Oto esej
Grega Mitchella i
Abela Peñy z końca zeszłego roku, zespalający nie wydaną u nas heksalogię Księcia Jedi z resztą kanonu. Najbardziej absurdalną serią młodzieżową na licencji Gwiezdnych Wojen, warta przeczytania choćby dla rozumienia hermetycznego humoru fandomu zza oceanu.
Podcast
Scum and villainy przeprowadził niedawno dodatkowo godzinny wywiad z Paulem Davidsem, autorem serii, z którego można się dowiedzieć sporo o podejściu pisarza do cyklu i klimacie panującym w LFL u zarania zorganizowanego EU.
Część 1 Część 2 .
W 1992 Paul i Hollace Davidsowie wydali pierwszą książkę ze swojego gwiezdnowojennego cyklu młodzieżowego: Rękawicę Lorda Vadera. Ta seria sześciu książeczek przedstawia przygody Księcia Jedi Kena, walczącego u boku Luke'a Skywalkera i jego przyjaciół w noworepublikańskiej organizacji szpiegowskiej, znanej jako SPIN. Seria prawdopodobnie najbardziej słynie z wprowadzenia nas w świat Proroków Ciemnej Strony, nie jednego a dwóch trójokich mutantów, podających się za synów Imperatora Palpatine'a, długowłosego ojca Jabby Hutta Zorbę i oczywiście tytułowej niezniszczalnej rękawicy Sitha. Od tego czasu różni autorzy wpletli te historyjki dla dzieci w szerszy świat Gwiezdnych Wojen. Ten artykuł ściąga kurtynę skrywającą SPIN, ujawniając jego początki, miejsce w strukturach Nowej Republiki oraz pozostawione dziedzictwo.
I. NOWY RODZAJ WOJNY
Imperator Palpatine był martwy, zdradzony przez własnego ucznia, Dartha Vadera. Druga Gwiazda Śmierci - symbol terroru, trzymający Galaktykę w ciągłym strachu przed okrucieństwami rządzącego Imperium - została zniszczona nad lesistym księżycem Endora. Z ognia ostatniej bitwy zrodził się Luke Skywalker, odrodzony rycerz Jedi, niosący nadzieję cierpiącej pod rządami Sithów Galaktyce.
W świeżo proklamowanej Nowej Republice - w wielu światkach wciąż traktowanej jak Sojusz Rebeliantów - wydzierającej terytoria lokalnym imperialnym lordom, systemy gwiezdne stały na szali w zażartym konflikcie dwóch dominujących frakcji o panowanie nad galaktyką. O ile wiele tych potyczek toczono za pomocą gwiezdnych flot i laserów, bardziej subtelna wojna miała miejsce na łamach niedawno wyzwolonego Holonetu. Wojna na sławę, pomówienia, plotki i popularność.
Ścieżki propagandy nie były obce Nowej Republice. Rebelia rozpowszechniała krytykujące Imperium broszury, takie jak „Odezwa do rozsądku”, drukowane na nie byle czym, lecz syntpapierze, dla rozbudzenia nostalgii po idealizowanych dniach Starej Republiki, podczas gdy jej lider, Mon Mothma, osobiście odwiedzała wywrotowe światy, by wygłaszać rozpalające, szczegółowo zainscenizowane mowy, przygotowywane przez dedykowanego pisarza Arhula Hextrophona. Ale wrogiem Sojuszu w tej wojnie był mistrz manipulacji kontrolujący media tak pewnie jak wojownik Echani wibroostrze: swego czasu dyrektor Wywiadu Imperialnego, Lord Cronal o pseudonimie Blackhole. Były Prorok Ciemnej Strony i rywal Najwyższego Proroka Kadanna, Cronal został wyniesiony z szeregów proroków przez samego Palpatine'a i obdarzony kontrolą nad Holonetem. Przez lata tajemniczy agent i Ręka Imperatora kreował obraz świata zarówno dla wojska jak i cywilów, mamiąc ich wirem kłamstw i zwodząc zastraszającym, przypominającym ducha wizerunkiem, generowanym przez holograficzny zniekształcacz
Wraz z klęską Palpatine'a, Holonet powoli powracał do ludu, jak to było w czasach przedimperialnych. Imperialna machina propagandowa znalazła się w niespotykanej sytuacji. Po raz pierwszy od prawie dwóch dekad miała konkurencję. Oczywiście nielegalne kanały, takie jak InfoNet Cynabara i prorebelianckie sieci informacyjne jak Sieć Wygnańców Alderaanu, docierały szeroko w czasach panowania Palpatine'a, ale nigdy nie mogły konkurować ze skalą finansowanej rządowo Imperialnej HoloWizji czy wszechobecnymi imperialnymi plakatami rekrutacyjnymi, jednocześnie drażniącymi jednych i rozbudzającymi patriotyzm w innych. Lecz teraz wolność słowa znów odżywała, a Nowa Republika rozniecała ognie niezgody. Jednak Cronal pozostawał niewzruszony. Zamiast zastraszać obywateli, usiłując nawrócić ich na imperialna drogę, przebiegły agent po prostu dawał ich to, czego chcieli. Czy raczej kogo chcieli: Luke'a Skywalkera, bohatera Yavina i Rycerza Jedi.
