TWÓJ KOKPIT
0

Finalny skok :: Twórczość fanów


Werac Dominess stał przy oknie w fortecy gubernatora, obserwując ruchy wojsk na horyzoncie. Wieiah i Brakiss pozostawili go w wieży, albowiem był tu znacznie bezpieczniejszy, niż na polu bitwy, a nawet Luke Skywalker powiedział, że jest dla nich zbyt cenny, aby wystawiać go na ryzyko trafienia przez zbłąkaną kulę na froncie.
Właściwie to Zabrak nie miał większego pojęcia, co Jedi widzą w nim takiego cennego. Zawsze starał się żyć tak, jak wydawało mu się, że powinien. Na Iridionie nie był szczególnie zauważany ani ceniony; jakieś tam ogólne wykształcenie zdobył, miał pracę w jakimś zakładzie przetwórczym, żył z dnia na dzień, byle do wiosny, bez większych trosk, ale i bez większych radości.
Dlatego w roli bożyszcza Jedi czuł się co najmniej nieswojo.
Jak każdy Zabrak był on z natury małomówny, za to dużo czasu poświęcał na myślenie i kontemplację. Brakiss mówił, że to dobra cecha, bo sprzyja medytacjom i lepszemu rozumieniu natury Mocy. W ogóle to razem z Wieiah dużo mówili o tej całej Mocy i o sposobach jej wykorzystania. Z tego, co Werac zrozumiał, wynikało, że jest on częścią większej energii, podobnie, jak każda żyjąca komórka we wszechświecie. Wieiah mówiła poza tym, że Jedi wykorzystują Moc do ochrony mieszkańców galaktyki przed złem i do pogłębiania swojej wiedzy. Werac musiał przyznać, że były to szczytne cele.
A Luke Skywalker, Brakiss i Wieiah pokładali w nim ogromną nadzieję. Chcieliby, aby ich pobudki stały się jego pobudkami. Werac czuł, że nie chce i nie powinien zawieść ich oczekiwań. Musi walczyć ze złem i zdobywać wiedzę.
Kątem oka Zabrak dostrzegł, że gubernator planety kręci się niespokojnie po pomieszczeniu, co jakiś czas mamrocząc coś do siebie. Brakiss pokazywał mu, w jaki sposób można odgadnąć, co czuje inna istota. Polegało to na instynktownym wyczuciu drgań w polu Mocy, jakie wywoływały jej nastrój i zamiary. Werac postanowił więc wypróbować tę sztuczkę na gubernatorze. „Uwolnij myśli”- mówiła Wieiah, „Niech staną się przedłużeniem twojej woli i ducha. Nie patrz na kamienie, ściany, ludzi. Wyczuj ich. Niech twoje myśli kształtują obraz rzeczywistości, niech twój duch przez nią przenika, odkrywając to, co zakryte przed oczami”. Dominess wyzwolił więc Moc i postarał się objąć nią aurę gubernatora. Wyczuł ją; jasną, ale słabą, wibrującą od zdenerwowania.
- Może pan jeszcze uciec.- powiedział Zabrak, odgadując przyczynę niepokoju Calibopa - Wróg jak na razie nie podszedł pod miasto.
- Nie, zostanę tutaj.- odparł gubernator - Moje miejsce jest przy moich ludziach.
- Po drugiej stronie planety też są pańscy ludzie.- nie poddawał się Werac.
- Ale tym tutaj grozi większe niebezpieczeństwo.- skontrował Calibop. Dominess zastanowił się przez chwilę nad tym, co usłyszał. Dotychczas tchórzliwy i uparty urzędnik w obliczu realnego niebezpieczeństwa postanawia pozostać na stanowisku, odkrywając w sobie pewność siebie i odwagę, o istnieniu której nie miał pojęcia. Może to samo robią Jedi, pomyślał Werac, może we mnie też drzemie jakaś ukryta siła? Zabrak uśmiechnął się do siebie, czując, że wnioski, do których doszedł, pomogą mu w opanowaniu sztuki lepszego władania Mocą.

