- Panie generale, tarcze na wyczerpaniu!- zameldował oficer wachtowy.
- Przesłać energię z baterii dział do generatorów pól!- polecił Geervan, wpadając na pewien pomysł - Wzmocnić również osłony cząsteczkowe!- odwrócił się w stronę oficera odpowiedzialnego za ster - Sternik, cała naprzód! Wykorzystajmy masę tego głazu! Cel: najbliższy okręt wroga!
Sternik spojrzał na przełożonego z przerażeniem, ale widząc pewność siebie w jego oczach, nie odpowiedział nic, tylko skoncentrował się na wykonywaniu rozkazu. Po chwili „Oko Vadera” drgnęło i ruszyło w stronę ostrzeliwującego go właśnie krążownika MC-80. Ten zaprzestał kanonady i usiłował usunąć się z drogi przypominającemu asteroidę pancernikowi, lecz sternik „Oka” skorygował kurs, wpadając na statek przeciwnika. Starcie się ze sobą tarcz obu okrętów zlikwidowało osłony cząsteczkowe calamariańskiego statku i MC-80 zderzył się ze znacznie cięższym superpancernikiem, zgniatając się i eksplodując.
Pędzące „Oko Vadera” na tym nie poprzestało. Po chwili jego łupem padł drugi MC-80, a potem trzeci. Superpancernik leciał właśnie na zderzenie z jednym z niszczycieli Pellaeona, kiedy pozostałe przy życiu calamariańskie krążowniki, po zajęciu orbit poza zasięgiem pędu „Oka”, kilkoma celnymi salwami spowodowały wyłączenie tarcz okrętu generała Geervana.
Dla statków Nowej Republiki i Imperium nadeszła chwila kontrataku.
„Lusankya” systematycznie ostrzeliwała superniszczyciel wroga, „Vengeance”, z wzajemnością zresztą. Dookoła toczyła się zacięta bitwa, jednak w tym kawałku przestrzeni, w którym panowała wymiana ognia pomiędzy dwoma ośmiokilometrowymi okrętami, panował spokój. Kanonada pomiędzy eskortującymi je niszczycielami klasy Victory i fregatami Nebulon-B przeniosła się gdzie indziej, pozostawiając olbrzymie okręty samym sobie. To była bitwa dwóch wielkich smoków, z których każdy starał się zyskać przewagę nad drugim. Irek Ismaren na „Vengeance” dążył do wykorzystania szybkości swojej machiny i obrócenia się dołem do wroga, żeby narazić go na ostrzał większej liczby turbolaserów, z kolei Lando Carlissian, dowodzący „Lusankyą”, usiłował tak ustawić okręt, aby superniszczyciel Executor’s Lair miał go pod minimalnym ostrzałem, a jednocześnie aby prowadzić mniej więcej jednolitą kanonadę, która jednostajnie wyczerpywałaby zasoby generatorów pól przeciwnika. I trzeba było przyznać, że zaczynało mu to powoli wychodzić.
- Lordzie Ismaren! „Replacer” donosi, że zniszczeniu właśnie uległ drugi z wielkich krążowników klasy Majestic!- wrzasnął łącznościowiec, a w jego głosie słychać było nutkę tryumfu.
- Doskonale.- odparł Irek. Dobrze wiedział, iż „Vengeance” bez szybkiej pomocy wkrótce padnie - Niech niszczyciele kapitana Pilzbucka podlecą tu i zajmą się „Lusankyą”!
- Mamy jeszcze jeden problem!- krzyknął wachtowy - „Oko Vadera” straciło generatory osłon! Nie jest już tak atakowane, jak wcześniej, ale generał Geervan prosi o wsparcie!
Irek zastanowił się chwilę. Mógłby posłać Geervanowi wolne niszczyciele, ale wtedy zostałby sam z „Lusankyą”. Musiał więc zrobić coś innego.
- Cała wstecz!- rozkazał sternikom - Lecimy pomóc Geervanowi! Niech Pilzbuck męczy się z superniszczycielem Republikan.- dodał już ciszej.
- Mam go, Dowódco Łotrów!- wrzasnął przez komlink Gavin Darklighter, kiedy jeden z atakujących ich formację TIE Defenderów zniknął w spektakularnej eksplozji. Eskadra Łotrów jak na razie prowadziła intensywną walkę myśliwską, robiąc pokaźne wyrwy w szyku bojowym myśliwców wroga. Problem polegał na tym, że praktycznie wszystkie szwadrony przeciwnika złamały już swoje szyki, stawiając na walkę indywidualną, a z racji posiadania lepszych maszyn, piloci Executor’s Lair odnosili na tym polu znaczne sukcesy. Eskadra Łotrów jako jedna z nielicznych zdołała utrzymać się w nietkniętym składzie.
- To świetnie, Dwunastka!- pochwalił go Wedge, kładąc swojego X-Winga w ciasny skręt, następnie wykonując szybką beczkę i minimalizując akcelerację, co w praktyce w ciągu kilku sekund posadziło jego maszynę dokładnie za ścigającym go TIE Defenderem. Wtedy Antilles dał ognia ze wszystkich czterech dział, a myśliwiec przeciwnika, mimo najlepszych chęci, nie zdążył wyminąć śmiercionośnych błyskawic i zniknął w kuli ognia.
Wedge wiedział jednak, że nie mogą w nieskończoność odpierać zmasowanego ataku TIE Defenderów. Już teraz Corran i Hobbie mieli uszkodzone tarcze, Jansonowi zaś siadły one zupełnie. Eskadra Łotrów z pewnością mogła zasłużyć się inaczej, niż tylko niszcząc dziesiątki myśliwców wroga. Antilles wiedział o tym, dlatego ucieszył się w duchu, kiedy dostrzegł zbliżający się niszczyciel klasy Imperial. Ogromny okręt chciał zapewne dostać się w przestrzeń walki z „Okiem Vadera” na skróty przez przestworza, w których toczyły się potyczki myśliwskie. I Wedge już wiedział, co powinna zrobić jego eskadra.
- Łotry, wektor czterdzieści trzy zero sześć!- zawołał przez komlink - Zostawcie wszystko, czym się zajmujecie, i skoncentrujcie się na niszczycielu!
- Przyjąłem, Dowódco Łotrów!- odparł Tycho - Nie możemy pozwolić, żeby ten niszczyciel nabruździł nam przy krążownikach!
Po tym oświadczeniu posypały się potwierdzenia od pozostałych członków eskadry i wszystkie X-Wingi ruszyły w stronę nadlatującego niszczyciela klasy Imperial.
