również o pilotowaniu X-winga.

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


KOMENTARZE (15)

Różne

Han Solo na Merkurym

2013-09-24 08:48:32

Fani „Gwiezdnych Wojen” zajmują się różnymi rzeczami. Czasem ponosi ich wyobraźnia. I tak oto, gdy NASA opublikowała niedawno zdjęcia z Merkurego, ktoś wypatrzył tam Hana Solo w karbonicie, lub coś co go przypomina. Niestety chyba tym razem nie jest nieodwracalnie uszkodzony. Zdjęcie z Merkurego i „oryginał” wyglądają tak:



Zdjęcie to zrobiono w 2011 przez sondę wysłaną do zbadania Merkurego z orbity. NASA niedawno je opublikowała, tytuł oryginału brzmi: „He will not be permanently damaged”, co znaczy tyle „On nie będzie nieodwracalnie uszkodzony”.

A tak swoją drogą to w Bałtyku swego czasu odkryto Sokoła Millennium.
KOMENTARZE (4)

Różne

"Barely Torelable: Alien Henchmen of the Empire"

2013-09-20 19:47:10 Oficjalny blog



Abel G. Peña i Rich Handley, autorzy wielu artykułów i publikacji o "Gwiezdnych Wojnach" oraz eksperci od Expanded Universe, napisali na oficjalnym blogu trzyczęściową publikację pod tytułem "Barely Torelable: Alien Henchmen of the Empire". Artykuł, traktujący o istotach obcych w Imperium, można uznać za duchowego spadkobiercę "Aliens in the Empire" - publikację, również ich autorstwa, kiedyś dostępną na Hyperspace, dziś niestety niedostępną. W tym newsie zebraliśmy wszystkie trzy części.

Część pierwsza

W opublikowanym w 1991 r. "Dziedzicu Imperium" Timonthy'ego Zahna, książce, która stanowiła punkt zwrotny w historii "Gwiezdnych Wojen", postać wielkiego admirała Thrawna zyskała niesławę jako obcy, który nie tylko przezwyciężył ksenofobię w wojsku Imperatora Palpatine'a, lecz także odziedziczył po nim władzę. Historycznie, Thrawn był postrzegany jako enigma - samotny obcy w Imperium Galaktycznym. Jednakże genialny, czerwonooki chissański strateg nie był ani jedynym nieczłowiekiem, który służył Palpatine'owi, ani pierwszym. Darth Maul, Thrawn, Mas Amedda: to najbardziej znani lojalni obcy wspomagający Dartha Sidiousa i jego reżim.

Kto to jest "obcy"? Ktoś, kto pochodzi z innej planety? Ktoś, kto wygląda inaczej? Ktoś, kto nie mówi w naszym ojczystym języku? Ktoś z trzema oczami i dziesięcioma pazurami? Zaprawdę, definicja zależy od punktu widzenia. Huttowie na przykład uważają się za prawowitych panów galaktyki, a wszystkie inne formy życia były według nich podrzędne. Ale w galaktyce "Gwiezdnych Wojen", gdzie to ludzie najczęściej rządzili przez tysiąclecia, słowo "obcy" nabrało znaczenia "każdy, kto nie jest człowiekiem" - pogląd, który zapisał się trwale w dyktaturze Palpatine'a. Sfabrykowano desygnację NCz, "Nieczłowiek" [ang. NhM, "Non-Human" - przyp. tłum.], która odzwierciedlała postawę i politykę wewnętrzną Imperium. Dehumanizująca etykietka - która zaliczała mutantów, droidy, zwierzęta, a nawet kobiety do jednej kategorii "dziwactw" - była sposobem na sklasyfikowanie i zmarginalizowanie reszty galaktyki.



Jednakże, czyniono niewielkie wyjątki dla tych dziwacznych gatunków, jakimi byli prawie ludzie. Często były to podgatunki istot ludzkich, które wyewoluowały różne i niepokojące cechy - jak dłonie z czterema palcami i oczy bez źrenic u Arkanian. Obejmowało to również rasy takie jak Zelosianie, powierzchownie identyczni jak ludzie, ale z roślinną fizjologią. Takie istoty inteligentne mogły wypełnić lukę bycia "prawie-człowiekiem".

Obcy to jeden z najbardziej fascynujących aspektów świata "Gwiezdnych Wojen" - wyglądają, brzmią i zachowują się dziwnie - wszystko w opozycji do innego ikonicznego aspektu Sagi: wojskowego porządku i idealnego komfortu Imperium Galaktycznego. Ta seria rzuca światło na najsłynniejszych obcych popleczników Imperium, czerpiąc z filmów i Expanded Universe.

Trioculus, najwyższy pan niewolników

W chwilach, gdy trójoki mutant i sierota, Trioculus, był szykanowany i wyśmiewany podczas dorastania w wioskach Kessel, nigdy nie wyobrażał sobie, że pewnego dnia zostanie Imperatorem znanej galaktyki.

Uderzająco przystojny i elokwentny, Trioculus wydawał się obiektem elitarnego, imperialnego wychowania. Prawda była jednakże dużo mroczniejsza. Bez swojej wiedzy, został obiektem radykalnych eksperymentów dotyczących kwintesencji życia, które prowadziła doradczyni Palpatine'a, Sly Moore. Wykorzystujące kobietę z Bordala o imieniu Niobi jako "obiekt testów", te eksperymenty były początkowo nieprzewidywalne i skutkowały powstaniem asymetrycznych homunkulusów z dodatkowymi głowami i innymi organami. Ostatecznie jednak, naukowcy zlikwidowali wszelkie szkodliwe mutacje w ich udanym modelu, prócz jednej: trzeciego oka. I tak narodził się Trioculus. Ten dodatkowy organ optyczny posiadał potężne moce hipnotyczne i znajdował się pośrodku czoła. Legendy Proroków ciemnej strony opowiadały, że wola Mocy będzie tworzyć raz na tysiąclecie idealnie symetryczną, trójoką istotę, której magnetyzm i potęga będą niezaprzeczalne. Ale czy był nią Trioculus, to już inna sprawa, której nie da się wyjaśnić naukowo.



Tak czy siak, Trioculus szybko zaznał trudnego życia niewolnika. Jego matka, Niobi, prędko została deportowana do kopalni na Kessel wraz z nowo narodzonym synem. Jednakże, pod okrutnym batem nadzorcy Reskella Twane'a - który był asystentem komika służącym u Hutta Jabby - ostatecznie umarła w bezlitosnych kopalniach. Może to z powodu inteligencji chłopca Twane zlitował się nad nim i wziął pod swoje skrzydła, posyłając go do szkoły. Lecz małego mutanta unikali koledzy i wyszydzali go. W rezultacie chłopiec zaczął gorączkowo szukać schronienia w świecie literatury, zwłaszcza tej traktującej o sztuce wojennej. Trioculus wyrósł na eksperta w dziedzinach militarnych i teorii politycznej, co naturalnie doprowadziło go do żarliwego oddania Imperium. Kiedy odkrył komórkę Rebelii, która miała zamieszkiwać jego wioskę - a w której przypadkowo znaleźli się jego byli prześladowcy ze szkoły - zyskał uwagę i przyjaźń tamtejszego Wielkiego Moffa, Bertroffa Hissy.

Dotychczas relacje Trioculusa z niesławnymi kopalniami przyprawy z jego niemowlęctwa oraz z kanciarskim ojcem zastępczym były skomplikowane. Ostatecznie nadzorca Twane rozpatrzył pozytywnie jego podanie o pracę i rozgoryczony, dziki Trioculus pokazał więźniom, że do tej pory żyło im się dobrze. Potem, po niespodziewanej śmierci dyrektora Dewta Kluskine'a po drugiej stronie zdeformowanej planety, Twane został przeniesiony na to stanowisko, a Trioculus awansował na pozycję nadzorcy i pana niewolników. Ale po śmierci Jabby więźniowie Twane'a, zainspirowani buntem przeprowadzonym poprzednio przez Tybera Zanna, rozpoczęli rewoltę, a skorumpowany rybecki administrator o imieniu Moruth Doole powchwycił Twane'a i zaoferował go Trioculusowi na wymianę w zamian za władzę nad jego półkulą Kessel. Gdy Trioculus zapytał Hissę co ma zrobić, Wielki Moff odpowiedział, że lojalny poddany Imperium nigdy nie poddaje się groźbom. Trioculus zatem odmówił - a Doole nakarmił swoim więźniem larwy przyprawowe i zamroził go w karbonicie pośród krzyków jego agonii. Trioculus nie żałował.



Zobaczywszy z jakiej gliny ulepiony był mutant, Wielki Moff Hissa przedstawił mu propozycję: Palpatine był martwy, ale chodziły plotki, że miał trójokiego syna. Oficer zastanawiał się jaki poziom umiejętności aktorskich prezentował Trioculus. Ten zaakceptował wyzwanie i zaczął udawać syna zmarłego Imperatora. W ciągu kolejnego roku Trioculus uwikłał się w wielostronną walkę z Wywiadem Imperialnym, Radą Imperialną, zbuntowanymi wielkimi admirałami i kabalistycznym Kościołem Ciemnej Strony o dominację w galaktyce. Co niesamowite, Trioculus wyszedł z tej potyczki zwycięsko, jednakże jego rządy trwały krótko, gdy przeciwnicy zamrozili go w karbonicie i gdy mroczna moc amuletu Sithów, noszonego kiedyś przez Dartha Vadera, sprawiła, że ręka mutanta zaczęła gnić.

Jednakże, jego największą pomyłką była próba uczynienia z księżniczki Lei swojej nowej "królowej Imperium". Sprawiło to, że Rebelianci zastawili śmiertelną pułapkę, której nawet trzecie oko nie mogło przewidzieć. Z sercem wciąż dymiącym od blasterowej rany, Trioculus ścisnął rękę Hissy, swojego długoletniego mentora i przyjaciela, aby ten go pomścił. Ten wiernie rozkazał skremować szczątki Imperatora i wystrzelił je na przysłowiowe cztery strony galaktyki.