Skywalker stał na murze wśród strzelców wyborowych i patrzył przez makrolornetkę w stronę nadciągającej armii. Robił to tylko po to, aby zorientować się w liczebności przeciwników; ledwie wylądowali, wiedział, że są wśród nich użytkownicy ciemnej strony Mocy. Dokładnie dziewiętnastu. Siedemnastu miało dziwne, syntetyczne, można by rzec: sztuczne aury. Luke wiedział, że muszą to być Reborni. Dwaj pozostali władali potężną Mocą: jeden był dziwnie znajomy, a jego aura była jakby podwójna; po trosze było w nim Ho’Dina, którego spotkali na Roon, a po trosze... Kypa Durrona? Luke’a olśniło. Ciemny Jedi musiał polecieć na Roon i zjednoczyć się z duchem ciemnego Kypa. A to oznaczało kłopoty.
Drugi prawdziwy użytkownik Mocy był jeszcze potężniejszy. Luke był pewien, że to Darth Vader.
- Mają Droidy Cienia!- rzuciła Wieiah, stojąca nieopodal z Brakissem i także obserwująca nadciągających żołnierzy - I SD-11!- spojrzała na Skywalkera - Mistrzu Luke, odnoszę dziwne wrażenie, że historia się powtarza.
- Ona to lubi.- odparł Luke, po czym odwrócił się do byłego Naczelnika Akademii Ciemnej Strony. Na jego twarzy malował się niepokój - Brakissie, wyczuwam tam Ciemnych Jedi. Jeden z nich zespolił się z duchem Kypa Durrona.
- To Rov Firehead!- syknął mężczyzna - Nie wiedziałem, że spotkał ducha Durrona. Niedobrze.- spojrzał na Luke’a - Sprowadzili tu wszystkich Rebornów i całą armię naziemną, jaką mieli. Możemy nie przetrzymać tego oblężenia.
- Mistrzu Luke!- rozległo się zniekształcone przez zakłócenia wołanie z kieszeni Skywalkera. Jedi wyjął komunikator i przysunął do twarzy.
- Słucham.- powiedział.
- Jak dotychczas osłanialiśmy naszą flotyllę przed wzrokiem Ciemnych Jedi, ale już ruszyli do ataku, więc nasze dalsze działania są zbędne!- zameldował Streen - Potrzebujesz nas na murach, czy mamy pozostać w mieście?
Luke zastanowił się przez chwilę; Streen wraz z Faustusem i Ikritem wytworzyli całun ochraniający flotę „Starfalla” przed oczami Mocy Lorda Vadera. Skoro jednak Mroczny Lord Sith był tutaj, to ich dalszy wysiłek nie był potrzebny. Z drugiej strony linia obrony na murach, na której pozostawali Luke, Brakiss, Wieiah i obecna u podwalin Tahiri, mogła się długo nie utrzymać.
- Zostańcie, gdzie jesteście.- zdecydował - I upewnijcie się, że Kyle i Ewon zaminowali główne drogi!
- Właśnie wrócili.- odrzekł głos Streena - Przy odrobinie szczęścia to miasto zawali się naszym wrogom na głowy.
- Doskonale.- Skywalker czuł wyrzuty sumienia, że pozbawia mieszkańców stolicy domów, jednak Vader i reszta z pewnością nie spodziewali się takiego obrotu rzeczy - Przygotujcie się do długich i żmudnych walk. Niech żołnierze ustawią się na stanowiskach!
- Wujku, jest coś, o czym powinieneś wiedzieć.- odezwał się nagle głos Jacena. Młody Solo, wraz z Danni Quee, Lleghem Krestchmarem, Cyrylem i Kamem Solusarem, pod dowództwem komandor Mirith Sinn, zabarykadowali się w okolicach generatora, gdzie mieli rozciągnąć całkiem pokaźną linię obrony. Plan był taki: gdy tylko armia Vadera atakująca miasto zorientuje się, że główna forteca jest chroniona polem siłowym, będą musieli rozdzielić się i przypuścić szturm na generator. Wtedy łatwiej będzie ich pokonać. Coś w głosie Jacena zdradzało jednak, że ich plan spalił na panewce - Zrobiliśmy drobne rozpoznanie.- mówił młody Solo - Vader pozostawił w obwodzie pokaźne siły. Co najmniej drugie tyle oddziałów, ile teraz idzie na miasto! Boję się, że to właśnie ta armia ruszy na generatory, gdy tylko Vader dowie się o ich istnieniu!
- Dzięki, Jacen!- odparł Luke, patrząc cały czas na horyzont - To cenna wiadomość! Zaraz rozpoczniemy działania defensywne! Niech Moc będzie z tobą! Rozłączam się!
Skywalker nie chował komunikatora, gdyż oddziały wroga były już blisko, na tyle blisko, aby można było zaczynać ich eliminację.
- Tu Luke Skywalker!- nadał mistrz Jedi na ogólnym paśmie - Do wszystkich jednostek! Rozpocząć atak!
Z murów obronnych miasta posypały się setki laserowych strzałów, jedne padły z luf karabinów snajperskich strzelców wyborowych, inne z wieżyczek, wszystkie jednak dosięgły celu. Celowano przede wszystkim w Charrioty i rydwany bojowe, gdyż to one przewoziły szturmowców z ciężkim sprzętem. Snajperzy ściągali natomiast piechotę i usiłowali trafić któregoś z Rebornów, ale Ciemni Jedi skutecznie parowali pociski. Nad głowami śmignęły myśliwce Nowej Republiki i ruszyły na nadlatujące Howlrunnery i Droidy Cienia Executor’s Lair. Wymiana ognia nie była jednak jednostronna. Od strony SD-11 i szturmowców sypały się kolejne pociski blasterowe, trafiając nieraz w ustawionych na murach żołnierzy. SD-ki dodatkowo wypuszczały rakiety, ale te były zawracane Mocą przez obecnych na umocnieniach rycerzy Jedi, którzy kierowali je albo z powrotem w droidy bojowe, albo w piechotę. Tahiri, która nie była jeszcze na tyle doświadczona, aby skutecznie odbijać pociski, zadowalała się oślepianiem przy użyciu Mocy co ważniejszych artylerzystów wroga albo szturmowców w pierwszych rzędach, o których potem potykali się następni.
Luke zdawał sobie jednak sprawę z tego, że, mimo bohaterskiej obrony, mury miejskie długo nie wytrzymają nawału żołnierzy przeciwnika, a gdy tylko szturmowcy podejdą pod bramy, trzeba będzie się ewakuować wgłąb stolicy. Już teraz nieliczne rakiety SD-ków przebijały się przez chroniące miasto dłonie Jedi i robiły wyrwy w murze. Nad głowami toczyła się zaciekła walka myśliwska.
W końcu pierwsi szturmowcy zaczęli dobiegać do bram, a strzelcy na murach przerzedzili się na tyle, że nie byli w stanie dalej ich odpierać. Luke musiał dać rozkaz do odwrotu.

- Lordzie Vader!- zawołał radarowy przez komlink z jednego z ocalałych Charriotów - Mamy odczyty z miasta! Wieża gubernatora Titan-14 jest chroniona przez potężne pole siłowe! Czujniki wskazują, że generator znajduje się daleko poza miastem!
- To poślijcie Kanosa i jego oddziały, żeby się tym zajęły!- zagrzmiał Czarny Lord - Ofensywa idzie doskonale i nie mam zamiaru dzielić armii teraz, kiedy jestem tak blisko zwycięstwa!- po czym schował komunikator i rozkazał Rebornowi prowadzącemu skiff, żeby przyspieszył. Czekali na niego Jedi, których miał zabić, i miasto, które miał zdobyć.