- Ścieśnić szyk!- rozkazał Wedge - Weźmiemy go na starą sztuczkę!
- Dowódco Łotrów, chcieliśmy z Jedenastką siąść w drugiej linii.- powiedział Corran - Mamy dla nich pewną niespodziankę.
- Zezwalam, Dziewiątka.- odparł Wedge, zastanawiając się przelotnie, co Horn i Shira Brie szykują. Czyżby miało to związek z Mocą?
- Dzięki.- rzucił Corran i myśliwce Eskadry Łotrów ułożyły się w dwie linie. Pierwsza z nich, gdy tylko znalazła się w zasięgu dział wrogiego niszczyciela (Wedge wyczytał z transpondera, że był to „Drider”), rozpoczęła zwroty i uniki, wybierając starannie cel ataku. Jak na razie ostrzał nie mógł im zagrozić, jako że był prowadzony z powolnych dział turbolaserowych.
Nagle Mynock zapiszczał i zaćwierkał, a na ekranie Wedge’a pojawiło się tłumaczenie.
- Łotry, według Mynocka najsłabiej chroniony jest mostek!- rzucił Antilles przez komunikator.
- Też to zauważyłem!- wtrącił Wes Janson.
- Dobra, kwadrat dwanaście na siedem! Na mój znak: ognia!
Eskadra Łotrów automatycznie przyspieszyła, przelatując płynnie nad kadłubem niszczyciela. Z dziesięciu myśliwców typu X lecących w pierwszym rzędzie wystrzeliły po dwie uzbrojone torpedy protonowe, trafiając dokładnie w to samo miejsce. Jednocześnie X-Wingi te rozpierzchły się na wszystkie strony, ciągnąc za sobą uwagę artylerzystów i odwracając ją zarazem od prawdziwego zagrożenia, czyli Shiry i Corrana. Oni również wystrzelili swoje torpedy, jednak Wedge zauważył, że te były jakby puste; widział je przez iluminator, ale nie odbierał ich na sonarze! W międzyczasie torpedy protonowe zostały po części zestrzelone, ale większość trafiła w tarcze cząsteczkowe, powodując ich chwilowe przeładowanie. Zanim się jednak zdążyły one zregenerować, przez lukę w polu wleciały pociski Corrana i Shiry, rozsadzając mostek. Wedge spojrzał na ekran sensorów i stwierdził, że mimo zniszczenia centralnego układu dowodzenia, „Drider” wciąż funkcjonuje, więcej nawet, zawraca i ucieka na ciemną stronę planety.
- Jestem pod wrażeniem, Dziewiątka.- powiedział Antilles przez komlink - To nad tym siedzieliście z Solusarem tyle czasu! Pchaliście je Mocą, prawda?
- Owszem, Dowódco Łotrów.- potwierdził Corran.
- Nazwaliśmy je cichymi bombami.- dodała Shira - Wspaniałe, czyż nie?
- Rzeczywiście.- odparł Wedge - A teraz szybko, Łotry, sprzątnijmy ten niszczyciel, zanim nam ucieknie.
- Eskadro Łotrów, tu Pomarańczowy Dowódca!- rozległ się w eterze nowy głos. Wedge rozpoznał w nim lidera jednego ze szwadronów E-Wingów - Mamy tu problem z tymi trójkami! Zechcielibyście nam pomóc?
Wedge zgrzytnął zębami, bowiem jeśli teraz zawrócą, niszczyciel im ucieknie. Nie mogli jednak zostawić towarzyszy broni w potrzebie.
- Już Lecimy, Pomarańczowy Dowódco!- rzekł przez komunikator - Łotry, na polowanie!
- Generale, „Vengeance” ucieka!- zameldował oficer radarowy.
- Widzę.- mruknął Lando, patrząc przez iluminator - Cała naprzód!- rzucił do sterników - Może jest szybszy, ale daleko nie odleci!
- A co z niszczycielami?- zapytał wachtowy. Rzeczywiście, sytuacja w polu zaczęła się przerzedzać i to Nowa Republika zdobywała przewagę. Czego nie można było powiedzieć o potyczce po drugiej stronie Exaphi. Niemniej jednak cztery atakujące ich niszczyciele klasy Imperial mogły to zmienić.
- Niech Liberatory się nimi zajmą.- polecił Lando, a widząc, że niszczyciele klasy Nebula unicestwiły ostatni nękający ich okręt klasy Imperial, dodał - Polećcie Nebulom, żeby leciały za nami. Mogą się przydać!
- Sir, „Chimera” donosi, że krążowniki klasy Strike skutecznie likwidują jego niszczyciele, a „Oko Vadera” spuszcza niezłe cięgi naszym MC-80!- zawołał łącznościowiec - Jeżeli „Vengeance” doleci tam przed nami, to dokona masakry!
- Dlatego cała naprzód!- warknął Carlissian. „Lusankya” i trzy ocalałe niszczyciele klasy Nebula szybko podążyły na drugą stronę Exaphi, gdzie na skraju nocnej i dziennej półkuli toczyła się bitwa z „Okiem Vadera”. Ledwo superniszczyciel Nowej Republiki objął zasięgiem swych dział swój odpowiednik w Executor’s Lair, Lando wydał rozkaz otwarcia ognia. W tym samym czasie niszczyciele klasy Nebula wpadły w sam środek formacji szesnastu krążowników klasy Strike, siejąc pogrom wśród tych niewielkich, ale groźnych statków. Nieliczne krążowniki Mon Calamari, które pozostały na placu boju, odleciały od epicentrum bitwy, przegrupowując się przed kolejnym starciem. To samo zrobiły te bardziej uszkodzone niszczyciele Imperium. „Oko Vadera” natomiast najwyraźniej dokonało zmiany priorytetów i skierowało lufy swoich dział w stronę „Lusankyi”. Lando wiedział z sonaru, że superpancernik ma wyłączone tarcze, jednak ze względu na rozmiary tego okrętu miał wątpliwości, czy nawet „Lusankya” da mu radę.
- Uszanowanie, panie generale!- rozległo się wołanie z głośników - Nadciąga odsiecz!
- Admirale Perm!- zawołał uradowany Carlissian - Gdzie pan jest i jak liczną flotę pan przywiózł?
- Tylko „Vacuum”, generale!- odparł Perm przez komunikator - Zapewniam pana, że to w zupełności wystarczy!
