TWÓJ KOKPIT
0

Różne

Kosmiczne granice osiągnięć technicznych

2006-01-28 15:47:00 Resztki Imperium

Ósmy z serii artykułów o Lucasie bazuje na tekście Austina Modine’a. Technologiczne nowinki George’a Lucasa to coś o wiele więcej niż cyborgi wyposażone w miecze świetlne, czy statki kosmiczne, które mogą dotrzeć na Kessel w mniej niż 12 parseków. Michael Rubin, autor książki „Droidmaker: George Lucas and the Digital Revolution”, wyjaśnia dokładnie w jakich aspektach Lucas zmienił technologię dzisiejszego kina.

Dźwięk filmu – już po oryginalnych „Gwiezdnych wojnach”, Lucas był niezadowolony z dostępnej technologii. I choć już wcześniej wyciągnął wszystko, co mógł z istniejącej technologii dźwiękowej, to dopiero podczas produkcji „Powrotu Jedi” mógł sobie poszaleć. W roku 1982 Lucas użył pieniędzy, które przyniosły mu Gwiezdne Wojny, by stworzyć system dźwiękowy, który ostatecznie stał się THX'em. Format ten zmienił oblicze kina i jest używany do dziś.

Montaż wideo – ograniczenia w montażu filmu pchnęły Lucasa, by w roku 1979 założył departament komputerowy, który miał zbadać nowe możliwości komputerów w zakresie obrazów cyfrowych i elektronicznego montażu, oraz interaktywności. ILM stworzył program EditDroid, który był pierwszym nieliniowym systemem montażu filmu. Podwaliny projektu powstały właśnie w 1979 roku. Program ten pozwolił montażystom ciąć i docinać film, bez oryginalnej taśmy.
Rubin twierdzi, że choć EditDroid nie był finansowym sukcesem, miał on olbrzymi wpływ na współczesne montażownie. Choć sam system wciąż był analogowy, wskazywał przyszłe możliwości montażu cyfrowego.

Zdjęcia – to właśnie Lucas przeprowadził przemysł filmowy z epoki celuloidu do cyfrowego formatu. Zdaniem Rubina „Atak klonów” stał się pierwszym filmem, który w całości nakręcono cyfrowo, używając kamer w technologii HDW-F900 camcoder 4:2:2 firmy Sony. W „Zemście Sithów” Lucas poszedł jeszcze dalej, rozwijając technologię kompresji obrazu w wysokiej rozdzielczości.
Każdy z filmów pchał Lucasa dalej. To, co George chciał uzyskać w „Mrocznym Widmie”, mógł dopiero ziścić w „Epizodzie III”.
Należy nadmienić fakt, że Rubin nie precyzuje dokładnie, co rozumie jako pierwszy film, w całości cyfrowy. Na pewno wcześniej nakręcono niejeden offowy film z użyciem technologii cyfrowej. Lucas był pierwszym, który zdecydował się wykorzystać ją w kinie komercyjnym. I choć rozpoczął zdjęcia jako pierwszy, to przez długi proces edycji filmu, dał się wyścignąć francuzom. Film „Vidocq” był pierwszym w pełni cyfrowym filmem, który trafił na ekrany kin, mimo, że pierwszy klaps padł na długo po podstawowych zdjęciach do Epizodu II.

Efekty specjalne – od innowacyjnego użycia modeli, do zaawansowanej grafiki komputerowej. Oto jak Lucas zmienił przemysł tworzenia efektów specjalnych. W roku 1975 założył Industrial Light and Magic, by wyprodukowało efekty do „Gwiezdnych wojen”. To ILM stworzył standardy w tym przemyśle; rozwinęli technologię poklatkową, stworzyli oprogramowanie do animacji i teksturowania modeli 3-D.
Lucas był współzałożycielem firmy Pixar, którą ostatecznie w roku 1986 odsprzedał Steve’owi Jobsowi.
Ale zdaniem Rubina, największym „nieszczęściem” Lucasa stały się „Gwiezdne wojny” i ich sukces. Filmy te zakryły wszelkie inne dokonania Lucasa, wszelkie dobrodziejstwa i innowacje, jakie wprowadził do przemysłu filmowego. Gdyby ich nie było, Lucas z pewnością byłby uznany za największego rewolucjonistę technologii filmowej.

