TWÓJ KOKPIT
0

Finalny skok :: Twórczość fanów

Katarn zaczął więc kombinować. Obejrzał sobie rurę kanału z każdej strony i stwierdził, że w pewnym miejscu zakręca ona w lewo i przebiega nad innym kablem. Kyle natychmiast dał głową znak pozostałym, żeby się do niego nie fatygowali, a sam podciągnął się w stronę najbliższego filara i zszedł do wody, skąd podpłynął trzy metry dalej, do drugiego słupa, położonego najbliżej ułożonego poziomo ścieku. Pozostali nie pytali się, o co mu chodzi, wiedząc, że Kyle był w swoim czasie najlepszym najemnikiem galaktyki i że zna się na swojej robocie. W końcu Katarn wspiął się po filarze, dotarł do liny i uaktywnił miecz świetlny. Użycie świecącej klingi mogło się wydawać ryzykowne, ale Kyle potrzebował silnego źródła światła, żeby znaleźć kabel, który widział z góry. Kiedy go wreszcie dojrzał, szybko wyłączył miecz i począł przeciągać się po drucie. Kiedy dociągnął się w odpowiednie miejsce, a pozostali wspięli się na filar, Katarn postanowił jeszcze raz użyć miecza świetlnego.
- Przytrzymajcie mnie.- powiedział do Luke’a i Xyrona, kiedy ci do niego podeszli. Skywalker jedną ręką chwycił Kyle w biodrach, a drugą wisiał na drucie, Xyron zaś wykombinował, że zaczepi się o kabel nogami, a obiema rękoma złapie Kyle’a. Tak asekurowany Katarn wbił miecz w poszycie kanału ściekowego, wycinając weń półmetrową dziurę. Starał się robić to ostrożnie, odcinając małe kawałki, żeby fragment ferrobetonu nie spadł nagle do wody z dzikim pluskiem, który mógłby ich zdemaskować.
Po paru minutach, kiedy wszystkim wiszącym na drucie zdrętwiały już ręce, Kyle wyciął lukę dostatecznie dużą, by mógł się przez nią przecisnąć. Chwycił krawędzi i wciągnął się na górę, uprzednio chowając miecz. Xyron zaraz poszedł w jego ślady, a za nim Luke, Mara, Ewon i Kam. Skywalker zauważył, że jego żona jest czymś zirytowana.
- No to pięknie!- syknęła, kiedy wszyscy gnieździli się już w ciasnym kanale ściekowym - Kyle, nie wiem, czy wiesz, ale to był kabel siatki czujników ruchu wmontowanych w ściany! Już wiedzą, że tu jesteśmy!
Zapadła cisza. Wszystkich zebranych nagle ogarnęło przerażenie.
- Za późno, by się wycofać.- stwierdził Luke, przełamując milczenie - Idziemy!

- Panie generale, alarm w magazynie!- krzyknął mężczyzna w uniformie masażysty - Fale znów mogły poruszyć obwody awioniki. Już dawno mówiłem...
Dowódca placówki, obecnie zakuty w czerwony pancerz gwardzisty, dalej już nie słuchał. Oczywiście zdarzały się przypadki, nawet bardzo często, kiedy kable podłączone do czujników w ścianach magazynu podnosiły alarm ochlapane falami podczas przypływu albo pobudzone przez wijące sobie obok gniazdo ptaki. Admirał Morck jednak ostrzegał, że mogą się pojawić Jedi, a gdyby to on miał zakraść się do podobnego kompleksu, podszedłby drogą, na której nikt by się go nie spodziewał.
Od strony morza.
- Generale Kanos?- zapytał masażysta, orientując się, że przełożony go nie słucha.
- Zarządź natychmiastową ewakuację!- rzucił dowódca, łapiąc czerwony hełm i pikę mocy - I podnieś alarm! Rycerze Jedi są na terenie kompleksu!- i szybko ruszył w stronę wyjścia.
- A pan gdzie biegnie, generale?- zawołał za nim śniadoskóry masażysta.
- Powstrzymać ich!

Krata ściekowa ustąpiła pod silnym kopniakiem Kama Solusara i szóstka rycerzy Jedi weszła do ciemnego, cuchnącego pomieszczenia wypełnionego po kostki czymś lepkim. Luke i Mara doskonale wiedzieli, co to za miejsce.
- Zgniatarka do śmieci.- rzekł Skywalker czując, że powoli zaczyna mu to wpadać w rutynę - Lepiej wyjdźmy, zanim ktoś postanowi zutylizować odpady!
Mara kiwnęła głową i doskoczyła do drzwi, jednym cięciem włączonego w międzyczasie miecza spopielając zamek i powodując tym samym automatyczne ich otwarcie.
- Musimy się rozdzielić.- stwierdził Kam, czując coraz większą niedogodność wynikającą z braku możliwości władania Mocą - Xyron i Kyle niech pójdą zlikwidować te ysalamiry, powinny być gdzieś piętro wyżej. Reszta się rozejrzy.
- W porządku.- zgodził się Luke, a ponieważ nikt inny nie protestował, jedna grupa pobiegła w prawo, druga w lewo. Luke i reszta w pewnym momencie dotarli do turbowind, a ponieważ nie mieli właściwie innej alternatywy, wsiedli do jednej z nich i podjechali piętro wyżej.
- Cóż, chyba prędzej my zabijemy te ysalamiry, zanim Kyle i Xyron to zrobią.- mruknęła Mara - Nie trzeba było się rozdzielać.
- Może powinniśmy więc zostawić naszym kolegom ich zadanie, a samemu sprawdzić drugie piętro?- podsunął Ewon.
- Dobra.- zgodził się Luke i wcisnął przycisk kierujący ich na ostatni poziom.
Tutaj było nieco jaśniej, niż w innych pomieszczeniach budynku. Pod ścianami stały skrzynie, pełno skrzyń, które ciągnęły się najwyraźniej przez całą długość i szerokość piętra. Gdzieniegdzie wisiały gotowe zbroje szturmowców, pudełka z granatami i detonatorami termicznymi, podziurawione tarcze strzelnicze, paczki z minami i inne tym podobne zabawki, ale największe wrażenie robił długi stojak na broń pośrodku pomieszczenia, pełen karabinów blasterowych, rakietnic, granatników, pistoletów, imperialnych blasterów samopowtarzalnych, zarówno ciężkich, jak i standardowych, ale, co najbardziej zwróciło uwagę Luke’a i Mary, znajdowały się tu także piki mocy.
Kam Solusar również to dostrzegł i szybkim krokiem podszedł do stojaka. Natychmiast wziął do ręki jedną z pik i dokładnie ją sobie obejrzał, szczególną uwagę zwracając na materiał, z którego była zrobiona. Reszta ekipy rozglądała się właśnie po tym magazynie, kiedy gwizdnięciem zwrócił ich uwagę i patrząc prosto w oczy Luke’a, powiedział:
- Cortosis.

