TWÓJ KOKPIT
0

Finalny skok :: Twórczość fanów

A zarazem po raz ostatni.
- Ściga nas jakiś YT-1300 i Pursuer!- zameldował Noghri siedzący przy sonarze - Zdaje się, że nie dali się nabrać na tę maskaradę.
Pekhratukh zaklął siarczyście i odwrócił w stronę swojego pobratymca, który nadzorował pracę silników.
- Nie ma czasu!- rzucił wściekły - Wchodzimy w atmosferę pełnym ciągiem! Uruchom nasze specjalne silniki!
- Ale tak gwałtowne zejście spowoduje przegrzanie kadłuba!- zaprotestował komandos.
- Action III to twarde frachtowce!- odrzekł Pekhratukh - Kadłub wytrzyma.
Nagle obecni na mostku Noghri usłyszeli trzask i serię przeraźliwych zgrzytów, które oznaczały, że od frachtowca odpadł segment mieszczący stare silniki; w ich miejscu pojawiła się para innych, znacznie większej mocy. Była to stara sztuczka Imperialnego Wywiadu, która jednakże wciąż skutkowała. Dlatego konspiratorzy Executor’s Lair często z niej korzystali.
- Celuj w stronę ujęć wody Akademii!- polecił Pekhratukh sternikowi - Musimy jak najszybciej wykonać zadanie!
- To jest wykonalne, wodzu.- odparł Noghri pełniący funkcję nawigatora - Jak chcesz, możemy uderzyć idealnie w stację pomp.
- To niekonieczne. Pamiętaj, że mamy wylądować, a nie zrobić burdel.- przypomniał lider Death Commando Prime - Jakieś sto, dwieście metrów dalej będzie w sam raz.
- Przy tej prędkości nie wyhamujemy na czas!- warknął sternik.
- YT-1300 wciąż siedzi nam na ogonie!- dodał radarowy - Rozpoczynają ostrzał!
Pekhratukh ponownie puścił kwiecistą wiązankę. Ta sytuacja ani trochę mu się nie podobała. Wolałby pojawić się na Yavinie po cichu, tak jak Jix, ale porażka tego ostatniego zaowocowała bardziej rygorystycznym sprawdzaniem ładunków. Przynajmniej tarcze planetarne pozostawały cały czas w opłakanym stanie, co umożliwiło innego rodzaju operację, niż ta, która była udziałem Shadow Stalkera.
Tą, w której właśnie brali udział.
- Teraz! Hamuj!- wrzasnął Pekhratukh, kiedy przebili się przez górne warstwy atmosfery i kadłub począł dygotać niemiłosiernie. Noghri prawie czuł nagrzewającą się pod stopami podłogę.
- Hamulce awaryjne uruchomione!- krzyknął sternik - Ale nadal przyspieszamy!
- Przypiąć się!- rozkazał lider Death Commando Prime, po czym sam założył na siebie siatkę bezpieczeństwa, chcąc dać podwładnym dobry przykład - To będzie twarde lądowanie!

- Tionno, chodź tu, szybko!- wrzasnęła Tahiri przez korytarz, stojąc na tarasie i cały czas patrząc w niebo. Rezultatem tego krzyku było rychłe pojawienie się pani Solusar, które należało zresztą do zamierzeń dziewczyny z Tatooine. Rezultatem niezamierzonym było natomiast przybycie Tenel Ka, która musiała również usłyszeć wołanie Tahiri.
- O co chodzi?- zapytała Tionna, wyczuwając u uczennicy silny niepokój. Zaraz jednak powiodła za jej wzrokiem w nocne niebo i to, co zobaczyła, bardzo ją przeraziło.
- Wielkie nieba.- szepnęła.
Oczom trzech kobiet ukazał się przerażający widok: mknąca po niebie ognista smuga przypominająca kometę, bezlitośnie zbliżająca się do powierzchni ziemi, i dwa statki, próbujące ją w jakiś sposób zatrzymać.
- To nie meteor.- zauważyła Tenel - To musi być jakiś pojazd.
- Frachtowiec typu Action III.- odparła Tahiri - Te dwa za nim ścigały go już od ekliptyki.
- Nie ma więc czasu do stracenia!- podjęła Tionna, biegnąc w stronę wyjścia - Do śmigacza! Lecimy do miejsca kolizji!

Chewbacca zaryczał z frustracją, ozdabiając swoją wypowiedź paroma szczeknięciami.
- Widzę, że go nie dogonimy!- odrzekł Han - Oblicz szybko jego trajektorię i postaraj się ustalić, gdzie wyląduje!
Wookie mruknął z aprobatą i zaraz wziął się za wyliczenia na konsolecie nawigatora. W międzyczasie Han spróbował wycelować we frachtowiec z wyrzutni torped, zdał sobie jednak sprawę, że przy tej prędkości zejścia pociski stracą cel z urządzeń namiarowych i po prostu go zgubią, lecąc albo w dżunglę, albo eksplodując poprzez tarcie z atmosferą. Dlatego po dwóch strzałach Solo zrezygnował.
- Agresja tym razem nic nie da.- skomentował spokojnie Ikrit.
- Zauważyłem.- odciął się Han; powoli zaczynało go irytować opanowanie małego mistrza Jedi. Nie bardziej, niż bezustanne gderanie 3PO, którego na szczęście teraz z nimi nie było, ale jednak.
Chewie zawył tryumfalnie, przekazując Hanowi przewidywane koordynaty kolizji.
- Stacja pomp?- zdziwił się Han. Coraz mniej mu się to podobało. Skorygował więc kurs i ruszył w stronę miejsca rychłego zderzenia, lecąc po linii prostej; Action III wchodził w atmosferę lotem strzałkowym, ale w stosunku do grawitacji księżyca jego lot przebiegał po elipsie. Tymczasem „Sokół Millennium” mógł poprawić kurs, przebijając się niżej, co prawda z mniejszą szybkością, ale za to po krótszej drodze. Takie też było zamierzenie Hana. Solo chwycił jeszcze raz za komlink i rzucił:
- Wieiah, nasz ptaszek leci do stacji pomp. Nie wiesz może, po co?
Nastąpiła chwila milczenia, po której Zeltronianka odezwała się niespokojnym głosem:
- Boję się, że wiem. Nasz wróg chce zatruć ujście wody!
- Jak? Czym?- zdziwił się Han; rury miały wmontowany system monitoringu cieczy i skutecznie ją filtrowały, usuwając wszystkie szkodliwe dla zdrowia substancje.
- Serum pozbawiającym wrażliwości na Moc.- rzekła Wieiah nieswoim głosem, dodatkowo zniekształconym przez eter.
- O kurde!- stwierdził Han - No to mamy tu niezły pasztet.