Poprzednie artykuły:
  • Epokowy twórca filmów
  • Ewolucja filmowca
  • Kronika lat
  • Zaprojektowany by pracować…
  • Dom, który zbudował George
  • Taniec fanów
  • Niedocenieni rycerze galaktyki
    KOMENTARZE (3)
  • Różne

    Ian McDiarmid na Broadwayu

    2006-01-25 18:29:00 Resztki Imperium za Variety

    Jak donosi Variety, już 18 kwietnia w Gate Theatre rozpoczną się przygotowania do wystawienia sztuki "Faith" Briana Friela. Główną rolę zagra Ralph Fines, a partnerować mu będą Cherry Jones i Ian McDiarmid (Imperator Palpatine).

    Fines zagra uzdrowiciela, Jones jego kochankę, a McDiarmid jego menedżera.

    Produkcją i reżyserią przedstawienia zajął się Jonathan Kent, który przez wiele lat prowadził razem z McDiarmidem Londyński teatr Almeidę. Właśnie tam w roku 2001 wyreżyserował "Faith", w którym także występował Ian.

    Premiera zapowiadana jest na 4 maja 2006.
    KOMENTARZE (4)

    Różne

    Lekcja marketingu od samego mistrza

    2006-01-23 18:47:00

    Kolejny, trzynasty, artykuł z serii Lucasowej, bazuje na krótkiej notce informacyjnej o marketingu, jaki uprawia Lucasfilm. Oto jak obserwując działania Lucasfilmu, skutecznie rozreklamować swój produkt.

    Chyba na każdym dobrym wykładzie z teorii marketingu należałoby powiedzieć, że George Lucas i ekipa Lucasfilmu są zadziwiającymi mistrzami w tej dziedzinie. Oto tylko kilka wybranych wycinków z kampanii Epizodu III, która de facto była kampanią wspierającą cała „maszynę” Gwiezdnych Wojen w USA. Po tym trudno się dziwić, że te filmy odniosły tak spektakularny sukces. Pytanie tylko brzmi, czy bez takiej reklamy, odniosłyby go w ogóle?

    PR – Public Relations – PR w przypadku Gwiezdnej Sagi jest po prostu wszechobecny. Dziesiątki głównych seriali, czy popularnych filmów wspominają tu Gwiezdne Wojny, nie mówiąc już o wiadomościach czy talk showach. W dodatku nasiliło się to w okresie przed premierą filmu. Tu chyba najznamienitszym przykładem był serial „The OCs”, podczas którego nie tylko bohaterowie w pewien sposób wspominali Gwiezdną Sagę, ale w bloku reklamowym miał swoją premierę zwiastun. Innym elementem tej obecności, jest kojarzenie fanostwa z pewnymi grupami młodzieży. W zwykłej, prostej komedii „Ostra Jazda” znaleźć można młodzieńca, który w internecie wyszukuje spoilerów do Epizodu II. Nic więcej nie trzeba było mówić. A film ten nie był produkowany podczas premiery „Ataku klonów”. Jest to jednak efekt pewnego umiejscowienia Gwiezdnych Wojen w świadomości amerykanów. Oczywiście wspomagane jest to całą serią wielogodzinnych specjalnych programów poświęconych sadze, czy wielostronicowych artykułów w najważniejszych magazynach, opowiadających o najnowszym filmie. Prawdę mówiąc, trudno znaleźć miejsce, w którym czegoś o Gwiezdnych Wojnach by nie było.

    Jak to wykorzystać we własnym biznesie? – Najlepszym rozwiązaniem jest wynająć Dobrego Publicystę. Trzeba oczywiście wpierw sprawdzić jego referencje, a także to, czy dokładnie rozumie to, co chcemy osiągnąć, no i oczywiście jakie ma koneksje, byśmy nie wylądowali przypadkiem w magazynach niszowych, czy takich z którymi nie chcemy być kojarzeni. Trzeba też trzymać się z dala od tych, którzy cytują P.T. Barnuma, który twierdził, że „nie ma czegoś takiego, jak zła prasa”, lub innymi słowy „nie ważne co piszą, ważne, że nazwisko jest poprawnie napisane”. Tylko trzeba pamiętać o jednym, że w przypadku biznesu który ma nakręcić nam koniunkturę na produkt, zła prasa może w praktyce go uśmiercić. Trzeba zatem zadbać o pochlebne opinie w prasie, jeśli się znajdzie odpowiednich dziennikarzy można zacząć ekspansje biznesową.
    W przypadku gdy mamy ograniczony budżet, można skorzystać z usług firmy PR, która oferuje tak zwany ekonomiczny pakiet, polegający na tym, by przede wszystkim publikować artykuły w o wiele tańszej prasie internetowej.
    Ale najważniejsze jest to, by umieścić informację, i pozytywną opinię w jak największej ilości miejsc.

