To już 30 lat...tyle czasu minęło od premiery pierwszego naszego ukochanego filmu, a wciąż tak mało o nim wiemy. Dziś rozpoczynamy na Bastionie obchody 30-lecia, czyli Tydzień "Nowej nadziei". Nasza wesoła redakcyjna załoga przez ostatnie dni pracowała nad kilkoma wspaniałościami, którymi już teraz zaczynamy się dzielić z drogimi czytelnikami. Na dobry początek otwieramy na Bastionie krótką serię wiadomości: "prawda czy mit?"
I na początek...
Mit: Długo przed premierą pierwszych "Gwiezdnych Wojen" cała historia sagi - od części I do VI, istniała w serii książek pod tytułem "Dzienniki Whills" ("The Journal of the Whills").
Prawda: były plotki o książce, która opisuje całą sagę, a nawet takie plotki, które opisywały "Dzienniki.." jako serię 12 książek. Ale to tylko marzenia fanów. Tak naprawdę słowo "Whills" pojawia się w adaptacji książkowej "Nowej Nadziei", we wstępie: Z pierwszej sagi "Dziennika Whills". Ten wstęp przez wiele lat wprawiał czytelników w sporo zamieszania, ale tajemnicze "Dzienniki.." to nie niskonakładowa książka cenna dla kolekcjonerów, tylko fikcyjna kronika wydarzeń znanych nam z filmów.
W książce "Star Wars: The Annotated Screenplays" George Lucas opowiedział: "Początkowo chciałem, żeby cała ta historia została opowiedziana przez kogoś innego. Kogoś kto obserwował wszystko z boku, kogoś prawdopodobnie nawet mądrzejszego niż śmiertelnicy, którzy brali udział w tamtych wydarzeniach. Jednak w końcu porzuciłem ten pomysł, a koncept Whills zaczął przemieniać się w ideę Mocy. W końcu jednak Whills stał się tymi wszystkimi pomysłami, notatkami, cytatami, z których korzystałem przy pisaniu scenariusza. W ten sposób ta historia rzeczywiście została pobrana z dziennika Whills."
Prawdą jest również to, że była taka jedna książka z "Gwiezdnych Wojen", która ukazała się przed premierą filmu, czyli majem 1977. Być może dzięki temu ta legenda jest tak silna. A była to wspominana wcześniej adaptacja książkowa - wydana w listopadzie roku 1976, wtedy pod tytułem "Gwiezdne Wojny: przygody Luke'a Skywalkera". Teraz to wydanie jest cennym kąskiem dla kolekcjonerów, bo okładkę rysował sam Ralhp McQuarrie, zaś tył okładki zdobił dumny napis "wkrótce w kinach spektakularny film!" Książka była napisana na podstawie scenariusza, ale ukazała się w czasach, kiedy nikt - nawet i sami twórcy - nie podejrzewał, że SW stanie się przełomem w światowej kinematografii. Być może właśnie stąd wzięły się domysły, jakoby pierwszy film był adaptacją serii książek.
Bakuś2007-05-23 15:08:25
coś mi się o książce obiło o uszy a teraz dowiedziałem sie czegoś więcej
Mistrz Fett2007-05-21 19:57:58
Jaro> A jak są one opisane w nim? :D
Jaro2007-05-21 19:32:51
uwaga: ten dziennik jest niekanoniczny! a dlaczego? dlatego, że streszczenie zdarzeń ROTS nijak ma się do wersji z 2005 r.
Xian2007-05-21 18:50:16
Hmm... a szaman Whills od Qui-Gona?
Lorienjo2007-05-21 18:40:37
"Journal..." istnieje. Fakt, jest tego z półtorej strony (maszynopisu, rękopisu?), ale jest. Wystarczy zajrzeć do "The Making of Star Wars" J.W. Rinzlera lub zapytać YeDDi, która tę książkę ma.
Kasis2007-05-21 17:25:34
Wzmianka o dziennikach widniała również w części z pierwszych wersji scenariusza do filmu.
Jedi Master Zalew2007-05-21 15:22:09
zaiste "spectacular motion picture". zaiste :)
Nestor2007-05-21 15:09:59
o tych dziennikach nie slyszalem, dobrze wiedziec :)