- Spawarki, ognia!- zawołała Mirith Sinn, kiedy transportery AT-AT znalazły się w zasięgu - Lewa grupa, naprzód! Czołgi: ognia!
Generator tarcz był umieszczony pod niewielką, ale stromą skalną ścianą, na której ustawiono stanowiska wyrzutni rakiet i dział laserowych. Tuż przed tą budowlą w kształcie zwojnicy trzymali się żołnierze piechoty, czekający, aż komandor Sinn wpuści ich na pole bitwy. Dalej były umocnienia i barykada z czołgów repulsorowych Sojuszu Rebelii oraz Droidów Czołgowych, stanowiących przeciwwagę dla transporterów AT-AT. Potem spawarki, piechota i kolejna barykada, tym razem prefabrykowana. Na jednym z czołgów stała Mirith Sinn, Cyryl i Llegh Krestchmar.
- Niech pani wstrzyma jeszcze trochę piechotę i da czas żołnierzom stawiającym moździerze.- zaproponował Glottalphib - Sami z Cyrylem zaraz ich wesprzemy, gdy tylko szturmowcy podejdą na odległość strzału z przerywacza fuzyjnego!
- Ich stanowiska artylerii są bardzo liczne.- stwierdził Cyryl - Jeżeli dotrą na tyle blisko, aby prowadzić ostrzał bez ryzyka trafienia własnych żołnierzy, zrobi się tu gorąco.
- Dlatego trzeba będzie wypuścić piechotę na pole.- odrzekła Mirith. Spawarki siały spustoszenie wśród transporterów wroga, nieraz przecinając na pół maszyny typu AT-AT, całe pole zaroiło się natomiast od laserowych i blasterowych błyskawic - Ale Llegh ma rację, za chwilę.- uniosła komunikator - Kam, jak sytuacja?
- Mamy dziurę w lewej flance.- odrzekł Solusar przez komunikator - Jacen i Danni już polecieli, żeby ją załatać.
- Dobrze.- powiedziała Sinn napiętym, ale chłodnym głosem - Gdy tylko uznasz, że już pora, wysyłaj ludzi na pole!
Tymczasem Jacen i Danni w niewielkim rydwanie bojowym przemieszczali się wzdłuż linii czołgów, zmierzając do najsłabiej bronionego miejsca na lewej flance. Ktoś, kto dowodził armią wroga, musiał dostrzec niedokończone umocnienia i mniejszą ilość żołnierzy w tamtym rejonie, gdyż to właśnie w tę stronę skierował centralne siły. Szturmowcy wbiegali przez wyrwę w barykadzie, prowadząc zaciętą wymianę ognia z obrońcami, jednak było ich zbyt wielu, aby strzelcy za murem zdołali ich wyprzeć. Nieubłaganie padali bez życia, jeden po drugim.
Wtedy w sam środek armii szturmującej pierwszą linię obrony wpadł rydwan bojowy z Danni Quee i Jacenem Solo na pokładzie. Pani naukowiec, manewrując stopami po pedałach akceleratora, jedną ręką prowadziła pojazd, drugą zaś strzelała dookoła z ciężkiego działa blasterowego. Młody Solo natomiast, mając na uwadze bezpieczeństwo swoje i panny Quee, manewrował Mocą i mieczem świetlnym, odbijając wszelkie pociski w nich skierowane. W ten sposób dwójka wzajemnie się uzupełniających bohaterów zdołała porobić olbrzymie luki osobowe w oddziałach wroga, a przynajmniej znacznie przystopować ich nawałnicę. To jednak nie wystarczyło.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 (47) 48 49 50 51 52 53 54 55

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,60
Liczba: 15

Użytkownik Ocena Data
TheMatixmaster 10 2013-01-24 19:11:23
Strid 10 2009-11-08 23:52:26
Misiek 10 2008-01-21 14:18:36
Girdun 10 2007-06-07 19:49:27
Adri 10 2005-02-24 18:59:43
Carno 10 2004-08-19 00:21:11
LordBane 10 2004-07-14 23:49:07
Ricky Skywalker 10 2004-05-16 18:32:36
Karrde 10 2004-05-05 10:54:30
Shedao Shai 10 2004-04-29 22:04:46
Christian 9 2012-03-18 00:19:39
Darth Rumcajs 9 2012-01-06 18:56:15
Rusis 9 2006-09-14 14:58:29
Mistrz Fett 9 2004-05-07 17:44:43
Anor 8 2004-05-19 02:18:59


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (27)

  • Lord Brakiss2006-03-24 16:47:38

    Świetna. Końcowa bitwa extra!!! MIsiek moje gratulacje, Szkoda że nie było Widm

  • jedi_marhefka2006-01-28 00:00:50

    No Michał co tu dużo pisać. Po prostu jesteś wielki!!!!! świetny tekst.

  • Edi2005-09-24 19:49:53

    Świetna kontynuacja.Co tu dużo gadać.10/10.Opowiadanie przewyższa nie jednego e-booka i Michał Wolski powinien pisać dla Star Wars...bo się do tego nadaje.

  • starwarsowiec2005-05-04 21:09:30

    nie mogę tego ściągnąć:(Bardzo byłbym wdzięczny gdyby ktoś mi to wysłał na adam_n1@o2.pl
    NIECH SIE KTOŚ ZLITUJE!!!

  • Carno2004-08-19 00:20:34

    Z recenzją poczekam do ŚT. W miedzyczasie wystawie oceny jak funficów-ten otrzymuje 10.