    Merchandising – tu Lucas jest nie tylko niekwestionowanym królem, ale też właściwie twórcą nowoczesnego rozumienia tego słowa. Merchandisig to sprzedawanie licencji na wszelkiego rodzaju produkty powiązane i czerpanie z tego zysków. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Rancho Skywalkera przez najbliższe lata mogłoby się tylko utrzymywać z merchandisingu, dzięki wszechobecności produktów z logo Star Wars, od zabawek aż po pudełka z owsianką.

    Jak to wykorzystać we własnym biznesie? – Trzeba promować, promować, i jeszcze raz promować. Pamiętać, by każdy potencjalny klient widział produkt z naszym logo, w praktycznie każdym miejscu każdego sklepu. By wędrując między półkami znajdywał całkowicie różne produkty zapakowane i kojarzone w ten sam sposób. Nie można pozwolić mu zapomnieć o naszym głównym produkcie.

    Wielki film – Gwiezdne Wojny Część III – Zemsta Sithów to wielki film. Wszystko w nim jest wielkie wspaniałe, opowieść, reżyseria (tak było w oryginale), aktorstwo (j.w.), obsada, efekty specjalne, muzyka, dźwięk, montaż. Wszystko z najwyższej pułki. A widz nie może się doczekać, by obejrzeć film ponownie i ponownie. Ważne by miał, za każdym razem, co odkrywać i kochać film jeszcze bardziej.

    Jak to wykorzystać we własnym biznesie? – Dostarczyć dobry produkt. Niezależnie jak dobry marketing będziemy mieć, gdy nasz produkt będzie słaby, nic nie wskóramy. A im słabszy będzie, tym trudniej będzie nam potem odzyskać dobre imię. Trzeba zatem pamiętać, by produkt był dobry, a obsługa i cała otoczka idealna.

    I na koniec jeszcze jedna ważna lekcja, choć trudna do wykorzystania w początkowym stadium wprowadzania nowego produktu. Ta lekcja brzmi tak – wykorzystać fanów, by oni zajęli się reklamowaniem wszystkiego. To oni nakręcają merchandsing, ale oni muszą też mieć cały czas o czym pisać i czym się pasjonować. Nic tak nie nakręca atmosfery jak kontrolowane przecieki. A to także często prowadzi do ogólnego zwiększenia wszechobecności produktu w mediach i kulturze masowej.

    Oczywiście obserwując inne firmy i ich kampanie reklamowe, można się jeszcze wiele nauczyć, samym tylko obserwowaniem. W przypadku Gwiezdnych Wojen warto też prześledzić historię tych działań, by zadać sobie pytanie, czy Lucas jest większym kreatorem i wizjonerem świata wymyślonego (przez scenariusz), czy może rzeczywistości (przez marketing).
    KOMENTARZE (0)

    Różne

    Niedocenieni rycerze galaktyki

    2006-01-21 16:56:00 Resztki Imperium

    Kolejny, siódmy z serii Lucasowych artykułów będzie dość nietypowy. Thomas McLean po krótce opisał osoby, które zmieniły kino, lecz pozostały w cieniu George’a. To właśnie dzięki tej armii buntowników Gwiezdne Wojny stały się tym, czym się stały. Wiele z tych osób stworzyło koncepcję, przypisane później Lucasowi. Większość z nich to niedocenieni Rycerze Galaktyki Lucasa. Oto spis osób, które dzięki Gwiezdnej sadze miały wpływ nie tylko na życie setek fanów, ale i kinematografię.

    John Barry – twórca oryginalnej scenografii. To właśnie on miał największy wpływ na powstanie i urzeczywistnienie idei Lucasa znanej jako „używany wszechświat”. Nie miał przy tym możliwości poprawiania czegoś komputerowo, jak robiono to w prequelach. Większość inspiracji czerpał z komiksów i innych industrualnych obrazów.

    Leigh Brackett – słynna scenarzystka sci-fi, uwikłana w “Imperium kontratkauje”. Niestety, wkrótce po ukończeniu pierwszej wersji scenariusza, Brackett zmarła na raka, a Lucas sam poprawiał scenariusz, zanim ostatecznie przekazał go Lawrence’owi Kasdanowi, by ten dokończył projekt.