- Duży okręt wyskoczył z nadprzestrzeni za „Okiem Vadera”.- wtrącił radarowy - Emisja z silników superpancernika uniemożliwia dokładne rozpoznanie.
- Panie admirale,- zaczął Lando - bylibyśmy wdzięczni, gdyby mógł pan zająć się tym pancernikiem. Jeśli to, co pan mówi o tym okręcie, jest prawdą, bardzo się nam pan przyda!
- Panie generale, mamy „Vacuum” w zasięgu sensorów.- rzucił radarowy, ale zaraz zamilkł, bo opadłą mu szczęka.
- No i co to jest?- ponaglił go Lando, ale zaraz sam oniemiał, widząc, co wyłania się zza „Oka Vadera” - Pomiot Sithów! Panie admirale, czemu pan nie powiedział...
Wszyscy na mostku odwrócili się w stronę dziobowych iluminatorów i przez chwilę panowała pełna napięcia cisza. Żołnierze nie wiedzieli, co się dzieje. Z oddali zbliżał się około trzykilometrowy okręt, a raczej przenośna fabryka okrętów, zmodyfikowany piec hutniczy, jak go nazwała kiedyś Qwi Xux, czy najgroźniejsza superbroń Imperatora, jak określił to admirał Ackbar. Lando nie miał pojęcia, jak fakt istnienia tego statku mógł umknąć jego uwadze.
- Niech pan nie przesadza, generale.- mówił admirał Perm przez komlink - Musieliśmy zachować dyskrecję, bo wybuchłaby panika, gdyby wyszło na jaw, że Armia Nowej Republiki dysponuje Devastatorem.
- Mniejsza o to.- wtrącił się Pellaeon, który najwyraźniej również zauważył pojawienie się „Vacuum” - Nie interesuje mnie teraz, czy przejęliście ten okręt nad Mon Calamari, czy zbudowaliście sami. Jeżeli może on powstrzymać „Oko Vadera”, to proszę się nie wahać, admirale.
- Jak pan sobie życzy, admirale.- odparł grzecznie Perm i „Vacuum”, jedyny w galaktyce aktywny Devastator, ruszył do ataku.
Irek Ismaren zacisnął pięści i zgrzytnął zębami, kiedy radarowy oznajmił mu przybycie Devastatora. Nie wiedział, że Nowa Republika dysponuje takim okrętem. Wątpił nawet, czy Darth Vader i admirał Morck o tym wiedzą. Skąd go wzięli? Czyżby zdołali zbudować w ciągu tego miesiąca? Nieważne, zreflektował się Irek, trzeba pomyśleć, jak go zniszczyć.
- Przesłać energię z baterii dział do generatorów pól!- polecił Geervan, wpadając na pewien pomysł - Wzmocnić również osłony cząsteczkowe!- odwrócił się w stronę oficera odpowiedzialnego za ster - Sternik, cała naprzód! Wykorzystajmy masę tego głazu! Cel: najbliższy okręt wroga!
Sternik spojrzał na przełożonego z przerażeniem, ale widząc pewność siebie w jego oczach, nie odpowiedział nic, tylko skoncentrował się na wykonywaniu rozkazu. Po chwili „Oko Vadera” drgnęło i ruszyło w stronę ostrzeliwującego go właśnie krążownika MC-80. Ten zaprzestał kanonady i usiłował usunąć się z drogi przypominającemu asteroidę pancernikowi, lecz sternik „Oka” skorygował kurs, wpadając na statek przeciwnika. Starcie się ze sobą tarcz obu okrętów zlikwidowało osłony cząsteczkowe calamariańskiego statku i MC-80 zderzył się ze znacznie cięższym superpancernikiem, zgniatając się i eksplodując.
Pędzące „Oko Vadera” na tym nie poprzestało. Po chwili jego łupem padł drugi MC-80, a potem trzeci. Superpancernik leciał właśnie na zderzenie z jednym z niszczycieli Pellaeona, kiedy pozostałe przy życiu calamariańskie krążowniki, po zajęciu orbit poza zasięgiem pędu „Oka”, kilkoma celnymi salwami spowodowały wyłączenie tarcz okrętu generała Geervana.
Dla statków Nowej Republiki i Imperium nadeszła chwila kontrataku.
„Lusankya” systematycznie ostrzeliwała superniszczyciel wroga, „Vengeance”, z wzajemnością zresztą. Dookoła toczyła się zacięta bitwa, jednak w tym kawałku przestrzeni, w którym panowała wymiana ognia pomiędzy dwoma ośmiokilometrowymi okrętami, panował spokój. Kanonada pomiędzy eskortującymi je niszczycielami klasy Victory i fregatami Nebulon-B przeniosła się gdzie indziej, pozostawiając olbrzymie okręty samym sobie. To była bitwa dwóch wielkich smoków, z których każdy starał się zyskać przewagę nad drugim. Irek Ismaren na „Vengeance” dążył do wykorzystania szybkości swojej machiny i obrócenia się dołem do wroga, żeby narazić go na ostrzał większej liczby turbolaserów, z kolei Lando Carlissian, dowodzący „Lusankyą”, usiłował tak ustawić okręt, aby superniszczyciel Executor’s Lair miał go pod minimalnym ostrzałem, a jednocześnie aby prowadzić mniej więcej jednolitą kanonadę, która jednostajnie wyczerpywałaby zasoby generatorów pól przeciwnika. I trzeba było przyznać, że zaczynało mu to powoli wychodzić.
- Lordzie Ismaren! „Replacer” donosi, że zniszczeniu właśnie uległ drugi z wielkich krążowników klasy Majestic!- wrzasnął łącznościowiec, a w jego głosie słychać było nutkę tryumfu.
- Doskonale.- odparł Irek. Dobrze wiedział, iż „Vengeance” bez szybkiej pomocy wkrótce padnie - Niech niszczyciele kapitana Pilzbucka podlecą tu i zajmą się „Lusankyą”!
- Mamy jeszcze jeden problem!- krzyknął wachtowy - „Oko Vadera” straciło generatory osłon! Nie jest już tak atakowane, jak wcześniej, ale generał Geervan prosi o wsparcie!
Irek zastanowił się chwilę. Mógłby posłać Geervanowi wolne niszczyciele, ale wtedy zostałby sam z „Lusankyą”. Musiał więc zrobić coś innego.
- Cała wstecz!- rozkazał sternikom - Lecimy pomóc Geervanowi! Niech Pilzbuck męczy się z superniszczycielem Republikan.- dodał już ciszej.