„Sokół Millennium” i „Another Hope” wylądowały nieopodal stacji pomp kilka minut po tym, jak w pobliżu rozbił się frachtowiec Action III. Han Solo, Chewbacca i Ikrit natychmiast zbiegli po rampie z gotowymi do strzału blasterami, kuszami i mieczami świetlnymi, tylko po to, aby w świetle płonącego kadłuba dostrzec kilka niewyraźnych cieni uciekających w stronę stacji. Zaraz potem z patrolowca klasy Pursuer wybiegła Wieiah i jakaś druga kobieta, a za nimi, co najbardziej zaskoczyło Hana, Brakiss. On i Zeltronianka mieli gotowe do użycia miecze świetlne. Solo stwierdził, że później zapyta Wieiah, co robi tu Ciemny Jedi, teraz nie miał na to czasu. Trzeba było działać.
- Nadjeżdżają Tionna, Tenel i Tahiri.- stwierdził Ikrit, wyczuwając w oddali trzy aury wojowniczek Jedi.
- Doskonale, przydadzą się.- stwierdził Han, sprawdzając stan baterii w swoim pistolecie BlasTech DL-44. Wieiah, Brakiss i trzecia kobieta podbiegli do nich, na co Chewie zareagował groźnym warknięciem i towarzyszącym mu uniesieniem kuszy. Han doskonale rozumiał obawy przyjaciela i dobrze wiedział kogo one dotyczą. Ale skoro Wieiah, rycerz Jedi, bez oporów odwracała się do Brakissa plecami, mogło to oznaczać, że Ciemny Jedi nie jest już taki ciemny. Zresztą mistrz Ikrit też zdawał się nie przejmować jego obecnością, zupełnie jakby aura byłego Naczelnika Akademii Ciemnej Strony była ważniejszym świadectwem o nim samym, niż jego czyny. Chociaż, zreflektował się Han, może rzeczywiście tak jest.
- Nie wiem, co tu robisz,- rzucił do Brakissa - ale jeśli możesz nam pomóc, to jesteś mile widziany.- odwrócił się do Wieiah - Wyjaśnisz mi, co tu się dzieje?
- Na tym frachtowcu byli zamachowcy z Executor’s Lair.- powiedziała Zeltronianka - Mają serum umożliwiające zablokowanie kontroli nad Mocą!
- To Noghri z Death Commando Prime!- dodał Brakiss - Najlepsi komandosi, jakich miało Imperium. Musimy się pospieszyć, bo inaczej zatrują całą wodę!
W międzyczasie na miejsce dotarły Tionna, Tenel i Tahiri. One też wydawały się zaskoczone obecnością Brakissa, chociaż Han miał wrażenie, że nie są wobec niego jakoś szczególnie uprzedzone. Zupełnie jakby był odległym krewnym, który nieoczekiwanie wrócił z dalekiej podróży. Może rzeczywiście można mu już ufać, zastanowił się Han.
- No dobra. Chewie, Jedi, trzeba zaprowadzić tu porządek!- rzucił kierując się ku stacji pomp.


Rozdział 13


Stacja pomp na Yavinie IV była stosunkowo niewielkim, matowoszarym blokiem zbudowanym w delcie jednej z rzek, na skraju tropikalnej dżungli. Lwią część gmachu obejmowały potężne silniki napędzające mieszczące się obok pompy, które z kolei pobierały wodę z rzeki i wpędzały ją w rurociąg prowadzący do Akademii. Cały proces był w pełni zautomatyzowany. Poza tym w budynku mieściły się generatory energii, niewielka, rezerwowa dyspozytornia, oraz systemy obronne, składające się z trzech, rozmieszczonych na dachu dział laserowych i jednego przy ujęciu wody. Stacja pomp w razie ataku mogła więc pełnić funkcję niewielkiego bunkra, w którym można było się utrzymać aż do przybycia posiłków. Miało to jednak pewną wadę, którą poniewczasie dostrzegł Pekhratukh, patrząc przez jedno z niewielkich okienek w stronę nadciągających Jedi.
- Niech to szlag! Nie ma wyjścia! Jesteśmy odcięci!- syknął.
- Możemy zająć stanowiska ogniowe i ubezpieczać naszych, dopóki nie rozprowadzą serum.- zauważył jeden z dwóch towarzyszących mu Noghrich.
- Nie ma potrzeby.- odrzekł Pekhratukh, przeładowując karabin - To miejsce ma automatyczne systemy obronne, które można uruchomić z kontrolki. Zamknęliśmy się w tej stacji jak w pułapce, ale nie damy Jedi łatwo jej otworzyć!
- Włączę więc działa, wodzu!- zameldował Noghri i pobiegł w stronę dyspozytorni.
- Doskonale!- odparł lider Death Commando Prime, po czym zwrócił się do drugiego ze swoich pobratymców - A ty zaminuj tylną ścianę! Nie możemy pozwolić, aby Jedi zaszli nas z tamtej strony!
- Mają się wwiercić przez ścianę, wodzu?- zdziwił się szaro-skóry komandos.
- Widziałem na Commenorze, jak jeden z nich to robił, są do tego zdolni!- warknął Pekhratukh - Wykonać!
Noghri posłusznie pobiegł wypełnić rozkaz swojego przywódcy, ten zaś przystawił swój karabin BlasTech E-11 do okienka i posłał w stronę zbliżających się Jedi serię blasterowych błyskawic.
- Tanio skóry nie sprzedamy, Jedi!- obiecał przez zaciśnięte zęby - Możecie sobie pomarzyć!