Wielki Moff Bertroff “Troff” Hissa

Chyba jednym z najbardziej niecodziennych obcych służących Imperium był Bertroff Hissa, który osiągnął znaczącą i wysoką rangę Wielkiego Moffa. Hissa był młodą istotą, gdy Imperium przybyło na jego planetę, nieoznakowaną PL-40112-CE-021105 w układzie Salfrem, znajdującą się w zakazanym obszarze Dzikiej Przestrzeni, znanym jako Pustkowia. Jego obcy ojciec i matka byli politycznymi agitatorami i członkami kontrkultury, którzy postanowili urządzić sobie "proste i naturalne" życie na jałowej planecie.

Lecz gdy przybyli imperialni inspektorzy - przywożąc wraz z sobą swoje uprzedzenia typowe dla humanoidów - to obudzili upiorną hordę istot znanych jako Rozzumy, które rozbiły się tam dawno temu. Były to międzywymiarowe stwory związane z istniejącym dawno Zakonem Straszliwego Blasku i bardziej obce, niż ktokolwiek z nich kiedykolwiek widział. Przygnieciony przewagą liczebną, imperialny oficer dowodzący wcielił Hissę i jego rodziców do swojej armii. Ramię w ramię, ludzie i prawie-ludzie przegnali fantasmagoryczny rój, ale przeżyli tylko Hissa i oficer dowodzący, komandor Panaka. I w taki sposób Bertroff rozpoczął swą długą i nieprawdopodobną karierę w Imperium. W wojsku spotkał się z jawnymi uprzedzeniami, lecz Panaka stawał w jego obronie i naprowadzał na właściwe tory do czasu, gdy sam nie otrzymał awansu na moffa.



Na pierwszy rzut oka można było nie zauważyć, że Hissa ma nieludzkie korzenie, jako że jego oblicze i budowa ciała - nie wspominając o łysiejącej głowie - wydawały się normalne wśród ludzi. Jednakże Wielki Moff z kozią bródką musiał się jedynie uśmiechnąć, aby można było dostrzec jego obcą stronę. Jego szerokie usta wypełniały ostre jak brzytwa i śmiercionośne spiczaste zęby, co nadawało mu wygląd wściekłego drapieżnika.

Choć niektórzy dowodzili, że uzębienie Bertroffa potwierdzało jego devaroniańskie lub pau'ańskie korzenie - albo że poobcinał swoje twi'lekańskie głowoogony - te pogłoski były całkowicie nieprawdziwe. Właściwie, sam je zaczął. Hissa celowo spiłował sobie zęby, wiedząc, że taki przerażający wizerunek będzie zastraszał innych. Właściwie, Wielki Moff rzadko rozmawiał o prawdziwym źródle swojej obcości: dziedzictwie Sephich, które dało mu charakterystyczne, spiczaste uszy. Podczas konferencji z kolegami na pokładzie imperialnego krążownika uderzeniowego o kryptonimie "Moffship", nauczył się, że była to w większości ksenofobiczna zgraja i wykorzystał swój upiorny wygląd, aby przemienić go z przeszkody w korzyść. W szczególności Rufaan Tigellinus w jawny sposób reagował alergicznie na najlżejszy powiew obcej krwi i nigdy nie oszczędził Hissie swego obrzydzenia - coś, czego Sephi nigdy by nie zapomniał.

Szczęśliwym trafem Bertroff rozpoczął współpracę z trójokim panem niewolników, Trioculusem. Ponieważ obaj nie byli do końca ludźmi, to szybko zawiązała się między nimi przyjaźń, ponieważ wiedzieli jak to jest być outsiderem. Odizolowane wychowanie Hissy uczyniło z niego samotnika niełatwo nawiązującego przyjaźnie. Prócz Trioculusa i kilku znajomych Wielkich Moffów, jego jedynym bliskim przyjacielem był Quorl Matrin ze Stenosa, z którym dzielił pasję do archeologii, zanim żarliwie religijni Stenaksowie nie powstali i go nie zabili. Po nieoczekiwanej śmierci Imperatora, Trioculus zaczął konspirować z Bertroffem i Centralnym Komitetem Wielkich Moffów, aby rządzić pod przykrywką dawno zaginionego syna Palpatine'a.



Jednakże, Hissa został dotkliwie oszpecony na planecie Duro, gdy toksyczne odpady z imperialnego wysypiska zalały aleję Królewskości. Wielki Moff źle dał krok i wpadł do odpadów, które natychmiast pochłonęły większą część jego ciała. Uratowany zanim zabiły go żrące materiały, przyjął na siebie rozdzierający ból, gdy jego ramiona zastąpiono tymi należącymi do droida - zabójcy JMM, a ciało przytwierdzono do krzesła repulsorowego. Po tym wydarzeniu potężny duchowny z Kościoła Ciemnej Strony, rozwścieczony faktem oszukania go w sprawie syna Paplpatine'a, aresztował i torturował moffów powiązanych ze spiskiem. Hissę głodził na stacji Scardia, aż ten znalazł się na skraju śmierci.

Egzekucja Bertroffa miała przyjąć formę zjedzenia przez niego ostatniego posiłku, jakim były suchary z pasożytnicznymi larwami przyprawowymi, które pożarłyby go od środka - jak to się stało z zastępczym ojcem Trioculusa. Jednak, Najwyższy Prorok Kościoła Ciemnej Strony dał mu tymczasowe zwolnienie z wyroku, wysyłając Sephiego na Yavina IV, aby potwierdził raport o legendarnym Zaginionym Mieście Jedi. W fałszywym wejściu do ukrytego miasta Hissa poślizgnął się i spłonął w lawie. Spiczastozęby łotr nareszcie ugryzł więcej, niż mógł przełknąć.

Kosh Kurp

Jako najlepszy specjalista od broni w Imperium, z reputacją największego żyjącego na świecie eksperta od urządzeń ofensywnych, Pantoranin znany jako Kosh Kurp był jednym z najbardziej niezawodnych agentów państwa Palpatine'a. Urodzony i wychowany na planecie Intuci w mieście Bonaka Nueno, Kurp był jedynym ocalałym z krwawego najazdu, którego Imperium dokonało na jego wioskę.

Ten potężnie zbudowany humanoid o lazurowej skórze nosił rzadką, czerwoną zbroję iskaloniańskiego pochodzenia wraz z dopasowanym hełmem, wyposażonym w dwa tępe rogi, w których znajdowały się sensory i inne urządzenia bezprzewodowe. Dwoje wypełnionych gniewem oczu ukrywał wizjer, więc widoczne były tylko jego usta i wydatny podbródek. Wysłany do kryjówki bah'r kilidońskiego przestępcy znanego jako Gaar Suppoon w celu zbadania zagrożenia bombowego ze strony Jabby, Kurp nie zdawał sobie sprawy, że sam jest "bombą" w planie Hutta.



Jabba dowiedział się, że Gaar, jego długoletni rywal, kiedyś służył jako gubernator Intuci pod pseudonimem Sonopo Bomoor i spłacał Imperium podrobionymi pieniędzmi oraz rządził planetą żelazną pięścią. Brak jedzenia na tym globie - spowodowany marnowaniem przez niego imperialnych źródeł - przyczynił się do masowych wystąpień. Aby zachować porządek i aby Imperator nie zaczął badać jego działań, Bomoor zdecydował, że zniszczy całe miasto, aby inne miały dość, by przetrwać.

Aby tak się stało, gubernator Sonopo rozkazał zmasakrować miasto Bonaka Nueno, zachęcając swoich żołnierzy, aby byli kreatywni w swym okrucieństwie. W przeciągu trzech dni zginęło ponad 50 tys. mieszkańców. Setki z nich zostały powieszone za kostki na placu Bonaka, w tym cała rodzina Kurpa. Zmuszony do patrzenia jak głodni krwi żołnierze plądrują miasto i traktują mieszkańców z niewypowiedzianym okrucieństwem, Kosh był jedynym niezamordowanym obywatelem. Arogancki i próżny, Bomoor rozkazał żołnierzom, aby oszczędzili chłopca, by ten mógł podziwiać jego "wielkość".

Kurp nigdy nie zapomniał imienia potwora odpowiedzialnego za masakrę jego rodziny i spędził następne dwadzieścia lat na tropieniu Sonopa Bomoora, przysięgając, że ten będzie umierał długo i w agonii. W tym czasie nauczył się ile mógł o różnych typach broni, aby możliwe było zadanie Bomoorowi jak największej ilości obrażeń bez zabijania go, dopóki nie nadszedłby właściwy czas. Ostatecznie, po przejściu na emeryturę ze stanowiska gubernatora w celu rozbudowy przestępczego imperium, Gaar powrócił do swojego prawdziwego nazwiska, Suppoon, a Kosh nigdzie nie mógł go znaleźć. W końcu Bah’r Kilidów było niewielu w galaktyce. Kurp ostatecznie zaczął służyć Imperium, nauczywszy się tyle o broniach, że był w stanie rozpocząć karierę specjalisty od uzbrojenia. Lecz nadal nie miał szczęścia w tropieniu swego przeciwnika - nie aż do chwili, gdy w tajemnicy interweniował Jabba.

Grożąc podłożeniem bomby w pałacu Suppoona, Jabba wiedział, że Kurp zostanie wezwany w celu poradzenia sobie z sytuacją, ponieważ Gaar wciąż miał wiele powiązań w Imperium, dzięki czemu zasługiwał na specjalne traktowanie. Po dwóch dniach spędzonych na poszukiwaniu bomby, Kurp oznajmił, że żadnej bomby nie ma. Zadowolony z faktu, że jego stary rywal jedynie blefował, Gaar zaprosił Jabbę na bah’r kilidańską ceremonię jubjub i rozpoczął z nim negocjacje, aby wymienić samicę tromonida na hipergruczoł Pontaka. Produkt uboczny jednego z ambitnych marzeń dra Pineasa Pontaka, mających na celu wskazanie dokładnego miejsca, w którym umysły i ciała łączą się z mózgami istot inteligentnych, prototypowy organ zwany jako hipergruczoł został zsyntetyzowany z wydzielin wielu gatunków i potencjalnie mógł zrewolucjonizować medycynę międzygatunkową.