    Ben Burtt – jeden z nielicznych ludzi, którzy pracowali przy wszystkich częściach Sagi. Burtt jest twórcą dźwięków blasterów, bitew w kosmosie czy mieczy świetlnych. Jego innowacyjne techniki przyczyniły się do rozwoju i uznania dźwięku w kinematografii.

    Doug Chiang – gdy Lucas zaczął planować prequele, Chiang przyłączył się do departamentu konceptów, nie tylko ekstrapolował specyficzny wygląd „Gwiezdnych wojen”, ale był też instrumentem, który pomagał Lucasowi tworzyć scenariusz. Cyfrowe technologie pomogły artystom wizualizować praktycznie każdą koncepcję, którą Lucas chciał sprawdzić, razem z całymi rasami czy planetami.

    Ryan Church, Eric Tiemens – po ciężkich wysiłkach Chianga przy Epizodzie I, Church i Tiemens dołączyli do artystów pracujących pod kierownictwem Chianga nad "Atakiem klonów", a potem, samodzielnie nadzorowali wszystko przy "Zemście Sithów". To na ich barkach spoczywała wizualizacja scenariusza i wskazanie rozwoju scenografii z tego, co znamy z "Mrocznego widma" do tego, co było w klasycznej trylogii.

    Rob Coleman - w oryginalnej trylogii nie było animatorów, w prequelach jest całe mnóstwo postaci cyfrowych, które musiały współistnieć nie tylko z aktorami, ale też efektami specjalnymi. Coleman dowodził ekipie, która stworzyła Jar Jara i przetransformowała Yodę z kukiełki w cyfrowego bohatera.

    John Dykstra – stworzenie komputerowo kontrolowanego systemu kamer, stało się rzeczą, której najbardziej wymagały efekty wizualne "Gwiezdnych wojen". Dykstra był w centrum rewolucji filmowych efektów specjalnych. Współtworzył Industrial Light & Magic, zdobył Oskara. Odszedł po pierwszym filmie, by założyć własną firmę. Obecnie pracuje w Sony Imageworks.

    Nick Gillard – choć pojedynki na miecze świetlne w oryginalnej trylogii, były ekscytujące, odbywały się między młodym uczniem, starcem i złym cyborgiem. Prequele wymagały stworzenia technik walki w pełni wyszkolonych Jedi. To właśnie Gillard stworzył indywidualne style walk dla Maula, Anakina czy Yody.

    Paul Hirsch, Richard Chew – Sposób opowiadania historii w „Gwiezdnych wojnach” jest bardzo szybki i zmienił sposób edycji filmów. Lucas był montażystą sam, ale wspierali go też Hirsch i Chew, oraz żona Marcia, współodpowiedzialna za pierwszą wersję filmu. Ich praca została nagrodzona Oskarem. Hirsch rozwijał swój styl jeszcze w „Imperium kontratakuje”.

    Joe Johnston – zaczął swoją pracę nad trylogią jako artysta rysujący storyboardy i budowniczy modeli. Był też reżyserem efektów specjalnych w „Imperium kontratakuje” i „Powrocie Jedi”. Sam reżyserował „Park Jurajski 3”.

    Lawrence Kasdan – jego praca przy “Poszukiwaczach Zaginionej Arki” pozwoliła mu wkupić się w łaski Lucasa i zastąpić na stanowisku scenarzysty Lee Brackett. To właśnie on jest odpowiedzialny za wiele z pamiętnych kwestii klasycznych postaci. Przy "Powrocie Jedi" to właśnie on był jednym z największych zwolenników zabicia Hana Solo, ale Lucas się nie zgodził.

    Irvin Kershner – dawny mentor Lucasa w USC, który zastąpił go na fotelu reżyserskim w "Imperium kontratakuje", kierując sagę w mroczniejszym kierunku. W rezultacie Epizod V ma najlepsze recenzje z całej starej trylogii.

    John Knoll – gdy zaczęto pracę nad prequelami, rola speca od efektów specjalnych zdecydowanie się zmieniła. Knoll nadzorował prace nad tysiącem cyfrowych ujęć, poprawionych zdjęć i łączenie technologii cyfrowej z tradycyjną. To on odpowiada za wyścig podracerów, Wojny Klonów czy pojedynek Anakina z Obi-Wanem.

