Mówił, że zaczęło się od dzieciarni. Kiedy jechał odebrać swoją córkę ze szkoły, inne dzieci jak go zobaczyły, zaczynały za nim krzyczeć: „zdradziłeś Hana Solo!” Potem było jeszcze gorzej, nawet w samolocie mu się takie wyzwiska zdarzały. Po paru latach tych docinków, aktor znalazł rozwiązanie i zaczął samodzielnie tłumaczyć ludziom tę sytuację. Jak miał się przeciwstawić samodzielnie tak potężnej figurze jaką jest Darth Vader, w dodatku wspierany przez Bobę Fetta? Ludzi, którzy najeżdżają twoją planetę i musisz się z nimi układać. Ale ostatecznie to właśnie to układanie sprawiło, że udało się ocalić Hana i jego przyjaciół przed kompletną zagładą. Lando zaś musiał zadbać o całość sytuacji.
Billy Dee Williams przyznał jednak, że z czasem tłumaczenie tego wszystkiego i przekonywanie ludzi go zaczęło męczyć i skrócił to. Odpowiada pytaniem „Czy ktoś zginął? Nie, nikt nie zginął”. I to właśnie jest rozwiązanie Landa na zaistniałą sytuację.
Mówił też o scenie, w której w V Epizodzie widzimy Landa po raz pierwszy. Trzeba było ludzi zainteresować, przyciągnąć. Więc zrobił to co zrobił, czyli zaprezentował siebie. Zrobił to co robi normalnie Billy Dee.