Tym razem trochę o montażu (nie tylko) w klasycznej trylogii.
P: W „Powrocie Jedi” antena na hełmie Fetta zdaje się zmieniać swoje strony podczas filmu, o co chodzi?
O: Filmowcy martwią się o reżyserię ujęcia czy ciągłość między ujęciami. Jeżeli dwie postaci rozmawiają, a tylko jedną widać na ekranie, standardowo nagrywa się wersję z prawej strony twarzy i z lewej strony twarzy, tak by publiczność zrozumiała, że jest tu interakcja. Robi się to częściej niż mogłoby się wydawać, nawet tak, że w zwiastunach wykorzystuje się inne ujęcia tych samych scen.
Ale reżyseria scen nie ogranicza się tylko do dialogów. Jeżeli postać ma w jakiś sposób reagować na to, co się dzieje poza ekranem czy poruszać w scenie, bardzo ważna jest właściwa reżyseria. Gdyby tylko zaplanować jak wszystko ma iść w filmie, może okazać się, ze w czasie montażu odkryjemy, że mamy doskonałe ujęcie Boby, tylko, ze zamiast patrzyć w lewo on patrzy w prawo.
A tu jedną z podstawowych i najstarszych sztuczek w arsenale montażysty jest odwrócenie klatki w poziomie, to rozwiązuje ten problem. Ale pojawia się inny dylemat, wyczuleni widzowie (nie tylko fani, są też i tacy, którzy się w tym specjalizują) potrafią znaleźć to oszustwo. Ale najbardziej problematyczne jest to, że postaci w Gwiezdnych Wojnach bardzo często nie są zaprojektowane symetrycznie. Gdy się odwróci obraz, bardzo łatwo to zauważyć, choćby srebrną nogę C-3PO, panele R2-D2, tunikę Luke’a, bliznę Harrisona Forda, nakolanniki szturmowców itp. Oto kilka przykładów, które można zauważyć:
- R2-D2 wypakowywany z transportera w bazie na Yavin.
- Komlinki w hełmach pilotów podczas ataku na Gwiazdę Śmierci.
- Oznaczenia oficerów imperialnych pod koniec Imperium Kontratakuje (poprawione)
- Oznaczenie Landa gdy żegna się z Hanem w Powrocie Jedi,
- Warkoczyk Obi-Wana na Tatooine gdy Qui-Gon dostarcza generator hipernapędu.
KOMENTARZE (8)