W lipcu bieżącego roku, książki gwiezdno-wojenne sięgnęły po czasy po wydarzeniach znanych z Nowej Ery Jedi. Ukazał się pierwszy tom nowej trylogii Troya Denninga pt. Dark Nest „The Joiner King”. Z tej okazji na
oficjalnej, Troy Denning przedstawił kilka swoich przemyśleń nt. wyzwań jakie stanęły przed nim podczas pisania nowej trylogii.
Okres w którym dzieje się trylogia „Dark Nest” to ciężkie czasy dla Galaktycznego Sojusz. Co prawda wojna przeciw brutalnej rasie Yuuzhan Vong została wygrana, ale jakim kosztem. Tryliony istot straciło swoje życie, a wśród nich potężny Chewbacca czy młody Anakin Solo. Niezliczone światy zostały zniszczone, a po galaktyce tułają się bezdomni uchodźcy, których rząd nie jest w stanie nawet wyżywić.
Kiedy Del Rey poprosiło mnie o napisanie trylogii z klasycznymi bohaterami (księżniczka Leia, Han Solo i Luke Skywalker) – mówi Troy Denning – wiedziałem, że chcę napisać coś, co się dzieje po NEJ. Nowa Era Jedi zakończyła pewne szaleństwo, w sensie niebezpieczeństwa i realizmu, który przypieczętował los kilku głównych bohaterów. Skoro Chewbacca mógł zginąć (jak w powieści Wektor Pierwszy Salvatore’a) czy Anakin Solo (jak w „Gwiazdza po Gwieździe), to pewnie każdy mógł zginąć. Galaktyka zmieniła się na zawsze. Nowa Era Jedi (The New Jedi Order) było najdłuższą i najbardziej emocjonującą serią napisaną w uniwersum Gwiezdnym Wojen. Ale zarówno bohaterowie, jak i czytelnicy potrzebowali przerwy, odpoczynku. Moja historia to nie kolejna wojna na skalę galaktyczną, ale kataklizm o wiele mniejszym zasięgu – kontynuuje Dennig. Więc moją decyzją było zrobienie małej przerwy od NEJ. Historia zaczyna się pięć lat po TUFie, Sojusz Galaktyczny powoli się odradza, musiałem więc wymyślić też historię tych pięciu lat. Musiałem zdecydować się na zmiany jakie przyniosła wojna. Musiałem odpowiedzieć sobie na pewne fundamentalne pytania – konkluduje Troy.
Jak odradza się galaktyka? Po takich zniszczeniach jakie przyniosło NEJ, odbudowa nie mogła być ani szybka, ani prosta. Sojusz Galaktyczny wciąż ma problemy sam ze sobą. Wojna musiała zmienić fundamenty galaktycznej cywilizacji. I choć Sojuszowi podarowaliśmy czasy pokoju, musi mierzyć się z całym szeregiem innych problemów. Bothanie, którzy chcą się mścić na Yuuzhanach, wybijając całą rasę. Wszędobylscy piraci, którzy utrudniają rekonstrukcję rządów i napadają na statki, dziesiątki syndykatów przestępczych kontrolujących szlaki przemytnicze. Najgroźniejszą z nich są jednak megakorporacje, które korumpują senat, używając swych aktywów, by wykraść sobie całe światy, podczas gdy uchodźcy muszą mieszkać w orbitalnych miastach.
Jak zmieniła wojna postaci? Inwazja Yuuzhan Vong była nieprzewidzianym ciosem, który zranił bohaterów zarówno fizycznie jak i emocjonalnie. Zatem, postaci znane z klasycznej trylogii powinny być bardziej smutne, ale i twardsze niż przed wojną, jednocześnie mniej ufne i bardziej skore do obaw. To będzie najbardziej widoczne u Hana i Leii, którzy stracili Chewbaccę i ich syna – Anakina. Często mówi się, że tragedia osobista zbliża pary, albo wręcz przeciwnie pogłębia rozłam. Nie inaczej będzie z rodziną Solo. Han i Leia, po wojnie będą bliżsi sobie niż kiedykolwiek wcześniej, zdając sobie sprawę z tego, że ich siła właśnie tkwi we wzajemnych relacjach, dzięki czemu mogą przezwyciężyć wszystko, przynajmniej dopóki są razem.
Jak wojna zmieniła Jedi? I choć po zakończeniu Nowej Ery Jedi, Jedi pod wodzą Luke’a Skywalkera osiągnęli większy sposób widzenia Mocy. To doskonałe zakończenie dla serii, ale powoduje pewne problemy w całości kosmicznej opery. Jedi zatem musieli przywrócić swój mandat ochrony galaktyki, choć w praktyce zmusiły ich do tego okoliczności, po to by Sojusz Galaktyczny mógł przetrwać. Teraz jednak powinni być o wiele bardziej efektywni. Wojna z Yuuzhanami wyrobiła w nich żelazną wolę zwycięstwa, a także nowe spojrzenie na Moc, które pokazała im Vergere, tajemnicza Jedi ze Starej Republiki. Jedi stali się bardziej potężni, niż tego kiedykolwiek pragnęli.
Trzeba jednak pamiętać, że z punktu widzenia opowieści potężne postaci są tylko wtedy interesujące, gdy mają potężne wady. Na szczęście NEJ zostawiła mi tu otwartą furtkę – kontynuuje Denning. Wojna zmieniła wielu Jedi w chłodnych i bezwzględnych wojowników, innym zaburzyła umiejętność rozróżnienia dobra od zła. Można nawet zasugerować, że wielu Rycerzy ceni wyżej zakończenie misji sukcesem, niż sposób jej wykonania, a to powoduje moralny konflikt.
Odpowiedziawszy sobie na te pytania, uzyskałem główny konflikt dla mojej trylogii – mówi autor, a potem dodaje – a jak się okazało później także podstawę dla nadchodzącej serii Dziedzictwa Mocy, ale o tym na razie nie mogę rozmawiać.
W pierwszym tomie trylogii ujrzymy Luke’a Skywalkera, któremu nie podoba się obecna rola zakonu w Galaktycznym Sojuszu, a także martwi go fakt, że wielu z pośród jego Rycerzy zaczyna swój romans z Ciemną Stroną Mocy, z której mogą nigdy nie powrócić. Jego strach rozwija się gdy siedmiu Rycerzy, wszyscy ocaleli z skazanej na zagładę operacji na Myrkr, odpowiadają na tajemnicze wołanie o pomoc i znikają gdzieś w Nieznanych Regionach. Ich działanie wstrząsnęło całym zakonem, ale może też doprowadzić galaktykę na krawędź Nowej Wojny.
O Spoilerach do Dark Nest można porozmawiać na
Forum>>>, natomiast poprzedni wywiad z Denningiem, który dotyczył jeszcze powieści
Zjawa z Tatooine znajduje się
tutaj>>>.
KOMENTARZE (6)