- Mam go, Dowódco Łotrów!- wrzasnął przez komlink Gavin Darklighter, kiedy jeden z atakujących ich formację TIE Defenderów zniknął w spektakularnej eksplozji. Eskadra Łotrów jak na razie prowadziła intensywną walkę myśliwską, robiąc pokaźne wyrwy w szyku bojowym myśliwców wroga. Problem polegał na tym, że praktycznie wszystkie szwadrony przeciwnika złamały już swoje szyki, stawiając na walkę indywidualną, a z racji posiadania lepszych maszyn, piloci Executor’s Lair odnosili na tym polu znaczne sukcesy. Eskadra Łotrów jako jedna z nielicznych zdołała utrzymać się w nietkniętym składzie.
- To świetnie, Dwunastka!- pochwalił go Wedge, kładąc swojego X-Winga w ciasny skręt, następnie wykonując szybką beczkę i minimalizując akcelerację, co w praktyce w ciągu kilku sekund posadziło jego maszynę dokładnie za ścigającym go TIE Defenderem. Wtedy Antilles dał ognia ze wszystkich czterech dział, a myśliwiec przeciwnika, mimo najlepszych chęci, nie zdążył wyminąć śmiercionośnych błyskawic i zniknął w kuli ognia.
Wedge wiedział jednak, że nie mogą w nieskończoność odpierać zmasowanego ataku TIE Defenderów. Już teraz Corran i Hobbie mieli uszkodzone tarcze, Jansonowi zaś siadły one zupełnie. Eskadra Łotrów z pewnością mogła zasłużyć się inaczej, niż tylko niszcząc dziesiątki myśliwców wroga. Antilles wiedział o tym, dlatego ucieszył się w duchu, kiedy dostrzegł zbliżający się niszczyciel klasy Imperial. Ogromny okręt chciał zapewne dostać się w przestrzeń walki z „Okiem Vadera” na skróty przez przestworza, w których toczyły się potyczki myśliwskie. I Wedge już wiedział, co powinna zrobić jego eskadra.
- Łotry, wektor czterdzieści trzy zero sześć!- zawołał przez komlink - Zostawcie wszystko, czym się zajmujecie, i skoncentrujcie się na niszczycielu!
- Przyjąłem, Dowódco Łotrów!- odparł Tycho - Nie możemy pozwolić, żeby ten niszczyciel nabruździł nam przy krążownikach!
Po tym oświadczeniu posypały się potwierdzenia od pozostałych członków eskadry i wszystkie X-Wingi ruszyły w stronę nadlatującego niszczyciela klasy Imperial.
- Ścieśnić szyk!- rozkazał Wedge - Weźmiemy go na starą sztuczkę!
- Dowódco Łotrów, chcieliśmy z Jedenastką siąść w drugiej linii.- powiedział Corran - Mamy dla nich pewną niespodziankę.
- Zezwalam, Dziewiątka.- odparł Wedge, zastanawiając się przelotnie, co Horn i Shira Brie szykują. Czyżby miało to związek z Mocą?
- Dzięki.- rzucił Corran i myśliwce Eskadry Łotrów ułożyły się w dwie linie. Pierwsza z nich, gdy tylko znalazła się w zasięgu dział wrogiego niszczyciela (Wedge wyczytał z transpondera, że był to „Drider”), rozpoczęła zwroty i uniki, wybierając starannie cel ataku. Jak na razie ostrzał nie mógł im zagrozić, jako że był prowadzony z powolnych dział turbolaserowych.
Nagle Mynock zapiszczał i zaćwierkał, a na ekranie Wedge’a pojawiło się tłumaczenie.
- Łotry, według Mynocka najsłabiej chroniony jest mostek!- rzucił Antilles przez komunikator.
- Też to zauważyłem!- wtrącił Wes Janson.
- Dobra, kwadrat dwanaście na siedem! Na mój znak: ognia!
Eskadra Łotrów automatycznie przyspieszyła, przelatując płynnie nad kadłubem niszczyciela. Z dziesięciu myśliwców typu X lecących w pierwszym rzędzie wystrzeliły po dwie uzbrojone torpedy protonowe, trafiając dokładnie w to samo miejsce. Jednocześnie X-Wingi te rozpierzchły się na wszystkie strony, ciągnąc za sobą uwagę artylerzystów i odwracając ją zarazem od prawdziwego zagrożenia, czyli Shiry i Corrana. Oni również wystrzelili swoje torpedy, jednak Wedge zauważył, że te były jakby puste; widział je przez iluminator, ale nie odbierał ich na sonarze! W międzyczasie torpedy protonowe zostały po części zestrzelone, ale większość trafiła w tarcze cząsteczkowe, powodując ich chwilowe przeładowanie. Zanim się jednak zdążyły one zregenerować, przez lukę w polu wleciały pociski Corrana i Shiry, rozsadzając mostek. Wedge spojrzał na ekran sensorów i stwierdził, że mimo zniszczenia centralnego układu dowodzenia, „Drider” wciąż funkcjonuje, więcej nawet, zawraca i ucieka na ciemną stronę planety.
- Jestem pod wrażeniem, Dziewiątka.- powiedział Antilles przez komlink - To nad tym siedzieliście z Solusarem tyle czasu! Pchaliście je Mocą, prawda?
- Owszem, Dowódco Łotrów.- potwierdził Corran.
- Nazwaliśmy je cichymi bombami.- dodała Shira - Wspaniałe, czyż nie?
- Rzeczywiście.- odparł Wedge - A teraz szybko, Łotry, sprzątnijmy ten niszczyciel, zanim nam ucieknie.
- Eskadro Łotrów, tu Pomarańczowy Dowódca!- rozległ się w eterze nowy głos. Wedge rozpoznał w nim lidera jednego ze szwadronów E-Wingów - Mamy tu problem z tymi trójkami! Zechcielibyście nam pomóc?
Wedge zgrzytnął zębami, bowiem jeśli teraz zawrócą, niszczyciel im ucieknie. Nie mogli jednak zostawić towarzyszy broni w potrzebie.
- Już Lecimy, Pomarańczowy Dowódco!- rzekł przez komunikator - Łotry, na polowanie!
- Generale, „Vengeance” ucieka!- zameldował oficer radarowy.
- Widzę.- mruknął Lando, patrząc przez iluminator - Cała naprzód!- rzucił do sterników - Może jest szybszy, ale daleko nie odleci!