Han odruchowo odskoczył w lewo i ukucnął na jedno kolano, kiedy ze stacji posypały się czerwone strzały. Natychmiast kątem oka upewnił się, czy z jego towarzyszami wszystko w porządku, i odetchnął w duchu, że kanonada nie zadała im żadnych obrażeń. Brakiss, Ikrit i cztery kobiety Jedi nie mieli najmniejszych problemów z omijaniem czy też odbijaniem blasterowych pocisków, które najwyraźniej były wypuszczane chaotycznie i bez uprzedniego namierzania. Wystrzeliwała je albo maszyna, albo snajper z ysalamirem, więc nieco to utrudniało przewidywanie ich toru lotu, niemniej jednak cały czas stanowiły zagrożenie, więc zmysł niebezpieczeństwa rycerzy Jedi reagował na nie bezbłędnie. Z kolei Chewbacca i młoda kobieta, którą Wieiah i Brakiss nazywali Danni, albo znajdowali schronienie za rosnącymi pojedynczo drzewami, albo korzystali z osłony, jaką dawali im biegnący przodem rycerze.
Swoją drogą Han musiał przyznać, że powoli przestaje dotrzymywać kroku swoim towarzyszom Jedi. Przez moment myślał, że na starość stracił kondycję i nie nadaje się już do takich maratonów, zaraz jednak spostrzegł, że Danni i Chewie też mają kłopoty. Rycerze Jedi muszą używać Mocy, by przyspieszyć swoje reakcje, pomyślał, uchylając się od kolejnej kanonady z okna. Na domiar złego baterie laserowe na dachu i przy pompach dały o sobie znać, rozpoczynając ostrzał. Jedi wybiegli do przodu, machając mieczami i tworząc tym samym ścianę blokującą laserowe i blasterowe błyskawice, zostawili jednak w tyle Hana i resztę. Solo zdecydował więc, że pozostanie na przedpolu i ostrzela działa laserowe; nigdzie indziej się nie przyda, a może ułatwi rycerzom Jedi szturm na stację. Smuga zielonego światła, wypuszczona zza jego pleców i trochę z prawej, upewniła go, że Chewbacca przyjął taką samą strategię i już zabrał się do przykrywania strzałami ze swojego bowcastera stanowisk ogniowych przeciwnika. Han schował się za najbliższym drzewem i spojrzał w stronę przyjaciela. Rosły Wookie padł na ziemię, prowadząc ostrzał z pozycji leżącej, natomiast Danni znalazła sobie miejsce za jakimś kamieniem i nieśmiało, bo nieśmiało, ale jednak, oddawała strzały ze swojego karabinu.
Jedi w tym czasie zdołali dobiec do ściany budynku i tym samym znaleźli się poza zasięgiem dział laserowych i strzelców w okienkach. Już pierwsze zerknięcie na drzwi frontowe powiedziało im, że zamachowcy się zabarykadowali.
- Odsuńcie się.- rozkazała Tahiri, wbijając swój miecz w grodzie aż po rękojeść - Nie wiadomo, co czai się po drugiej stronie!


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 (19) 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,60
Liczba: 15

Użytkownik Ocena Data
TheMatixmaster 10 2013-01-24 19:11:23
Strid 10 2009-11-08 23:52:26
Misiek 10 2008-01-21 14:18:36
Girdun 10 2007-06-07 19:49:27
Adri 10 2005-02-24 18:59:43
Carno 10 2004-08-19 00:21:11
LordBane 10 2004-07-14 23:49:07
Ricky Skywalker 10 2004-05-16 18:32:36
Karrde 10 2004-05-05 10:54:30
Shedao Shai 10 2004-04-29 22:04:46
Christian 9 2012-03-18 00:19:39
Darth Rumcajs 9 2012-01-06 18:56:15
Rusis 9 2006-09-14 14:58:29
Mistrz Fett 9 2004-05-07 17:44:43
Anor 8 2004-05-19 02:18:59


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (27)

  • Lord Brakiss2006-03-24 16:47:38

    Świetna. Końcowa bitwa extra!!! MIsiek moje gratulacje, Szkoda że nie było Widm

  • jedi_marhefka2006-01-28 00:00:50

    No Michał co tu dużo pisać. Po prostu jesteś wielki!!!!! świetny tekst.

  • Edi2005-09-24 19:49:53

    Świetna kontynuacja.Co tu dużo gadać.10/10.Opowiadanie przewyższa nie jednego e-booka i Michał Wolski powinien pisać dla Star Wars...bo się do tego nadaje.

  • starwarsowiec2005-05-04 21:09:30

    nie mogę tego ściągnąć:(Bardzo byłbym wdzięczny gdyby ktoś mi to wysłał na adam_n1@o2.pl
    NIECH SIE KTOŚ ZLITUJE!!!

  • Carno2004-08-19 00:20:34

    Z recenzją poczekam do ŚT. W miedzyczasie wystawie oceny jak funficów-ten otrzymuje 10.