Wciąż zajmujący szczytowe miejsca w rankingach popularności, dwudziestoparoletni wieśniak został wypchnięty na środek sceny. Luke nie tylko pokonał Vadera, ale utwierdził swoją reputację odpierając niedawne inwazje Ssi-Ruuków, Nagai i Tofów. Cronal przebiegle to wykorzystał, prywatnie produkując hitowe holodramaty, takie jak „Luke Skywalker i Smoki Tatooine” czy „Luke Skywalker i Zemsta Jedi”, zawierający proimperialną wersję pojedynku na pokładzie drugiej Gwiazdy Smierci. Choć tanie z kiczowatymi, tandetnymi scenografiami, filmy te były kasowymi sukcesami, rodzącymi udane linie figurek i przedstawiającymi Luke'a jako bohatera Imperium i wybranego przez Palpatine'a następce tronu. Luke stał się ikoną. Ikoną której Cronal nie wahał się użyć dla zwiększenia swoich wpływów.
Z Cronalem skontaktował się imperialny regent Sate Pestage, przedstawiając nową koncepcję. Przez długi okres religia była zakazana przez Imperium, lecz Pestage wierzył, że nadszedł czas na zdjęcie tego zakazu przez wprowadzenie nowej wiary państwowej, Kościoła Ciemnej Strony, luźno bazującego na praktykach i naukach byłego bractwa Cronala, Proroków Ciemnej Strony. Cronal przystał na ten pomysł, zaludniając mroczny kler świtą swoich agentów wywiadu oraz aktorów holonowelowych. Prawdziwy Najwyższy Prorok Kadann wraz z grupą lojalnych wyznawców do tego czasu uciekli na Bosthirdę, po popadnięciu w niełaskę Palpatine'a, decydując się na przeczekanie w ukryciu galaktycznej zawieruchy. Cronal wybrał więc Bimmskiego aktora Rajaha Ubooki'ego i jego zaufanego Nullskiego agenta Haingorta Giddisa do ról karłowatego Najwyższego Proroka i jego olbrzymiego sługi odpowiednio, będących ustami Cronala w tej zwodniczej grze.
Cronal dyrygował Kościołem Ciemnej Strony mimo bycia tak starym i słabym, że większość czasu spędzał w komorze podtrzymującej życie, umieszczonej na szczycie neimoidiańskiego mechanofotela.
Kościół Ciemnej Strony wysyłał do Holonetu ze Stacji Kosmicznej Scardia regularne programy, obwieszczając najnowsze przepowiednie „Najwyższego Proroka Kadanna”. Lud zadowolony z nowo nadanej wolności religijnej łykał ten mistycyzm, zaślepiony połyskliwymi czarnymi szatami Proroków i władczą prezencją. Podający się za Kadanna, Bimmski oszust wygłaszał pokręcone zagadki w formie nierymujących się czterowersowych strof, zawsze po cztery słowa. Choć często bezsensowne i kontrowersyjne, na tyle uchwytywały wyobrażenie Imperium, że wkrótce jedynie nowy imperator z mrocznym błogosławieństwem Kościoła mógł liczyć na akceptację ludu.
Jednak wkrótce po założeniu Kościoła, Cronal wraz ze swoją lojalną armią szturmowców, zakutych w czarne zbroje ze stygiańskiego, trójpryzmatycznego polimeru, złożoną z klonów Jango Fetta i złotoskórych Hrakian, zniknął z Imperium, a zaczęły docierać raporty o tajemniczym Lordzie Shadowspawnie i łudząco podobnych wojskach, oblegających światy Wewnętrznych Rubieży.
