Jednym z elementów, które chciałem przedstawić w trylogii to Luke jako Jedi zdany całkowicie na siebie. Nie mógł wezwać nikogo do pomocy, lub prosić o poradę swych mistrzów. I chociaż wcześniej o tym nie wiedziałem, zdanie "pierwszy z nowej generacji Jedi", ładnie wprowadza do "Trylogii Akademii Jedi", Kevina J. Andersona, oraz przyszłych książek.
Ktoś kiedyś zapytał mnie, jakim rodzajem samochodu jeździłby Karrde. Powiedziałem mu wtedy, że byłby to prawdopodobnie mały, wygodny, niewyróżniający się niczym rodzinny sedan bądź minivan. Marki Toyota lub Ford... z silnikiem Lamborghini V-12 pod maską.
Warto też pamiętać, że książka zawiera całkowicie nowe opowiadanie poświęcone Thrawnowi, pod tytułem "Crisis of Faith".
W pięć lat po zwycięstwie Rebeliantów wielki admirał Thrawn zamierza odbudować potęgę Imperium. Tymczasem w stolicy Nowej Republiki ambitny, żądny władzy polityk dokonuje przewrotu. Han i Luke muszą powstrzymać go za wszelką cenę...
Kassila2011-09-21 09:12:55
Wczoraj odebrałam ją z poczty. Obwoluta naprawdę świetnie wygląda, okładka czarno-biała. Ogólnie ładnie wydana, komentarze Zahna na marginesach, nie przeszkadzają w czytaniu. Opowiadanie ma kilka postaci z ekipy wielkiego admirała. Dobra inwestycja:D
Alex Wolf2011-09-10 11:36:29
the best, kultowa pozycja :)
Horus2011-09-09 22:46:19
Okładka mogłaby być lepsza IMHO, gdyby pozbyli się tego białego poblasku i postawili na szlachetny stalowy po całości.
Dobrze by było gdyby i w Polsce wydali znowu i to w takiej formie.
Kassila2011-09-09 20:37:55
Mam zamówione, już czekam na paczuszkę:)
Master of the Force2011-09-09 17:03:59
Bardzo ładna okładka :p
Jaro2011-09-08 22:37:24
Ach, widzę, że nie zabrakło miejsca na nieśmiertelny opis Amberu z tyłu książki, który w dwóch zdaniach streszcza pierwszą i... ostatnią stronę powieści. :/
Jaro2011-09-08 22:35:19
Z perspektywy czasu można powiedzieć, że HTTE nie tyle stworzył EU (które przecież istniało już wcześniej), o ile jego "poważny" wariant. Czyli taki, w którym pierwsze miejsce zajmują intrygi wojskowo-polityczno-przestępcze, brakuje pociągającej, lecz w swojej istocie naiwnej Przygody w wersji znanej z OT, Moc i walki na miecze świetlne odgrywają pomniejszą rolę. Najlepiej to widać choćby w kontraście z wydanym w tym samym czasie ultrapatetycznym i przepełnionym kliszami "Dark Empire". Taki rodzaj EU można lubić albo nie, ale zapoznać się na pewno należy. Podobnie jest ze stylem Zahna, który z jednej strony jest sprawnym narratorem, acz z drugiej słabo wychodzą mu opisy i przeintelektualizowane dialogi (chyba każdy pamięta dramatyczne "40 stopni w lewo" z DFR).