  • Taag Bha Den Fell2004-07-13 10:38:23

    Genialne opowiadanie, daje 10

  • Admirał Raiana Sivron2004-06-13 21:19:01

    Artydzieło, świetnie się czyta, ciekawa fabuła, nie mogłam się oderwać.

  • Anor2004-05-19 02:18:37

    WSTĘP
    Na początek chciałbym powiedzieć, że poniższa recenzja może zostać odebrana jako mocno krytyczna. Wiem, że dostałeś na razie prawie same dziesiątki jako oceny, jednak inni oceniali to, co napisałeś jako Fanfic, ja za to piszę tę recenzję jako recenzję pełnoprawnej książki, co więcej w ocenie kieruje się kryteriami jakimi kieruje się w ocenianiu książek zatwierdzonych przez LocasBooks, dlatego weź to pod uwagę, ze na samym początku stawiam cię na nobilitowanej pozycji, która to pozycja pociąga za sobą odpowiednie wymagania i oczekiwania. Poniżej opisuje kwestie, do których ma jakieś zastrzeżenia lub które chcę pochwalić. Rzeczami oczywistymi nie zawracam głowy.

    FABUŁA
    Jak pewnie każdy czytelnik zauważyła fabuła jest wyjątkowo rozbudowana, wszystkie wydarzenia koncentrują się wokół kilku wątków, które się między sobą co jakiś czas przeplatają. Tu przychodzi mi na myślę konwencja Zahnowska pisania powieści gdzie właśnie jest podobnie. Wokół każdej postaci zbudowana jest jakaś historia, każda z nich ma coś ciekawego, swojego i wyjątkowego jako wkład do wydarzeń fica. Oczywiście są to wszystko słowa pochwały, gdyż zbudować tak zawiła fabułę i jednocześnie na nią zapanować zarówno sensie pisarskim jak i logicznym układzie wydarzeń, to naprawdę wielka sztuka. Mimo to wydaje mi się że są momenty gdzie Miśku trochę przesadziłeś. Momentami zbyt wiele jest bohaterów, nazwisk, miejsc, planet, za często zmienia się miejsce akcji. Wszystko to powoduje że czytający przynajmniej do momentu kiedy nie zapanuje nad całością może się gubić w całości. Można to oczywisice postrzegać dwojako, gdyz niejeden powie że ten ogrom szczegółów nazwisk i miejsc to wielki plus. Owszem plusem jest ale jeśli się nad ty panuje. Ja uważam, zę ty nad tym zapanowałeś, jednak wyczuwałem momenty kiedy Ty jako pisarz wiedziałeś o co chodzi a czytelnik niekoniecznie musiał się tak dobrze orientować.

    SPÓJNOŚĆ
    Wydarzenia opisywane w książce same w sobie są wyjątkowo spójne, to należy tobie przyznać. Co więcej powiem, ze wszystko co opisujesz charakteryzuje się z małymi wyjątkami dużą spójnością z EU (oczywiście nie mówię tu o NEJ która jest czymś przeciwnym). Powiem tak, że gdyby jakikolwiek autor zastosował tyle nawiązań do wydarzeń z EU co ty tutaj to byłby mistrzem świata. Nie wiem jak w tym wszystkim udało ci się zachować spójność, ale tutaj popisałeś się nie lada kunsztem, mimo ze utrudniłeś sobie prace poprzez to ze wszędzie próbowałeś wrzucić jakieś nawiązania. Sam się zastanawiałem czy czasami nie jest tego aż za dużo, bo momentami to wręcz tłumaczyłeś, co to było z tym osobnikiem, czy też statkiem czy też wydarzenia, które gdzieś tam zaistniało w jakimś komiksie lub książce. Mimo wszystko uważam ze tego za dużo nie było gdyż ja jestem maniakiem na wszelkie nawiązania. Tu masz wielki plus. Nie mówiąc już o tym, ze przypomniałem sobie wiele faktów z EU dzięki tej twojej pozycji.

    FS a NEJ
    Istotą twojej całej trylogii jest pokazanie alternatywy do Nowej Ery Jedi. Takie miałeś chyba założenie podczas jej pisania. Oczywiście zrealizowałeś to początkowe założenie, ale czy do końca w 100%? Ja powiem, ze nie. Mimo wszystko nie wyzbyłeś się pewnych zaciągnięć NEJ które aż prawie Kolą w oczy. Nie świadczy to że to jest źle, ale po prostu aż miło zobaczyć ze jednak do końca NEJ nie negujesz. Nie mówię tu o samej kwestii Yuuzhan, która była bardziej rozbudowana w Pełnomocniku, ale bardziej chodzi mi o Ciemne Bomby, czy też Serum pozbawiające Mocy (toż drugi raz (nie licząc Ismalirów) po NEJ czytam że Jedi da się odciąć od Mocy, coś jak w przypadku kontaktu z Yuuzhanami). Musze powiedzieć, że jak czytałem twe liczne wypowiedzi na forum, szczególnie w wiadomym temacie sporu w kwestii NEJ, to obawiałem się że kolejne części twej trylogii będą bardziej atakowały całą serię o nowych najemcach spoza galaktyki, tu jednak okazało się ze potraktowałeś całą serię NEJ dość delikatnie. Powiem więcej, nawet mogłaby ona postępować po twej trylogii, co oczywiście zależy od tego jak rozwiąże się sytuacja w III Tomie twego dzieła.