    Gary Kurtz – dawny koproducent Lucasa jeszcze z czasów „Amerykańskiego Graffiti”, współpracujący z nim na długo przed rozpoczęciem prac nad "Gwiezdnymi wojnami". Wyprodukował oryginalny film i "Imperium kontratakuje", potem generalnie drogi jego i Lucasa się rozeszły. Kurtz wyprodukował między innymi „Ciemny Kryształ” i „Powrót do Oz”.

    Alan Ladd Jr. – dyrektor Foxa, był pierwszą osobą która ujrzała potencjał Gwiezdnej Sagi i to właśnie on pokładał najwięcej nadziei w młodym reżyserze i jego kosmicznej fantasy. Postawił na szali bardzo wiele, ale choć w dużej mierze dzięki Sadze uratował studio, musiał ustąpić ze stanowiska, za to, że zgodził się odstąpić prawa do sequeli i produktów Lucasowi.

    Rick McCallum – dołączył do ekipy Lcuasfilmu na początku roku 1990 by pracować nad serialem TV „Kroniki młodego Indiany Jonesa”. Potem był producentem wersji specjalnych, a ostatecznie prequeli. Jest prawą ręką Lucasa i to on firmował prequele.

    Ralph McQuarrie – dawny ilustrator dla olbrzymich korporacji jak Boeing. McQuarie został ilustratorem koncepcji artystycznych, które miały odzwierciedlać pomysły Lucasa. Jego szkice i obrazy pomogły Lucasowi sprzedać Foxowi pomysł na kosmiczną sagę. Wiele z pomysłów narysowanych przez McQuarriego pozostało wykorzystanych w filmie bez zmian.

    John Mollo – napisał wiele ilustrowanych książek o strojach wojskowych, przez co stał się idealnym kandydatem by stworzyć autentycznie wyglądające kostiumy. Doradzał wcześniej choćby przy „Barrym Lyndonie”, ale to „Gwiezdne wojny” były jego pierwszym własnym filmem. Potem projektował jeszcze kostiumy dla „Imperium kontratakuje”, „Obcego” czy „Gandhiego”.

    Dennis Muren, Ken Ralston, Richard Edlund – to właśnie ta trójka przejęła pałeczkę twórców efektów specjalnych po Dykstrze. To oni musieli zmierzyć się z rosnącą ilością wyzwań z filmu na film. Każdy z nich stał się gigantem w przemyśle F/X. Muren pracował nad "Mrocznym widmem", czy „Wojną Światów”. Ralston był pionierem grafiki komputerowej w „Forreście Gumpie” czy „Masce”, a Edlund tworzył efekty do „Pogromców duchów” czy „Aniołów w Ameryce”.

    Poprzednie artykuły o Lucasie:
  • Epokowy twórca filmów
  • Ewolucja filmowca
  • Kronika lat
  • Zaprojektowany by pracować…
  • Dom, który zbudował George
  • Taniec fanów
    KOMENTARZE (8)
  • Różne

    Starwarsowe wydarzenia roku 2005

    2006-01-05 21:59:00

    Podobnie jak rok wcześniej, tak i tym razem oficjalna podsumowała, dość subiektywnie mijający rok. Oto oficjalna lista najważniejszych starwarsowych wydarzeń roku.

    10. Lord Tater

    Czyli figurka ziemniaka przerobionego na Vadera.



    Sukces tej figurki spowodował, że należy spodziewać się kolejnych z tego cyklu, na początek będą to szturmowcy.

    Konkurencja dla tej figurki była bardzo duża, bo i był to nie byle jaki rok. Wśród innych wielkich figurek 2005 AD znalazły się unikatowa figurka Vadera, przygotowana specjalnie na Celebration III, kolekcja figurek Burger Kinga, zdalny R2-D2, szablołyżki Kellogga, AT-AT Wizardów, Sideshow Leia, kostiumy dla zwierzaków, Gentle Giant's Biker Scout, TIE Fighter firmy Hasbro z dobrze wyskalowanymi skrzydłami oraz seria figurek szturmowców klonów.