- A co z niszczycielami?- zapytał wachtowy. Rzeczywiście, sytuacja w polu zaczęła się przerzedzać i to Nowa Republika zdobywała przewagę. Czego nie można było powiedzieć o potyczce po drugiej stronie Exaphi. Niemniej jednak cztery atakujące ich niszczyciele klasy Imperial mogły to zmienić.
- Niech Liberatory się nimi zajmą.- polecił Lando, a widząc, że niszczyciele klasy Nebula unicestwiły ostatni nękający ich okręt klasy Imperial, dodał - Polećcie Nebulom, żeby leciały za nami. Mogą się przydać!
- Sir, „Chimera” donosi, że krążowniki klasy Strike skutecznie likwidują jego niszczyciele, a „Oko Vadera” spuszcza niezłe cięgi naszym MC-80!- zawołał łącznościowiec - Jeżeli „Vengeance” doleci tam przed nami, to dokona masakry!
- Dlatego cała naprzód!- warknął Carlissian. „Lusankya” i trzy ocalałe niszczyciele klasy Nebula szybko podążyły na drugą stronę Exaphi, gdzie na skraju nocnej i dziennej półkuli toczyła się bitwa z „Okiem Vadera”. Ledwo superniszczyciel Nowej Republiki objął zasięgiem swych dział swój odpowiednik w Executor’s Lair, Lando wydał rozkaz otwarcia ognia. W tym samym czasie niszczyciele klasy Nebula wpadły w sam środek formacji szesnastu krążowników klasy Strike, siejąc pogrom wśród tych niewielkich, ale groźnych statków. Nieliczne krążowniki Mon Calamari, które pozostały na placu boju, odleciały od epicentrum bitwy, przegrupowując się przed kolejnym starciem. To samo zrobiły te bardziej uszkodzone niszczyciele Imperium. „Oko Vadera” natomiast najwyraźniej dokonało zmiany priorytetów i skierowało lufy swoich dział w stronę „Lusankyi”. Lando wiedział z sonaru, że superpancernik ma wyłączone tarcze, jednak ze względu na rozmiary tego okrętu miał wątpliwości, czy nawet „Lusankya” da mu radę.
- Uszanowanie, panie generale!- rozległo się wołanie z głośników - Nadciąga odsiecz!
- Admirale Perm!- zawołał uradowany Carlissian - Gdzie pan jest i jak liczną flotę pan przywiózł?
- Tylko „Vacuum”, generale!- odparł Perm przez komunikator - Zapewniam pana, że to w zupełności wystarczy!
- Duży okręt wyskoczył z nadprzestrzeni za „Okiem Vadera”.- wtrącił radarowy - Emisja z silników superpancernika uniemożliwia dokładne rozpoznanie.
- Panie admirale,- zaczął Lando - bylibyśmy wdzięczni, gdyby mógł pan zająć się tym pancernikiem. Jeśli to, co pan mówi o tym okręcie, jest prawdą, bardzo się nam pan przyda!
- Panie generale, mamy „Vacuum” w zasięgu sensorów.- rzucił radarowy, ale zaraz zamilkł, bo opadłą mu szczęka.
- No i co to jest?- ponaglił go Lando, ale zaraz sam oniemiał, widząc, co wyłania się zza „Oka Vadera” - Pomiot Sithów! Panie admirale, czemu pan nie powiedział...
Wszyscy na mostku odwrócili się w stronę dziobowych iluminatorów i przez chwilę panowała pełna napięcia cisza. Żołnierze nie wiedzieli, co się dzieje. Z oddali zbliżał się około trzykilometrowy okręt, a raczej przenośna fabryka okrętów, zmodyfikowany piec hutniczy, jak go nazwała kiedyś Qwi Xux, czy najgroźniejsza superbroń Imperatora, jak określił to admirał Ackbar. Lando nie miał pojęcia, jak fakt istnienia tego statku mógł umknąć jego uwadze.
- Niech pan nie przesadza, generale.- mówił admirał Perm przez komlink - Musieliśmy zachować dyskrecję, bo wybuchłaby panika, gdyby wyszło na jaw, że Armia Nowej Republiki dysponuje Devastatorem.
- Mniejsza o to.- wtrącił się Pellaeon, który najwyraźniej również zauważył pojawienie się „Vacuum” - Nie interesuje mnie teraz, czy przejęliście ten okręt nad Mon Calamari, czy zbudowaliście sami. Jeżeli może on powstrzymać „Oko Vadera”, to proszę się nie wahać, admirale.
- Jak pan sobie życzy, admirale.- odparł grzecznie Perm i „Vacuum”, jedyny w galaktyce aktywny Devastator, ruszył do ataku.
Irek Ismaren zacisnął pięści i zgrzytnął zębami, kiedy radarowy oznajmił mu przybycie Devastatora. Nie wiedział, że Nowa Republika dysponuje takim okrętem. Wątpił nawet, czy Darth Vader i admirał Morck o tym wiedzą. Skąd go wzięli? Czyżby zdołali zbudować w ciągu tego miesiąca? Nieważne, zreflektował się Irek, trzeba pomyśleć, jak go zniszczyć.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,60 Liczba: 15 |
|
Lord Brakiss2006-03-24 16:47:38
Świetna. Końcowa bitwa extra!!! MIsiek moje gratulacje, Szkoda że nie było Widm
jedi_marhefka2006-01-28 00:00:50
No Michał co tu dużo pisać. Po prostu jesteś wielki!!!!! świetny tekst.
Edi2005-09-24 19:49:53
Świetna kontynuacja.Co tu dużo gadać.10/10.Opowiadanie przewyższa nie jednego e-booka i Michał Wolski powinien pisać dla Star Wars...bo się do tego nadaje.
starwarsowiec2005-05-04 21:09:30
nie mogę tego ściągnąć:(Bardzo byłbym wdzięczny gdyby ktoś mi to wysłał na adam_n1@o2.pl
NIECH SIE KTOŚ ZLITUJE!!!
Carno2004-08-19 00:20:34
Z recenzją poczekam do ŚT. W miedzyczasie wystawie oceny jak funficów-ten otrzymuje 10.
Taag Bha Den Fell2004-07-13 10:38:23
Genialne opowiadanie, daje 10
Admirał Raiana Sivron2004-06-13 21:19:01
Artydzieło, świetnie się czyta, ciekawa fabuła, nie mogłam się oderwać.