Kyle i Xyron doszli natomiast do jakiejś kabiny kontrolnej, z której najwyraźniej zarządzano utylizacją odpadów i usuwaniem resztek oraz paroma innymi czynnościami sanitarnymi, jakie musiały być wykonywane w każdym kurorcie wypoczynkowym. Stwierdziwszy jednak, że nie mają tu czego szukać, zawrócili i skierowali się do windy po drugiej stronie tunelu, którą dojechali piętro wyżej. Tam, idąc korytarzem, doszli do czegoś w rodzaju głównego holu, ładnie wystrojonego, z zielonym dywanem i lampami plazmowymi na ścianach, łagodnie oświetlającymi stojące po obu stronach jakieś drzewka. Na dwóch z nich wisiały sobie przyczepione ysalamiry.
A po drugiej stronie holu, w drzwiach wyjściowych, stał samotnie mężczyzna odziany w czerwony uniform, otulony szkarłatną peleryną i dzierżący w rękach pikę mocy.
Był to Kir Kanos, ostatni Karmazynowy Gwardzista.

Anakin Solo spał snem niespokojnych, snem wyrzutków, degeneratów, wykolejeńców, snem morderców. Niedawno z zimną krwią zabił kloszarda i ten czyn teraz go prześladował. Chociaż właściwie o samym czynie już zapomniał; bardziej go gryzła jego jaśniejsza strona, jego sumienie.
Chłopak wmawiał sobie, że to, co zrobił, nie było złe. Nie mógł przecież dopuścić, żeby ktoś odkrył jego kryjówkę, nie mógł się ujawnić, dopóki nie będzie pewien, że może zmienić losy Wojny Władców Mocy. Że potęga, jaką posiądzie kosztem tego morderstwa, wynagrodzi mu pustkę, która się w nim zalęgła, więcej, wynagrodzi wszechświatowi stratę owego Ganda. Coś mu jednak mówiło, że tej śmierci nic nie usprawiedliwia.
W tych warunkach jego sumienie odważyło się na nieco śmielsze próby przekonania go do powrotu. „Przecież czujesz, że to nie powinno się stać”, mówiło, „Nawróć się! Jeszcze jest szansa!”
„Daj mi spokój!”, odpowiadał mrok.
„Nie, nie dam! Dopuść do siebie wreszcie, że to, co robimy, jest złe!” krzyczało światło.
„Być może, ale konieczne!”, ciemność nie dawała za wygraną.
„Więc przyznajesz, że postąpiliśmy źle.”, tryumfowała jego jasna strona, „Ustąp zatem, musi być inna droga. Nie możemy dalej tak postępować, bo to nas zniszczy! Słyszysz!?”
Anakin złapał się za głowę, nie mogąc tego już dłużej znieść. Nie mógł się na niczym skupić, ciągle słyszał głos swego sumienia. Zgrzytnął zębami ze złości i zacisnął dłonie w pięści, raniąc się paznokciami do krwi.
- Nie!!!- zawył - To jedyna droga, by wygrać! Jedyna, by pomścić mamę! Jedyna i ostateczna! Nawet kosztem mojej śmierci!!!
„Mylisz się i dobrze o tym wiesz.”, rzuciło światło, dając jednak za wygraną. Mrok ciągle spowijał duszę Anakina gęstym całunem, jednak już coś się w niej kruszyło. A najlepszym na to dowodem był fakt, iż po policzku zmęczonego krzykiem chłopca spłynęła łza.