Jabba osłodził układ, oferując Suppoonowi samego dra Pontaka, którego pochwycił i odurzył, wiedząc, że Gaar jest zafascynowany jego pracą. Wszystko, czego Hutt żądał w zamian, to samiec tromonida. Sprzedawanie przedstawicieli obu płci było wysoce nielegalne - po tym, jak naukowcy odkryli je podczas ekspedycji na Rywina, gatunek ten rozprzestrzenił się na pięciu światach w przeciągu kilku miesięcy dzięki niezwykle skutecznemu cyklowi rozrodczemu, przez co powstał surowy regulamin dotyczący ich przewozu. Bez względu na wszystko, perspektywa posiadania Pontaka oraz jego hipergruczołu była zbyt kusząca i Suppoon złagodniał. Jednakże obaj przestępcy przechytrzyli jeden drugiego, bowiem samiec tromonida był wysterylizowany, a Pontaka pozbawiono mózgu, choć jego ciało funkcjonowało (i było zdalnie sterowane) za pomocą portu w czaszce, ukrytego za lewym uchem mężczyzny. Gdy śmiercionośny tromonid ugryzł Suppoona, Jabba zaoferował mu antidotum w zamian za zwrócenie mózgu, hipergruczołu, tromonidów i przyprawę. Mając niewielki wybór, Gaar zaakceptował ofertę, lecz wkrótce sprawił, że plan Hutta obrócił się wniwecz, aresztując go i jego świtę.

W tym momencie Jabba zagrał swoją najlepszą kartą, aktywując "bombę", poprzez nazwanie Gaara jego dawnym przydomkiem w obecności Kurpa. Oszołomiony faktem, że jego pracodawca był tak naprawdę ofiarą, na którą polował całe życie, Kosh zwrócił się przeciwko zaskoczonemu Bar’h Kilidowi, który próbował zestrzelić go w swojej obronie. Bolt odbił się rykoszetem od zbroi Kurpa, zestrzeliwując głowę Suppoona. Wywołało to frustrację u eksperta od broni, który wyczekiwał szansy na torturowanie Bomoora, tak jak on kiedyś torturował jego rodzinę.

Aby wynagrodzić mu straty, Jabba zwrócił się do zebranych członków organizacji przestępczej Suppoona i ogłosił Kosha ich nowym panem. Wiedząc, że lepiej nie zadzierać z Huttem, natychmiast zaakceptowali zmianę dowództwa, a pantorański konsultant zrezygnował z pozycji w Imperium, nareszcie honorując pamięć o swojej rodzinie. Mimo że przełożeni Kurpa cenili jego umiejętności eksperta od broni, to przyjęli rezygnację... w zamian za duży procent z zysków organizacji, których użyli do finansowania wojska.

Część druga

Pytanie: czy Jeźdźcy Tusken to pewien rodzaj zwierząt, minerału czy warzywa? Odpowiedź: nikt w Imperium nie daje za to ogona szczura womp.

Dyskryminacja obcych szerzyła się wśród imperialnych rang i społeczeństwa. W niektórych przypadkach, jak u wielkiego generała Malcora Brashina, którego rodzina została zabita przez rodiańskich bandytów, to uprzedzenie było zrozumiałe, choć niewłaściwe. Ale wśród większości był to irracjonalny, ludzki strach przez nieznanym, połączony z kultywującym władzę wpływem Palpatine'a, który zmieniał instynkt w niekontrolowaną ksenofobię. Niemniej jednak, podczas gdy Imperialni uwielbiali ustanawiać swój fanatyzm prawem, to jedna maksyma przemawiała za nimi: dobrą pomoc ciężko znaleźć.

Mimo swej nietolerancji Imperium Galaktyczne nie obawiało się prosić o pomoc obcych, jeśli wymagały tego okoliczności. Rzeczoznawstwo to cenny towar, a jeśli chodziło o spełnianie własnych potrzeb i założeń, przebiegli Imperialni z radością zatrudniali wszelkiego typu specjalistów z ras nieludzkich. Pantorański specjalista od materiałów wybuchowych Kosh Kurp był takim wyjątkiem; regularnie widziano jak twi'lekańskie tancerki i zeltrońskie kurtyzany dzieliły prywatną kwaterę - i ubrania - z wielkim admirałem Takelem na pokładzie gwiezdnego niszczyciela "Magic Dragon".



Z imperialnego punktu widzenia zaufanie zawsze było problemem podczas zadawania się z obcymi, z ich nieprzewidywalnymi zachowaniami, niepojętą kulturą i tępą religią. Lecz zagrożenie nielojalnością nie było niczym nowym w rządzie, gdzie zasługi, a nawet nepotyzm były podrzędne wobec egomanii. Zorientowana na tą metodologię, imperialna tyrania często dziesiątkowała obce istoty tylko po to, aby potem sprezentować im środki potrzebne do przeprowadzenia zemsty.

Biorąc pod uwagę te okoliczności, rekrutacja obcych dawała Imperialnym dwie znaczne korzyści: możliwość zaprzeczenia wszystkiemu i nie przejmowanie się stratami. W końcu, kto uwierzyłby, że nieczłowiekowi powierzono zadanie o wielkiej wadze dla Imperium? A kto by się przejmował, gdyby on lub ona zniknął? Jednakże, niektórzy obcy wykorzystywani w ten sposób, argumentowali to tym, że w tej hologrze jest miejsce dla dwojga.

KkH’Oar’Rrhr lub Hoar, Wirujący Derwisz

Osierocony Jeździec Tusken znany jako KkH’Oar’Rrhr lub Hoar ["Siwy" lub "Sędziwy" - przyp. tłum.] był tylko chłopcem, gdy zakradł się do pustej, tajemniczej rudery znajdującej się na Morzu Wydm na Tatooine. Mówiono, że dom należał do czarodzieja, a Hoar planował ukraść jedno z jego magicznych urządzeń. Prócz różnych technologicznych rzeczy, odkrył również obiekt w kształcie cylindra, a po zaciśnięciu na nim rąk, ogarnęła go wstrząsająca wizja. W swoim umyśle zobaczył prawdopodobnego konstruktora broni - młodego mężczyznę, niewiele starszego od niego samego - który nakrył swą nagą, ludzką twarz najstraszliwszą, czarna tuskeńską maską, jaką Hoar kiedykolwiek widział. Mężczyzna następnie włączył broń, jak podpalone gaderffii i ruszył, aby zgładzić Hoara.

Przebudził się ze swojej wizji, odkrywając, że czarodziej Ben Kenobi wrócił do swojej rudery. Obawiając się, że zostanie przemieniony w szczura womp, Hoar wrócił do swoich przyjaciół... zostawiając miecz świetlny tam, gdzie go znalazł. Po opowiedzeniu jak "śmiało stanął przeciwko czarodziejowi", Hoar wysłuchał słów swoich towarzyszy, Slivena i Borda, którzy wyjaśnili, że w jego wizji musiał się pojawić "Demoniczny Pozaświatowiec" - dziecko czarownicy i potworna znanego jako Wielki Jawenko - który lata temu zamordował grupę Tuskena Rrhra i rodzinę Hoara. Tylko chłopiec, który wówczas odszedł daleko, aby zająć się swoim banthą, uniknął masakry.



Wkrótce po wizji Hoara, jego wrażliwość na Moc została odkryta przez plemiennego dowódcę, A’Sharada Hetta. Jako człowiek wychowany przez Tuskenów, opuścił ich, aby dołączyć do Zakonu Jedi i zostać mistrzem, a następnie powrócił rozgoryczony, ledwo uniknąwszy rozkazu 66 Palpatine'a. Hett zaczął kształcić Hoara na swojego następcę, ucząc go prymitywnej wersji basicu i tego, jak przekierować jego agresję w opartej na Mocy sztuce walki, Teräs Käsi. Jako mistrz pojedynków, A'Sharad zrobił mu również dwudzielne gaderfffi i poinstruował jak walczyć dwiema broniami naraz. Hoar okazał się pojętnym uczniem i chociaż Hett był dowódcą plemienia, to młodzi Jeźdźcy idealizowali Hoara.

Potem, podczas próby napadu na domostwo Larsów - ten sam teren, na którym kiedyś Tuskeni porwali wiedźmią matkę Demonicznego Pozaświatowca - czarodziej Kenobi stanął naprzeciw Hettowi i jego plemieniu i pokonał wodza w zaciekłym pojedynku. Ponieważ A'Sharad został w trakcie pozbawiony maski - co było wielkim grzechem u Tuskenów - został wzgardzony przez Jeźdźców i musiał opuścić Tatooine w niełasce. Hoar nadal jednak go czcił, więc również opuścił planetę, ciągnąc za sobą wielu podziwiających go współplemieńców. Lecz po bezowocnych poszukiwaniach swojego bohatera w Zewnętrznych Rubieżach, od Portug do Dromund Kaas, Hoar i jego nomadowie zaczęli żyć w nędzy, strachu i głodzie.

Właśnie na Dromund Kaas znalazł ich sługa Imperatora, Maw. Były Jedi przekształcił Tuskenów Hoara w gang jeżdżący na śmigach. Następnie przetransportował ich na Tythona, aby mogli tam rabować starożytne grobowce z artefaktami Mocy i nazwał ich Grobowymi Tuskenami. Natomiast Hoar i jego towarzysze odrzucili tradycję noszenia masek i obnosili się dumie z nagimi twarzami, aby uczcić A'Sharada Hetta. Jednakże, ich kradzieże wkrótce przyciągnęły znacznie potężniejszą imperialną użytkowniczkę ciemnej strony: cyborga Arden Lyn, Rękę Imperatora.

Lyn była wręcz nieprawdopodobnie starożytną kobietą - mówiło się, że walczyła na Tythonie w najwcześniejszych wojnach, jakie stoczyli Jedi. Po przerwaniu jednego z napadów Hoara, rozpoczęła z nim walkę i onieśmieliła swym mistrzostwem w Teräs Käsi. Tusken był zaskoczony jej umiejętnościami w stylu walki swego mistrza, a Lyn oniemiała, zobaczywszy jaką wiedzę na temat tej rzadkiej sztuki posiada niby prymitywny nomad. Ale nie była niezadowolona. Obiecała Hoarowi, że uczyni go potężniejszym, niż będzie mógł to sobie wyobrazić i przymusiła go do dołączenia do jej misji, polegającej na wyeliminowaniu ważnych osobistości w Rebelii. Nie namyślawszy się długo, Hoar zostawił Grobowych Tuskenów do dyspozycji Mawa i dołączył do Lyn. Nie zdawał sobie sprawy jakie skutki przyniesie jego decyzja.