Anor2004-05-19 02:18:37
WSTĘP
Na początek chciałbym powiedzieć, że poniższa recenzja może zostać odebrana jako mocno krytyczna. Wiem, że dostałeś na razie prawie same dziesiątki jako oceny, jednak inni oceniali to, co napisałeś jako Fanfic, ja za to piszę tę recenzję jako recenzję pełnoprawnej książki, co więcej w ocenie kieruje się kryteriami jakimi kieruje się w ocenianiu książek zatwierdzonych przez LocasBooks, dlatego weź to pod uwagę, ze na samym początku stawiam cię na nobilitowanej pozycji, która to pozycja pociąga za sobą odpowiednie wymagania i oczekiwania. Poniżej opisuje kwestie, do których ma jakieś zastrzeżenia lub które chcę pochwalić. Rzeczami oczywistymi nie zawracam głowy.
FABUŁA
Jak pewnie każdy czytelnik zauważyła fabuła jest wyjątkowo rozbudowana, wszystkie wydarzenia koncentrują się wokół kilku wątków, które się między sobą co jakiś czas przeplatają. Tu przychodzi mi na myślę konwencja Zahnowska pisania powieści gdzie właśnie jest podobnie. Wokół każdej postaci zbudowana jest jakaś historia, każda z nich ma coś ciekawego, swojego i wyjątkowego jako wkład do wydarzeń fica. Oczywiście są to wszystko słowa pochwały, gdyż zbudować tak zawiła fabułę i jednocześnie na nią zapanować zarówno sensie pisarskim jak i logicznym układzie wydarzeń, to naprawdę wielka sztuka. Mimo to wydaje mi się że są momenty gdzie Miśku trochę przesadziłeś. Momentami zbyt wiele jest bohaterów, nazwisk, miejsc, planet, za często zmienia się miejsce akcji. Wszystko to powoduje że czytający przynajmniej do momentu kiedy nie zapanuje nad całością może się gubić w całości. Można to oczywisice postrzegać dwojako, gdyz niejeden powie że ten ogrom szczegółów nazwisk i miejsc to wielki plus. Owszem plusem jest ale jeśli się nad ty panuje. Ja uważam, zę ty nad tym zapanowałeś, jednak wyczuwałem momenty kiedy Ty jako pisarz wiedziałeś o co chodzi a czytelnik niekoniecznie musiał się tak dobrze orientować.
SPÓJNOŚĆ
Wydarzenia opisywane w książce same w sobie są wyjątkowo spójne, to należy tobie przyznać. Co więcej powiem, ze wszystko co opisujesz charakteryzuje się z małymi wyjątkami dużą spójnością z EU (oczywiście nie mówię tu o NEJ która jest czymś przeciwnym). Powiem tak, że gdyby jakikolwiek autor zastosował tyle nawiązań do wydarzeń z EU co ty tutaj to byłby mistrzem świata. Nie wiem jak w tym wszystkim udało ci się zachować spójność, ale tutaj popisałeś się nie lada kunsztem, mimo ze utrudniłeś sobie prace poprzez to ze wszędzie próbowałeś wrzucić jakieś nawiązania. Sam się zastanawiałem czy czasami nie jest tego aż za dużo, bo momentami to wręcz tłumaczyłeś, co to było z tym osobnikiem, czy też statkiem czy też wydarzenia, które gdzieś tam zaistniało w jakimś komiksie lub książce. Mimo wszystko uważam ze tego za dużo nie było gdyż ja jestem maniakiem na wszelkie nawiązania. Tu masz wielki plus. Nie mówiąc już o tym, ze przypomniałem sobie wiele faktów z EU dzięki tej twojej pozycji.
FS a NEJ
Istotą twojej całej trylogii jest pokazanie alternatywy do Nowej Ery Jedi. Takie miałeś chyba założenie podczas jej pisania. Oczywiście zrealizowałeś to początkowe założenie, ale czy do końca w 100%? Ja powiem, ze nie. Mimo wszystko nie wyzbyłeś się pewnych zaciągnięć NEJ które aż prawie Kolą w oczy. Nie świadczy to że to jest źle, ale po prostu aż miło zobaczyć ze jednak do końca NEJ nie negujesz. Nie mówię tu o samej kwestii Yuuzhan, która była bardziej rozbudowana w Pełnomocniku, ale bardziej chodzi mi o Ciemne Bomby, czy też Serum pozbawiające Mocy (toż drugi raz (nie licząc Ismalirów) po NEJ czytam że Jedi da się odciąć od Mocy, coś jak w przypadku kontaktu z Yuuzhanami). Musze powiedzieć, że jak czytałem twe liczne wypowiedzi na forum, szczególnie w wiadomym temacie sporu w kwestii NEJ, to obawiałem się że kolejne części twej trylogii będą bardziej atakowały całą serię o nowych najemcach spoza galaktyki, tu jednak okazało się ze potraktowałeś całą serię NEJ dość delikatnie. Powiem więcej, nawet mogłaby ona postępować po twej trylogii, co oczywiście zależy od tego jak rozwiąże się sytuacja w III Tomie twego dzieła.
AKAPITY I ROZDZIAŁY
Tu widzę pewien problem w twej książce. Jakoś nie mogę się dopatrzyć sensu podziału na poszczególne akapity tekstu, który nam prezentujesz. Podział jest jakbym to powiedział dość dowolny. Są momenty że nie wiedziałem nie doczytawszy się pierwszego imienia po zmianie akapitu gdzie jestem w jakim wątku? Ja tam polonistą nie jestem (ty tak), ale z mojego (niewielkiego) doświadczenia w czytaniu wynika to ze nigdy nie można zaczynać nowego akapitu/wątku od razu dialogiem! Dialog zwykle jest jakąś kontynuacją opisu akcji. U Ciebie niestety zdarzały się nowe akapity zaczynane od razu dialogiem, co więcej były to nowe wątki. To powodowało, ze mijało trochę czasu zanim zorientowałem się gdzie ja w ogóle jestem. Kolejna sprawa to kwestia podziału rozdziałów. Nie widzę tu jakiejś zachowanej logiki oprócz czysto matematycznych działań polegających na tym, że co którąś stronę musi być nowy rozdział. Tu podobnie jak z akapitami masz takie same problemy jak Stover, którego bardzo cenię jako pisarza, ale w dzieleniu topików to on jest słaby. Właśnie u Ciebie podziały na rozdziały kuleją. Nie można oczywiście generalizować, jednak zdecydowana większość kończy i zaczyna się w miejscach gdzie to nie powinno się dziać. To wszystko jednak jest wyższa szkoła jazdy i jak widzisz to nawet w moim mniemaniu najlepsi sobie z tym nie radzą:P
SZYSTKO W JEDNYM
Już wspominałem o kompletności twojego opisu już pisałem jak rzetelnie nawiązywałeś do EU wtedy Cie chwaliłem, teraz muszę lekko zganić, ponieważ to pokazanie wszystkiego jest jakby trochę na siłę. Początkowo mamy ciągle wspominane osoby, które gdzieś tam sie przewijały w EU i to jest super, potem na to pojawiają się wszystkie super bronie i wynalazki, jakie znamy z SW, fajnie ze wreszcie są wszystkie. Potem znowu spotykają się one w jednej bitwie gdzie należy powiedzieć, że to tez dobra sprawa, bo dodaje realizmu ze walka miedzy dwoma galaktycznymi mocarstwami odbywa się pomiędzy wszelkimi ich zasobami, a nie tylko dwoma niszczycielami na przykład. No, ale na koniec jest ten Luzgan który w sobie ma wszystko zewsząd. To już trochę przegięcie. W całej książce jakbyś chciał pokazać swą wielką wiedzę o SW i wcisnąć każdy wynalazek każdą ogromną machinę. Nie wiem na ile taki barokowy przepych jest potrzebny.. Subiektywnie patrząc zdania mogą być podzielone, ja uważam jednak ze można by być skromniejszym.