  • Taag Bha Den Fell2004-07-13 10:38:23

    Genialne opowiadanie, daje 10

  • Admirał Raiana Sivron2004-06-13 21:19:01

    Artydzieło, świetnie się czyta, ciekawa fabuła, nie mogłam się oderwać.

  • Anor2004-05-19 02:18:37

    WSTĘP
    Na początek chciałbym powiedzieć, że poniższa recenzja może zostać odebrana jako mocno krytyczna. Wiem, że dostałeś na razie prawie same dziesiątki jako oceny, jednak inni oceniali to, co napisałeś jako Fanfic, ja za to piszę tę recenzję jako recenzję pełnoprawnej książki, co więcej w ocenie kieruje się kryteriami jakimi kieruje się w ocenianiu książek zatwierdzonych przez LocasBooks, dlatego weź to pod uwagę, ze na samym początku stawiam cię na nobilitowanej pozycji, która to pozycja pociąga za sobą odpowiednie wymagania i oczekiwania. Poniżej opisuje kwestie, do których ma jakieś zastrzeżenia lub które chcę pochwalić. Rzeczami oczywistymi nie zawracam głowy.

    FABUŁA
    Jak pewnie każdy czytelnik zauważyła fabuła jest wyjątkowo rozbudowana, wszystkie wydarzenia koncentrują się wokół kilku wątków, które się między sobą co jakiś czas przeplatają. Tu przychodzi mi na myślę konwencja Zahnowska pisania powieści gdzie właśnie jest podobnie. Wokół każdej postaci zbudowana jest jakaś historia, każda z nich ma coś ciekawego, swojego i wyjątkowego jako wkład do wydarzeń fica. Oczywiście są to wszystko słowa pochwały, gdyż zbudować tak zawiła fabułę i jednocześnie na nią zapanować zarówno sensie pisarskim jak i logicznym układzie wydarzeń, to naprawdę wielka sztuka. Mimo to wydaje mi się że są momenty gdzie Miśku trochę przesadziłeś. Momentami zbyt wiele jest bohaterów, nazwisk, miejsc, planet, za często zmienia się miejsce akcji. Wszystko to powoduje że czytający przynajmniej do momentu kiedy nie zapanuje nad całością może się gubić w całości. Można to oczywisice postrzegać dwojako, gdyz niejeden powie że ten ogrom szczegółów nazwisk i miejsc to wielki plus. Owszem plusem jest ale jeśli się nad ty panuje. Ja uważam, zę ty nad tym zapanowałeś, jednak wyczuwałem momenty kiedy Ty jako pisarz wiedziałeś o co chodzi a czytelnik niekoniecznie musiał się tak dobrze orientować.

    SPÓJNOŚĆ
    Wydarzenia opisywane w książce same w sobie są wyjątkowo spójne, to należy tobie przyznać. Co więcej powiem, ze wszystko co opisujesz charakteryzuje się z małymi wyjątkami dużą spójnością z EU (oczywiście nie mówię tu o NEJ która jest czymś przeciwnym). Powiem tak, że gdyby jakikolwiek autor zastosował tyle nawiązań do wydarzeń z EU co ty tutaj to byłby mistrzem świata. Nie wiem jak w tym wszystkim udało ci się zachować spójność, ale tutaj popisałeś się nie lada kunsztem, mimo ze utrudniłeś sobie prace poprzez to ze wszędzie próbowałeś wrzucić jakieś nawiązania. Sam się zastanawiałem czy czasami nie jest tego aż za dużo, bo momentami to wręcz tłumaczyłeś, co to było z tym osobnikiem, czy też statkiem czy też wydarzenia, które gdzieś tam zaistniało w jakimś komiksie lub książce. Mimo wszystko uważam ze tego za dużo nie było gdyż ja jestem maniakiem na wszelkie nawiązania. Tu masz wielki plus. Nie mówiąc już o tym, ze przypomniałem sobie wiele faktów z EU dzięki tej twojej pozycji.

    FS a NEJ
    Istotą twojej całej trylogii jest pokazanie alternatywy do Nowej Ery Jedi. Takie miałeś chyba założenie podczas jej pisania. Oczywiście zrealizowałeś to początkowe założenie, ale czy do końca w 100%? Ja powiem, ze nie. Mimo wszystko nie wyzbyłeś się pewnych zaciągnięć NEJ które aż prawie Kolą w oczy. Nie świadczy to że to jest źle, ale po prostu aż miło zobaczyć ze jednak do końca NEJ nie negujesz. Nie mówię tu o samej kwestii Yuuzhan, która była bardziej rozbudowana w Pełnomocniku, ale bardziej chodzi mi o Ciemne Bomby, czy też Serum pozbawiające Mocy (toż drugi raz (nie licząc Ismalirów) po NEJ czytam że Jedi da się odciąć od Mocy, coś jak w przypadku kontaktu z Yuuzhanami). Musze powiedzieć, że jak czytałem twe liczne wypowiedzi na forum, szczególnie w wiadomym temacie sporu w kwestii NEJ, to obawiałem się że kolejne części twej trylogii będą bardziej atakowały całą serię o nowych najemcach spoza galaktyki, tu jednak okazało się ze potraktowałeś całą serię NEJ dość delikatnie. Powiem więcej, nawet mogłaby ona postępować po twej trylogii, co oczywiście zależy od tego jak rozwiąże się sytuacja w III Tomie twego dzieła.

