Toksyczność pewnej części fandomu „Gwiezdnych Wojen” (ale nie tylko tego, bo temat dotyczy bardziej zachowania niektórych osób w sieci), to ostatnio dość często przewijający się temat. Przez internet zjawisko to jest bardziej widoczne, pewnie też przybiera na sile. Warto przypomnieć, że w latach 80., kiedy Michael Keaton został ogłoszony nowym Batmanem, fani organizowali akcję pisania listów wyrażając swoją wściekłość z powodu obsadzenia go w tej roli. I nie przebierali w słowach, mieszając Keatona z błotem, delikatnie mówiąc.
W światku „Gwiezdnych Wojen” ostatnio oberwało się
Kelly Marie Tran, z powodu roli Rose. Loan (bo tak naprawdę ma na imię aktorka), wpierw poddała się w walce z hejterami i
skasowała swoje konto na Instagramie, ale po paru miesiącach
wróciła jej wiara w samą siebie. To nie jedyny przypadek. Niedawno wyszło także, iż
Ahmed Best, czyli Jar Jar, próbował
popełnić samobójstwo. Hejtu doświadczyli też choćby
Hayden Christensen,
Jake Lloyd czy nawet
Daisy Ridley, nie wspominając o
Rianie Johnsonie, który niestety sam także nie potrafi zachować się w sieci. Co gorsza, Rian nie jest w Starwarsówku odosobniony. Swego czasu głośne były wyskoki
Gary’ego Whitty, czyli jednego ze scenarzystów „Łotra 1”. Szczęśliwie Whitta etap pyskówek w Internecie ma już za sobą.
W każdym razie ta sytuacja i nagłośnienie jej, spowodowało, że jeszcze jeden toksyczny fan wyraża żal i wstyd mu za swoje dawne zachowanie. Wszyscy doskonale go znamy. To
Simon Pegg, czyli Unkar. Aktor zaczynał swoją karierę jako fajny, znany nerd. Teraz, gdy już patrzy na to wszystko z boku i widzi rasizm, seksizm, niewybredne komentarze, przypomniało mu się jak sam kiedyś się zachowywał. I nie jest z tego dumny.
Pegg przyznaje, że gdy pojawiło się „Mroczne widmo” i Jar Jar Binks, nie potrafił utrzymać swoich emocji na wodzy. Nie dość, że hejtował Jar Jara, to doskonale wie, iż swoim zachowaniem podburzał do działania innych, a koniec końców ofiarą w tym wypadku nie była wymyślona postać, a prawdziwy człowiek, czyli Ahmed Best. Pegg do nie dawana nie zdawał sobie sprawy ze skali hejtu po „Mrocznym widmie”. Gdy przeczytał o próbie samobójczej Ahmeda, zrozumiał, że był jednym z tych, którzy do tego doprowadzili. Teraz bardzo źle się z tym czuje.
Pegg twierdzi, że niestety staliśmy się bardzo samolubni, także w wyrażaniu swoich bezceremonialnych opinii. Jest mu przykro z powodu tego, co spotkało Kelly Marie Tran, bo jak sam twierdzi, jej jedyną winą jest to, że zagrała w tym „p***” filmie. Pegg jest znany z dosadnych komentarzy i ostrego języka, ale w sposób ciekawy ukazuje też, że problem nienawiści w sieci i polaryzowania się pewnych opinii idzie z góry. Niestety. Grunt, że Simon potrafi przyznać się do swoich błędów i zobaczymy, czy jak Gary Whitta wyciągnie właściwe wnioski i zmieni swoje zachowanie.
KOMENTARZE (34)