2 kwietnia na amerykańskich pułkach sklepowych pojawi się adaptacja powieściowa „Zemsty Sithów” Matthew Stovera, jest to jego trzecia książka w świecie Gwiezdnych Wojen po „Zdrajcy”, powieści z serii Nowa Era Jedi, a także „Punkcie Przełomu”, w którym to otwierając cykl Wojen Klonów autor opisał powrót Mace’a Windu na swoją, ogarniętą wojną planetę. Stover to także autor powieści „Heroes Die”, „Blade of Tyshalle” i „Iron Dawn”. Na oficjalnej znalazł się wywiad ze Stoverem, którego fragmenty zostały streszczone poniżej.
Lucas zamknął “Zemstą Sithów” sagę, tworząc z niej jeden wielki kosmologiczny cykl. Uczestniczenie w tym projekcie, jako autora nowelizacji było dla Stovera nie lada wyzwaniem. I choć musiał pisać po dwanaście a nawet szesnaście godzin dziennie, ale i tak nie wyrobił się z terminem. Ale gdy już emocje opadły, Stover doszedł do wniosku, że nie tylko Lucas zamknie krąg filmowy „Zemstą”. Stover czując się przede wszystkim autorem Expanded Universe, starał się aby jak najwięcej materiałów i nawiązań znalazło się w tej powieści, wiążąc EU z filmami, ukazując to, co w nich jest wspólne. Lucas oczywiście sam wymusił pewną obecność materiałów z EU, zarówno w filmie jak i książce, ale pozostawił też pewną dozę swobody. Stover nie wahał się jej wykorzystać, wiedząc, że całe EU nie jest tak kanoniczne, jak filmy, starał się, aby jak najwięcej z tego, co tam stworzono weszło do filmowego kanonu.
Na pytanie, czy został wybrany do napisania wersji powieściowej III Epizodu, po pozytywnym przyjęciu „Zdrajcy” i „Punktu Przełomu”, Stover stwierdził, że pozytywne przyjęcie to nie najlepsze słowo. Mocne przyjęcie, to już inna sprawa. Zaiste wielu fanów polubiło jego książki, ale jest też znaczna część fandomu, która nie trawi jego dzieł, więc pomimo pozytywnych reakcji, nie przekładało się to w sprzedaż. Del Rey i LucasBooks zdecydowały, że Stover jest jedynym autorem, który poradzi sobie z mrokiem, który rozbuduje psychologicznie postaci. Po przeczytaniu scenariusza, Stover doszedł do wniosku, że musiano także rozważać sam styl opisywania walk, zwłaszcza narracje walk Jedi i Sithów.
Stover początkowo dostał scenariusz, bliski temu według którego kręcono pierwsze zdjęcia. Przez to musiał potem wprowadzić pewne poprawki, dopisać pewne fragmenty inne wyrzucić, gdyż Lucas zmienił trochę rzeczy pracując nad montażem filmu i kręcąc dokrętki. Po długiej rozmowie z Lucasem okazało się, że jest niewiele miejsc, w których czegoś brakuje. Oczywiście w książce pojawiają się dodatkowe opisy czy dialogi, ale to co najbardziej zdziwiło Stovera, to fakt, że motywy postaci były dobrze rozpisane. Nie trzeba było ich pogłębiać psychologicznie, czasem trzeba było się tylko głębiej wczytać w scenariusz, by zauważyć pewne oczywiste fakty. Akcji w ogóle nie zmieniał, a motywację i psychologię postaci, Lucas prosiłby z nim skonsultować, bo tu Stover nie miał wolnej ręki, jednak jak sam stwierdził, nie było takiej potrzeby. Tak naprawdę o cała motywacja działania postaci to treść tej historii i jak twierdzi autor nowelizacji, jest ona bardzo dobrze przemyślana.
Stover konsultował się z Lucasem, ale większość pytań dotyczyła jakiś drobnych rzeczy, albo brzmiała w stylu „co sobie myślał XXX, robiąc to i to…”. Inne pytania dotyczyły też Anakina, a także Stover miał listę pytań od Jima Luceno, by powiązać książkę z „Labiryntem Zła”. Chodziło tu między innymi o relacje między Lordami Sithów czy też jak dokładnie Separatyści zaplanowali akcję, którą zobaczymy w początkowych minutach filmu. No i oczywiście było bardzo dużo pytań o Anakina, jego upadek i Ciemną Stronę Mocy.