Rozdział 19


Na Iridionę rzadko przybywali goście. Kiedyś ktoś spoza planety był tu rzeczą normalną, ale po powstaniu Zabraków podczas Galaktycznej Wojny Domowej, Imperium wprowadziło surowe sankcje handlowe i turystyczne, oczywiście wpierw brutalnie pacyfikując bunt. A ponieważ Iridiona znajdowała się daleko od najważniejszych szlaków handlowych, nikomu się specjalnie nie spieszyło wyratować Zabraków z opresji, nawet po tym, jak Imperium opuściło system. Częściowo należało to tłumaczyć chaosem, jaki rozszerzył się po śmierci Imperatora, a częściowo opinią o mieszkańcach Iridiony, znanych jako chłodni i bezlitośni drapieżcy, ucywilizowani, ale wciąż szaleni i nieco dzicy. Wtedy też popadli oni w przesadny izolacjonizm. Z tych przyczyn, jeżeli już ktokolwiek robił interesy z mieszkańcami planety, to z reguły na terenie kosmoportu, bardzo rzadko w samym portowym mieście. A już ewenementem było, jeżeli ktoś z przyjezdnych pojawił się w prowincjonalnej wiosce, jaką była Hramathia.
A to właśnie tutaj znaleźli się Brakiss, Wieiah i Danni Quee.
Szczęściem Iridiona była planetą bardziej zaawansowaną cywilizacyjnie, niż utrzymujące się na podobnym szczeblu rozwoju Barab I, Abyss czy Kabal. Oznaczało to na przykład, że prowadzono dokładny i konsekwentny spis ludności, aktualizowany podczas każdych zgłaszanych narodzin, a zatem stanowiący najdokładniejszą i najpewniejszą bazę danych o mieszkańcach Iridiony. Niektóre zgrupowania Zabraków na innych planetach były nawet na tyle lojalne wobec ojczystego globu, że rejestrowały tu noworodków także ze swoich kolonii. Tak było na przykład z odkrytym przez mieszkańców Iridiony Zabrakiem, planetą, która miała stać się nową ojczyzną tych istot, ale plany repatriacji skutecznie uniemożliwiło najpierw powstanie Imperium, później Galaktyczna Wojna Domowa i proces tworzenia Nowej Republiki. Cały ten system informatyczny, z racji swojej złożoności, miał pewną zasadniczą wadę, ujawniającą się, kiedy ktoś chciał znaleźć w bazie danych czyjeś dane osobowe. Musiał w tym celu najpierw określić kolonię, w której delikwent się urodził, następnie wpisać do komputera jego nazwisko i spośród kilku podanych wariantów wybrać właściwego osobnika na podstawie krótkiej charakterystyki.
Oczywiście nie byłoby to możliwe bez dobrego programu slicerskiego albo odpowiedniej autoryzacji. A tak się złożyło, że rycerze Jedi dostali od admirała Perma specjalne przywileje na czas stanu wojennego.
W takiej sytuacji nikt nie robił specjalnych problemów, kiedy Wieiah, Danni i Brakiss poprosili o dostęp do archiwów Iridiony, pokazując jako przepustkę swoje świetlne miecze. Baza danych natomiast zaprowadziła ich do Hramathii, do której też niezwłocznie polecieli wynajętym speederem, pozostawiając „Another Hope” w kosmoporcie. A teraz szli główną ulicą tego małego miasteczka, zmierzając do jednego z podniszczonych domów w biedniejszej części wioski.
Brakiss miał przez cały czas pewne wątpliwości odnośnie spodziewanego przebiegu tego spotkania. Ostatnim razem, kiedy patrzył mu w oczy, widział szacunek graniczący niemal z uwielbieniem, teraz na pewno spotka się co najwyżej z nieufnością i powątpiewaniem co do czystych intencji Jedi. Inną sprawą były jego poglądy. W przyszłości miał się on opowiedzieć za ciemną stroną, ale prawdopodobnie tylko dlatego, że tę ścieżkę wyznawał jego mistrz. Jeżeli Brakiss będzie go nakłaniać do korzystania z jasnej strony, on nie powinien mu się sprzeniewierzyć. A może nie?
Wieiah czuła wątpliwości ukochanego i doskonale je rozumiała, chociaż musiała przyznać, że sytuacja była raczej niecodzienna. Wszak nie każdy mistrz ma możliwość poznania swojego ucznia w pełni wyszkolonego jeszcze przed rozpoczęciem nauki. Zeltronianka wiedziała jednak, że Brakiss jest pełen najlepszych chęci, a co ważniejsze, posiada rozległą wiedzę o tym, jak się szkoli rycerzy Jedi. A z jej pomocą z pewnością uda mu się wytrenować tamtego osobnika na doskonałego i w pełni wyszkolonego Jedi, oddanego najwyższym ideom i jasnej stronie, gotowego do walki w obronie galaktyki.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 (28) 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,60
Liczba: 15

Użytkownik Ocena Data
TheMatixmaster 10 2013-01-24 19:11:23
Strid 10 2009-11-08 23:52:26
Misiek 10 2008-01-21 14:18:36
Girdun 10 2007-06-07 19:49:27
Adri 10 2005-02-24 18:59:43
Carno 10 2004-08-19 00:21:11
LordBane 10 2004-07-14 23:49:07
Ricky Skywalker 10 2004-05-16 18:32:36
Karrde 10 2004-05-05 10:54:30
Shedao Shai 10 2004-04-29 22:04:46
Christian 9 2012-03-18 00:19:39
Darth Rumcajs 9 2012-01-06 18:56:15
Rusis 9 2006-09-14 14:58:29
Mistrz Fett 9 2004-05-07 17:44:43
Anor 8 2004-05-19 02:18:59


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (27)

  • Lord Brakiss2006-03-24 16:47:38

    Świetna. Końcowa bitwa extra!!! MIsiek moje gratulacje, Szkoda że nie było Widm

  • jedi_marhefka2006-01-28 00:00:50

    No Michał co tu dużo pisać. Po prostu jesteś wielki!!!!! świetny tekst.

  • Edi2005-09-24 19:49:53

    Świetna kontynuacja.Co tu dużo gadać.10/10.Opowiadanie przewyższa nie jednego e-booka i Michał Wolski powinien pisać dla Star Wars...bo się do tego nadaje.

  • starwarsowiec2005-05-04 21:09:30

    nie mogę tego ściągnąć:(Bardzo byłbym wdzięczny gdyby ktoś mi to wysłał na adam_n1@o2.pl
    NIECH SIE KTOŚ ZLITUJE!!!

  • Carno2004-08-19 00:20:34

    Z recenzją poczekam do ŚT. W miedzyczasie wystawie oceny jak funficów-ten otrzymuje 10.