    AKAPITY I ROZDZIAŁY
    Tu widzę pewien problem w twej książce. Jakoś nie mogę się dopatrzyć sensu podziału na poszczególne akapity tekstu, który nam prezentujesz. Podział jest jakbym to powiedział dość dowolny. Są momenty że nie wiedziałem nie doczytawszy się pierwszego imienia po zmianie akapitu gdzie jestem w jakim wątku? Ja tam polonistą nie jestem (ty tak), ale z mojego (niewielkiego) doświadczenia w czytaniu wynika to ze nigdy nie można zaczynać nowego akapitu/wątku od razu dialogiem! Dialog zwykle jest jakąś kontynuacją opisu akcji. U Ciebie niestety zdarzały się nowe akapity zaczynane od razu dialogiem, co więcej były to nowe wątki. To powodowało, ze mijało trochę czasu zanim zorientowałem się gdzie ja w ogóle jestem. Kolejna sprawa to kwestia podziału rozdziałów. Nie widzę tu jakiejś zachowanej logiki oprócz czysto matematycznych działań polegających na tym, że co którąś stronę musi być nowy rozdział. Tu podobnie jak z akapitami masz takie same problemy jak Stover, którego bardzo cenię jako pisarza, ale w dzieleniu topików to on jest słaby. Właśnie u Ciebie podziały na rozdziały kuleją. Nie można oczywiście generalizować, jednak zdecydowana większość kończy i zaczyna się w miejscach gdzie to nie powinno się dziać. To wszystko jednak jest wyższa szkoła jazdy i jak widzisz to nawet w moim mniemaniu najlepsi sobie z tym nie radzą:P

    SZYSTKO W JEDNYM
    Już wspominałem o kompletności twojego opisu już pisałem jak rzetelnie nawiązywałeś do EU wtedy Cie chwaliłem, teraz muszę lekko zganić, ponieważ to pokazanie wszystkiego jest jakby trochę na siłę. Początkowo mamy ciągle wspominane osoby, które gdzieś tam sie przewijały w EU i to jest super, potem na to pojawiają się wszystkie super bronie i wynalazki, jakie znamy z SW, fajnie ze wreszcie są wszystkie. Potem znowu spotykają się one w jednej bitwie gdzie należy powiedzieć, że to tez dobra sprawa, bo dodaje realizmu ze walka miedzy dwoma galaktycznymi mocarstwami odbywa się pomiędzy wszelkimi ich zasobami, a nie tylko dwoma niszczycielami na przykład. No, ale na koniec jest ten Luzgan który w sobie ma wszystko zewsząd. To już trochę przegięcie. W całej książce jakbyś chciał pokazać swą wielką wiedzę o SW i wcisnąć każdy wynalazek każdą ogromną machinę. Nie wiem na ile taki barokowy przepych jest potrzebny.. Subiektywnie patrząc zdania mogą być podzielone, ja uważam jednak ze można by być skromniejszym.

    MINUSY OGÓLNIE
    Poniżej wypisze w wypunktowaniu moje zastrzeżenia i wątpliwości, czyli ogólnie minusy, jakie widzę w książce (oczywiście jest to moje subiektywne podejście):

    - Edycja. Zdecydowanie brakuje mnóstwa przecinków i w ogóle kwestii interpunkcyjnych, dodatkowo widać ze korekta była sporządzana w oparciu o słownik Wordowski, a poprzez czytanie, gdyż SA (szczególnie zaimki), które istnieją a nie powinny być w danym miejscu np. zamiast "za" masz "a".

    - już o tym wspominałem w fabule, ale trochę momentami dużo bohaterów oraz nazw, co nie pozwala czytelnikowi skupić się na fabule a wymusza koncentrację na tym o kim w ogóle to jest pisane, z czasem czytania jak powiększa się wiedza czytelnika to się zmienia, jednak początek jest trudny. Mimo to to chyba nie do końca twoja wina, bo gdyby czytać cięgiem poszczególne tomy byłoby inaczej.

    - humor. No właśnie nikt od ciebie nie wymaga żebyś walił gaga za gagiem, jednak u Ciebie w książce nie ma tego praktycznie w ogóle. Tu naprawdę by się coś przydało humorystycznego gdyż zwykle w SW (Już tradycyjnie począwszy od filmów) mamy z tym do czynienia.

    - Kwestia niewiedzy Karrde. Nie wiem, czemu tak mocno wyolbrzymiłeś kwestię niewiedzy Kardde o EL podczas jego wizyty na radzie kolaborantów wojennych? Ten człowiek w EU zawsze kojarzył się z kopalnią wiedzy i zawsze coś miał do powiedzenia, choćby jakąś dobrą wskazówkę. No a ty zrobiłeś tak ze on nie wiedział nic. Przydałoby choćby coś mu dąć powiedzieć, co mogłoby naprowadzić NR na jakiś trop. Przecież taka potężna organizacja jak EL nie ma szans pozostać niezauważona przez najlepszego informatora w galaktyce!

    - Clonemade. Po wiersze sam pomysł na nazwę ośrodka z odwrotnością prawdziwej nazwy jest dość mega banalny i mogłeś wykombinować coś oryginalniejszego, ale to w sumie szczegół, bardziej interesuje mnie jak w całym tym ośrodku (stacji na wodzie) dwa Ismaliry mogły tak skutecznie blokować tylu Jedi? Bo Jedi już czuli blokadę zanim weszli do wody. A kolejna kwestia, co do akcji w tym samym miejscu, to opis kabla i Kyle Kattarna po nim buszującego. Momentami wydaje mi się ze popadałeś w pewną przesadę w opisywaniu niektórych szczegółów i tak właśnie zrobiłeś z tym kablem, po którym wspinał się KK. Według mnie to straszny szczegół i lepiej skupić się na czymś innym co może zostało potraktowane po macoszemu (jakaś bitwa itp.).