MINUSY OGÓLNIE
Poniżej wypisze w wypunktowaniu moje zastrzeżenia i wątpliwości, czyli ogólnie minusy, jakie widzę w książce (oczywiście jest to moje subiektywne podejście):
- Edycja. Zdecydowanie brakuje mnóstwa przecinków i w ogóle kwestii interpunkcyjnych, dodatkowo widać ze korekta była sporządzana w oparciu o słownik Wordowski, a poprzez czytanie, gdyż SA (szczególnie zaimki), które istnieją a nie powinny być w danym miejscu np. zamiast "za" masz "a".
- już o tym wspominałem w fabule, ale trochę momentami dużo bohaterów oraz nazw, co nie pozwala czytelnikowi skupić się na fabule a wymusza koncentrację na tym o kim w ogóle to jest pisane, z czasem czytania jak powiększa się wiedza czytelnika to się zmienia, jednak początek jest trudny. Mimo to to chyba nie do końca twoja wina, bo gdyby czytać cięgiem poszczególne tomy byłoby inaczej.
- humor. No właśnie nikt od ciebie nie wymaga żebyś walił gaga za gagiem, jednak u Ciebie w książce nie ma tego praktycznie w ogóle. Tu naprawdę by się coś przydało humorystycznego gdyż zwykle w SW (Już tradycyjnie począwszy od filmów) mamy z tym do czynienia.
- Kwestia niewiedzy Karrde. Nie wiem, czemu tak mocno wyolbrzymiłeś kwestię niewiedzy Kardde o EL podczas jego wizyty na radzie kolaborantów wojennych? Ten człowiek w EU zawsze kojarzył się z kopalnią wiedzy i zawsze coś miał do powiedzenia, choćby jakąś dobrą wskazówkę. No a ty zrobiłeś tak ze on nie wiedział nic. Przydałoby choćby coś mu dąć powiedzieć, co mogłoby naprowadzić NR na jakiś trop. Przecież taka potężna organizacja jak EL nie ma szans pozostać niezauważona przez najlepszego informatora w galaktyce!
- Clonemade. Po wiersze sam pomysł na nazwę ośrodka z odwrotnością prawdziwej nazwy jest dość mega banalny i mogłeś wykombinować coś oryginalniejszego, ale to w sumie szczegół, bardziej interesuje mnie jak w całym tym ośrodku (stacji na wodzie) dwa Ismaliry mogły tak skutecznie blokować tylu Jedi? Bo Jedi już czuli blokadę zanim weszli do wody. A kolejna kwestia, co do akcji w tym samym miejscu, to opis kabla i Kyle Kattarna po nim buszującego. Momentami wydaje mi się ze popadałeś w pewną przesadę w opisywaniu niektórych szczegółów i tak właśnie zrobiłeś z tym kablem, po którym wspinał się KK. Według mnie to straszny szczegół i lepiej skupić się na czymś innym co może zostało potraktowane po macoszemu (jakaś bitwa itp.).
- Kamino i klonowanie. Tu zasadnicze pytanie bo nie wiem jak w ogóle Kamino nie mogło zostać odkryte przez tyle lat jako miejsce klonowania od CW przez Nową Republikę? Toż to bardzo dziwne że w ogóle cały czas kaminoanie mają możliwość do klonowania, po tym jak oni stworzyli armię która samą nawet nazwą zasłynęła w jednej z największych wojen w historii galaktyki.
- Wiadomość. Czy nie wydaje ci się, ze rozmowa Landa z Lukiem na otwartym kanale o fakcie przybycia wywrotowców nie była zbyt ryzykowna skoro wywrotowcy wcześniej musieli się tak szczegółowo ukrywać? Odobnie zresztą jest z puszczeniem przez Kardde'go poprzez Holonet wiadomości o przyszłym ataku na Exaphi? Trochę to dla mnie słabe taktycznie żeby wyjawiać przeciwnikowi, że wie się o jego planach.
- Był moment podczas bitwy nad Exaphi że mówiono że w ogromie ogółu walki statków i myśliwców przybycie Hana i Boby miałoby coś zmienić pomóc i przechylić na szalę NR. Wiesz, demonizowanie ich możliwości może odbywać się owszem, jednak na inną skalę bitwy a nie w takim wymiarze jak to zaprezentowałeś w swojej powieści. Oni g.. mogli zrobić dla powodzenia całej bitwy, tak mi się przynajmniej wydaje.
- Horn - gdzieś tam napisałeś ze posłużył się telekinezą. On przeciecz nie umiał tego robić, zawsze maił z tym problemy i w końcu stwierdzono, że nie ma do tego predyspozycji za to ma wielkie możliwości w zataczaniu fałszywych wizji przed innymi. No chyba, że się mylę.
- Oko/Vacuum. Całą powieść czytam wielkie peany w kierunku tych dwóch wspaniałych jednostek, ciągle każesz się spodziewać ze to, co się stanie na koniec będzie czymś wyjątkowym. Na koniec jednak okazuje się, że starcie między tymi OGROMAMI trwa zaledwie kilka minut a w opisie książkowej jeszcze krócej, za to o kablu w Clonemade czytamy również przez pięć minut??? Coś chyba nie tak. No a oprócz tego ze opis był skąpy to obie tak wielkie jednostki zniszczone zostały w dość banalny sposób.