II. POCZĄTKI I ORGANIZACJA
Z rosnącą w siłę nową religią, obiecującą duchowe i doczesne szczęście w zamian za bezgraniczne poddaństwo oraz Luke'iem Skywalkerem skradzionym na imperialne plakaty, noworepublikański wpływ na opinię publiczną szybko malał. Od czasu gdy Szefowa Państwa Mon Mothma wraz z Radą Tymczasową podpisali Deklarację Sojuszu Wolnych Planet, kiełkujący ruch miał jeden bezpośredni cel: odzyskać symboliczny tron galaktycznej władzy, Coruscant. Ale Imperium nie oddawało Jądra bez walki, podczas gdy Pestage koncentrował siły wokół stolicy. Mon Mothma przezornie powstrzymywała się od bezpośredniego ataku, decydując się budować wizerunek państwa dla przeciągnięcia większej liczby systemów na swoją stronę. O ile prawdą było, że Sojusz składał się z senatorów, dygnitarzy i wojskowych, nie brakowało w nim też karierowiczów, najemników, złodziei i im podobnych - elementu mogącego odstraszyć tych, którzy wciąż postrzegali Rebelię za niewiele lepszą od terrorystów z Siatki Aktywistów Sprawiedliwości [Alderaański ruch militarystów - przyp. tłum.]. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, kluczowa dla Nowej Republiki była legitymizacji swoich akcji jako praworządnego, uczciwego rządu.
W tym celu wiele byłych rebelianckich agencji zostało poprzekształcanych z wielkim rozgłosem. Wywiad Sojuszu został przeorganizowany i odchudzony w Senacką (między)Planetarną Sieć Wywiadowczą [Senate (Inter)Planetary Intelligence Network], potocznie znaną jako SPIN - niezbyt subtelny sposób na wyeksponowanie roli agencji w podbudowie wizerunku Nowej Republiki jako prawomocnego rządu. Po latach oskarżeń ze strony senatora Garma Bel Iblisa o usiłowanie ustanowienia siebie imperatorową, Mon Mothma oddała przywództwo SPINu całemu tymczasowemu „senatowi”, czyli organowi składającemu się z niecałego tuzina istot, tworzących Radę Tymczasową, w której skład wchodziła szefowa państwa Mon Mothma wraz z księżniczką Leią Organą i admirałem Gialem Ackbarem, dzielącym swój czas między służbę SPINowi i dowództwo nad noworepublikanskimi flotami w walkach przeciw skonfliktowanym imperialnym lordom. Podczas gdy prawdziwy senat podobny do tego znanego ze Starej Republiki wciąż był odległym marzeniem Rebeliantów, umieszczenie go w nazwie SPINu miało świadczyć o szczerych intencjach i determinacji Nowej Republiki. Kłopotliwy i nieobliczalny dział Operacji Specjalnych Sojuszu został rozwiązany pod pretekstem reorganizacji, jednak wielu z bardziej zaufanych agentów SpecOpsu pozostało aktywnymi podczas przekształceń, z generałami Airenem Crackenem i Crixem Madinem składającymi regularne raporty przywódcom SPINu i radnym admirałem floty Hiramem Draysonem zasiadającym w jego składzie. Ale to Rada Tymczasowa pociągała za sznurki, gdy coraz więcej systemów dołączało do Nowej Republiki licząc na wpływy w rodzącym się rządzie.
Założycielka SPINu i szefowa państwa Mon Mothma była bezwzględną przywódczynią gdy wymagała tego sytuacja oraz miała wyjątkowy talent do gier szpiegowskich.
Choć Rada Tymczasowa nie posiadała stałego miejsca obrad, praktyczną kwaterą SPINu stał się Yavin IV, działający jako pewnego rodzaju przeciwwaga dla skorumpowanego Coruscant, znanego wówczas jako Centrum Imperialne. Tropikalny księżyc Yavina stanowił potężny symbol - miejsce przełomowego zwycięstwa Rebelii nad pierwszą Gwiazdą Śmierci. Jego wybór miał też znaczenie strategiczne. Bezkresne dżungle pełne były śmiercionośnej zwierzyny, od wyjców po piraniożuki i żmijoosy, nie wspominając o przeróżnych infekujących skórę chorobach, które można było tam podłapać. Rebelia już nauczyła się jak bronić się przed tymi zagrożeniami podczas swojej pierwszej obecności na księżycu, co stawiało ją krok przed jakimikolwiek imperialnymi, wystarczająco głupimi by przeczesywać lasy deszczowe w ich poszukiwaniu. Rada Tymczasowa przekształciła znajdujący się na krawędzi dżungli Val'Arnos zrujnowany Pałac Wełnolamandrów w niewyróżniającą się bazę operacyjną, podczas gdy SPIN założył również biura na Dac i innych kluczowych światach Sojuszu dla pokazania swojej siły. Osobny dział badawczo-rozwojowy, Centrum Badań Obronnych i Pomocy Planetarnej [Defense Research and Planetary Assistance Center] (lub DRAPAC)powstawał na szczycie Sztyletowej Góry na Dagobah, przemianowanej na Górę Yody dla uhonorowania Wielkiego Mistrza Zakonu Jedi. Placówka zajmowała dwanaście poziomów, włączając zakwaterowanie i szkołę dla dzieci wojskowych i pracowników cywilnych, wśród nich nieformalnych uczniów Luke'a: Księcia Jedi Kena oraz Zaka i Tash Arrandów. Poziom trzynasty, dostępny tylko dla upoważnionych pracowników SPINu - podpoziom D-13 - był miejscem wielu ściśle tajnych doświadczeń, w tym Projektu Zmyłka, nadzorowanego przez Chandra-Fańskich naukowców Fandara i Fugo.
