W trakcie trwania konwentu Comic-Con 2006 w San Diego można się było dowiedzieć o Gwiezdnych Wojnach w wersji 3-D.
George i Rick są bardzo podekscytowani tą technologią, w zeszłym roku pokazali dziesięć minut Gwiezdnych Wojen na targach przemysłowych, co wywołało dużo szumu. Ale od tego czasu kilka rzeczy się wyklarowało. Pierwsza to biznes plan.
Całe przedsięwzięcie ma sens, gdy ma się do dyspozycji tysiące cyfrowych kin, gdyż filmy 3-D nie działają na klasycznych filmowych projektorach. A to wymaganie powoli się realizuje i może już niedługo większość kin będzie mieć przynajmniej jeden ekran cyfrowy. Wiele kin w USA ogłosiło, że się przymierza do zmian.
Drugie pytanie brzmi jak długo potrwa przekonwertowanie kin, tak by tych ekranów było z cztery, pięć tysięcy? A to z pewnością nie wydarzy się w ciągu roku. Na dodatek wyszło, że sam proces przemiany filmu w wersję 3-D będzie droższy niż zakładano pierwotnie. A więc mamy tak, potrzebujemy przekonwertowania kin, mamy koszty konwersji jednego lub wszystkich sześciu filmów do 3-D, a także musimy pogodzić się z faktem, że technologia 3-D wymaga bezprzewodowych baterii zasilających okulary, które mogą migać tysiąc razy na sekundę. To już nie są czerwone i niebieskie prążki. Biorąc wszystkie te rzeczy razem pod uwagę, Sansweet stwierdził, że Lucasfilm wciąż rozważa wypuszczenie sagi w 3-D, powiedział, że jest to z pewnością kwestia czasu, ale nie stanie się to w ciągu najbliższych kilku lat.
KOMENTARZE (9)