W pracach nad książką, Stover współpracował też z Jamesem Luceno. Przede wszystkim korespondowali ze sobą. Stover musiał zrozumieć jak Luceno opisał stosunki między Lordami Sithów, a także musiał znać pewne szczegóły historii, zwłaszcza to gdzie byli Obi-Wan i Anakin i co dokładnie robili. Matthew pokazał Jamesowi Wprowadzenie – sekcję książki, która odpowiada mniej więcej napisom początkowym na filmie. Luceno szybko przesłał roboczą wersję „Labiryntu Zła”, po to by obaj autorzy uniknęli błędów w opisywaniu kolejności pewnych wydarzeń. Dzięki temu Stover potraktował tę część EU prawie jak pierwszą część trylogii, którą otwiera „Labirynt Zła”, a zakończy powieść Luceno „Dark Lord”. W pewnym sensie powieść będzie nie tylko częścią filmowej trylogii, ale też częścią trylogii EU.
Stover nigdy nie był zainteresowany robieniem klasycznej nowelizacji, zwłaszcza Gwiezdnych Wojen – czyli w praktyce transkrypcji filmu w formę książkową [warto dodać, że termin nowelizacja po polsku dotyczy przede wszystkim nowelizowania ustaw, tworzenie adaptacji książkowej filmu, słuchowiska czy komiksu nie doczekało się jeszcze własnego słowa. Nowelizacja w tym znaczeniu jest jednak używana slangowo, na zasadzie kalki językowej]. Dla Stovera ważne było to, by stworzyć dobrą powieść i dobre uzupełnienie filmu. Zresztą tworzenie typowej nowelizacji filmu w USA jest zupełnie nie dla niego, bo tu trzeba być szybkim, a on nie jest. Zresztą sam czas tworzenia tej książki był trzykrotnie dłuższy niż klasycznej filmowej nowelizacji. Stover dostał scenariusz w grudniu 2003, a powieść oddał w sierpniu 2004. Dodatkowo potem musiał jeszcze ją w kilku miejscach poprawić i przepisać. Niemniej jednak, nikt nie miał wątpliwości, ani Stover, ani Del Rey, ani LucasBooks, ani LucasFilm ani sam Lucas, że warto stworzyć tę powieść tak dobrą, jak tylko można.
Lucas w praktyce nie był edytorem książki. Oczywiście wyartykułował wszystko w szczegółach, ale raczej przechodził w dyskusję na temat postaci, tego co czują i co motywuje ich działania, miast ciąć tekst. W praktyce było tylko jedno cięcie, albo raczej jednokrotne cięcie, gdyż była to seria. Początkowo nie spodobało się to Stoverowi, gdyż wyrzucono część materiału z której był bardzo dumny, ale jak sam potem stwierdził, gdy już się uspokoił, mieli rację. Po oczyszczeniu książki, wróciła ona na właściwe tory akcji, stała się bardziej wyrazista, a to co najważniejsze stało się jeszcze bardziej widoczne. W rozmowach tych Lucas sam wspominał o nawiązaniach do EU, podając sporą liczbę przykładów, odnoszących się jednak do materiałów starszych i bardzo starych, o których Stover zbyt dużo nie wiedział, a twórcy EU niechętnie do tego nawiązują, czy się przyznają.
Zdaniem Stovera, który jednak podkreśla, że nie może za bardzo wypowiadać się za Lucasa, trudno mówić o tym, że na ROTS miały wpływ wydarzenia z 11 września 2001. Zdaniem autora nowelizacji, Lucas cały czas starał się pisać sagę międzynarodowo, bez wskazywania na konkretny kraj i miejsce.
Stover zmienił też swoją opinię o postrzeganiu Ciemnej Strony Mocy. W „Zdrajcy” i „Punkcie Przełomu”, w jakiś sposób się ona pojawiała, ale przed ROTS musiał porozmawiać o tym z Lucasem. W „Zemście” zobaczymy nie tylko to, czym jest Ciemna Strona, ale też poznamy sposób w jaki widzą ją Lordowie Sithów. Dowiemy się, że są różne rodzaje miłości, w tym taka, która może być źródłem złości, strachu, zazdrości, nienawiści, a w rezultacie doprowadzić do Ciemnej Strony.
Najtrudniejszą sceną do napisania, wg Stovera była scena, w której Obi-Wan dowiaduje się prawdy. W praktyce było wiele trudnych scen, zwłaszcza dla autora, który usiłuje wejść w głowę bohatera, a ci stanęli przed ekstremalnie trudnymi wyborami.
Stover stwierdził, że dotychczas jego ulubionym epizodem było Imperium Kontratakuje, ale teraz może się to zmienić. Natomiast jeśli chodzi o postać, jest nią Obi-Wan, a tuż za nim Han Solo.
KOMENTARZE (10)