O dziwo prawie nikt w Nowej Republice nie był świadom aktualnego znaczenia planety jako domu Yody, z wyjątkiem Luke'a, jego astromecha R2-D2, jego uczniów i, zaskakująco, rebelianckiego historyka Arhula Hextrophona, który uparcie podążał za młodym Jedi, zbierając materiały do swojego życiowego dzieła: „Oficjalnej Historii Rebelii”. Tak naprawdę, za zgodną Luke'a, to Hextrophon zasugerował Dagobah jako lokalizację DRAPACa zaraz po bitwie o Endor, opierając się jej reputacji jako „nawiedzonego” czy „przeklętego” miejsca i dowcipnie proponując zmianę nazwy majestatycznego szczytu.
Osobiste doświadczenia Luke'a z jaskinią Ciemnej Strony niewątpliwie potwierdzały niepochlebną reputację planety. Pomimo względnej bliskości, Luke nie odwiedził starego domostwa Yody, do czasu gdy wiele lat później badał historię Mrocznych Jedi z Bpfassh. Już dawno pogodził się z porzuceniem przez mistrza powłoki surowej materii, jaką było jego ciało, komunikując się z duchem Yody w nasyconych Mocą snach.
III. AGENCI S.P.I.N.u
Choć SPIN dysponował tak doświadczonymi agentami jak Kyle Katarn, Mirith Sinn czy Kea Moll, do służby w tajnej grupie szybkiego reagowania zdecydowano wybrać prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalne twarze w galaktyce: bohaterów Yavina. Dowodzony przez Luke'a Skywalkera i Leię Organę, zespół stanowił naturalną kontynuację Sił Szybkiego Reagowania odpowiedzialnych za neutralizację Lorda Shadowspawna. Bliźniacy dostali do swojej dyspozycji Y-winga kurierskiego BTL-S3 ze specjalnymi rendiliańskimi modyfikacjami, pozwalającymi na przewożenie większej załogi i oczywiście Sokoła Millenium generała Hana Solo.
O ile zaangażowanie Luke'a w działalność SPINu niewątpliwie wzmacniało morale w Radzie Tymczasowej, jego status celebryty nie był idealny dla szpiega. Gdy doszło do zinfiltrowania tajnego spotkania Centralnego Komitetu Wielkich Moffów na Kessel, to droidy Luke'a zostały wybrane do przeprowadzenia tej misji. Choć również C-3PO i R2-D2 stały się tak rozpoznawalne, nawet w galaktyce pełnej identycznych modeli, że musiały przejść kosmetyczne modyfikacje, maskujące je jako kesselskiego ochroniarza o zielonej powłoce i przyprawowego droida górniczego, dla zapewnienia anonimowości na misji.
Status publiczny Luke'a stanowił tylko początek problemów zespołu. Generał Lando Calrissian, świeżo po udzieleniu pomocy w pokonaniu Lorda Shadowspawna, wycofał się na pomocnicze stanowisko w związku z obowiązkami barona-administratora Miasta w Chmurach, decydując się poświęcić ekscentrycznym zadaniom podejmowanym przez jego własne zbiorowisko osobliwości zwane Komandosami Landa. Na przekór swoim umiejętnościom jako pilot i mechanik, Chewbacca został obarczony nadzorowaniem bezpieczeństwa świątyni, przez swoją mocarność Wookieego i szeroką wiedzę o środowiskach tropikalnych. Admirał Ackbar był rozdarty między swoimi obowiązkami w Trzeciej Flocie a uczestnictwem w operacjach SPINu, takich jak planetarna misja na Kessel podczas Koronacji Kessendrzańskiej.
