Jesienią zeszłego roku
Cavan Scott ujawnił, że Darth Skrye, postać kilkukrotnie wspomniana w jego słuchowisku „
Dooku: Jedi Lost”, została stworzona przez Claudię Gray. Informacja przeszła raczej bez echa, ale niektórzy zastanawiali się, dlaczego Scott wykorzystuje postać innej autorki, która w dodatku nie pojawiła się dotychczas w jej żadnej publikacji. W czasie kiedy Cavan pisał „Jedi Lost”, Claudia pracowała nad „
Master & Apprentice”, ale dużo bardziej intrygujące jest to, że oboje należą do zespołu odpowiedzialnego za „The High Republic”.
Darth Skrye w słuchowisku pojawia się przede wszystkim w wizji, której doświadcza Dooku, zapowiadając mu powrót Sithów. Jednak jak dowiadujemy się ze scenariusza, Sifo-Dyas i Lene Kostana jakiś czas wcześniej znaleźli na Rishi mroczny artefakt - Rękę Skrye. By powstrzymać zagrożenie, które wywoływała jego obecność, odprawiony musiał zostać rytuał znany jako Balm of Luminous. Jest to szczególnie ciekawe, dlatego że „Jedi Lost” rozgrywa się zaraz po lub pod sam koniec ery Wysokiej Republiki. Na domiar tego, zanim oficjalnie ogłoszono nazwę nowej serii, zamiast „The High Republic” wszyscy mówili o Projekcie Luminous. Czyżby takie nawiązanie?
Teraz spojrzeć na to możemy z jeszcze innej perspektywy, ponieważ we wtorek premierę miała powieść „
Into the Dark”, której autorką jest właśnie
Claudia Gray. W książce tej pojawia się postać o imieniu Orla Jareni, która posługuje się podwójnym, białym mieczem świetlnym i na tle innych Jedi odróżnia się tym, że dostrzega nieprawidłowości w funkcjonowaniu Zakonu. Sama pozostaje jednak wierna jego ideałom. Postanawia wkroczyć na ścieżkę Jedi Wayseekera, by podążać samodzielnie za głosem Mocy, nie będąc jednocześnie kontrolowana przez Radę. Inni mistrzowie mają wątpliwości co do Orli, nie ufają jej - to wiemy już z „
Light of the Jedi”.
Orla jest Umbaranką, co pasuje również do opisu kościsto-bladej Skrye z „Jedi Lost”. Oczywiście to tylko spekulacje, na które możemy pozwolić sobie po premierze nowej książki, nic potwierdzonego przez żadne konkretne źródła. Ale warto o tym wspomnieć, bo kto wie - może się potwierdzą.
Na inne teorie można natrafić na Reddicie i dotyczą one Nihilów oraz Nameless, tajemniczego zagrożenia, które już parę razy przewijało się wyciekach (
1,
2). Niektórzy sądzą, że Namless to określenie odnoszące się do Marchiona Ro, przywódcy Nihilów. „Light of the Jedi” zdradza, że rodzina Marchiona w przeszłości doznała dużych krzywd ze strony Jedi. Jedna z przepowiedni z „Master & Apprentice” mówiła o cierpieniu, którego Jedi doznali za grzech, którego dopuścili się wobec Namless. Wśród kandydatów do roli tej tajemniczej postaci można wymienić też
bezimienną księżniczkę, starożytną Imperatorkę Sithów, która zahibernowała się jeszcze przed upadkiem Starej Republiki i czeka na to, aż ktoś wybudzi ją, by mogła ponownie odzyskać władzę. To postać z jednego z opowiadań z nowej edycji „
Dark Legends”
Geroge'a Manna.
Co jeszcze na temat Sithów mówi nam „Into the Dark”? Książka wspomina o artefaktach, w których Sithówie byli wstanie zaklinać swoją świadomość. Ten motyw pojawia się też w „Tales from the Galaxy’s Edge”, doświadczeniu VR częściowo rozgrywającym się właśnie w erze Wysokiej Republiki. W książce Gray pewną rolę odgrywa też kapliczka Sithów, nad którą zbudowana została Świątynia Jedi. To akurat pomysł z niedokończonych odcinków „The Clone Wars”, który wykorzystywano w literaturze już wcześniej. Dodatkowo we wszystkich książkach z „The High Republic” znajdują się odwołania do wojen Jedi i Imperium Sithów w okresie Starej Republiki. Fascynacja autorów, czy może drobna sugestia? Tego dowiemy się pewnie dopiero za jakiś czas.
Za to już niedługo możemy spodziewać się kolejnych zapowiedzi. „High Republic” czy nie, to na pewno jest to coś dużego. Tak obiecuje przynajmniej
Charles Soule.
Temat na
forum.
KOMENTARZE (18)