    - Kamino i klonowanie. Tu zasadnicze pytanie bo nie wiem jak w ogóle Kamino nie mogło zostać odkryte przez tyle lat jako miejsce klonowania od CW przez Nową Republikę? Toż to bardzo dziwne że w ogóle cały czas kaminoanie mają możliwość do klonowania, po tym jak oni stworzyli armię która samą nawet nazwą zasłynęła w jednej z największych wojen w historii galaktyki.

    - Wiadomość. Czy nie wydaje ci się, ze rozmowa Landa z Lukiem na otwartym kanale o fakcie przybycia wywrotowców nie była zbyt ryzykowna skoro wywrotowcy wcześniej musieli się tak szczegółowo ukrywać? Odobnie zresztą jest z puszczeniem przez Kardde'go poprzez Holonet wiadomości o przyszłym ataku na Exaphi? Trochę to dla mnie słabe taktycznie żeby wyjawiać przeciwnikowi, że wie się o jego planach.

    - Był moment podczas bitwy nad Exaphi że mówiono że w ogromie ogółu walki statków i myśliwców przybycie Hana i Boby miałoby coś zmienić pomóc i przechylić na szalę NR. Wiesz, demonizowanie ich możliwości może odbywać się owszem, jednak na inną skalę bitwy a nie w takim wymiarze jak to zaprezentowałeś w swojej powieści. Oni g.. mogli zrobić dla powodzenia całej bitwy, tak mi się przynajmniej wydaje.

    - Horn - gdzieś tam napisałeś ze posłużył się telekinezą. On przeciecz nie umiał tego robić, zawsze maił z tym problemy i w końcu stwierdzono, że nie ma do tego predyspozycji za to ma wielkie możliwości w zataczaniu fałszywych wizji przed innymi. No chyba, że się mylę.

    - Oko/Vacuum. Całą powieść czytam wielkie peany w kierunku tych dwóch wspaniałych jednostek, ciągle każesz się spodziewać ze to, co się stanie na koniec będzie czymś wyjątkowym. Na koniec jednak okazuje się, że starcie między tymi OGROMAMI trwa zaledwie kilka minut a w opisie książkowej jeszcze krócej, za to o kablu w Clonemade czytamy również przez pięć minut??? Coś chyba nie tak. No a oprócz tego ze opis był skąpy to obie tak wielkie jednostki zniszczone zostały w dość banalny sposób.

    - Lugzan. Trochę przegięcie i tona sam koniec.. on jakby był połączeniem wszystkiego co najlepsze. wiesz jest takie powiedzenie, ze coś co jest do wszystkiego zawsze jest do niczego, więc mam nadzieję że nie odegra żadnej roli w kolejnym tomie:P


    PLUSY OGÓLNIE
    TO samo, co z minusami:

    + "dupa" i inne "wali" są to wulgaryzmy, których oczywiście nie spotykamy w książkach (zwykle). Można postrzegać je pozytywnie lub negatywnie. Ja generalnie jestem za tym by naturalizować wszystkie książki i nie wierzę że jakiś tam Jedi nie 'zakurwił' sobie pod nosem jak zobaczył na przykład ogrom przeciwnika. Dlatego stosowanie takiego słownictwa jest dla mnie pozytywem, nie wiem jak dla innych.

    + Ogrom szczegółów które nam prezentujesz jest bardzo pozytywny z punktu widzenia przypominania sobie przez czytelnika czegoś co tam kiedyś czytał. Ja sobie to bardzo cenię, gdyz przypomniałem sobie niejedno nazwisko i nazwę, którą miałem już kiedyś tam przyjemność poznać a zapomniałem lub nie potrafiłem jej połączyć z żadnym faktem.

    + Emocje Boby. Bardzo podobało mi się ukazanie Boby wreszcie jako człowieka, który posiada emocje i je artykułuje. To było super, poza tym sama jego śmierć była dobrym posunięciem, jednak fakt iż pośrednio zginął poprzez to ze zahaczył się o pelerynę w kabinie swojego Slava jest mega banałem i to mi się już aż tak nie podoba..:)

    +Wielkość flot. Wreszcie ktoś opisał prawdziwie realistyczną bitwę w kosmosie! Dotychczas tego nie meiliśmy chyba. Ciągle tylko było tak, ze spotykały się dwie floty oparte o kilak niszczycieli a tu nagle mamy prawdziwie ogromne floty z wielką różnorodnością statków,. To naprawdę jest realistyczne i godne pochwały. Mimo to ilość i ogrom tych flot a szczególnie różnorodność najwspanialsze zabawki trochę ogranicza tę realność.

    + Smeagol. Tu chodzi o to co wspominał Ricky o rozterkach Anakina pomiędzy JSM i CSM i jego wewnętrznym rozdarciu. Tak pięknie tu nawiązałeś do konfliktu Smeagol/Golum. Wielkie plusy.

    + Na pochwałę zasługujesz sobie również dbałością o zgodność z techniką i w ogóle próba technicznego podejścia. Na przykład podobało mi się to ze podczas bitwy o Exaphi cześć statków ustawiła się w cieniu słońca systemu. Nie zawsze pisarze pamiętają o takich możliwościach.

    + Morale. To już w ogóle wodotrysk, którego mało w oryginalnych SW, mianowicie poziom morale żołnierzy. Wreszcie ktoś na to zwrócił uwagę. Byłem zauroczony jak po przybyciu wielkiej floty EL: żołnierze NR zaczęli wątpić w swoje szanse i Jedi zaczęli wyczuwać ich zachowanie. Tak właśnie zawsze powinno być, a nie że w książkach nam Pisza o niewiadomo jakim bojowym podejściu żołnierzy! Bądźmy realistami, nie każdy jest super herosem!

    + Historia Brakissa. W ogóle bardzo podoba mi się jego historia, wręcz powiedziałbym ze jest ona wzruszająca. Niedobrze chłopak się tak nawrócił, to jeszcze wielką miłość znalazł. Prawdziwy z niego szczęściarz.