Oryginalnie pełniąc funkcje dowódcze obok swoich współpracowników z Rady Tymczasowej na Yavinie IV, Leia Organa nie mogła już usiedzieć na zebraniach komitetu i nalegała na przeniesienie do operacji polowych u boku swojego brata. Jej rządna przygód natura wychodziła na wierzch i podobnie jak pewna młoda senator z Naboo pokolenie wcześniej, podążyła za sercem i brawurowym łajdakiem. Nikogo nie zdziwiło, gdy większe środki zostały przekierowane do Projektu Zmyłka dla przyspieszenia prac nad droidem-replikantem udającym Leię, by trzymać przyszłą szefową państwa Nowej Republiki całą i zdrową.
Han Solo, po straceniu prawie roku życia będąc zamrożonym w karbonicie, zdawał się cierpieć na kryzys tożsamości. Oprócz rzadko odwiedzanego i zaniedbanego mieszkania na anarchicznym Nar Shaddaa, han nigdy nie miał domu, który mógłby traktować za swój i z życiem przeciekającym między palcami, łotr rozważał w końcu ustatkowanie się, zapuszczając trwałe korzenie w malowniczym Mieście w Chmurach. Tymczasowo zrzekł się członkostwa w SPINie by pracować nad swoim podniebnym domem wraz ze swym pierwszym oficerem Chewbaccą. Han był gotów cieszyć się życiem kawalera, choć jego uczuciom wobec Lei nie można było zaprzeczyć i miotał się między trzymaniem jej na dystans a nagłą chęcią oświadczyn, gotów na dom pełen „piszczących dzieciaków Solo” pełzających w jego butach. Gdy Leia spędzała coraz więcej czasu w terenie, Solo zaczął latać z misjami dla SPINu jako sposobem na bycie bliżej niej: przyLeii był jego dom, co wkrótce zrozumiał.
Również Luke Skywalker nie był odporny na ten okres próby. Młodzieniec czuł się coraz bardziej niekomfortowo w roli żołnierza, nie mogąc zapomnieć słów Yody o „wielkich wojownikach” ani powierzonego mu zadania „przekazania dalej, czego się nauczyłeś”. Luke coraz mocniej wątpił w swoje miejsce w Nowej Republice i czuł, że lepiej przysłużyłby się galaktyce przez ponowne rozniecenie płomienia Jedi. Sprawę dodatkowo komplikowały starożytne świątynie Massassich na Yavinie IV, promieniujące historią i magią Sithów oraz ukrytymi tajemnicami Jedi. Mroczna aura przenikała samą dżunglę (Luke miał wiele lat później spotkać ducha dawno pokonanego Mrocznego Lorda Exara Kuna uwięzionego w Wielkiej Świątyni) a jego sny nawiedzały wizje Obi-Wana Kenobiego, prowadzącego go do legendarnego Zaginionego Miasta Jedi. Podczas swoich wypraw dla SPINu często trzymał się z boku, bywał wybuchowy i wiele dni spędził na eksploracji okolicznych namorzyn, usiłując znaleźć sens w tych proroctwach. Nie dziwi fakt, że później Luke zdecydował się powrócić na Yavin IV by założyć tu swoje Praxeum Jedi i kontynuować odkrywanie niezliczonych tajemnic księżyca.
IV. KWESTIA TRIOCULUSA
Przynajmniej od końca wojny Nagai z Tofami, krążyły plotki jakoby część pancerza Dartha Vadera, a dokładnie prawa rękawica, przetrwała eksplozję drugiej Gwiazdy Śmierci, być może znikając w pobliskiej czarnej dziurze, Bramie Endoru. Wielu odrzucało te historie jako dziecinne fantazje, nie mniej noworepublikańscy szpiedzy donosili o znacznych wysiłkach wśród imperialnych frakcji, mających na celu odnalezienie rękawicy. Pomimo wątpliwości jak zwykła część garderoby miałaby posiadać jakąkolwiek nadnaturalną moc, SPIN był zaniepokojony nadawaną jej wagą i zlecił własnej siatce śledzenie sprawy - na wszelki wypadek.