  • Taag Bha Den Fell2004-07-13 10:38:23

    Genialne opowiadanie, daje 10

  • Admirał Raiana Sivron2004-06-13 21:19:01

    Artydzieło, świetnie się czyta, ciekawa fabuła, nie mogłam się oderwać.

  • Anor2004-05-19 02:18:37

    WSTĘP
    Na początek chciałbym powiedzieć, że poniższa recenzja może zostać odebrana jako mocno krytyczna. Wiem, że dostałeś na razie prawie same dziesiątki jako oceny, jednak inni oceniali to, co napisałeś jako Fanfic, ja za to piszę tę recenzję jako recenzję pełnoprawnej książki, co więcej w ocenie kieruje się kryteriami jakimi kieruje się w ocenianiu książek zatwierdzonych przez LocasBooks, dlatego weź to pod uwagę, ze na samym początku stawiam cię na nobilitowanej pozycji, która to pozycja pociąga za sobą odpowiednie wymagania i oczekiwania. Poniżej opisuje kwestie, do których ma jakieś zastrzeżenia lub które chcę pochwalić. Rzeczami oczywistymi nie zawracam głowy.

    FABUŁA
    Jak pewnie każdy czytelnik zauważyła fabuła jest wyjątkowo rozbudowana, wszystkie wydarzenia koncentrują się wokół kilku wątków, które się między sobą co jakiś czas przeplatają. Tu przychodzi mi na myślę konwencja Zahnowska pisania powieści gdzie właśnie jest podobnie. Wokół każdej postaci zbudowana jest jakaś historia, każda z nich ma coś ciekawego, swojego i wyjątkowego jako wkład do wydarzeń fica. Oczywiście są to wszystko słowa pochwały, gdyż zbudować tak zawiła fabułę i jednocześnie na nią zapanować zarówno sensie pisarskim jak i logicznym układzie wydarzeń, to naprawdę wielka sztuka. Mimo to wydaje mi się że są momenty gdzie Miśku trochę przesadziłeś. Momentami zbyt wiele jest bohaterów, nazwisk, miejsc, planet, za często zmienia się miejsce akcji. Wszystko to powoduje że czytający przynajmniej do momentu kiedy nie zapanuje nad całością może się gubić w całości. Można to oczywisice postrzegać dwojako, gdyz niejeden powie że ten ogrom szczegółów nazwisk i miejsc to wielki plus. Owszem plusem jest ale jeśli się nad ty panuje. Ja uważam, zę ty nad tym zapanowałeś, jednak wyczuwałem momenty kiedy Ty jako pisarz wiedziałeś o co chodzi a czytelnik niekoniecznie musiał się tak dobrze orientować.

    SPÓJNOŚĆ
    Wydarzenia opisywane w książce same w sobie są wyjątkowo spójne, to należy tobie przyznać. Co więcej powiem, ze wszystko co opisujesz charakteryzuje się z małymi wyjątkami dużą spójnością z EU (oczywiście nie mówię tu o NEJ która jest czymś przeciwnym). Powiem tak, że gdyby jakikolwiek autor zastosował tyle nawiązań do wydarzeń z EU co ty tutaj to byłby mistrzem świata. Nie wiem jak w tym wszystkim udało ci się zachować spójność, ale tutaj popisałeś się nie lada kunsztem, mimo ze utrudniłeś sobie prace poprzez to ze wszędzie próbowałeś wrzucić jakieś nawiązania. Sam się zastanawiałem czy czasami nie jest tego aż za dużo, bo momentami to wręcz tłumaczyłeś, co to było z tym osobnikiem, czy też statkiem czy też wydarzenia, które gdzieś tam zaistniało w jakimś komiksie lub książce. Mimo wszystko uważam ze tego za dużo nie było gdyż ja jestem maniakiem na wszelkie nawiązania. Tu masz wielki plus. Nie mówiąc już o tym, ze przypomniałem sobie wiele faktów z EU dzięki tej twojej pozycji.

    FS a NEJ
    Istotą twojej całej trylogii jest pokazanie alternatywy do Nowej Ery Jedi. Takie miałeś chyba założenie podczas jej pisania. Oczywiście zrealizowałeś to początkowe założenie, ale czy do końca w 100%? Ja powiem, ze nie. Mimo wszystko nie wyzbyłeś się pewnych zaciągnięć NEJ które aż prawie Kolą w oczy. Nie świadczy to że to jest źle, ale po prostu aż miło zobaczyć ze jednak do końca NEJ nie negujesz. Nie mówię tu o samej kwestii Yuuzhan, która była bardziej rozbudowana w Pełnomocniku, ale bardziej chodzi mi o Ciemne Bomby, czy też Serum pozbawiające Mocy (toż drugi raz (nie licząc Ismalirów) po NEJ czytam że Jedi da się odciąć od Mocy, coś jak w przypadku kontaktu z Yuuzhanami). Musze powiedzieć, że jak czytałem twe liczne wypowiedzi na forum, szczególnie w wiadomym temacie sporu w kwestii NEJ, to obawiałem się że kolejne części twej trylogii będą bardziej atakowały całą serię o nowych najemcach spoza galaktyki, tu jednak okazało się ze potraktowałeś całą serię NEJ dość delikatnie. Powiem więcej, nawet mogłaby ona postępować po twej trylogii, co oczywiście zależy od tego jak rozwiąże się sytuacja w III Tomie twego dzieła.

