Niedawno (7 lipca) zagraniczną premierę miała nowa książka dla młodych dorosłych
Dark Disciple, spod pióra
Christie Golden ze słowem wstępu
Katie Lucas. Na 336 stronach w twardej oprawie (dostępna też w postaci ebooka i audiobooka) poznamy historię będącą adaptacją ośmiu nieukończonych odcinków
Wojen Klonów skupiających się na Quinlanie Vosie i Assaj Ventress, w tym niektórych autorstwa córki George'a.
Christie Golden jest znana jako autorka między innymi trzech tomów serii Przeznaczenie Jedi, a także wielu pozycji z serii
Star Trek oraz
Warcraft. Z tej okazji oficjalna umieściła artykuł opisujący obydwoje bohaterów nowej powieści. Póki co zainteresowanym zostaje zapoznanie się z anglojęzyczną wersją w cenie 28$ za twardą oprawę, 30,53$ za ebook, oraz 31,31$ za audiobook na płycie CD i 26,95 w wersji cyfrowej.
Tutaj możecie zapoznać się z próbką tego ostatniego, w wykonaniu
Marca Thompsona.
Poniżej parę słów od samej autorki, odnośnie jej pracy nad
Dark Disciple:
Kiedy Shelly Shapiro skontaktowała się ze mną odnośnie pomysłu przetworzenia ośmiu odcinków serialu animowanego Wojny Klonów na powieść, poczułam zainteresowanie. Kiedy powiedziała, że ta seria odcinków miała opowiadać o szarych rejonach pomiędzy jasną, a ciemną stroną Mocy, a nacisk miałby być położony na romans pomiędzy dwoma postaciami o fascynujących historiach, byłam podekscytowana. Kiedy miałam już okazję przeczytać skrypt i zobaczyć wstępną animację pierwszych czterech odcinków, stałam się największym fanem tego projektu.
Powieści, adaptacje, inne powiązane media… wszystkie one mają ze sobą wiele wspólnego, a jednocześnie są drastycznie odmienne. Jest jedna zasada jaką kieruję się we wszystkim co robię (w mojej pracy zawodowej) – staram się aby każda moja książka była najlepsza jak to możliwe, czy to aby wypełnić moje własne oczekiwania, czy też innych twórców, nie zapominając o rzeszy fanów bezsprzecznie największej marki na świecie.
Chociaż byłam podekscytowana możliwością napisania książki, która skupiała się na moich zainteresowaniach i mocnych stronach– skupiona akcja, upadek ku ciemności, podniecające pozytywy i cierpienie wynikające z gwałtownej miłości, oraz postacie dla których pisanie dialogów było niekończącą się przyjemnością – Dark Disciple stawiał przede mną sporą porcję wyzwań. Po pierwsze, jako adaptacja, książka musiała mówić spójnym językiem z serialem animowanym, a zarazem wykraczać poza niego aby wykorzystać zalety innego medium opowiadania historii. Po drugie Asajj Ventress jest dobrze znaną i lubianą postacią, ze skomplikowaną osobowością stawiającą ją w płynnym obszarze między dobrem, a złem. Czy sprostam wyzwaniu uchwycenia jej charakteru? Do tego dochodziła postać Quinlana Vosa, znana z nowego kanonu dzięki jednego odcinkowi Wojen Klonów, oraz dzięki Legendem z serii komików. Którego Vosa „ujrzymy” i czy czytelnik go polubi? (Odpowiadając: obydwu, oraz mam nadzieję, że tak!)
Ponadto, ta historia miała tworzyć oficjalny kanon Gwiezdnych Wojen, także żadnego ciśnienia, prawda?
Lubię zasięgnąć informacji u źródła i na szczęście wszystko czego potrzebowałam do napisania tej książki było zebrane na wyciągnięcie ręki. Przyjęłam na siebie przyjemny obowiązek obejrzenia każdego odcinka Wojen Klonów, wiele z nich więcej niż raz. Stałam się jego wielką fanką i niejednokrotnie wzruszał mnie do łez. Oglądałam i słuchałam, wchłaniając głos i język ciała Ventress do czasu aż weszły mi samej w krew. Co do Vosa, obejrzała cztery próbne animacje, które mi udostępniono i obejrzałam wielokrotnie „Polowanie na Ziro”. (Być może nawet więcej niż musiałam...to szczególnie przyjemny odcinek. No dobrze, obejrzałam mnóstwo odcinków więcej razy niż musiałam!)
Scenariusz był rzetelny, ale został stworzony z myślą o specyficznym medium – bezpiecznym dla młodszej widowni, przeznaczonym na zapełnienie 22 minut, każdy z dużą sekwencją naładowaną akcją i tak dalej. Historię trzeba było poszerzyć i nadać jej więcej głębi w wiarygodny sposób, także po konsultacjach z Shelly Shapiro, Jennifer Heddle oraz Lucasfilm Story Group, spowolniłam tempo relacji aby stała się bardziej organiczna, swobodna i sprawiała radość. Radość, oczywiście do czasu kiedy na koniec ciemna strona rzuciła się cieniem na obydwie postacie (bądźmy szczerzy, w momencie już dwoje moich przyjaciół).
Robert Frost (amerykański poeta, uważany za najważniejszego z okresu XX-tego wieku. Dop red.) napisał kiedyś „Zero łez dla pisarza – zero łez dla czytelnika”. Przyznaję, że niektóre z przygód Vosa i Ventress budziły u mnie salwy śmiechu, a niektóre...cóż, wspominałam o łzach? Na pewno tak.
Ostatecznie, niezależnie od wyzwań jakie mi stawiła, ta książka stała się jedną z tych, którą będę pielęgnować w swojej pamięci. Wspaniałe postacie, pomysły i odwieczne pytania którymi miałam możliwość się bawić. Mam nadzieję, że moim czytelnicy będą się bawić tą historią tak dobrze jak ja sama.
Jak to się przekłada na samą książkę? Nacisk jest zdecydowanie położony na przedstawienie Vosa z
Wojen Klonów, chociaż ma w sobie też co nieco z komiksów. Tempo książki jest podyktowane rozwojem postaci, nie zaś konkretnymi wydarzeniami, co można zaliczyć na plus.
Dark Disciple jest też, przynajmniej w odczuciu autora newsa, dość widocznie przeznaczony dla młodzieży, jako doroślejsza kontynuacja
Wojen Klonów. Nie każdemu to będzie niestety odpowiadać, jednak trudno to nazwać wadą. W przypadku Assaj przedstawiono nam jej inkarnację z serialu, jednocześnie rozwijając jej charakter w kierunku, który naprawdę daje się lubić. Podsumowując,
Dark Disciple jest powieścią wartą polecenia, przy założeniu, że oczekujemy odrobinę podbudowanej kontynuacji
Wojen Klonów.
KOMENTARZE (10)