Ku zaskoczeniu SPINu, mityczna rękawica Lorda Vadera trafiła do najświeższych przepowiedni Proroka Kadanna. Rzekomy mistyk głosił jakoby tylko osoba, która odnajdzie magiczną rękawicę, mogła rządzić Imperium. Ani lud, ani SPIN, nie widzieli, że prawa rękawica Vadera została wykonana na bazie niezniszczalnego sithańskiego amuletu o niewyobrażalnej mocy, należącego niegdyś do Lorda Skera Kaana podczas Nowych Wojen Sithów. Dla fałszywego Kadanna, rękawica była jedynie kolejnym trofeum do jego imponującej kolekcji, w większości zebranej przez Lorda Cronala i wielu handlujących złomem braci Rajaha Ubooki'ego, w skład której wchodził komplet krwistoczerwonego mandaloriańskiego pancerza, zdobyty podczas imperialnego zniewolenia Mandalory i Arka z Ryloth, niegdyś własność Emira Wata Tambora (choć nie wiadomo, czy był to oryginał, czy jedna z wielu znanych replik skrzyni). Ale Sate Pestage, który jako pierwszy doniósł bimmskiemu przebierańcowi o istnieniu talizmanu, miał zupełnie inny powód dla jego odzyskania. Powód, którego Cronal mimo swej rozległej wiedzy nawet nie podejrzewał.
Palpatine żył
Ciało Mrocznego Lorda przepadło wraz z drugą Gwiazdą Śmierci, ale dzięki pomocy Pestage'a, nikczemny duch Sidiousa wyrwał się ze szponów Chaosu i wstąpił w sklonowane ciało na Byss. Palpatine był wciąż słaby, a amulet Kaana mógł być bardzo pomocny we wzmocnieniu Mocy Ciemnej Strony odrodzonego Imperatora i przyspieszenia jego powrotu na galaktyczną scenę.
Gdy tylko rękawica znalazła się na ustach społeczeństwa, Centralny Komitet Wielkich Moffów przeprowadził koronację na Kessendrzańskiej Arenie na Kessel, ujawniając istnienie rzekomego trójokiego dziedzica Palpatine'a: przystojnego i charyzmatycznego oszusta, Trioculusa.
Przez lata w ciemniejszych zakątkach galaktyki krążyły plotki, jakoby Palpatine w tajemnicy spłodził syna. Jedni mówili, że zrobił to z jedną ze swych konkubin, inni, że był trójokim mutantem. Wielki moff Bertroff Hissa zdecydował się wykorzystać te historie by wodzić „duchowo obudzony” lud za nos. Ale by uwiarygodnić się w oczach opinii publicznej i głośnych sceptyków w rodzaju wielkiego admirała Josefa Grungera, Najwyższy lord niewolników z Kessel musiał wpierw odnaleźć rękawicę Dartha Vadera, czego też szybko dokonał w głębinach oceanu Dac. Lecz rękawica wywołała niespodziewane skutki uboczne, jako że Trioculus nie był w stanie wytrzymać bombardowania energią Sithów. Wkrótce potem rękawica zaginęła ponownie. Była uczennica Vadera, Lumia, weszła w jej posiadania, prawdopodobnie poprzez jednego z obrotnych braci z klanu Rajaha Ubooki'ego. W każdym razie powstała też fałszywa rękawica, którą Trioculus nosił podczas swojego panowania.
Kontakt z rękawicą zostawił Trioculusa przerażonego ale także zdeterminowanego. Od razu rozszerzył swoje wpływy, budując na Bespinie fabrykę broni i amunicji, bazując na latającej platformie, stworzonej przez autokratycznych Ugnaughtów z klanu Irden, która eksploatowała jądro planety, zanieczyszczając niegdyś malownicze niebo wokół Miasta w Chmurach toksycznym smogiem. Najął również bezwzględnych piratów z Salmakka i Clabburnu z pasa asteroid Hoth do plądrowania magazynów żywności Miasta w Chmurach dla zapełnienia brzuchów własnych żołnierzy, nim komandor Skywalker ukrócił ten proceder.
Podczas swoich płomiennych przemów, Trioculus stanowił wzór siły. W kuluarach jednak jego pasja i naiwność często były wykorzystywane przeciwko niemu. Podczas gdy wielki moff Hissa traktował go jak równego sobie, nie był on świadom motywów reszty członków Komitetu, z których każdy miał własną koncepcję dla tronu. A ponad tymi spiskowcami byli jeszcze Kościół Ciemnej Strony i Sate Pestage oraz ostatecznie sam Palpatine, manipulujący niewolniczym lordem słowami o „przeznaczeniu” i „przepowiedniami”. Trioculus był nieświadomym ogarem, a Palpatine tajemnym panem trzymającym smycz, spuszczającym go na świętą wyprawę w poszukiwaniu talizmanów Sithow i tajemnic Zaginionego Miasta Jedi.
