Jak wszyscy wiemy, święta Bożego Narodzenia to czas refleksji, i to refleksji szeroko rozumianej. Warto więc - obok tradycyjnej zadumy - poświęcić kilka chwil zagadnieniu, które za polskimi fanami ciągnie się od dłuższego czasu; a chodzi rzecz jasna o pisownię tytułu gwiezdnej sagi.
Część redakcji Bastionu poświęciła ostatnio pewien czas badaniom lingwistycznym, połączonym z pytaniami do autorytetów w dziedzinie językoznawstwa. Celem było ostateczne i w miarę niepodważalne rozstrzygnięcie kwestii: "Gwiezdne Wojny" czy "Gwiezdne wojny"?
Ale zacznijmy od początku.
29 października 2007 roku na Bastionie pojawił się
ten news. Traktował on o stronie
gwiezdnewojny.ovh.org i prowadzonej na niej akcji propagowania poprawnego - z językowego punktu widzenia - tytułu gwiezdnej sagi. Akcja ta jako pierwsza dostatecznie głośno i wyraźnie poruszała ten problem, a odzew na nią wciąż jest ogromny. Przejawia się on jednak zarówno w głosach poparcia, jak i sprzeciwu.
Jednym ze sztandarowych argumentów przeciw tej akcji było stwierdzenie, że "Gwiezdne Wojny" są znakiem towarowym i dlatego mogą być zapisywane tak, jak się ich twórcy żywnie podoba. Argument ten jest błędny z dwóch powodów:
- żaden językoznawca nie uzna wyższości widzimisię twórcy nad zasadami gramatycznymi, o ile temu widzimisię nie towarzyszy wyraźny zamysł artystyczny (a pisanie słowa "Wojny" dużą literą trudno uznać za wyraźny zamysł artystyczny);
- jak wynika z danych Urzędu Patentowego RP, GWIEZDNE WOJNY jako znak towarowy nie mają rozróżnienia na małe i duże litery (można to sprawdzić
tutaj, po skorzystaniu z wyszukiwarki).
Znak towarowy jest więc nieistotny.
Trzeba więc powiedzieć otwarcie, że na stronie
gwiezdnewojny.ovh.org nie ma ani jednego błędnego zdania. Wszystkie przytaczane tam informacje są prawdziwe. Dalsze drążenie tematu wskazało jednakowoż, że pomijana jest tam jedna istotna kwestia.
Redakcja Bastionu odwołała się do literatury językoznawczej i poprawnościowej, a nawet podręczników edytorskich, m.in.
"Kultury języka polskiego" Hanny Jadackiej i
"Edycji tekstów" Adama Wolańskiego (w większości przypadków musieliśmy te książki kupić; doceńcie to), zapytała też niezależnych autorytetów w tej dziedzinie. Najbardziej kompleksowo i jednoznacznie odpowiedzieli pracownicy
poradni językowej przy
Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, firmowanym przez znanego językoznawcę, Jana Miodka. Ich wyjaśnienie przytaczamy poniżej:
Zadane pytania związane są z użyciem wielkich liter ze względów
znaczeniowych. Z tego powodu czasami zdarza się, że tak samo brzmiący
wyraz, ale użyty w różnych znaczeniach ma inną pisownię, np.
Krakowianka (mieszkanka Krakowskiego), ale krakowianka (mieszkanka
Krakowa). W opisanej sytuacji pojawia się podobny problem, który może
być rozwiązany jedynie przez dwa sposoby zapisu: Gwiezdne wojny (jeśli
chodzi o film) i Gwiezdne Wojny (jeśli tekst dotyczy cyklu, serii,
marki). Zdaję sobie sprawę z tego, że rozdzielanie tych dwóch znaczeń
jest często bardzo trudne. Wtedy o pisowni decyduje autor tekstu.
Ważne jest jednak, żeby postępował konsekwentnie i jeśli to możliwe
poinformował o motywach swojego wyboru.
Zdanie to znajduje uzasadnienie m.in. w
tej zasadzie poprawnej pisowni. Warto zwrócić uwagę, że fraza "Gwiezdne wojny" jest w tym zapisie poprawna jedynie, gdy mówimy o tytule filmu, książki, słuchowiska itp., natomiast jeśli mówimy o cyklu wydawniczym czy serii (czyli wszystkim, co nie jest "Nową nadzieją", ale nosi markę "Star Wars"), powinniśmy pisać to jako "Gwiezdne Wojny".
W sposób graficzny można przedstawić to
w ten sposób.
Mamy nadzieję, że ten wywód rozwieje wątpliwości wielu fanów i w konstruktywny sposób uzupełnią zawarte na
gwiezdnewojny.ovh.org informacje. A przynajmniej zachęcą do rzeczowej dyskusji na ten temat.
KOMENTARZE (35)