Przekierowując swoje umiejętności w Mocy do udoskonalenia Teräs Käsi i sprawdzając się w walce przeciwko szturmowcom i Gamorreanom - podopiecznym Lyn - Hoar stał się śmiercionośnym wirującym derwiszem. A potem nadszedł nieoczekiwany dar: gdy pokazano mu hologram młodego Rebelianta znajdującego się na liście Arden, Tusken skojarzył jego twarz z tą, która pojawiła się w przerażającej wizji z dzieciństwa. Rebeliant miał na imię Luke Skywalker, a na pasie wisiał miecz energetyczny, na który Hoar natrafił w chacie czarownika Kenobiego. Nareszcie poczuł, że znalazł mordercę swojej rodziny, Demonicznego Pozaświatowca. Zaczął na niego polować z nieustającym zapałem, lecz widmowa aura Obi-Wana przylgnęła do Rebelianta, chroniąc go. Sfrustrowany lecz zdeterminowany, użył instrukcji znalezionych w grobowcu na Tythonie i wykorzystał oba gaffi od A'Sharada Hetta, aby stworzyć z nich działające miecze świetlne.

Jego poszukiwania zemsty sięgnęły punktu krytycznego, gdy podczas podróży z Lyn w końcu mógł zobaczyć Mrocznego Lorda Sithów, Dartha Vadera - który nosił przerażającą, czarną, "tuskeńską" maskę z jego wizji. Hoar był oszołomiony. Czy tak naprawdę istniało dwóch Demonicznych Pozaświatowców, a może Vader i Luke to jeden i ten sam morderca? A może po prostu oszalał, przez lata wiedziony za nos przez dziecięce przekonanie oparte na pogłoskach i halucynacjach?

Nie jest jasne do jakiego wniosku ostatecznie doszedł Hoar. Wiadomo tylko, że podczas zaciekłego pojedynku ze Skywalkerem Jeździec Tusken pokonał go i przyłożył gaderffii do jego gardła. Lecz w tym momencie doznał kolejnej wizji... I oszczędził życie Rebelianta. Po odrzuceniu bezpośredniego rozkazu Arden Lyn, Jeździec porzucił swoją imperialną przełożoną, lecz zmierzył się z nią po raz ostatni w śmiertelnym pojedynku.

Ostatnie wieści o Hoarze donoszą, że wznowił polowanie zarówno na starego wodza, A'Sharada Hetta, jak i na zamaskowanego Dartha Vadera, podróżując aż na znajdującą się w Zewnętrznych Rubieżach zdewastowaną planetę Shumari - miejsce podobne do jego legowiska na Tythonie, pełne kości, grobów, a nawet duchów Jedi. Tam, Hoar nabrał pewności, że w końcu znajdzie Hetta, zabije demona... lub spotka się ze swoim przeznaczeniem.

Thok, gamorreański podwójny agent

Dwa najwredniejsze prosięta po tej stronie Większego Javinu, Thok i jego brat Gorc byli na wiele sposobów typowi dla swojej rasy: uwielbiali walczyć i nienawidzili droidów. Gamorreanie na uwikłanym w wojnę Pzobie czuli jednak, że jest coś dziwnego w tej parze. Limonkowa skóra braci z klanu Skunnt uzyskiwała czerwonawy odcień za każdym razem, gdy wpadali w złość, ale jeszcze bardziej niesamowity pokaz ich "magicznej mocy" miał miejsce podczas improwizowanych rękoczynów po skończeniu przez Thoka szczególnie ciężkich przekąsek i beczki gamorreańskiego bimbru. Gdy dosłownie wyzionął kulę ognia na twarz swojego klanowego rywala, Scumba, przypalając jego ryj, wiedział, że nie ma większego wieprza na Pzobie.

Thok może nie był najmądrzejszym Gamorreaninem, ale gdy przychodziło do bójek, to znał każdą nieczystą sztuczkę, jaka istniała. Nabył więc uniwersalny transliterator i wziął swojego większego, jeszcze głupszego młodszego brata Gorca, aby ruszyć w świat i zarobić fortunę. Rodzeństwo szybko znalazło pracę na Zlarbvie IV jako króliki doświadczalne dra Pineasa Pontaka w jego pracy nad hipergruczołem Pontaka. Podanie im obcych wydzielin miało niecodzienne efekty uboczne w postaci pęcznienia ich mięśni, jeśli odpowiednio ich się zezłościło. Eksperymenty były jednak bolesne, więc Thok i Gorc ostatecznie przenieśli się na Tatooine. Tam przyłączyli się do Ortugg, Gamorreanina, który rekrutował dobry tuzin przedstawicieli swojej rasy, aby zaciągnąć się do pracy u gangstera Jabby Hutta. Jabba wiedział, że Thok i reszta to jego typ świni - nieustraszeni i tępi.



Thok przeżył wiele przygód podczas pracy u Hutta. Jedną z najbardziej niezapomnianych było osadzenie rankora w pałacu. Gdy jego współpracownik Ortugg wrzeszczał "rankur!" na widok bestii, Thok uciekł, rozpoznając "pająkokraba", który stał się częścią gamorreańskiej mitologii od czasu, gdy Imperium Rakatańskie wprowadziło jednego do ekosystemu Gamorra. Thokowi wypsnęła się również informacja o miejscu pobytu dra Pontaka, gdy Jabba potrzebował obecności naukowca, aby rozpocząć negocjacje ze swoim rywalem Gaarem Suppoonem. Thok pomógł porwać doktora, czym zaimponował Jabbie, który uczynił go swoim osobistym strażnikiem podczas negocjacji.

Jednakże, najbardziej pamiętliwy incydent nastąpił pewnej dzikiej nocy w salonie "Czerwony Księżyc" w Mos Eisley, w którym wzięli udział Thok, Gorc, siedem baryłek zelosiańskiego wina, róg kloo, trzech pobitych na śmierć Gungan i pięciu Ugnaughtów w potrawce. Gdy bracia skończyli jako więźniowie lokalnej imperialnej użytkowniczki ciemnej strony, Prorokini, szybko myślący Thok wykwiczał słowa o "magicznej mocy" płomieni Gorca, aby ocalić własną skórę. Ostatecznie jednak to tylko rozdzieliło braci: Groc został zaciągnięty do imperialnego laboratorium, a Thok został wtrącony do więzienia prefekta Oruna Deppa, aby tam zgnił.

Przeznaczenie wkrótce się odezwało. W zamian za informacje o panthańskim baronie minerałów, Ręka Imperatora Arden Lyn wykupiła go od Prorokini. Jak obiecano, Thok był silny w Mocy. Lecz powołując się na gamorreańską tradycję, powiedział jej, że prędzej umrze, niż będzie służył komuś, kto nie potrafi go pokonać w walce jeden na jednego... zwłaszcza ktoś, kto był po części droidem. Mistrzyni Teräs Käsi stanęła do walki z nieortodoksyjnym awanturnikiem, zdumiona faktem, że Thok dosłownie powiększył się trzykrotnie i walczył z okrutnym instynktem. Ostatecznie dobrze wymierzone rąbnięcie z cybernetycznej ręki znokautowało wielkiego pięściarza.

Lyn tak zaimponował wzmocniony refleks Thoka, że kazała mu się przyłączyć do swoich uczniów Teräs Käsi - Hoara, byłego dowódcę Grobowych Tuskenów i szturmowca 17786, dziecko imperialnego użytkownika Mocy, Niala Declanna. Używając wzmocnionej mocy Teräs Käsi, Thok znacznie poprawił swoje umiejętności w walce, aby przygotować się do misji Lyn, polegającej na wyeliminowaniu "bohaterów z Yavina" - Luke'a Skywalkera, księżniczki Leię, Hana Solo i Wookieego Chewbaccę. Ostatni z nich stał się wielkim nemesis Thoka i stoczył z nim wiele epickich walk. Tak naprawdę jednak Lyn zbierała żołnierzy, aby obalić Palpatine'a i zakończyć jego plan rządzenia galaktyką przez eony. Na jej nieszczęście inna tak zwana Ręka Imperatora, Mara Jade, zaczęła szpiegować Arden i wyjawiła jej zdradę swojemu mistrzowi. W tej chwili Lyn i Thok zniknęli, lecz kilka miesięcy po bitwie o Hoth para znów się pojawili, tym razem w zmowie ze zdradzieckim wielkim admirałem Demetriusem Zaarinem. Biorąc przykład z ostatniej bitwy wojen klonów, żołnierz 17786 pomógł Arden i Thokowi porwać Palpatine'a na pokładzie promu "Haven 3". Wyczyn jednakże się nie powiódł, a Lyn w konsekwencji zwolniła Gamorreanina ze służby.



Wielki Thok wrócił do punktu wyjścia, tylko nie miał brata. Nie mając dokąd pójść, znowu zwrócił się do Jabby. Po pracy jako agent imperialny, podwójny agent i porywacz galaktycznych dyktatorów, robota u Hutta wydawała się nudna. Nadal była tam stara, gamorreańska klika: Oetugg, Thug... i jego stary rywal z klanu Skunnt na Pzobie, Scumbo, który najwyraźniej zajął miejsce Gorca. Nie wydawało się, aby mogło być jeszcze gorzej - choć Thok poczuł pewną satysfakcję po zobaczeniu ludzkiego towarzysza jego wroga, Chewbaccy, zamrożonego w karbonicie w sali tronowej Jabby.

Zrobiło się goręcej, gdy na miejsce przybyła tancerka "Arica", a Gamorreanin poczuł, że z pewnością widział ją wcześniej... Potem przybył również nemesis Thoka, Chewbacca, pochwycony przez wychudzonego łowcę nagród, Boushha. Gamorreanin ledwo mógł w to uwierzyć. Wtedy zdał sobie sprawę, ze Arica była w rzeczywistości imperialną zabójczynią, Marą Jade. Miał już poinformować Jabbę o obecności szpiega w ich otoczeniu, gdy rozpętało się piekło: Han Solo został rozmrożony przez "Boushha", który okazał się księżniczką Leią w przebraniu, a Thok patrzył z otwartymi ustami jak Luke Skywalker wkroczył do akcji i zabił rancora.