Charyzmatyczny Trioculus idealnie odciągał oczy od znacznie straszniejszego zagrożenia czyhającego w Głębokim Jądrze.
Sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały, gdy następczyni Cronala, dyrektor Wywiadu Imperialnego Ysanne Isard, wypuściła żądnego zemsty Zrobę Desilijic Tiure z więzienia na Kip i posłała go do boju by pokrzyżować roszczenia Centralnego Komitetu do tronu.
V. PRÓBA OGNIA
Krótkie panowanie Trioculusa pokrywało się z istnieniem SPINu. Rozwiązanie organizacji wynikło jednak z jej własnych pierwotnych słabości.
Od początku SPIN borykał się z problemem utrzymania tajności przy zachowaniu wysokiego stopnia bezpieczeństwa. Nowa Republika ustanowiła sieć strategicznej obrony przeciwpowietrznej wokół Yavina IV, monitorującą wrogie sondy, a w pałacu stacjonowała dedykowana eskadra myśliwców, gotowa do natychmiastowego startu i przechwycenia każdego zagrożenia z powietrza. Jednocześnie nowoczesne baterie ciężkich dział laserowych na dachu świątyni Massassich równie dobrze mogłyby być wymalowanymi tarczami. Siedziba SPINu gościła Radę Tymczasową, śmietankę agentów wywiadu i drużynę Skywalkerów pod jednym dachem. Mothma nieświadomie postawiła wszystko na jedna kartę i pojedyncza precyzyjna salwa z Gwiezdnego Niszczyciela mogłaby wyeliminować cały rząd Nowej Republiki. I prawie tak się stało, gdy Trioculus spopielił część Yavina IV opętany znalezieniem Zaginionego Miasta Jedi i mieszkającego w nim „Księcia Jedi”.
Jako wnuk Imperatora Palpatine'a, Książę Jedi Ken jest prawowitym dziedzicem tronu. Ale czy służyłby jako wielki kanclerz, jak Mistrz Jedi Genarra za Starej Republiki, czy rządził jako „Imperator Jedi”?
Po tej ledwo unikniętej tragedii, Mon Mothma przeniosła działalność do DRAPACu przed powrotem na Yavin IV. Sztyletowa Góra stwarzała jednak swoje własne problemy. Przez izolację Dagobah, tamtejsza ochrona pozostawiała wiele do życzenia, tak że nawet na podpoziom D-13 można było się dostać dzięki poleceniu przez zaufanego agenta, a drastyczne okoliczności zmuszały niekiedy do ujawniania informacji na obradach SPINu w bliskości osób postronnych, co zmierzało do niechybnej katastrofy. Gdy Grupa Szybkiego Reagowania SPINu uratowała pacyfistę Triclopsa, prawdziwego syna Imperatora, uznawanego przez Palpatine'a za swoją największą osobistą porażkę, od więzienia i tortur, nie byli świadomi, że mężczyzna został wbrew swej woli wyposażony w implant zawierający dwukierunkowy transmiter Holonetu i urządzenie kontrolujące mózg o efektach zbliżonych do nihilskiej dymoskały. Mieli pośród siebie wtykę i dowiedzieli się o tym w ostatnim momencie, by wykorzystać wyciek do zwiedzenia inwigilujących ich przeciwników.
Ostatecznie organizacja szpiegowska Rady Tymczasowej okazała się jedną wielką pomyłką, a Mon Mothma powróciła do swoich bardziej bezwzględnych, konspiracyjnych metod, zawiązując drugą siatkę szpiegowską, niezależną od SPINu czy Rady Tymczasowej. Te ciemne operacje były pierwotnie nadzorowane przez Airena Crackena i prowadzone poza raportami przez takie indywidua SpecOpsu jak replikantka Guri, Czerwone Księżyce i Czarne Psy, a nawet elementy Siatki Aktywistów Sprawiedliwości, pozostając całkowicie ukrytymi przed pozostałymi radnymi. Z czasem na oficjalnie nieistniejąca agencja ewoluowała w ultratajną Alfę Blue pod egidą admirała Hirama Draysona. (Przez lata po śmierci Mothmy, nazwiska agentów i charakter ich działań pozostawał prawie całkiem nieznane.) Po cichu pracowała także z Crackenem nad ostatecznym rozwiązaniem SPINu, kładąc podwaliny pod Wywiad Nowej Republiki. W NRI miał powrócić bardziej zawiły łańcuch dowodzenia, znany z Wywiadu Sojuszu, z władzą w rękach wojska a nie polityków. Po przejęciu Coruscant z rąk imperialnych, Rada Tymczasowa rozwinęła się w nowy i w pełni zrekonstruowany senat, który miał aż zanadto pracy przy tworzeniu rządu i chętnie oddał kontrolę nad operacjami wywiadu w lepiej nadające się do tego ręce.