    + Nawiązania. Wielkim plusem są również liczne nawiązania do EU oraz filmów. Sam już pisałem ile wspominasz realnych postaci EU ile z nich tłumaczysz, jak to pozwala przypominać sobie fakty, ale według mojej opinii także nawiązujesz do filmów i takim przykładem na to jest 'wycieczka' Jacena z Danni rydwanie, kiedy on ochrania ją blokując strzały mieczem świetlnym a ona ładuje z blastera. Toż to Padem i Ani z Areny na Geonosis!

    VADER
    Kim on jest? No ja czytając i analizując FSa doszedłem do wniosku ze ty wymyśliłeś sobie ze było naprawdę dwóch Vaderów! Nie wiem czy klony czy cokolwiek. Mimo to Słowa przekonanego Kyle jakoby by on prawdziwy zmuszają mnie do takiego myślania! Za to Luke mówi że czuł coś innego w jego obecności! Na to wszystko należy jednak dodać ze Kir Kanos także mówił że to jest ten Vader co mu zadał bliznę na twarzy. Rozumieć należy przez to ze Vader rzeczywiście jest tą osobą która pojawiała się nam kiedyś w EU, ale nie w filmach, bo może było ich dwóch! Skoro Imperator mógł mieć klony to czemu nie Vader? A może to nie klony.

    REASUMACJA
    Stworzyłeś wielkie dzieło, tego się nie da ukryć Miśku! Jest ono na tyle wielkie, że nobilituje do oceniania w kryteriach książki, a nie fica. Gdybym miał napisać, jaką oceniam twe dzieło jako fica to dałbym mu 10 po kilku stronach czytania, jednak, jeśli patrzę prze ostrzejsze kryteria książkowe to zapodam 8,5/10. I usytuuje twą książkę w bloku książek o stylu zahnowskim na poziomie, który można powiedzieć dorównuje 'nowej' trylogii Hana Solo. Tak by widział te twe dzieło. Mam nadzieję ze się nie pogniewasz, że momentami byłem ostry w ocenie, ale takie już przyjąłem założenia. Życzę weny na kolejne twe dzieła.

  • Ricky Skywalker2004-05-16 18:30:13

    Więcej uwag na Forum, tu zatem w skrócie:

    Ogólnie książka jest bardzo dobra, ale nie wystrzegłeś się błędów:

    - Znów różnorakie błędy w pisowni, stylistyczne, interpunkcyjne itp., które można było poprawić przez te pół roku czekania na umieszczenie na Bastionie.
    - Wykorzystujesz tu niektóre wątki z NEJ (choć cały czas usilnie ja negujesz), ale właśnie nie trzymasz spójności w sprawach takich, jak choćby wygląd Duro, czy też nawet mapa galaktyki (choć sama w sobie jest niezłym pomysałem w kontekście całej książki, nie jest z godna z oficjalną - w każdej książce NEJ oraz w Przewodniku po Chronologii mamy takową, i tam wyraźnie widać, że Korelia i Duro są w zupełnie innej części galaktyki, niż Adumar).
    - Borsk leci z Coruscant na Korelię tak wolno, że nawet odpowiednio zmotywowany pilot TIE (bez hipernapędu!!) by go przegonił :D
    - Anakin też zbyt potężny jest.
    - I jeszcze pewna niekonsekwencja, która pojawiła się na samym końcu: skoro Ackbar nie chciał i nie mógł zostać znów Głównodowodzącym, ponieważ był wyjęty spod prawa, to jakim cudem Bel Iblis nim został??
    Ale co ja się będę czepiał... te minusy wcale nie muszą wpłynąć na ocenę końcową, bo przeważą je PLUSY:
    + Teksty (i narracja, i dialogi)
    + Anakin-Gollum
    + Boba Fett(ogółem; nawet nie wiesz, jak wzruszyła mnie jego śmierć)
    + Te wszystkie okręty!! Jeszcze tylko Eclipse`a III brakuje w panteonie superniszczycieli
    + Spora rola Mary (jak mi ją zabijesz w ŚT to... ;-))
    + Zaczątki Sojuszu Galaktycznego (współdziałanie NR, Imperium i KH )
    + Nawiązania do DE - Howlrunnery, Vipery, Droidy Cienia i przede wszystkim VACUUM - oj to też było miłe zaskoczenie - Republikański Devastator!! :)
    + Duża rola Łotrów (dla jeszcze lepszego obrazu powinieneś w ŚT wprowadzić Widma ;-))
    + ZAKOŃCZENIE!! Goraco wierząc, że tą osobą był Boba, pomijam wszystkie wypisane wcześniej minusy i
    wystawiam FINALNEMU SKOKOWI ocenę 10/10 :)

  • Shedao Shai2004-04-25 19:47:43

    Otas...mówiłeś, że FS jest ŚWIETNY. A nie możesz mu dawać 9 tylko dlatego, że w/g ciebie ŚT będzie lepszy...są na tym forum ff znacznie gorsze, a mające wyższą ocenę...nie można porównywać FS i PS z resztą, one już automatycznie są lepsze!