    AKAPITY I ROZDZIAŁY
    Tu widzę pewien problem w twej książce. Jakoś nie mogę się dopatrzyć sensu podziału na poszczególne akapity tekstu, który nam prezentujesz. Podział jest jakbym to powiedział dość dowolny. Są momenty że nie wiedziałem nie doczytawszy się pierwszego imienia po zmianie akapitu gdzie jestem w jakim wątku? Ja tam polonistą nie jestem (ty tak), ale z mojego (niewielkiego) doświadczenia w czytaniu wynika to ze nigdy nie można zaczynać nowego akapitu/wątku od razu dialogiem! Dialog zwykle jest jakąś kontynuacją opisu akcji. U Ciebie niestety zdarzały się nowe akapity zaczynane od razu dialogiem, co więcej były to nowe wątki. To powodowało, ze mijało trochę czasu zanim zorientowałem się gdzie ja w ogóle jestem. Kolejna sprawa to kwestia podziału rozdziałów. Nie widzę tu jakiejś zachowanej logiki oprócz czysto matematycznych działań polegających na tym, że co którąś stronę musi być nowy rozdział. Tu podobnie jak z akapitami masz takie same problemy jak Stover, którego bardzo cenię jako pisarza, ale w dzieleniu topików to on jest słaby. Właśnie u Ciebie podziały na rozdziały kuleją. Nie można oczywiście generalizować, jednak zdecydowana większość kończy i zaczyna się w miejscach gdzie to nie powinno się dziać. To wszystko jednak jest wyższa szkoła jazdy i jak widzisz to nawet w moim mniemaniu najlepsi sobie z tym nie radzą:P

    SZYSTKO W JEDNYM
    Już wspominałem o kompletności twojego opisu już pisałem jak rzetelnie nawiązywałeś do EU wtedy Cie chwaliłem, teraz muszę lekko zganić, ponieważ to pokazanie wszystkiego jest jakby trochę na siłę. Początkowo mamy ciągle wspominane osoby, które gdzieś tam sie przewijały w EU i to jest super, potem na to pojawiają się wszystkie super bronie i wynalazki, jakie znamy z SW, fajnie ze wreszcie są wszystkie. Potem znowu spotykają się one w jednej bitwie gdzie należy powiedzieć, że to tez dobra sprawa, bo dodaje realizmu ze walka miedzy dwoma galaktycznymi mocarstwami odbywa się pomiędzy wszelkimi ich zasobami, a nie tylko dwoma niszczycielami na przykład. No, ale na koniec jest ten Luzgan który w sobie ma wszystko zewsząd. To już trochę przegięcie. W całej książce jakbyś chciał pokazać swą wielką wiedzę o SW i wcisnąć każdy wynalazek każdą ogromną machinę. Nie wiem na ile taki barokowy przepych jest potrzebny.. Subiektywnie patrząc zdania mogą być podzielone, ja uważam jednak ze można by być skromniejszym.

    MINUSY OGÓLNIE
    Poniżej wypisze w wypunktowaniu moje zastrzeżenia i wątpliwości, czyli ogólnie minusy, jakie widzę w książce (oczywiście jest to moje subiektywne podejście):

    - Edycja. Zdecydowanie brakuje mnóstwa przecinków i w ogóle kwestii interpunkcyjnych, dodatkowo widać ze korekta była sporządzana w oparciu o słownik Wordowski, a poprzez czytanie, gdyż SA (szczególnie zaimki), które istnieją a nie powinny być w danym miejscu np. zamiast "za" masz "a".

    - już o tym wspominałem w fabule, ale trochę momentami dużo bohaterów oraz nazw, co nie pozwala czytelnikowi skupić się na fabule a wymusza koncentrację na tym o kim w ogóle to jest pisane, z czasem czytania jak powiększa się wiedza czytelnika to się zmienia, jednak początek jest trudny. Mimo to to chyba nie do końca twoja wina, bo gdyby czytać cięgiem poszczególne tomy byłoby inaczej.

    - humor. No właśnie nikt od ciebie nie wymaga żebyś walił gaga za gagiem, jednak u Ciebie w książce nie ma tego praktycznie w ogóle. Tu naprawdę by się coś przydało humorystycznego gdyż zwykle w SW (Już tradycyjnie począwszy od filmów) mamy z tym do czynienia.

    - Kwestia niewiedzy Karrde. Nie wiem, czemu tak mocno wyolbrzymiłeś kwestię niewiedzy Kardde o EL podczas jego wizyty na radzie kolaborantów wojennych? Ten człowiek w EU zawsze kojarzył się z kopalnią wiedzy i zawsze coś miał do powiedzenia, choćby jakąś dobrą wskazówkę. No a ty zrobiłeś tak ze on nie wiedział nic. Przydałoby choćby coś mu dąć powiedzieć, co mogłoby naprowadzić NR na jakiś trop. Przecież taka potężna organizacja jak EL nie ma szans pozostać niezauważona przez najlepszego informatora w galaktyce!

    - Clonemade. Po wiersze sam pomysł na nazwę ośrodka z odwrotnością prawdziwej nazwy jest dość mega banalny i mogłeś wykombinować coś oryginalniejszego, ale to w sumie szczegół, bardziej interesuje mnie jak w całym tym ośrodku (stacji na wodzie) dwa Ismaliry mogły tak skutecznie blokować tylu Jedi? Bo Jedi już czuli blokadę zanim weszli do wody. A kolejna kwestia, co do akcji w tym samym miejscu, to opis kabla i Kyle Kattarna po nim buszującego. Momentami wydaje mi się ze popadałeś w pewną przesadę w opisywaniu niektórych szczegółów i tak właśnie zrobiłeś z tym kablem, po którym wspinał się KK. Według mnie to straszny szczegół i lepiej skupić się na czymś innym co może zostało potraktowane po macoszemu (jakaś bitwa itp.).