    9. 501 Legion

    501 Legion to oddana grupa fanów sagi, która koncentruje się na zdobywaniu dewocjonaliów w postaci jak najwierniejszych kostiumów, najczęściej białych zbroi szturmowców. Założona w 1997 roku przez Albina Johnsona i Toma Crewsa grupa ma obecnie przeszło 3000 członków rozrzuconych w ponad 20 krajach na całym globie. Członkowie tej organizacji uczestniczą w przeróżnych wyrażeniach, od wielkiego zjazdu na Celebration III, po lokalne premiery Zemsty zarówno w kinie, jak i na DVD, ale także odwiedzają szpitale dziecięce, dając często niezapomniane chwile radości dzieciom, którym nie zostało już wiele czasu, bądź przeżywającym ciężkie chwile rozłąki z rodzicami.



    501 Legion pojawił się też już na stałe w Gwiezdnej sadze. Wpierw pojawił się u Zahna w "Rozbitkach z Nirauan", potem w "Zemście Sithów" czy "Battlefroncie II", a teraz pewnie będzie jeszcze wspominany przy wielu innych okazjach, jak chociażby w "Dark Lordzie".

    Konkurencyjnym wydarzeniem było na pewno tournee repliki X-winga po USA. Oryginalne X-Wingi z klasycznej trylogii niestety się już nie zachowały, lecz na potrzeby promocji w 1999 odbudowano jeden według oryginalnych wymiarów i służył on celom marketingowym w Europie. Teraz zawitał do USA.

    8. Trylogia o powstawaniu Vadera

    To trzy powieści, tworzące bardzo specyficzną trylogię.

    Labirynt Zła - Jaemsa Luceno
    Zemsta Sithów - Matthew Stovera
    Dark Lord: The Rise of Darth Vader - Jamesa Luceno

    Razem ukazują w jaki sposób narodził się Darth Vader i jak wschodziło Imperium na gruzach Republiki.

    Konkurencyjne wydarzenia to trylogia Dark Nest Troya Denninga oraz nowy przewodnik po chronologii.

    7. Clonemania / Klonomania

    Czyli wielki "atak" klonów w najrozmaitrzej postaci. Niebawem coś więcej na ten temat.

    6. Hyperspace z Londynu

    Czyli relacja z ostatnich stadiów prac nad Zemstą Sithów. Powrót do legendarnego studia, ostatni klaps Gwiezdnych Wojen czy nagranie muzyki, to tylko część rzeczy, które opisywali z Londynu korespondenci Hyperspace.



    Konkurencyjne wydarzenia to: chaty na Hyperspace, historia Mandalorian w Insiderze 80, webstripy na Hyperze, Audiocasty, Blogi na oficjalnej, reprinty starych Insiderów na Hyperze, uliczna sztuka SW w Insiderze 83 oraz archiwum Variety na Hyperze.

    5. Star Wars Lego

    Czyli niesamowity sukces gry komputerowej, której nikt nie wróżył długiego życia.



    Konkurencyjne kandydatury to gry Battlefront II, Republic Commando i Revenge of the Sith.

    4. Gwiezdne Wojny są wszędzie...

    Wraz z finalną częścią Sagi, było o niej głośno dokładnie wszędzie. I to dzięki reklamom, które pojawiały się w najprzeróżniejszych miejscach, i to dzięki najrozmaitszym produktom, ale też dzięki mediom. To one mają swój duży wkład w tworzenie medialnego zamieszania w okół ostatniej części. Nawet na okładkach magazynów.

    Konkurencją dla tego wydarzenia, była seria artykułów o muzykach i aktorach, którzy w swej twórczości nawiązują do SW.

    3. Poza kadrem - najlepsze stroje

    Czyli chodzi głównie o wystawę kostiumów zaprojektowanych prez Trishę Biggar na potrzeby prequeli, ale też książkę o nich.

    Konkurencyjne wydarzenia to Star Wars Chronicles, 365 dni SW - Johna Knolla i przewodnik po plakatach.

    2. Największy konwent SW wszechczasów

    Czyli Celebration III, czegóż trzeba więcej.

    Konkurencyjną imprezą był Comic-Con, ale w chyba tylko dlatego, by pokazać, że jakaś konkurencja była.

    1. Saga jest kompletna



    To, co Lucas sobie wymarzył w latach 70. stało się faktem, teraz można oglądać sagę w chronologicznej, właściwiej i preferowanej przez autora kolejności. Po ponad 30 latach pracy, opowieść, która żyje własnym życiem została w końcu zamknięta, jak zamknął się krąg. To nie tylko najważniejsze wydarzenie roku 2005, ale jedno z najważniejszych w historii SW.
    KOMENTARZE (0)
    Loading..