Bohaterowie z Yavina i zabójczyni na usługach Palpatine'a byli w jednym miejscu, więc Thok poczuł, że przybyli, aby go zgładzić. Umysł Gamorreanina wciąż się motał, gdy dołączył do innych przedstawicieli swojej rasy na barce żaglowej, aby obserwować Rebeliantów pożeranych przez sarlacca. Ale gdy Skywalker nagle zaatakował pojazd, wycinając jego załogę za pomocą świecącego miecza, stary instynkt Thoka wziął górę. Wziął szturmem pokład barki, sprawdzając C-3PO, który próbował uruchomić wadliwy podprogram gravik-nezu, starożytnej affańskiej sztuki walki, polegającej głównie na walce wręcz. Z blasterem w dłoni, Thok natarł na Skywalkera wraz z Niktem Kadas’sa', Wooofem, mając nadzieję na wzięcie rebelianta z zaskoczenia. Lecz siły Jedi wzrosły ogromnie od ich ostatniego spotkania. Gamorreanin miał zamiar przypiec Skywalkera swoim opatentowanym płomieniem Teräs Käsi, gdy niespodziewanie dzierżący miecz przeciwnik zakręcił się i zadał mu cios.

Przed śmiercią wieprz, który marzył o wielkiej przyszłości poza Pzobem, zobaczył swojego nemezis, Scumba, stojącego nad nim - z wibrotoporem w dłoni i złym błyskiem nad wilgotnym ryjem. Thok wiedział, że jest skończony. A jednak, zamiast go dobić, Scumbo wykwiczał okrzyk wojenny ich plemienia, życząc mu bezpiecznej podróży do Wielkiego Koryta w Gwiazdach w chwili, gdy barka wybuchła. Klan Skunnt zapamiętał Thoka, organizując coroczny konkurs bekania w dniu jego urodzin.

Część trzecia

Choć wielu obcych pracowało z Palpatine'em podczas jego dojścia do władzy (między innymi Sly Moore z Umbary, Mas Amedda z Champali, Onaconda Farr z Rodii i Yarua z Kashyyyka), to tylko kilku mogło przewidzieć zmiany ideologiczne towarzyszące przejęciu przez niego imperialnego tronu. Jego prawdziwe wierzenia stały się jasne dopiero, gdy było już za późno, aby powstrzymać jego złowrogie plany.

W odczuciu Palpatine'a każdy obcy istniał tylko po to, aby służyć ludziom z Imperium, czy to dobrowolnie, czy to pod presją. Zniewolenie Wookieech, Kalamarian i innych podczas jego rządów było szokiem dla galaktyki, lecz takie tendencje, choć subtelne, zawsze były obecne. Jako senator z Naboo, dzielił ze swoim ludem nieufność do współmieszkańców swojego świata, Gungan. Pomimo porozumienia z nimi, zawartego w czasie inwazji Federacji Handlowej, to bezlitośnie wziął podstępem Jar-Jara Binksa, aby namówił Senat do dania Kanclerzowi specjalnych uprawnień w czasie wojny. Jego manipulacja Federacją i w konsekwencji opuszczenie jej, zachwiało siłami Neimoidian, choć ci pomagali mu budować własne - a skoro Geonosianie w sekrecie pomogli mu zaprojektować Gwiazdę Śmierci i inną technologię wojskową, Palpatine zachował iluzję, że sam jest pokojowym, życzliwym przywódcą.



Jako Imperator, Palpatine poparł koncept Wysokiej Kultury Ludzkiej, twierdząc, że ludzie są dziedzicznie nadrzędni w stosunku do innych ras. Choć nie wszyscy wyznawali ten pogląd, to było ich na tyle wielu, że obcy wkrótce odczuli ograniczenie swoich praw i wolności przez imperialny edykt. Powszechne uprzedzenia, wspierane dodatkowo przez dyktaty Nowego Ładu, tylko sprawiały, że sytuacja dla nieludzi wszędzie robiła się coraz gorsza.

Mimo tego, Palpatine nie był głupi. Poznawał cenne źródło, gdy na nie spojrzał i wykorzystywał obce rasy do swoich celów. I tak, małej ich liczbie udało się osiągnąć wysokie pozycje we śnie o Nowym Ładzie Sidiousa.

Sly Moore, imperialna doradczyni

Imię doradczyni Palpatine'a, Sly Moore, było rzadko wypowiadane w czasach Rebelii. Ale najstarsi imperialni dworzanie dobrze ją pamiętali, zwłaszcza pod innym przydomkiem: Królowej Imperium.

Ambitna Umbaranka z niepokojącym spojrzeniem, Moore była chłodno kalkulująca i bezwzględna. Ubierała się w skomplikowany i obscenicznie drogi cieniopłaszcz, który mógł ukryć ją przed nagim okiem, a wśród jego obszernych fałd znajdował się sztylet znany jako vooktar. Plotka głosiła, że Umbaranka zmusiła groźbami do emerytury swoją poprzedniczkę, Sei Tarię, i że stała się równie bliska Kanclerzowi, co jego powiernicy, Sate Pestage i Kinman Doriana - niektórzy szeptali, że byli ze sobą jeszcze bliżej. Wykorzystując zdolności jej rasy do zaciemniania umysłu, Palpatine czasami kazał jej udawać swoją sithową osobowość, Dartha Sidiousa, dzięki czemu mógł być w dwóch miejscach na raz. I choć nikt nie miał żadnych dowodów, to po powstaniu Imperium vidy z plotkami oraz historie z brukowców twierdziły, że między tą dwójką było coś więcej, niż tylko profesjonalna relacja.



Pomimo niezdolności brukowców do potwierdzenia tych niesamowitych wieści, to apetyt Palpatine'a na konkubiny - takie jak jego kurtyzana/zabójczyni Roganda Ismaren - był dobrze znany, a imperialna opinia publiczna podchwyciła sensacyjny tytuł "Królowej Imperium", której nadały Moore "Galaktyczne Plotki". W konsekwencji stoicka Umbaranka stała się obiektem adoracji i czci, a przejaskrawianie jej wizerunku i roli w państwie tylko się zwiększyło, gdy jej występy publiczne robiły się coraz rzadsze i rzadsze.

Częścią przyczyn, które usprawiedliwiały jej nieobecność, nawet za czasów Starej Republiki, był fakt, że ona i "Ręka Kanclerza", Sarcev Quest, byli zajęci na planecie Byss, służąc jako opiekunowie osób szkolących się w ciemnej stronie, których pozyskano z członków Korpusów Rolniczych. Gdy Quest zajmował się ich formalnym treningiem w Mocy, to Moore nakłaniała ich umysły do ciemnej strony. Umbaranka użyła również swoich specyficznych talentów do wykorzenienia ocalałych z rozkazu 66 i przez pewien czas nadzorowała naukowców rasy Shi’ido, Mammona Hoole'a i Borborygmusa Goga, gdy ci przeprowadzali badania nad abiogenezą - spontanicznym tworzeniem życia. Aby mogło się to udać, Moore dostarczyła im kobietę z Bordali jako obiekt doświadczalny. Jednakże, sama Umbaranka zdobyła DNA osoby władającej Mocą z nieznanych źródeł i była głęboko zainteresowana techniką, którą kiedyś udoskonalił Darth Plagueis: nakłonienie midichlorianów, aby utworzyły zygotę w płodnej kobiecie.

Wedle ostatnich raportów, Moore nagle zniknęła z imperialnego dworu wkrótce po publicznym wystąpieniu podczas uroczystości Nowego Roku, gdzie zaczęły krążyć bezpodstawne pogłoski o jej "błogosławionym" stanie. Mówiło się, że odizolowała się w Mgławicy Duchów, domu jej rasy, gdzie odeszła podczas porodu bezimiennego mutanta, który został natychmiast porwany przez jej dawnego towarzysza, Questa.

Mimo że wspomnienia o chwale Moore ostatecznie przeminęły, to szepty o "trójokim synu" Palpatine'a sięgały daleko w galaktyce, a wrażliwy, trójoki niewolnik z Kessel o imieniu Trioculus nigdy nie zapomniał o chwale umbarańskiej damy, ani o jej nieoficjalnym tytule.

Mas Amdedda, Wicekanclerz

Historia o niegdyś szlachetnym mężu stanu, Masie Ameddzie, jest smutną, lecz zbędną polityczną opowieścią o kompromisie moralnym oraz tym, jak władza korumpuje. Chagrianin z wodnej planety Champala, mówca i wicekanclerz służący w rządzie swojego przyjaciela, Kanclerza Valoruma, Amedda kiedyś pomógł odkryć próbę zabójstwa przywódcy Republiki. Kilka krótkich lat potem sam dał sekretny rozkaz, aby go zamordować.

Głęboki głos Ameddy często rezonował w sali Senatu, gdy prosił o spokój w chwilach, podczas których rząd Republiki wdawał się w bezsensowne kłótnie. Aby pokazać swoją władzę nad obszerną komnatą, często pozwalał, aby jego długi, rozwidlony język zatrzepotał. Promieniowanie słońca Champali było odpowiedzialne za ewolucję jego jasnoniebieskiej skóry, lecz to brutalna polityka Senatu uczyniła go gruboskórnym.



Wicekanclerz nie był wyjątkiem od charakterystycznej dla swojego ludu skłonności ku działaniom pokojowym. Przestrzegał prawa z natury i miał niemal obsesję na punkcie procedur i porządku. Pośród biurokratów równie skorumpowanych, co w Republice, Amedda uważał siebie za uczciwego polityka. Ale z tego samego powodu nie cieszył się wielką popularnością. Jego rola w kontrolowaniu - lub, mówiąc prosto, uciszaniu - krzykliwego ciała rządzącego zyskała mu kilku przyjaciół. Mas niechętnie przyznał, ze za Hoth nie ma szansy na zostanie Kanclerzem i przeprowadzenie zmian, których Republika tak dramatycznie potrzebowała.

Potem, gdy do władzy doszedł Palpatine, Amedda dostrzegł szansę. Jak wielu innych polityków myślał, że nowy przywódca będzie tylko figurantem, którym łatwo będzie manipulować. Ale w przeciwieństwie do skorumpowanych senatorów, którzy chcieli zmanipulować Palpatine'a, aby ten robił to, co im służyło, Chagrianin dostrzegł, że ma niecodzienną możliwość zmanipulowania go tak, aby zrobił to, co dobre. I w istocie, na początku swoich rządów Kanclerz wydawał się niezwykle podatny na sugestie Ameddy dotyczące tego, co jest dobre dla Republiki. Lecz wicekanclerz miał wkrótce obudzić się w nieprzyjemny sposób.