    - Kamino i klonowanie. Tu zasadnicze pytanie bo nie wiem jak w ogóle Kamino nie mogło zostać odkryte przez tyle lat jako miejsce klonowania od CW przez Nową Republikę? Toż to bardzo dziwne że w ogóle cały czas kaminoanie mają możliwość do klonowania, po tym jak oni stworzyli armię która samą nawet nazwą zasłynęła w jednej z największych wojen w historii galaktyki.

    - Wiadomość. Czy nie wydaje ci się, ze rozmowa Landa z Lukiem na otwartym kanale o fakcie przybycia wywrotowców nie była zbyt ryzykowna skoro wywrotowcy wcześniej musieli się tak szczegółowo ukrywać? Odobnie zresztą jest z puszczeniem przez Kardde'go poprzez Holonet wiadomości o przyszłym ataku na Exaphi? Trochę to dla mnie słabe taktycznie żeby wyjawiać przeciwnikowi, że wie się o jego planach.

    - Był moment podczas bitwy nad Exaphi że mówiono że w ogromie ogółu walki statków i myśliwców przybycie Hana i Boby miałoby coś zmienić pomóc i przechylić na szalę NR. Wiesz, demonizowanie ich możliwości może odbywać się owszem, jednak na inną skalę bitwy a nie w takim wymiarze jak to zaprezentowałeś w swojej powieści. Oni g.. mogli zrobić dla powodzenia całej bitwy, tak mi się przynajmniej wydaje.

    - Horn - gdzieś tam napisałeś ze posłużył się telekinezą. On przeciecz nie umiał tego robić, zawsze maił z tym problemy i w końcu stwierdzono, że nie ma do tego predyspozycji za to ma wielkie możliwości w zataczaniu fałszywych wizji przed innymi. No chyba, że się mylę.

    - Oko/Vacuum. Całą powieść czytam wielkie peany w kierunku tych dwóch wspaniałych jednostek, ciągle każesz się spodziewać ze to, co się stanie na koniec będzie czymś wyjątkowym. Na koniec jednak okazuje się, że starcie między tymi OGROMAMI trwa zaledwie kilka minut a w opisie książkowej jeszcze krócej, za to o kablu w Clonemade czytamy również przez pięć minut??? Coś chyba nie tak. No a oprócz tego ze opis był skąpy to obie tak wielkie jednostki zniszczone zostały w dość banalny sposób.

    - Lugzan. Trochę przegięcie i tona sam koniec.. on jakby był połączeniem wszystkiego co najlepsze. wiesz jest takie powiedzenie, ze coś co jest do wszystkiego zawsze jest do niczego, więc mam nadzieję że nie odegra żadnej roli w kolejnym tomie:P


    PLUSY OGÓLNIE
    TO samo, co z minusami:

    + "dupa" i inne "wali" są to wulgaryzmy, których oczywiście nie spotykamy w książkach (zwykle). Można postrzegać je pozytywnie lub negatywnie. Ja generalnie jestem za tym by naturalizować wszystkie książki i nie wierzę że jakiś tam Jedi nie 'zakurwił' sobie pod nosem jak zobaczył na przykład ogrom przeciwnika. Dlatego stosowanie takiego słownictwa jest dla mnie pozytywem, nie wiem jak dla innych.

    + Ogrom szczegółów które nam prezentujesz jest bardzo pozytywny z punktu widzenia przypominania sobie przez czytelnika czegoś co tam kiedyś czytał. Ja sobie to bardzo cenię, gdyz przypomniałem sobie niejedno nazwisko i nazwę, którą miałem już kiedyś tam przyjemność poznać a zapomniałem lub nie potrafiłem jej połączyć z żadnym faktem.

    + Emocje Boby. Bardzo podobało mi się ukazanie Boby wreszcie jako człowieka, który posiada emocje i je artykułuje. To było super, poza tym sama jego śmierć była dobrym posunięciem, jednak fakt iż pośrednio zginął poprzez to ze zahaczył się o pelerynę w kabinie swojego Slava jest mega banałem i to mi się już aż tak nie podoba..:)

    +Wielkość flot. Wreszcie ktoś opisał prawdziwie realistyczną bitwę w kosmosie! Dotychczas tego nie meiliśmy chyba. Ciągle tylko było tak, ze spotykały się dwie floty oparte o kilak niszczycieli a tu nagle mamy prawdziwie ogromne floty z wielką różnorodnością statków,. To naprawdę jest realistyczne i godne pochwały. Mimo to ilość i ogrom tych flot a szczególnie różnorodność najwspanialsze zabawki trochę ogranicza tę realność.

    + Smeagol. Tu chodzi o to co wspominał Ricky o rozterkach Anakina pomiędzy JSM i CSM i jego wewnętrznym rozdarciu. Tak pięknie tu nawiązałeś do konfliktu Smeagol/Golum. Wielkie plusy.

    + Na pochwałę zasługujesz sobie również dbałością o zgodność z techniką i w ogóle próba technicznego podejścia. Na przykład podobało mi się to ze podczas bitwy o Exaphi cześć statków ustawiła się w cieniu słońca systemu. Nie zawsze pisarze pamiętają o takich możliwościach.

    + Morale. To już w ogóle wodotrysk, którego mało w oryginalnych SW, mianowicie poziom morale żołnierzy. Wreszcie ktoś na to zwrócił uwagę. Byłem zauroczony jak po przybyciu wielkiej floty EL: żołnierze NR zaczęli wątpić w swoje szanse i Jedi zaczęli wyczuwać ich zachowanie. Tak właśnie zawsze powinno być, a nie że w książkach nam Pisza o niewiadomo jakim bojowym podejściu żołnierzy! Bądźmy realistami, nie każdy jest super herosem!

    + Historia Brakissa. W ogóle bardzo podoba mi się jego historia, wręcz powiedziałbym ze jest ona wzruszająca. Niedobrze chłopak się tak nawrócił, to jeszcze wielką miłość znalazł. Prawdziwy z niego szczęściarz.