  • Otas2004-04-23 09:23:26

    no widocznie to jakaś tajemnicza ręka daje ocene.. a nie bastionowicze :) .. hihih.. Moc tak widocznie chciała.
    Szedałku... ja dałem 9 :P.... ale mam nadzieje że dosyć jasno się wytłumaczyłem w komentarzu .. :)

  • Shedao Shai2004-04-09 09:39:32

    Powiem tak: trudno jest, żebym bronił uparcie serii, z której ostatnio nową książkę czytałem we wrześniu, czyli 8 miechów temu... tym bardziej, że są pokusy, które powoli zmieniają moje upodobania (PS, FS, komiksy z Republic)

  • Misiek2004-04-08 20:19:23

    Hmmm.... Yuuzhanin broniący negacji NEJ... intrygujące :->

  • Shedao Shai2004-04-07 14:14:29

    Mija się z prawdą...taaa...Wódz przemówi:
    FINALNY SKOK MIAŁ, MA I BĘDZIE MIAŁ OCENĘ 10, NIEZALEŻNIE CZY TAK MYŚLICIE :P A jak ktoś zamierza postawić niżśzą ocenę, to niech najpierw dobrze zastanowi się nad swoim życiem.....bo Wódz przyjdzie, i odwiedzi go z amphistaffem.

    Jacyś chętni? Nie? Nie widzę! Pan z tyłu? O, naprawdę? Dobrze, jak Pan sobie życzy....zaraz porozmawia Pan z bezpieką Yuuzhańską....może jednak zmienilby Pan zdanie?

  • Misiek2004-04-04 19:41:59

    W takim razie to jakiś burak. Miło wierzyć, że ma się dyszkę, ale skoro to się mija z prawdą...

  • Darth Fizyk2004-04-04 13:42:53

    Misiek, przy moich opowiadaniach też Czytelnicy dają oceny różne (tak piszą), a ocena i licba głosującyh cały czas taka sama ;)

  • Misiek2004-03-31 15:07:55

    hmmm... dałeś 9, a średnia ocen wciąż jest 10. Ktoś dał 11?

  • Otas2004-03-30 14:17:07

    Mnie ciekawi... ja przeczytałem :D Po lekturze Pełnomocnika byłem pewien nadziei związanych z FS a także częściowo obaw ze jednak Misiek nie utrzyma poziomu tomu I... i cóż mam powiedzieć?? ... hehe.. powiem na końcu :P

    Kolega skomentował 2 pierwsze tomy w następujący sposób: "Vader, Kir Kanos, SSD, pełno bitew kosmicznych ... jakby jeszcze był Thrawn to bym miał orgazm" :) No cóż .. moje priorytety nie sa akurat tak ustawione jak jego ale przyjemność czytania FS jest naprawde olbrzymia. Jeszcze wczoraj mówiłem Miśkowi ze z braku czasu czytam ledwo 10 stron co wieczór ... hmm wczoraj jednak wydazenia mnie tak wciągnęły że siedziałem w nocy tak długo aż doczytałem książke do końca ..

    Nic tylko brać i czytać (a raczej pochłaniać)... aha... no i ocena... no cóż tu mam dylemata (nie mylićz dyplomatą).. czy dać od razu 10??.. ponieważ jest to naprawde njedna z najlepszych książek jakie czytałem (a e-book to napewno jest numero uno) ... czy może 9 a 10 zarezerwować dla tomu III? Mam nadzieje Miśku, że nie będziesz zły za obniżenie średniej oceny :) .. daje 9 a ten jeden pkt. trzymam na przyszłość :D

    PS. I nie rzebym cie gonił... ale pisz żesz szybciej tom II bo chce wiedzieć jak się wszystko skończy.. i jak jest naprawde z Vaderem :)

  • Misiek2004-03-22 17:49:31

    Oj, Fizyku, Fizyku... w założeniach Siedziba Egzekutora ma negować NEJ (a przynajmniej Pełnomocnik tak robił), więc przyjmij, że Yuuzhanie powymierali w przestrzeni międzygalaktycznej. W związku z powyższym: niektóre fakty odstają od NEJ, więc Irek siedział nie na Coruscant, ale z rodzicami na Roon. A Vader...he he ;-)))

  • Darth Fizyk2004-03-20 12:09:35

    Misiek, jestem w trakcie czytania... znaczy się na 4 stronie :P
    Tak się zastanawiam... którędy Yuuzhanie wejdą do Galaktyki... bo obok Belkadana rady nie dzadzą, ale w końcu znajdą inne wejście :P hmmm może przez Jądro z nad ekliptyki, albo spod? hmm?
    Aha... przupomnijcie mi skąd się ten Vader wziął :P I Irek... :P

  • Misiek2004-03-18 15:17:43

    Ktoś przeczytał, ktoś nie, ale ocena w tym okienku na górze jest wysoce mobilizująca :-)

    P.S. Można by było robić sztuczny szum wokół tego booka (autor jest w ciąży z Lepperem!!!) ale po co? Niech czytają ci, których to naprawdę ciekawi.

  • Shedao Shai2004-03-15 14:42:58

    PDF jest........I CO??? PRZECZYTAŁ TO KTOŚ WIĘCEJ??

  • Mistrz Fett2004-02-12 13:55:08

    Nie ma chyba określenia na ten e-book które oceniłoby go w 100%. To jest ARCYDZIEŁO i nawet Amber nie powstydziłby się go wydac (gdyby mógł :)).

    A pdf... Ja go już zrobiłem i jest u Yako :P

  • Gemini2004-02-11 15:14:08

    Nie moge przeczytac bo niie ma .pdf-a ;(( Dlaczego ?? Moze ktos zrobi e-book-a ?? Ostatecznie ja ;))

  • Shedao Shai2004-02-09 14:49:28

    Ehem.......Dlaczego mam wrażenie, że "Skok" przeszedł praktycznie bez echa?!?! A nie powinien, nie powinien......

  • Karrde2004-01-09 17:43:44

    Genialna książka. Zachęcam wszystkich do lektury. A dokładniejsza recka ze spoilerami jest na forum

  • Shedao Shai2004-01-07 21:58:23

    Moje zdanie na temat tego ARCYDZIEŁA jest na forum, na stosownym miejscu.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..