Wkrótce po zniweczeniu projektu "Lotu Pozagalaktycznego", misji Jedi, którą Amedda z pasją lobbował, Palpatine ujawnił nie tylko, że to on stoi za jej unicestwieniem, lecz także to, że był lordem Sithów, zaprzysięgłym wrogiem rycerzy i Republiki. Palaptine wyjaśnił, że cały czas wiedział, iż Amedda i inni próbowali go manipulować i tak naprawdę to on manipulował nimi, nasyłając ich nawzajem na siebie niczym pionki, spełniające jego wolę. Chagrianin był zdruzgotany. Był przekonany, że będzie mógł użyć swojej pozycji, aby zwieść Palpatine'a i w tajemnicy wyprowadzić Republikę z cienia prosto w chwalebny nowy porządek. Zamiast tego, był odpowiedzialny za wygnanie wrogów Sidiousa i śmierć niezliczonych niewinnych.



Ale Paplatine zaapelował do natury Chagrianina. Zamiast go zabić, wyjaśnił, że obaj byli ledwo trybami w maszynie transcendentnego "Wielkiego Planu". Jedi, Republika, a nawet zemsta Sithów były ledwo składnikami największego eksperymentu, jaki kiedykolwiek przeprowadzono, którego początki sięgały czasów przez Ximem Despotą i Bezkresnym Imperium. Palpatine dzielił z Masem wizję Nowego ładu - lecz ów Nowy Ład nie był taki sam jak Republika lub nawet przyszłe Imperium, bo to były jedynie praktyczne manifestacje ich wspólnego marzenia w granicach czasu i przestrzeni. Prawdą było to, co dawno temu zrozumieli Sithowie.

A potem Amedda też zrozumiał. Absoluty były iluzją. Przez 25 tys. lat demokracja miała swoją szansę. Poza Republiką, Sithami, poza "tak" i "nie" w Senacie, które były tylko przeciwnymi końcami tej iluzji, istniał niewzruszony sen o idealnej procedurze - i pokoju.To było wieczne. Mas i Palpatine powzięli sobie za cel spełnienie go. Amedda zaakceptował swoje przeznaczenie i przysiągł Kanclerzowi lojalność aż do śmierci. I jednym z jego pierwszych obowiązków było zaplanowanie zabójstwa przyjaciela, Valoruma.

A zatem, mimo szlachetnych idei, które kiedyś były mu tak drogie, Amedda poddał się Wielkiemu Planowi, polując na relikty Sithów na planetach takich jak Yavin IV i stojąc przy swoim mistrzu, gdy ten ogłosił się władcą Imperium, które przetrwa 10 tys. lat. Ale gdy imperialne prawo stawało się coraz bardziej skupione na ludziach i przeciwne obcym, Amedda powoli wycofał się z polityki. Z sekretnej cytadeli na planecie Byss w samym sercu galaktyki, Amedda pilnie czynił przygotowania konieczne do podłożenia podwalin pod Nowy Ład na tysiąc lat, 10 tysięcy lat... i jeszcze dalej.


KOMENTARZE (4)

Różne

Park Narodowy Tikal próbuje się promować

2013-09-19 07:36:27

Park Narodowy Tikal w Gwatemali kojarzy się nam przede wszystkim z Yavinem IV. Niedawno krążyły po sieci pogłoski, że być może ekipa filmowa wróci tam jeszcze, potem okazało się, że gazety za scenariusz siódmego epizodu uznały omyłkowo trylogię Akademii Jedi Kevina J. Andersona. Jednak sam park próbuje się promować i startuje w internetowym konkursie na Ósmy Cud Świata. Głosować można tutaj. Co ciekawe, nie jest to jedyny gwiezdny kandydat. Wśród konkurentów znajduje się także park narodowy Redwood z USA, w którym kręcono Endor. Swoją drogą, wśród budynków zgłoszono też Salę koncertową Walta Disneya w Los Angeles, a z innych filmowych rzeczy znalazł się także Hobbiton.
KOMENTARZE (2)

Różne

10 najlepszych walk na miecze świetlne

2013-09-11 19:36:22 Oficjalny blog



Na oficjalnym blogu zaczął się nowy cykl artykułów pod tytułem "Starwars.com 10". Jak sugeruje tytuł, ekipa odpowiedzialna za Oficjalną wybiera dziesięć najlepszych rzeczy w różnych kategoriach związanych z "Gwiezdnymi Wojnami" - i na pierwszy ogień poszły pojedynki na miecze świetlne ze wszystkich sześciu filmów.

10. Obi-Wan Kenobi vs generał Grievous, "Zemsta Sithów"



Ta walka to prawdopodobnie najbardziej zróżnicowany i dynamiczny pojedynek we wszystkich filmach. Przechodzi od mieczy świetlnych, poprzez szybki pościg i na walkę na pięści, a kończy się w niespodziewany (i niecywilizowany, wedle standardów Obi-Wana) sposób. Nie licząc animowanych "Wojen klonów", ta sekwencja daje widzom pierwszy wgląd w to, co Grievous potrafi zrobić - para jego ramion rozdziela się na czworo, kręci młynka mieczami, a jego ciało szybko się adaptuje (i jest przerażające) - oraz dobrze pokazuje postacie Obi-Wana i dowódcy armii droidów. Kenobi nigdy się nie poddaje, nawet po utracie broni Jedi i przez cały czas jest kreatywny. Grievous polega na czystej sile i strachu, a gdy te okazują się nieefektywne, jego tchórzliwa natura bierze górę. Podsumowując, szybka, zabawna scena, doprawiona zarówno dreszczykiem emocji, jak i - co jest unikalne dla "Gwiezdnych Wojen" - śmiechem.

9. Mace Windu vs Darth Sidious, "Zemsta Sithów"



Zapowiedziana efektownie w zwiastunie "Zemsty Sithów", ta walka była czymś, nad czym fani zastanawiali się od lat, nawet przed debiutem Mace'a - jak Jedi mieli zamiar zmierzyć się z Palpatine'em? W jaki sposób Sidious im się ujawnił? Wszystkie odpowiedzi zawarte są tutaj i są super: Windu i trzech innych Jedi pokazują się w komnatach Palpatine'a po tym, gdy się okazało, że to on jest lordem Sithów, którego tak szukali. Po kilku powierzchownych uprzejmościach ze strony Kanclerza, Mace jasno mówi w jakim celu Jedi do niego przyszli. Z mrocznym, gardłowym okrzykiem i włączeniem szkarłatnego ostrza, możemy po raz pierwszy dobrze przyjrzeć się Darthowi Sidiousowi. On wita walkę. Cieszy się z niej. I szybko likwiduje wsparcie Windu. Cała sekwencja jest pełna zbliżeń - Mace ma nachmurzoną minę, Sidious syczy i rzuca spojrzenia z ukosa. - co pokazuje stawkę, o jaką walczą obaj mężczyźni. Nad końcówką wciąż trwają debaty: Windu pokonuje Sidiousa, który traci broń i musi się kryć. Ale czy to wszystko nie było zaplanowane, aby Anakin obronił Sitha? Tak czy siak, nie kończy się to dobrze dla Mace'a.

8. Yoda vs hrabia Dooku, "Atak klonów"



Walka, którą się pamięta, a to z jednego powodu: tu po raz pierwszy widzimy Yodę w akcji i przyprawia to o dreszcze. W filmie wcześniej dostajemy wskazówkę dotyczącą umiejętności mistrza (Obi-Wan mówi Anakinowi: "Gdybyś spędził tyle czasu na uczeniu się technik miecza świetlnego, co swojego dowcipu, to dorównałbyś mistrzowi Yodzie"), ale pomysł widzenia go w walce wydawał się wręcz nieprawdopodobny. A jeśli scena byłaby zrobiona źle, to mogłaby skończyć się katastrofą - czy widownia nie zaczęłaby się śmiać? A jednak od chwili, w której wkracza do hangaru, wszystko działa. Mały, zielony mistrz skacze i paruje w szybkim, radosnym stylu, którego wcześniej nie widziano w "Gwiezdnych Wojnach". Po raz pierwszy widzimy też, że błyskawicę Mocy można zatrzymać, co udowadnia Yoda, pochłaniając tą wysłaną przez hrabiego Dooku. Publika uwielbiała tę scenę w kinach i zgodnie twierdzi, że to jeden z najbardziej zapadających w pamięć momentów prequeli.

7. Obi-Wan Kenobi vs Darth Vader, "Nowa nadzieja"



Pierwszy pojedynek na miecze w gwiezdno-wojennych filmach, w którym starszy Obi-Wan staje naprzeciwko swojemu byłemu uczniowi - dzięki temu tworzy dywersję, aby Luke i jego przyjaciele mogli uciec z Gwiazdy Śmierci. Tutaj ważniejsze od choreografii jest to, co dzieje się przed walką, w jej trakcie i po zakończeniu. Ta mina "właśnie-zobaczyłem-ducha" na twarzy Obi-Wana, gdy dostrzega Vadera. Ta wymiana zdań ("Gdy ostatnio się widzieliśmy, byłem tylko uczniem. Teraz ja jestem mistrzem"). Ten uśmiech Kenobiego, gdy się poświęca. W przeciągu kilku minut te chwile opowiadają nam historię obu bohaterów - umacniając naszą wiedzę i zadając nowe pytania oraz ustanawiając pojedynki na miecze chwilami pełnymi emocji. Nie jest to ani najdłuższa, ani najbardziej skomplikowana walka, a jednak kładzie się cieniem na całą Sagę.

6. Obi-Wan Kenobi vs Jango Fett, "Atak klonów"



Znana jako "dudnienie deszczu", Obi-Wan staje naprzeciwko Jangowi Fettowi w nieustannej, kaminoańskiej ulewie. Podczas poszukiwania dowodów w sprawie próby zabójstwa Padmé, Kenobi trafia na Kamino, świat klonerów. Tam odkrywa intrygę mającą na celu utworzenie armii klonów dla Republiki, z żołnierzami stworzonymi z DNA Fetta, który również jest odpowiedzialny za atak na Amidalę. Po nerwowym spotkaniu, obaj stają do walki w chwili, gdy Jango próbuje uciec. Ta walka dostarcza wiedzy, którą dawno chcieli posiąść fani - co naprawdę potrafi mandaloriańska zbroja? Co więcej, możemy zobaczyć ją w pojedynku przeciwko Jedi. Jango używa całego arsenału, aby pokonać przeciwnika: miotacza płomieni, wyrzutni rakiet, blasterów. Obi-Wan ze wszystkim sobie radzi, ale obie strony mają guzy, co dowodzi, że Jedi i łowca nagród to godni siebie przeciwnicy. Podsumowując, unikalna walka w stylu "Gwiezdnych Wojen".