    AKAPITY I ROZDZIAŁY
    Tu widzę pewien problem w twej książce. Jakoś nie mogę się dopatrzyć sensu podziału na poszczególne akapity tekstu, który nam prezentujesz. Podział jest jakbym to powiedział dość dowolny. Są momenty że nie wiedziałem nie doczytawszy się pierwszego imienia po zmianie akapitu gdzie jestem w jakim wątku? Ja tam polonistą nie jestem (ty tak), ale z mojego (niewielkiego) doświadczenia w czytaniu wynika to ze nigdy nie można zaczynać nowego akapitu/wątku od razu dialogiem! Dialog zwykle jest jakąś kontynuacją opisu akcji. U Ciebie niestety zdarzały się nowe akapity zaczynane od razu dialogiem, co więcej były to nowe wątki. To powodowało, ze mijało trochę czasu zanim zorientowałem się gdzie ja w ogóle jestem. Kolejna sprawa to kwestia podziału rozdziałów. Nie widzę tu jakiejś zachowanej logiki oprócz czysto matematycznych działań polegających na tym, że co którąś stronę musi być nowy rozdział. Tu podobnie jak z akapitami masz takie same problemy jak Stover, którego bardzo cenię jako pisarza, ale w dzieleniu topików to on jest słaby. Właśnie u Ciebie podziały na rozdziały kuleją. Nie można oczywiście generalizować, jednak zdecydowana większość kończy i zaczyna się w miejscach gdzie to nie powinno się dziać. To wszystko jednak jest wyższa szkoła jazdy i jak widzisz to nawet w moim mniemaniu najlepsi sobie z tym nie radzą:P

    SZYSTKO W JEDNYM
    Już wspominałem o kompletności twojego opisu już pisałem jak rzetelnie nawiązywałeś do EU wtedy Cie chwaliłem, teraz muszę lekko zganić, ponieważ to pokazanie wszystkiego jest jakby trochę na siłę. Początkowo mamy ciągle wspominane osoby, które gdzieś tam sie przewijały w EU i to jest super, potem na to pojawiają się wszystkie super bronie i wynalazki, jakie znamy z SW, fajnie ze wreszcie są wszystkie. Potem znowu spotykają się one w jednej bitwie gdzie należy powiedzieć, że to tez dobra sprawa, bo dodaje realizmu ze walka miedzy dwoma galaktycznymi mocarstwami odbywa się pomiędzy wszelkimi ich zasobami, a nie tylko dwoma niszczycielami na przykład. No, ale na koniec jest ten Luzgan który w sobie ma wszystko zewsząd. To już trochę przegięcie. W całej książce jakbyś chciał pokazać swą wielką wiedzę o SW i wcisnąć każdy wynalazek każdą ogromną machinę. Nie wiem na ile taki barokowy przepych jest potrzebny.. Subiektywnie patrząc zdania mogą być podzielone, ja uważam jednak ze można by być skromniejszym.

    MINUSY OGÓLNIE
    Poniżej wypisze w wypunktowaniu moje zastrzeżenia i wątpliwości, czyli ogólnie minusy, jakie widzę w książce (oczywiście jest to moje subiektywne podejście):

    - Edycja. Zdecydowanie brakuje mnóstwa przecinków i w ogóle kwestii interpunkcyjnych, dodatkowo widać ze korekta była sporządzana w oparciu o słownik Wordowski, a poprzez czytanie, gdyż SA (szczególnie zaimki), które istnieją a nie powinny być w danym miejscu np. zamiast "za" masz "a".

    - już o tym wspominałem w fabule, ale trochę momentami dużo bohaterów oraz nazw, co nie pozwala czytelnikowi skupić się na fabule a wymusza koncentrację na tym o kim w ogóle to jest pisane, z czasem czytania jak powiększa się wiedza czytelnika to się zmienia, jednak początek jest trudny. Mimo to to chyba nie do końca twoja wina, bo gdyby czytać cięgiem poszczególne tomy byłoby inaczej.

    - humor. No właśnie nikt od ciebie nie wymaga żebyś walił gaga za gagiem, jednak u Ciebie w książce nie ma tego praktycznie w ogóle. Tu naprawdę by się coś przydało humorystycznego gdyż zwykle w SW (Już tradycyjnie począwszy od filmów) mamy z tym do czynienia.

    - Kwestia niewiedzy Karrde. Nie wiem, czemu tak mocno wyolbrzymiłeś kwestię niewiedzy Kardde o EL podczas jego wizyty na radzie kolaborantów wojennych? Ten człowiek w EU zawsze kojarzył się z kopalnią wiedzy i zawsze coś miał do powiedzenia, choćby jakąś dobrą wskazówkę. No a ty zrobiłeś tak ze on nie wiedział nic. Przydałoby choćby coś mu dąć powiedzieć, co mogłoby naprowadzić NR na jakiś trop. Przecież taka potężna organizacja jak EL nie ma szans pozostać niezauważona przez najlepszego informatora w galaktyce!

    - Clonemade. Po wiersze sam pomysł na nazwę ośrodka z odwrotnością prawdziwej nazwy jest dość mega banalny i mogłeś wykombinować coś oryginalniejszego, ale to w sumie szczegół, bardziej interesuje mnie jak w całym tym ośrodku (stacji na wodzie) dwa Ismaliry mogły tak skutecznie blokować tylu Jedi? Bo Jedi już czuli blokadę zanim weszli do wody. A kolejna kwestia, co do akcji w tym samym miejscu, to opis kabla i Kyle Kattarna po nim buszującego. Momentami wydaje mi się ze popadałeś w pewną przesadę w opisywaniu niektórych szczegółów i tak właśnie zrobiłeś z tym kablem, po którym wspinał się KK. Według mnie to straszny szczegół i lepiej skupić się na czymś innym co może zostało potraktowane po macoszemu (jakaś bitwa itp.).