    + Nawiązania. Wielkim plusem są również liczne nawiązania do EU oraz filmów. Sam już pisałem ile wspominasz realnych postaci EU ile z nich tłumaczysz, jak to pozwala przypominać sobie fakty, ale według mojej opinii także nawiązujesz do filmów i takim przykładem na to jest 'wycieczka' Jacena z Danni rydwanie, kiedy on ochrania ją blokując strzały mieczem świetlnym a ona ładuje z blastera. Toż to Padem i Ani z Areny na Geonosis!

    VADER
    Kim on jest? No ja czytając i analizując FSa doszedłem do wniosku ze ty wymyśliłeś sobie ze było naprawdę dwóch Vaderów! Nie wiem czy klony czy cokolwiek. Mimo to Słowa przekonanego Kyle jakoby by on prawdziwy zmuszają mnie do takiego myślania! Za to Luke mówi że czuł coś innego w jego obecności! Na to wszystko należy jednak dodać ze Kir Kanos także mówił że to jest ten Vader co mu zadał bliznę na twarzy. Rozumieć należy przez to ze Vader rzeczywiście jest tą osobą która pojawiała się nam kiedyś w EU, ale nie w filmach, bo może było ich dwóch! Skoro Imperator mógł mieć klony to czemu nie Vader? A może to nie klony.

    REASUMACJA
    Stworzyłeś wielkie dzieło, tego się nie da ukryć Miśku! Jest ono na tyle wielkie, że nobilituje do oceniania w kryteriach książki, a nie fica. Gdybym miał napisać, jaką oceniam twe dzieło jako fica to dałbym mu 10 po kilku stronach czytania, jednak, jeśli patrzę prze ostrzejsze kryteria książkowe to zapodam 8,5/10. I usytuuje twą książkę w bloku książek o stylu zahnowskim na poziomie, który można powiedzieć dorównuje 'nowej' trylogii Hana Solo. Tak by widział te twe dzieło. Mam nadzieję ze się nie pogniewasz, że momentami byłem ostry w ocenie, ale takie już przyjąłem założenia. Życzę weny na kolejne twe dzieła.

  • Ricky Skywalker2004-05-16 18:30:13

    Więcej uwag na Forum, tu zatem w skrócie:

    Ogólnie książka jest bardzo dobra, ale nie wystrzegłeś się błędów:

    - Znów różnorakie błędy w pisowni, stylistyczne, interpunkcyjne itp., które można było poprawić przez te pół roku czekania na umieszczenie na Bastionie.
    - Wykorzystujesz tu niektóre wątki z NEJ (choć cały czas usilnie ja negujesz), ale właśnie nie trzymasz spójności w sprawach takich, jak choćby wygląd Duro, czy też nawet mapa galaktyki (choć sama w sobie jest niezłym pomysałem w kontekście całej książki, nie jest z godna z oficjalną - w każdej książce NEJ oraz w Przewodniku po Chronologii mamy takową, i tam wyraźnie widać, że Korelia i Duro są w zupełnie innej części galaktyki, niż Adumar).
    - Borsk leci z Coruscant na Korelię tak wolno, że nawet odpowiednio zmotywowany pilot TIE (bez hipernapędu!!) by go przegonił :D
    - Anakin też zbyt potężny jest.
    - I jeszcze pewna niekonsekwencja, która pojawiła się na samym końcu: skoro Ackbar nie chciał i nie mógł zostać znów Głównodowodzącym, ponieważ był wyjęty spod prawa, to jakim cudem Bel Iblis nim został??
    Ale co ja się będę czepiał... te minusy wcale nie muszą wpłynąć na ocenę końcową, bo przeważą je PLUSY:
    + Teksty (i narracja, i dialogi)
    + Anakin-Gollum
    + Boba Fett(ogółem; nawet nie wiesz, jak wzruszyła mnie jego śmierć)
    + Te wszystkie okręty!! Jeszcze tylko Eclipse`a III brakuje w panteonie superniszczycieli
    + Spora rola Mary (jak mi ją zabijesz w ŚT to... ;-))
    + Zaczątki Sojuszu Galaktycznego (współdziałanie NR, Imperium i KH )
    + Nawiązania do DE - Howlrunnery, Vipery, Droidy Cienia i przede wszystkim VACUUM - oj to też było miłe zaskoczenie - Republikański Devastator!! :)
    + Duża rola Łotrów (dla jeszcze lepszego obrazu powinieneś w ŚT wprowadzić Widma ;-))
    + ZAKOŃCZENIE!! Goraco wierząc, że tą osobą był Boba, pomijam wszystkie wypisane wcześniej minusy i
    wystawiam FINALNEMU SKOKOWI ocenę 10/10 :)

  • Shedao Shai2004-04-25 19:47:43

    Otas...mówiłeś, że FS jest ŚWIETNY. A nie możesz mu dawać 9 tylko dlatego, że w/g ciebie ŚT będzie lepszy...są na tym forum ff znacznie gorsze, a mające wyższą ocenę...nie można porównywać FS i PS z resztą, one już automatycznie są lepsze!