5. Luke Skywalker vs Darth Vader, "Powrót Jedi"



Ostatni pojedynek w oryginalnej trylogii, od którego zależy, no cóż, los wszystkiego i wszystkich. Luke poszukuje swojego ojca w nadziei na odciągnięcie go od ciemnej strony. Wyraźnie pełen wewnętrznych sprzeczności, Vader wciąż ma swoje sithowe obowiązki i zabiera syna przed oblicze imperatora Palpatine'a, który chce przeciągnąć Luke'a na ciemną stronę. Gdy Sidious zmusza Skywalkera do agresywnego ataku, to ojciec i syn w istocie walczą, lecz młodzieniec zaprzestaje w nadziei na znalezienie innego sposobu rozwiązanie konfliktu. Jednakże wkrótce młody Jedi poddaje się ślepej furii, lecz wycofuje się w ostatniej chwili, wyrzucając broń i pozwalając ojcu żyć. To posunięcie, którego imperator nie może w pełni pojąć - i jest to prawdziwy klucz do jego pokonania. Następna scena jest kluczowa dla całej Sagi i sprawia, że historie Anakina Skywalkera i jego syna zataczają koło. Wszystkie walki na miecze mają w sobie czynniki różnicujące, a Luke/Vader jest szczególnie oryginalna: jest tu obecny trzeci uczestnik, potężniejszy od pozostałej dwójki, jednakże tylko obserwuje. Luke wciąż powstrzymuje się od walki. Co więcej, ta bitwa prawdopodobnie bardziej wiąże się z motywami "Gwiezdnych Wojen" niż inne: "Jak mam odróżnić dobro od zła?", Luke pyta Yodę w "Imperium kontratakuje". "Gdy będziesz spokojny", odpowiada. To dobrze brzmi, ale ciężko w to uwierzyć - do chwili, gdy widzi się jak Luke wybiera współczucie dla swojego ojca zamiast zabić go jednym ciosem.

4. Yoda vs Darth Sidious, "Zemsta Sithów"



Bitwa najwyższych mistrzów. Oto, czym jest ta walka i przechodzi ona od precyzyjnej wymiany ciosów mieczami do istnego czarodziejskiego pokazu Mocy. Imperator szaleńczo uwalnia swą potęgę, wesoło rzucając platformami i ciskając błyskawicami w swojego "małego, zielonego przyjaciela". Yoda jest spokojny i zdeterminowany i udaje mu się unikać mrocznych mocy Sidiousa. Jako spotkanie prawdopodobnie najpotężniejszych istot w galaktyce, pojedynek nie zawodzi. I potwierdza to, co wiemy z "Powrotu Jedi" - że jeśli imperator chce walczyć, to będzie w walce najlepszy; Yoda przekonuje się o tym w bolesny sposób. Mimo że starożytny mistrz dowodzi swoich umiejętności, to nie może pokonać lorda Sithów.

3. Obi-Wan Kenobi vs Anakin Skywalker, "Zemsta Sithów"



Najbardziej oczekiwana ze wszystkich walk w "Gwiezdnych Wojnach" i cud choreografii oraz efektów specjalnych. Anakin zatracił się w ciemnej stronie i zabił niezliczonych Jedi, więc Obi-Wan niechętnie zgadza się na odnalezienie i zabicie swojego byłego ucznia. Obaj spotykają się na pokrytej lawą planecie Mustafar, a Skywalker jest głodny potęgi ("Jeśli nie jesteś ze mną, to jesteś moim wrogiem"). Byli przyjaciele ścierają się w dynamicznej sekwencji o epickiej skali, z której nie może równać się żadna inna bitwa z tej listy. Pojedynek w korytarzach placówki górniczej, balansowanie na linie nad rzeką lawy, a potem twarzą w twarz na małych platformach. Potem następuje tragiczny, paraliżujący koniec. Przejście od uporządkowanego "Mrocznego widma" do piekła w "Zemście Sithów" w jedynie trzy filmy to niesamowita rzecz, ilustrująca (przynajmniej w warstwie zewnętrznej) jak głęboko upadł Anakin. To jedyny pojedynek, w którym niebezpieczne otoczenie jest istotnym czynnikiem - stanowi zagrożenie dla obu stron - jednakże Skywalker czuje się jak u siebie w domu. I podczas gdy sekwencja olśniewa swym ogromem i niezrównaną szermierką, to największym składnikiem jej sukcesu jest fakt, że choć od początku znamy jej ostateczny wynik, to wciąż zaskakuje.

2. Luke Skywalker vs Darth Vader, "Imperium kontratakuje"



To nie najbardziej imponujący pojedynek. Nie ma w nim takiej akrobatyki jak w tym pomiędzy Anakinem a Obi-Wanem, ani "łał" jak w walce Yody z Dooku. Ale prawdopodobnie to najbardziej emocjonująca bitwa w "Gwiezdnych Wojnach". Wolne tempo, ponura estetyka i namacalna rzeczywistość pierwszego pojedynku Luke'a z Vaderem sprawiają, że to jedna z najistotniejszych bitew na miecze w historii kina. Wbrew woli Yody i Obi-Wana, Skywalker zmierza do Miasta w Chmurach, aby ocalić swoich przyjaciół i znaleźć czekającego tam Vadera. Chowając blaster w kaburze, Luke włącza miecz i walczy z przeciwnikiem w sposób tradycyjny dla Jedi. Lecz jego trening nie jest ukończony i ten fakt zbiera swoje żniwo - pod koniec jest poobijany i poraniony odłamkami, którymi rzucał w niego mroczny lord, a ostatecznie traci rękę. W tej konkretnej walce istnieje surowe piękno. Każdy cios zdaje się przemyślany i celowy; pomyłki Luke'a, w tym jego upadki, tylko potęgują napięcie; jest też przeczucie, że Vader się powstrzymuje, aż Skywalker na niego naciera, a wtedy szybko kończy bitwę. Scena jest pięknie nakręcona, emocjonująca, a końcówka to już legenda.

1. Obi-Wan Kenobi i Qui-Gon Jinn vs Darth Maul, "Mroczne widmo"



Ten pojedynek na wiele sposobów ukazuje to, co czyni każdą inną bitwę z tej listy wyjątkową. Darth Sidious wysyła Maula na Naboo, gdzie czeka na królową i Jedi. Podczas rajdu dowodzonego przez Amidalę, Sith staje do walki z Jedi, przechodząc z hangaru w Theed do kompleksu generatorów, labiryntu niekończących się platform. Wreszcie, Obi-Wan zostaje oddzielony od przeciwnika i może jedynie patrzeć jak ten przebija mieczem jego mistrza. Gdy w końcu dopada Maula, Kenobi jest wyraźnie wściekły i kończy rozbrojony, zwisając nad bezdennym szybem - dopóki nie używa Mocy, aby przeskoczyć nad wrogiem, sięgnąć po miecz Jinna i rozpłatać Sitha na dwoje. Ten pojedynek zapiera dech w piersiach od początku do końca i pokazuje Jedi oraz Sithów u szczytu możliwości. Choreografia jest niesamowita - nie za szybka, nie za wolna - a to pewnie dlatego, że Ray Park (Darth Maul) jest wyszkolony w sztukach walki. Maul jest najszybszym, pozornie najbardziej śmiercionośnym czarnym charakterem, jakiego dotąd widzieliśmy w Sadze i uważamy go za realne zagrożenie - z łatwością wymachujący podwójnym mieczem oraz niezwykle zwinny. Jedi również są imponujący, bezustannie parując ciosy milczącego Sitha. W trakcie walka nabiera tempa, ale dostosowuje się do widzów - zauważcie przerwy, gdy Obi-Wan zostaje oddzielony od mistrza i potem, gdy ten zostaje zabity. Wszystko to opłaca się, gdy Kenobi samodzielnie atakuje Sitha - ta sekwencja jest chyba najbardziej ekscytująca pod względem wizualnym w całej walce, a radosny sposób, w jaki pokonuje wroga, to klasyczne "Gwiezdne Wojny". Podsumowując, jest tu świetna akcja, wysokie stawki oraz złamane serce i jest to najlepsza walka w całej Sadze.

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach [na blogu i na Bastionie - przyp. tłum.].


KOMENTARZE (20)

Różne

Miecze świetlne na kciuki

2013-09-09 20:53:31



Zastanawialiście się kiedyś, w jaki jeszcze nietypowy sposób można by wykorzystać fenomen miecza świetlnego? Jaki rodzaj walki można zaproponować fanom, aby otrzymali chociaż namiastkę tego co widzieli w filmach?
Przedstawiamy wam nowy, świeży pomysł -miecze świetlne na kciuki. W zestawie znajdują się dwa plastikowe miecze i "plansze" pozwalające rozegrać pojedynki według opisanych na odwrocie zasad. Zestaw kosztuje 13 dolarów i można zamówić go tutaj
KOMENTARZE (10)

Różne

Disney schodzi na psy

2013-09-09 17:05:39

Jakiś czas temu pisaliśmy o obrożach dla psów, tworzonych przez fanów własnym sumptem. Zadziwiające jednak jest to, że odkąd Disney wykupił Lucasfilm, to zaczynają się pojawiać licencjonowane akcesoria dla zwierząt. Choćby miski na jedzenie dla psów, kotów czy innych pupili. Miski te oferuje firma Platinium Pets, na razie w trzech wersjach wielkościowych. Ceny jeszcze nie podano. Niestety jest tylko jeden wzór, z Vaderem na zewnatrz.



Firma za jakiś czas powinna wprowadzić kolejne oficjalne produkty, w tym obroże.
KOMENTARZE (7)

Różne

Czat z Jamesem Arnoldem Taylorem

2013-09-05 18:43:40 Facebook

Wczoraj na Facebooku wydawnictwa Del Rey odbył się czat z Jamesem Arnoldem Taylorem. Aktor, najbardziej znany z roli Obi-Wana Kenobiego w "The Clone Wars", opowiada o tym serialu, "Rebels", Epizodzie VII i książkach. Powtarzające się pytania i odpowiedzi pominięto.