Powrót SPINu na Yavin IV po ataku Trioculusa oznaczał jego zmierzch, przynosząc subtelne lecz istotne zmiany dla grupy. Ochrona została wzmocniona, a Rada Tymczasowa zaniechała posiedzeń w komnatach świątyni, mądrze pozostając mobilną na pokładzie okrętu Mothmy, Nowej nadziei, krążąc między Noquivzorem, systemem Milagro i innymi kryjówkami. W kolejnych dniach SPIN stał się bardziej noworepublikańską placówką, strzegącą tajemnic Zaginionego Miasta, niż agencją wywiadowczą. Gdy Luke wraz ze swoim młodym uczniem, Księciem Jedi Kenem, zapieczętowali wejście do podziemnego miasta, SPIN został po cichu rozwiązany. Jego fundusze zostały przekazane do już działającego NRI. Jego personel, włączając Grupę Szybkiego Reagowania Luke'a i Leii, przeniesiony bliżej frontu coruscanckiego. Cracken i NRI kontynuowali wszystkie tajne operacje, wyrastając na sprawną i potrzebną agencję w strukturach Nowej Republiki.
VI. DZIEDZICTWO
SPIN powstał ze szlachetnych pobudek, ale w rzeczywistości organizacja ta nie była bez wad. Nawet w kręgach wywiadu, historia SPINu jest kompletnie wykpiwana lub czule wspominana jako bardziej niewinne czasy. Mimo krótkiego czasu istnienia, SPIN nadal okupuje istotne miejsce w galaktycznej historii, jako pamiątka po młodym rządzie, usiłującym dojść do tego, co jest najlepsze dla ludzi. Służył również jako próbny test dla wysiłków Mothmy w budowie noworepublikańskich instytucji wywiadowczych, oraz pochłaniał całą uwagę niedoszłego Imperatora Trioculusa, jego współspiskowca moffa Hissy oraz całego Kościoła Ciemnej Strony, dając reszcie wciąż kształtujących się sił Nowej Republiki więcej wolności w ich własnych kampaniach.
Palpatine'owi, właściwemu architektowi wyścigu po władzę Trioculusa i Kościoła Ciemnej Strony, skomplikowana intryga dała dość czasu na sekretne gromadzenie sił na Byss w Głębokim Jądrze. Niedługo po tym, jak SPIN zakończył działalność w następstwie wstrząsającego ataku opętanego Triclopsa, rujnującego ślub Hana i Leii i opóźniającego formalizację ich związku o lata (choć okoliczności sprawiały, że księżniczka mimo to niekiedy myślała o sobie jako Leii Organie Solo), agentów Cronala w Kościele Ciemnej Strony, wliczając fałszywego Kadanna, spotkał tragiczny koniec z rąk wielkiego admirała Afsheena Makati'ego. Kościół szybko popadł w niełaskę społeczeństwa i odszedł w zapomnienie. Mimo prawdpodobnej śmierci Cronala nad Mindorem, sprzeczne historie o jego dalszej działalności nadal wypływały.
W rzeczywistości po bitwie o Mindor kryptonim Blackhole był wykorzystywany przez wielkiego wezyra Sate'a Pestage'a. Wypełniając przepowiednię Kościoła Ciemnej Strony o odrodzeniu Palpatine'a i konfiskując jeden ze „zniekształcaczy”, przy pomocy którego Cronal generował swój przerażający holograficzny wizerunek przed imperialnymi, Pestage wykorzystał tą sztuczkę jako przykrywkę dla siebie, wykorzystując powiązania użytkownika Ciemnej Strony w służbie Wielkiego Planu zmartwychwstałego Imperatora: nadchodzącego Mrocznego Imperium...
Odrodzony Imperator Palpatine wykorzystał Kościół Ciemnej Strony i Trioculusa jako marionetki w swoich planach budowy nowego Mrocznego Imperium.
Więcej retconów o Triclopsach, Trioculusach i ich powiązaniach rodzinnych można znaleźć w artykułach z serii "Aliens of the Empire", która pewnie też kiedyś pojawi się na łamach Bastionu.
KOMENTARZE (8)