  • Otas2004-04-23 09:23:26

    no widocznie to jakaś tajemnicza ręka daje ocene.. a nie bastionowicze :) .. hihih.. Moc tak widocznie chciała.
    Szedałku... ja dałem 9 :P.... ale mam nadzieje że dosyć jasno się wytłumaczyłem w komentarzu .. :)

  • Shedao Shai2004-04-09 09:39:32

    Powiem tak: trudno jest, żebym bronił uparcie serii, z której ostatnio nową książkę czytałem we wrześniu, czyli 8 miechów temu... tym bardziej, że są pokusy, które powoli zmieniają moje upodobania (PS, FS, komiksy z Republic)

  • Misiek2004-04-08 20:19:23

    Hmmm.... Yuuzhanin broniący negacji NEJ... intrygujące :->

  • Shedao Shai2004-04-07 14:14:29

    Mija się z prawdą...taaa...Wódz przemówi:
    FINALNY SKOK MIAŁ, MA I BĘDZIE MIAŁ OCENĘ 10, NIEZALEŻNIE CZY TAK MYŚLICIE :P A jak ktoś zamierza postawić niżśzą ocenę, to niech najpierw dobrze zastanowi się nad swoim życiem.....bo Wódz przyjdzie, i odwiedzi go z amphistaffem.

    Jacyś chętni? Nie? Nie widzę! Pan z tyłu? O, naprawdę? Dobrze, jak Pan sobie życzy....zaraz porozmawia Pan z bezpieką Yuuzhańską....może jednak zmienilby Pan zdanie?

  • Misiek2004-04-04 19:41:59

    W takim razie to jakiś burak. Miło wierzyć, że ma się dyszkę, ale skoro to się mija z prawdą...

  • Darth Fizyk2004-04-04 13:42:53

    Misiek, przy moich opowiadaniach też Czytelnicy dają oceny różne (tak piszą), a ocena i licba głosującyh cały czas taka sama ;)

  • Misiek2004-03-31 15:07:55

    hmmm... dałeś 9, a średnia ocen wciąż jest 10. Ktoś dał 11?

  • Otas2004-03-30 14:17:07

    Mnie ciekawi... ja przeczytałem :D Po lekturze Pełnomocnika byłem pewien nadziei związanych z FS a także częściowo obaw ze jednak Misiek nie utrzyma poziomu tomu I... i cóż mam powiedzieć?? ... hehe.. powiem na końcu :P

    Kolega skomentował 2 pierwsze tomy w następujący sposób: "Vader, Kir Kanos, SSD, pełno bitew kosmicznych ... jakby jeszcze był Thrawn to bym miał orgazm" :) No cóż .. moje priorytety nie sa akurat tak ustawione jak jego ale przyjemność czytania FS jest naprawde olbrzymia. Jeszcze wczoraj mówiłem Miśkowi ze z braku czasu czytam ledwo 10 stron co wieczór ... hmm wczoraj jednak wydazenia mnie tak wciągnęły że siedziałem w nocy tak długo aż doczytałem książke do końca ..

    Nic tylko brać i czytać (a raczej pochłaniać)... aha... no i ocena... no cóż tu mam dylemata (nie mylićz dyplomatą).. czy dać od razu 10??.. ponieważ jest to naprawde njedna z najlepszych książek jakie czytałem (a e-book to napewno jest numero uno) ... czy może 9 a 10 zarezerwować dla tomu III? Mam nadzieje Miśku, że nie będziesz zły za obniżenie średniej oceny :) .. daje 9 a ten jeden pkt. trzymam na przyszłość :D

    PS. I nie rzebym cie gonił... ale pisz żesz szybciej tom II bo chce wiedzieć jak się wszystko skończy.. i jak jest naprawde z Vaderem :)

  • Misiek2004-03-22 17:49:31

    Oj, Fizyku, Fizyku... w założeniach Siedziba Egzekutora ma negować NEJ (a przynajmniej Pełnomocnik tak robił), więc przyjmij, że Yuuzhanie powymierali w przestrzeni międzygalaktycznej. W związku z powyższym: niektóre fakty odstają od NEJ, więc Irek siedział nie na Coruscant, ale z rodzicami na Roon. A Vader...he he ;-)))

  • Darth Fizyk2004-03-20 12:09:35

    Misiek, jestem w trakcie czytania... znaczy się na 4 stronie :P
    Tak się zastanawiam... którędy Yuuzhanie wejdą do Galaktyki... bo obok Belkadana rady nie dzadzą, ale w końcu znajdą inne wejście :P hmmm może przez Jądro z nad ekliptyki, albo spod? hmm?
    Aha... przupomnijcie mi skąd się ten Vader wziął :P I Irek... :P

  • Misiek2004-03-18 15:17:43

    Ktoś przeczytał, ktoś nie, ale ocena w tym okienku na górze jest wysoce mobilizująca :-)

    P.S. Można by było robić sztuczny szum wokół tego booka (autor jest w ciąży z Lepperem!!!) ale po co? Niech czytają ci, których to naprawdę ciekawi.

  • Shedao Shai2004-03-15 14:42:58

    PDF jest........I CO??? PRZECZYTAŁ TO KTOŚ WIĘCEJ??

  • Mistrz Fett2004-02-12 13:55:08

    Nie ma chyba określenia na ten e-book które oceniłoby go w 100%. To jest ARCYDZIEŁO i nawet Amber nie powstydziłby się go wydac (gdyby mógł :)).

    A pdf... Ja go już zrobiłem i jest u Yako :P

  • Gemini2004-02-11 15:14:08

    Nie moge przeczytac bo niie ma .pdf-a ;(( Dlaczego ?? Moze ktos zrobi e-book-a ?? Ostatecznie ja ;))

  • Shedao Shai2004-02-09 14:49:28

    Ehem.......Dlaczego mam wrażenie, że "Skok" przeszedł praktycznie bez echa?!?! A nie powinien, nie powinien......

  • Karrde2004-01-09 17:43:44

    Genialna książka. Zachęcam wszystkich do lektury. A dokładniejsza recka ze spoilerami jest na forum

  • Shedao Shai2004-01-07 21:58:23

    Moje zdanie na temat tego ARCYDZIEŁA jest na forum, na stosownym miejscu.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..