    - Kamino i klonowanie. Tu zasadnicze pytanie bo nie wiem jak w ogóle Kamino nie mogło zostać odkryte przez tyle lat jako miejsce klonowania od CW przez Nową Republikę? Toż to bardzo dziwne że w ogóle cały czas kaminoanie mają możliwość do klonowania, po tym jak oni stworzyli armię która samą nawet nazwą zasłynęła w jednej z największych wojen w historii galaktyki.

    - Wiadomość. Czy nie wydaje ci się, ze rozmowa Landa z Lukiem na otwartym kanale o fakcie przybycia wywrotowców nie była zbyt ryzykowna skoro wywrotowcy wcześniej musieli się tak szczegółowo ukrywać? Odobnie zresztą jest z puszczeniem przez Kardde'go poprzez Holonet wiadomości o przyszłym ataku na Exaphi? Trochę to dla mnie słabe taktycznie żeby wyjawiać przeciwnikowi, że wie się o jego planach.

    - Był moment podczas bitwy nad Exaphi że mówiono że w ogromie ogółu walki statków i myśliwców przybycie Hana i Boby miałoby coś zmienić pomóc i przechylić na szalę NR. Wiesz, demonizowanie ich możliwości może odbywać się owszem, jednak na inną skalę bitwy a nie w takim wymiarze jak to zaprezentowałeś w swojej powieści. Oni g.. mogli zrobić dla powodzenia całej bitwy, tak mi się przynajmniej wydaje.

    - Horn - gdzieś tam napisałeś ze posłużył się telekinezą. On przeciecz nie umiał tego robić, zawsze maił z tym problemy i w końcu stwierdzono, że nie ma do tego predyspozycji za to ma wielkie możliwości w zataczaniu fałszywych wizji przed innymi. No chyba, że się mylę.

    - Oko/Vacuum. Całą powieść czytam wielkie peany w kierunku tych dwóch wspaniałych jednostek, ciągle każesz się spodziewać ze to, co się stanie na koniec będzie czymś wyjątkowym. Na koniec jednak okazuje się, że starcie między tymi OGROMAMI trwa zaledwie kilka minut a w opisie książkowej jeszcze krócej, za to o kablu w Clonemade czytamy również przez pięć minut??? Coś chyba nie tak. No a oprócz tego ze opis był skąpy to obie tak wielkie jednostki zniszczone zostały w dość banalny sposób.

    - Lugzan. Trochę przegięcie i tona sam koniec.. on jakby był połączeniem wszystkiego co najlepsze. wiesz jest takie powiedzenie, ze coś co jest do wszystkiego zawsze jest do niczego, więc mam nadzieję że nie odegra żadnej roli w kolejnym tomie:P


    PLUSY OGÓLNIE
    TO samo, co z minusami:

    + "dupa" i inne "wali" są to wulgaryzmy, których oczywiście nie spotykamy w książkach (zwykle). Można postrzegać je pozytywnie lub negatywnie. Ja generalnie jestem za tym by naturalizować wszystkie książki i nie wierzę że jakiś tam Jedi nie 'zakurwił' sobie pod nosem jak zobaczył na przykład ogrom przeciwnika. Dlatego stosowanie takiego słownictwa jest dla mnie pozytywem, nie wiem jak dla innych.

    + Ogrom szczegółów które nam prezentujesz jest bardzo pozytywny z punktu widzenia przypominania sobie przez czytelnika czegoś co tam kiedyś czytał. Ja sobie to bardzo cenię, gdyz przypomniałem sobie niejedno nazwisko i nazwę, którą miałem już kiedyś tam przyjemność poznać a zapomniałem lub nie potrafiłem jej połączyć z żadnym faktem.

    + Emocje Boby. Bardzo podobało mi się ukazanie Boby wreszcie jako człowieka, który posiada emocje i je artykułuje. To było super, poza tym sama jego śmierć była dobrym posunięciem, jednak fakt iż pośrednio zginął poprzez to ze zahaczył się o pelerynę w kabinie swojego Slava jest mega banałem i to mi się już aż tak nie podoba..:)

    +Wielkość flot. Wreszcie ktoś opisał prawdziwie realistyczną bitwę w kosmosie! Dotychczas tego nie meiliśmy chyba. Ciągle tylko było tak, ze spotykały się dwie floty oparte o kilak niszczycieli a tu nagle mamy prawdziwie ogromne floty z wielką różnorodnością statków,. To naprawdę jest realistyczne i godne pochwały. Mimo to ilość i ogrom tych flot a szczególnie różnorodność najwspanialsze zabawki trochę ogranicza tę realność.

    + Smeagol. Tu chodzi o to co wspominał Ricky o rozterkach Anakina pomiędzy JSM i CSM i jego wewnętrznym rozdarciu. Tak pięknie tu nawiązałeś do konfliktu Smeagol/Golum. Wielkie plusy.

    + Na pochwałę zasługujesz sobie również dbałością o zgodność z techniką i w ogóle próba technicznego podejścia. Na przykład podobało mi się to ze podczas bitwy o Exaphi cześć statków ustawiła się w cieniu słońca systemu. Nie zawsze pisarze pamiętają o takich możliwościach.

    + Morale. To już w ogóle wodotrysk, którego mało w oryginalnych SW, mianowicie poziom morale żołnierzy. Wreszcie ktoś na to zwrócił uwagę. Byłem zauroczony jak po przybyciu wielkiej floty EL: żołnierze NR zaczęli wątpić w swoje szanse i Jedi zaczęli wyczuwać ich zachowanie. Tak właśnie zawsze powinno być, a nie że w książkach nam Pisza o niewiadomo jakim bojowym podejściu żołnierzy! Bądźmy realistami, nie każdy jest super herosem!

