Samo przeniesienie daty zmusiło do rezygnacji z pewnych punktów programu - nie było parady ani niedzielnego "after" w Grabowcu na ulicy Obi-Wana Kenobiego, z drugiej zaś strony pojawił się Yoda wyrzeźbiony z lodu - punkt którego realizacja we wrześniu by się zapewne nie udała.
Zlot zaplanowany był na sobotę, fani zaangażowani w jego organizację przybywali jednak już od czwartku, zajmując się całą masą rzeczy które musiały być przygotowane, zazwyczaj mając przy tym spory ubaw, pomimo dającego się z czasem odczuć zmęczenia.
Sam sobotni zlot odbywał się na trzech poziomach Centrum Sztuki. Piętro drugie przeznaczone zostało dla warsztatów rysunkowych, strzelnicy, wystawy teleskopów w ramach "astrobazy", ponadto swoje stanowiska handlowe miało tam trzech sprzedawców. Można było także pograć na Xboxach w Star Wars Kinecta oraz wziąć udział w grze terenowej "Zdobądź holocron Sithów" której stanowisko startowe się tam znajdowało.
Piętro trzecie było najmniej bogate w atrakcje, bo i najmniejsze jeśli chodzi o dostępną dla organizatorów powierzchnię. Znalazła się tam legionowa wioska Tuskenów oraz tajemnicza grota w której można było zbadać swój potencjał Mocy przy użyciu Force Trainerów.
Parter był najrozleglejszy i tym samym najbogatszy w atrakcje. Już na wstępie wchodzący mogli zobaczyć pierwszą z nich, to jest mandaloriański Obóz stworzony przez Manda`Yaim. Kierując się dalej, w korytarz po prawej docierało się do sali gdzie pośrodku znajdowały się stanowiska z klockami LEGO do zabawy (i gdzie przeprowadzono także konkurs konstruktorski!) wokół natomiast na rozstawionych stolikach odbywały się mistrzostwa kraju w X-Winga. Swój punkt w pomieszczeniu miały tez osoby zajmujące się "malowaniem twarzy".
Idąc dalej można było udać się do czytelni, gdzie odbywały się prelekcje na rozmaite tematy, do kina, które było miejscem spotkań z gośćmi StarForce'a (o tym osobno w punkcie poniżej) oraz do kolejnej wielkiej sali. W tejże wielkiej sali swe stanowiska mieli goście - aktor Garrick Hogan oraz artysta Mariusz Gandzel, oprócz tego znaleźć tam można było stały punkt StarForce'a czyli wystawę modeli Kuleszów, w tym roku wzbogaconą o niesamowitego droida bojowego. Na scenie natomiast, kawałek dalej Force Squadron prowadził obleganą akademię Jedi.
Jedynym punktem odbywającym się na zewnątrz było rzeźbienie lodowego Yody - artysta tym się zajmujący z zwykłego, solidnego kawałka Lodu stworzył... Yodę. Cieszącego się takim zainteresowaniem, że dość szybko trzeba było odgrodzić go od oglądających, dotykanie go przez nich źle wpływało bowiem na jego kondycję.
Powyżej wspomniałem o kinie - w ramach tego odbywały się spotkania z gośćmi zlotu oraz inne atrakcje. Po oficjalnym otwarciu zlotu swój punkt miał tam Mariusz Gandzel, następnie był pokaz fanfilmów orz konkurs strojów, spotkanie ze Staszkiem Mąderkiem, z Jackiem Drewnowskim, koncert muzyki elektronicznej oraz finałowy punkt, spotkanie z gościem specjalnym Garrickiem Hagonem.
Sobotnie AfterParty toczyło się w dwóch miejscach - część fanów udała się do Centrum gier "Feniks" by pograć w planszówki (ja wybrałem tą opcję, w Feniksie siedzieliśmy jakoś do drugiej), inni fani wybrali natomiast imprezę w Klubie Studenckim Kotłownia. A jeszcze inni fani porozchodzili się po innych pubach w pobliżu.
StarForce jest dla mnie imprezą szczególną, jest to bowiem jedyny zlot fanów na którego WSZYSTKICH edycjach byłem. I o ile na pierwszym byłem zwykłym odwiedzającym fanem, to z czasem się to zmieniało, aż do tej edycji gdzie w czwartek byłem pierwszą osobą w CSW, w niedzielę opuściłem je zaś jako ostatni, wraz z dwójką głównych orgów. Ciężko próbować ocenić mi coś w czego tworzeniu dość mocno jednak uczestniczyłem, ale wydaje mi się, że impreza wyszła jak najbardziej udana - właściwie gdzie się udałem (...choć udawanie się gdziekolwiek gdy miałem na sobie mandaloriańską zbroję było trudne - osoby chcące robić zdjęcia potrafiły "przyszpilić" w jednym miejscu nawet na dziesięć minut i się tylko stało a dzieci/młodzież/dorośli którzy ustawiali się przy mnie do fotki się wymieniali) to widziałem pełne obłożenie i kolejki osób czekających na swoją kolej. Szczególnie miło obserwować było emocje jakie przy końcowych partiach X-Wingów towarzyszyły graczom, było to dla mnie coś nowego zasadniczo (do ogromnego entuzjazmu ze strony dzieci już przywykłem).
Byłem na czterech poprzednich SF, byłem na tym, z pewnością będę na kolejnych. Do czego wszystkich zachęcam, warto!
Obszerna galeria TISW
Autor Relacji: X-Yuri
Zdjęcia: X-Yuri (1-18), TISW (19-20)