Czy czytasz powieści dotyczące Obi-Wana, jak "Dzika przestrzeń" Karen Miller lub książki dla młodzieży Jude Watson?

Ta była moją pierwszą, ponieważ od ośmiu lat powstrzymywałem się od zaglądania do EU z powodu pracy nad "Wojnami klonów". Nie chciałem, aby zbytnio wpłynęło na moją rolę!

Jaka rola była twoją najtrudniejszą?

Electro w grze o Spider-Manie. Wrzeszczałem przez cztery godziny i straciłem głos.

Czy będziesz miał rolę w nadchodzącym serialu animowanym, "Rebels"?

To nie jest pytanie, którego szukacie... Możecie jechać :). A tak serio, to nie wiem.

Czy musiałeś brać lekcje, aby brzmieć tak podobnie do Ewana McGregora?

Nie, całe szczęście przyszło to naturalnie.

Czy możesz nam powiedzieć czy Obi-Wan będzie miał jakąś rolę w "The Yoda Chronicles"?

Nie mam pojęcia.

Czy spotkałeś kiedyś Ewana? Jeśli tak, to co myśli o twojej roli?

Nigdy go nie spotkałem, ale mam nadzieję, że mu się podoba.

Jaki był twój ulubiony odcinek "The Clone Wars", w którym użyczałeś głosu?

Uwielbiam je wszystkie, a każda szansa podkładania głosu tak wspaniałej postaci to dar!

Pracujesz obecnie nad czymś innym niż "Gwiezdne Wojny"?

Aby wymienić kilka, nowy film o Ratchecie i Clanku wychodzi w 2015 i gram tam Ratcheta; będzie gra wideo LEGO Marvel, gdzie jestem Spider-Manem i innymi; wkrótce wychodzi wersja HD "Final Fantasy"; właśnie zaczął się serial "Hulk i agenci M.I.A.Z.G.I.", no i więcej "Johny'ego Testa", oczywiście!

Co Obi-Wan Kenobi myśli o powieści "Kenobi" Johna Jacksona Millera?

Obi-Wan myśli, że to niesamowita opowieść, a główny bohater jest wręcz idealny :).

Czy pojawisz się znowu na Star Wars Weekends i czy przyjedziesz na moje wesele 24 maja?

Na pewno będę na SWW, ale będę musiał darować sobie wesele. Niech Moc będzie z tobą!

Co sądzisz o plotce, jakoby Ewan McGregor miał się pokazać w Epizodzie VII jako duch Obi-Wana? Wolałbym raczej, abyś to ty zmierzył się z wcieleniem się w Aleca Guinessa.

To bardzo miłe, ale ja jestem za tym, aby pan McGregor powtórzył rolę!

Czy chciałbyś mieć rolę w Epizodzie VII?

Tak, bardzo, nie znacie kogoś, kto mógłby mi załatwić pracę?

Czy możesz powiedzieć nam czy Obi-Wan pojawia się w którymś z odcinków bonusowych? Co więcej, skoro nad "Rebels" pracuje Dave Filoni, a Kenobi wciąż żyje w tym okresie, to czy możemy spodziewać się jego powrotu?

Nic nie wiem na ten temat... przepraszam.

Czy chciałbyś mieć swój własny panel na Celebration Anaheim 2015, tak jak na tegorocznym?

Mam nadzieję, że znowu będą potrzebowali gospodarza... nigdy nic nie wiadomo.

Jak podkładało się głos Barry'emu Allenowi (Flashowi) z "Ligi młodych"?

Uwielbiam użyczać mu głosu, ponieważ Flash to jeden z moich najukochańszych bohaterów!

Jak utrzymujesz struny głosowe w dobrym stanie?

Odpoczywam, używam ciepłej wody i wykonuję ćwiczenia.

Co najbardziej lubisz w Obi-Wanie?

Jego idealne włosy.

Który film GW jest twoim ulubionym i czy jesteś fanem wersji kinowej, czy edycji specjalnej?

Lubię je wszystkie z różnych powodów.

Gdybyś mógł napisać historię o Obi-Wanie, co by to było?

Chciałbym zobaczyć go w roli sprzedawcy butów.

Co myślisz o Kenobim i jego wielu dziewczynach (np. Asajj Ventress, księżnie Satine i tak jakby Annileen)?

To kobieciarz, co mogę powiedzieć!

Jaki był twój ulubiony moment z Obi-Wanem?

Ciężko powiedzieć, ale chyba jest to scena, o której nie wiadomo czy kiedykolwiek ktoś o niej usłyszy. Zamknięta w sejfie Dave'a Filoniego.

[Od użytkownika "Cad Bane"] Czy będzie więcej odcinków TCW poza materiałami bonusowymi?

Nie wiem, ale jestem zdumiony, że pyta mnie Cad Bane :).

Co sądzisz o pomyśle, aby stworzyć komputerową wersję sir Aleca Guinessa jako duch Kenobiego w Epizodzie VII? Czy nie chciałbyś podkładać mu głosu?

Dziękuję za miłe słowa i interesujące pytania. Moim zdaniem powinni raczej wziąć do tej roli Ewana McGregora, ponieważ on był ostatnim, który grał Kenobiego na ekranie. Używanie zdubbingowanego i stworzonego cyfrowo Guinessa wydaje mi się nieco dziwne.

Jak podkładało się głos Spider-Manowi w LEGO Marvel? Szczególnie, że to twoja pierwsza gra LEGO, w której nie jesteś Obi-Wanem!

Nieprawda! Byłem wieloma postaciami, np. Plo Koonem, ale nie tylko w grach SW. Byłem na przykład Robinem w LEGO Batman. Ale kochałem użyczać głos Spidey'emu :).

Których wolisz, Jedi czy Sithów i czemu?

Jak możesz zadawać Jedi takie pytanie?!

Jaka była twoja ulubiona historia związana z Kenobim w całych "Wojnach klonów"?

Uwielbiam ostatni sezon i historię o Mandalorianach z sezonu drugiego.

Gdybyś miał polecić książkę SW osobie zaczynającej przygodę z tym uniwersum, która by to była?

Cóż, myślę, że ktoś taki powinien przeczytać "Nową nadzieję" George'a Lucasa około 1976 roku.

Czy podobał ci się sposób przedstawienia Obi-Wana w "The Clone Wars"?

Tak, uwielbiam sposób, w jaki została napisana jego postać.

Z twoim talentem głosowym, czy nie rozważałeś nagrania audiobooka?

Jeśli tak, to musiałaby być bardzo specjalna książka.

Gdybyś miał wprowadzić do TCW jakąś postać, to kto by to był i czemu?

Uwielbiam Spocka... oj, zaraz...

Czy sądzisz, że Kenobi stoczy z Darthem Maulem ostateczną bitwę?

Jeśli tak, to ja celowałbym w głowę.

Jakie książki czytujesz?

Naprawdę podobał mi się "Kenobi" J.J. Millera!

Co możesz powiedzieć o wyprawie do bazy USO na początku tego roku?

Spotkałem wspaniałych żołnierzy i ich rodziny, dziękuję za pytanie!

Kto, prócz Obi-Wana, jest twoją ulubioną postacią z TCW?

Kocham Ahsokę.

Kto jest twoją ulubioną postacią z oryginalnej trylogii, poza starym Benem?

A jest tam ktoś jeszcze, poza starym Benem?

Jaka była ostatnia scena z Kenobim, którą nagrałeś dla TCW?

Nie pamiętam, a nawet jeśli, to i tak nie mógłbym powiedzieć :).

[Od J.J. Millera] Chciałem tylko wpaść i podziękować Jamesowi za jego wsparcie i entuzjazm - nagranie rozdziału, który ukazał się na EW.com i wystąpienie w wywiadzie, który ukaże się już wkrótce - bardzo to doceniam. Moc jest z Tobą, przyjacielu!

Jesteś niesamowity, John! Dzięki za napisanie tak fantastycznej książki o mojej ulubionej postaci! Niech Moc będzie z Tobą!
KOMENTARZE (7)

Różne

Do szkoły marsz...

2013-09-03 07:15:50

Dziś pierwszy prawdziwy dzień roku szkolnego, wczoraj było bardziej uroczyście. Dziś niestety rozpoczyna się harówka dla tysięcy uczniów. Zresztą rodzice mają wcale nie lepiej, jeśli muszą skompletować pełną wyprawkę. To właśnie na rodzicach żeruje firma St. Majewski, która jest największym w Polsce producentem wyrobów piśmienniczych. Na tyle dużym, by sobie pozwolić na licencję, w tym tą dotyczącą sagi. W swojej ofercie mają tornistry, farbki, zeszyty i wiele innych akcesoriów, które akurat teraz są najbardziej potrzebne. Pełen ich katalog, niestety bez cen, możecie znaleźć na ich stronie, natomiast produkty związane z „Gwiezdnymi Wojnami” poniżej. Produkty te można kupić w wielu sklepach papierniczych, są także dostępne w wielu salonach Empik.


KOMENTARZE (17)

Różne

P&O 34: Czy Lucas czyta forum Star Wars.com?

2013-09-01 09:41:48



Ponownie jedno ze starszych, zdecydowanie zdewaluowanych już dziś pytań. Ale za to odpowiada Steve Sansweet.



P: Czy George Lucas czytuje czasem forum dyskusyjne na starwars.com?

O: Nawet jeśli to robi, nie powiedział nam. Choć trudno sobie wyobrazić bardziej przyjemną formę oderwania się, powiedzmy od pisania scenariusza. Ale mogę zapewnić, że jeśli kierownictwo Lucasfilm uzna, że jest coś, o czym szef powinien wiedzieć, poinformują go.

K: Tak dla przypomnienia, forum oficjalne zostało już jakiś czas temu zamknięte, podobnie jak blogi, oryginalny dział Zapytaj Radę Jedi (i jego następca – Pytania i Odpowiedzi) oraz wiele innych ciekawych rzeczy, które oficjalna oferowała. Zwłaszcza tych, gdzie istniała jakaś interakcja z użytkownikami, wymagająca odpowiedzi od ludzi decyzyjnych w Lucasfilm.
KOMENTARZE (2)
Loading..