    + Historia Brakissa. W ogóle bardzo podoba mi się jego historia, wręcz powiedziałbym ze jest ona wzruszająca. Niedobrze chłopak się tak nawrócił, to jeszcze wielką miłość znalazł. Prawdziwy z niego szczęściarz.

    + Nawiązania. Wielkim plusem są również liczne nawiązania do EU oraz filmów. Sam już pisałem ile wspominasz realnych postaci EU ile z nich tłumaczysz, jak to pozwala przypominać sobie fakty, ale według mojej opinii także nawiązujesz do filmów i takim przykładem na to jest 'wycieczka' Jacena z Danni rydwanie, kiedy on ochrania ją blokując strzały mieczem świetlnym a ona ładuje z blastera. Toż to Padem i Ani z Areny na Geonosis!

    VADER
    Kim on jest? No ja czytając i analizując FSa doszedłem do wniosku ze ty wymyśliłeś sobie ze było naprawdę dwóch Vaderów! Nie wiem czy klony czy cokolwiek. Mimo to Słowa przekonanego Kyle jakoby by on prawdziwy zmuszają mnie do takiego myślania! Za to Luke mówi że czuł coś innego w jego obecności! Na to wszystko należy jednak dodać ze Kir Kanos także mówił że to jest ten Vader co mu zadał bliznę na twarzy. Rozumieć należy przez to ze Vader rzeczywiście jest tą osobą która pojawiała się nam kiedyś w EU, ale nie w filmach, bo może było ich dwóch! Skoro Imperator mógł mieć klony to czemu nie Vader? A może to nie klony.

    REASUMACJA
    Stworzyłeś wielkie dzieło, tego się nie da ukryć Miśku! Jest ono na tyle wielkie, że nobilituje do oceniania w kryteriach książki, a nie fica. Gdybym miał napisać, jaką oceniam twe dzieło jako fica to dałbym mu 10 po kilku stronach czytania, jednak, jeśli patrzę prze ostrzejsze kryteria książkowe to zapodam 8,5/10. I usytuuje twą książkę w bloku książek o stylu zahnowskim na poziomie, który można powiedzieć dorównuje 'nowej' trylogii Hana Solo. Tak by widział te twe dzieło. Mam nadzieję ze się nie pogniewasz, że momentami byłem ostry w ocenie, ale takie już przyjąłem założenia. Życzę weny na kolejne twe dzieła.

  • Ricky Skywalker2004-05-16 18:30:13

    Więcej uwag na Forum, tu zatem w skrócie:

    Ogólnie książka jest bardzo dobra, ale nie wystrzegłeś się błędów:

    - Znów różnorakie błędy w pisowni, stylistyczne, interpunkcyjne itp., które można było poprawić przez te pół roku czekania na umieszczenie na Bastionie.
    - Wykorzystujesz tu niektóre wątki z NEJ (choć cały czas usilnie ja negujesz), ale właśnie nie trzymasz spójności w sprawach takich, jak choćby wygląd Duro, czy też nawet mapa galaktyki (choć sama w sobie jest niezłym pomysałem w kontekście całej książki, nie jest z godna z oficjalną - w każdej książce NEJ oraz w Przewodniku po Chronologii mamy takową, i tam wyraźnie widać, że Korelia i Duro są w zupełnie innej części galaktyki, niż Adumar).
    - Borsk leci z Coruscant na Korelię tak wolno, że nawet odpowiednio zmotywowany pilot TIE (bez hipernapędu!!) by go przegonił :D
    - Anakin też zbyt potężny jest.
    - I jeszcze pewna niekonsekwencja, która pojawiła się na samym końcu: skoro Ackbar nie chciał i nie mógł zostać znów Głównodowodzącym, ponieważ był wyjęty spod prawa, to jakim cudem Bel Iblis nim został??
    Ale co ja się będę czepiał... te minusy wcale nie muszą wpłynąć na ocenę końcową, bo przeważą je PLUSY:
    + Teksty (i narracja, i dialogi)
    + Anakin-Gollum
    + Boba Fett(ogółem; nawet nie wiesz, jak wzruszyła mnie jego śmierć)
    + Te wszystkie okręty!! Jeszcze tylko Eclipse`a III brakuje w panteonie superniszczycieli
    + Spora rola Mary (jak mi ją zabijesz w ŚT to... ;-))
    + Zaczątki Sojuszu Galaktycznego (współdziałanie NR, Imperium i KH )
    + Nawiązania do DE - Howlrunnery, Vipery, Droidy Cienia i przede wszystkim VACUUM - oj to też było miłe zaskoczenie - Republikański Devastator!! :)
    + Duża rola Łotrów (dla jeszcze lepszego obrazu powinieneś w ŚT wprowadzić Widma ;-))
    + ZAKOŃCZENIE!! Goraco wierząc, że tą osobą był Boba, pomijam wszystkie wypisane wcześniej minusy i
    wystawiam FINALNEMU SKOKOWI ocenę 10/10 :)

  • Shedao Shai2004-04-25 19:47:43

    Otas...mówiłeś, że FS jest ŚWIETNY. A nie możesz mu dawać 9 tylko dlatego, że w/g ciebie ŚT będzie lepszy...są na tym forum ff znacznie gorsze, a mające wyższą ocenę...nie można porównywać FS i PS z resztą, one już automatycznie są lepsze!

  • Otas2004-04-23 09:23:26

    no widocznie to jakaś tajemnicza ręka daje ocene.. a nie bastionowicze :) .. hihih.. Moc tak widocznie chciała.
    Szedałku... ja dałem 9 :P.... ale mam nadzieje że dosyć jasno się wytłumaczyłem w komentarzu .. :)

  • Shedao Shai2004-04-09 09:39:32

    Powiem tak: trudno jest, żebym bronił uparcie serii, z której ostatnio nową książkę czytałem we wrześniu, czyli 8 miechów temu... tym bardziej, że są pokusy, które powoli zmieniają moje upodobania (PS, FS, komiksy z Republic)

  • Misiek2004-04-08 20:19:23

    Hmmm.... Yuuzhanin broniący negacji NEJ... intrygujące :->

  • Shedao Shai2004-04-07 14:14:29

    Mija się z prawdą...taaa...Wódz przemówi:
    FINALNY SKOK MIAŁ, MA I BĘDZIE MIAŁ OCENĘ 10, NIEZALEŻNIE CZY TAK MYŚLICIE :P A jak ktoś zamierza postawić niżśzą ocenę, to niech najpierw dobrze zastanowi się nad swoim życiem.....bo Wódz przyjdzie, i odwiedzi go z amphistaffem.

    Jacyś chętni? Nie? Nie widzę! Pan z tyłu? O, naprawdę? Dobrze, jak Pan sobie życzy....zaraz porozmawia Pan z bezpieką Yuuzhańską....może jednak zmienilby Pan zdanie?

  • Misiek2004-04-04 19:41:59

    W takim razie to jakiś burak. Miło wierzyć, że ma się dyszkę, ale skoro to się mija z prawdą...

  • Darth Fizyk2004-04-04 13:42:53

    Misiek, przy moich opowiadaniach też Czytelnicy dają oceny różne (tak piszą), a ocena i licba głosującyh cały czas taka sama ;)

  • Misiek2004-03-31 15:07:55

    hmmm... dałeś 9, a średnia ocen wciąż jest 10. Ktoś dał 11?

  • Otas2004-03-30 14:17:07

    Mnie ciekawi... ja przeczytałem :D Po lekturze Pełnomocnika byłem pewien nadziei związanych z FS a także częściowo obaw ze jednak Misiek nie utrzyma poziomu tomu I... i cóż mam powiedzieć?? ... hehe.. powiem na końcu :P

    Kolega skomentował 2 pierwsze tomy w następujący sposób: "Vader, Kir Kanos, SSD, pełno bitew kosmicznych ... jakby jeszcze był Thrawn to bym miał orgazm" :) No cóż .. moje priorytety nie sa akurat tak ustawione jak jego ale przyjemność czytania FS jest naprawde olbrzymia. Jeszcze wczoraj mówiłem Miśkowi ze z braku czasu czytam ledwo 10 stron co wieczór ... hmm wczoraj jednak wydazenia mnie tak wciągnęły że siedziałem w nocy tak długo aż doczytałem książke do końca ..

    Nic tylko brać i czytać (a raczej pochłaniać)... aha... no i ocena... no cóż tu mam dylemata (nie mylićz dyplomatą).. czy dać od razu 10??.. ponieważ jest to naprawde njedna z najlepszych książek jakie czytałem (a e-book to napewno jest numero uno) ... czy może 9 a 10 zarezerwować dla tomu III? Mam nadzieje Miśku, że nie będziesz zły za obniżenie średniej oceny :) .. daje 9 a ten jeden pkt. trzymam na przyszłość :D

    PS. I nie rzebym cie gonił... ale pisz żesz szybciej tom II bo chce wiedzieć jak się wszystko skończy.. i jak jest naprawde z Vaderem :)

  • Misiek2004-03-22 17:49:31

    Oj, Fizyku, Fizyku... w założeniach Siedziba Egzekutora ma negować NEJ (a przynajmniej Pełnomocnik tak robił), więc przyjmij, że Yuuzhanie powymierali w przestrzeni międzygalaktycznej. W związku z powyższym: niektóre fakty odstają od NEJ, więc Irek siedział nie na Coruscant, ale z rodzicami na Roon. A Vader...he he ;-)))

  • Darth Fizyk2004-03-20 12:09:35

    Misiek, jestem w trakcie czytania... znaczy się na 4 stronie :P
    Tak się zastanawiam... którędy Yuuzhanie wejdą do Galaktyki... bo obok Belkadana rady nie dzadzą, ale w końcu znajdą inne wejście :P hmmm może przez Jądro z nad ekliptyki, albo spod? hmm?
    Aha... przupomnijcie mi skąd się ten Vader wziął :P I Irek... :P

  • Misiek2004-03-18 15:17:43

    Ktoś przeczytał, ktoś nie, ale ocena w tym okienku na górze jest wysoce mobilizująca :-)

    P.S. Można by było robić sztuczny szum wokół tego booka (autor jest w ciąży z Lepperem!!!) ale po co? Niech czytają ci, których to naprawdę ciekawi.

  • Shedao Shai2004-03-15 14:42:58

    PDF jest........I CO??? PRZECZYTAŁ TO KTOŚ WIĘCEJ??

  • Mistrz Fett2004-02-12 13:55:08

    Nie ma chyba określenia na ten e-book które oceniłoby go w 100%. To jest ARCYDZIEŁO i nawet Amber nie powstydziłby się go wydac (gdyby mógł :)).

    A pdf... Ja go już zrobiłem i jest u Yako :P

  • Gemini2004-02-11 15:14:08

    Nie moge przeczytac bo niie ma .pdf-a ;(( Dlaczego ?? Moze ktos zrobi e-book-a ?? Ostatecznie ja ;))

  • Shedao Shai2004-02-09 14:49:28

    Ehem.......Dlaczego mam wrażenie, że "Skok" przeszedł praktycznie bez echa?!?! A nie powinien, nie powinien......

  • Karrde2004-01-09 17:43:44

    Genialna książka. Zachęcam wszystkich do lektury. A dokładniejsza recka ze spoilerami jest na forum

  • Shedao Shai2004-01-07 21:58:23

    Moje zdanie na temat tego ARCYDZIEŁA jest na forum, na stosownym miejscu.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..