- Lugzan. Trochę przegięcie i tona sam koniec.. on jakby był połączeniem wszystkiego co najlepsze. wiesz jest takie powiedzenie, ze coś co jest do wszystkiego zawsze jest do niczego, więc mam nadzieję że nie odegra żadnej roli w kolejnym tomie:P
PLUSY OGÓLNIE
TO samo, co z minusami:
+ "dupa" i inne "wali" są to wulgaryzmy, których oczywiście nie spotykamy w książkach (zwykle). Można postrzegać je pozytywnie lub negatywnie. Ja generalnie jestem za tym by naturalizować wszystkie książki i nie wierzę że jakiś tam Jedi nie 'zakurwił' sobie pod nosem jak zobaczył na przykład ogrom przeciwnika. Dlatego stosowanie takiego słownictwa jest dla mnie pozytywem, nie wiem jak dla innych.
+ Ogrom szczegółów które nam prezentujesz jest bardzo pozytywny z punktu widzenia przypominania sobie przez czytelnika czegoś co tam kiedyś czytał. Ja sobie to bardzo cenię, gdyz przypomniałem sobie niejedno nazwisko i nazwę, którą miałem już kiedyś tam przyjemność poznać a zapomniałem lub nie potrafiłem jej połączyć z żadnym faktem.
+ Emocje Boby. Bardzo podobało mi się ukazanie Boby wreszcie jako człowieka, który posiada emocje i je artykułuje. To było super, poza tym sama jego śmierć była dobrym posunięciem, jednak fakt iż pośrednio zginął poprzez to ze zahaczył się o pelerynę w kabinie swojego Slava jest mega banałem i to mi się już aż tak nie podoba..:)
+Wielkość flot. Wreszcie ktoś opisał prawdziwie realistyczną bitwę w kosmosie! Dotychczas tego nie meiliśmy chyba. Ciągle tylko było tak, ze spotykały się dwie floty oparte o kilak niszczycieli a tu nagle mamy prawdziwie ogromne floty z wielką różnorodnością statków,. To naprawdę jest realistyczne i godne pochwały. Mimo to ilość i ogrom tych flot a szczególnie różnorodność najwspanialsze zabawki trochę ogranicza tę realność.
+ Smeagol. Tu chodzi o to co wspominał Ricky o rozterkach Anakina pomiędzy JSM i CSM i jego wewnętrznym rozdarciu. Tak pięknie tu nawiązałeś do konfliktu Smeagol/Golum. Wielkie plusy.
+ Na pochwałę zasługujesz sobie również dbałością o zgodność z techniką i w ogóle próba technicznego podejścia. Na przykład podobało mi się to ze podczas bitwy o Exaphi cześć statków ustawiła się w cieniu słońca systemu. Nie zawsze pisarze pamiętają o takich możliwościach.
+ Morale. To już w ogóle wodotrysk, którego mało w oryginalnych SW, mianowicie poziom morale żołnierzy. Wreszcie ktoś na to zwrócił uwagę. Byłem zauroczony jak po przybyciu wielkiej floty EL: żołnierze NR zaczęli wątpić w swoje szanse i Jedi zaczęli wyczuwać ich zachowanie. Tak właśnie zawsze powinno być, a nie że w książkach nam Pisza o niewiadomo jakim bojowym podejściu żołnierzy! Bądźmy realistami, nie każdy jest super herosem!
+ Historia Brakissa. W ogóle bardzo podoba mi się jego historia, wręcz powiedziałbym ze jest ona wzruszająca. Niedobrze chłopak się tak nawrócił, to jeszcze wielką miłość znalazł. Prawdziwy z niego szczęściarz.
+ Nawiązania. Wielkim plusem są również liczne nawiązania do EU oraz filmów. Sam już pisałem ile wspominasz realnych postaci EU ile z nich tłumaczysz, jak to pozwala przypominać sobie fakty, ale według mojej opinii także nawiązujesz do filmów i takim przykładem na to jest 'wycieczka' Jacena z Danni rydwanie, kiedy on ochrania ją blokując strzały mieczem świetlnym a ona ładuje z blastera. Toż to Padem i Ani z Areny na Geonosis!
VADER
Kim on jest? No ja czytając i analizując FSa doszedłem do wniosku ze ty wymyśliłeś sobie ze było naprawdę dwóch Vaderów! Nie wiem czy klony czy cokolwiek. Mimo to Słowa przekonanego Kyle jakoby by on prawdziwy zmuszają mnie do takiego myślania! Za to Luke mówi że czuł coś innego w jego obecności! Na to wszystko należy jednak dodać ze Kir Kanos także mówił że to jest ten Vader co mu zadał bliznę na twarzy. Rozumieć należy przez to ze Vader rzeczywiście jest tą osobą która pojawiała się nam kiedyś w EU, ale nie w filmach, bo może było ich dwóch! Skoro Imperator mógł mieć klony to czemu nie Vader? A może to nie klony.
REASUMACJA
Stworzyłeś wielkie dzieło, tego się nie da ukryć Miśku! Jest ono na tyle wielkie, że nobilituje do oceniania w kryteriach książki, a nie fica. Gdybym miał napisać, jaką oceniam twe dzieło jako fica to dałbym mu 10 po kilku stronach czytania, jednak, jeśli patrzę prze ostrzejsze kryteria książkowe to zapodam 8,5/10. I usytuuje twą książkę w bloku książek o stylu zahnowskim na poziomie, który można powiedzieć dorównuje 'nowej' trylogii Hana Solo. Tak by widział te twe dzieło. Mam nadzieję ze się nie pogniewasz, że momentami byłem ostry w ocenie, ale takie już przyjąłem założenia. Życzę weny na kolejne twe dzieła.
Ricky Skywalker2004-05-16 18:30:13
Więcej uwag na Forum, tu zatem w skrócie:
Ogólnie książka jest bardzo dobra, ale nie wystrzegłeś się błędów:
- Znów różnorakie błędy w pisowni, stylistyczne, interpunkcyjne itp., które można było poprawić przez te pół roku czekania na umieszczenie na Bastionie.
- Wykorzystujesz tu niektóre wątki z NEJ (choć cały czas usilnie ja negujesz), ale właśnie nie trzymasz spójności w sprawach takich, jak choćby wygląd Duro, czy też nawet mapa galaktyki (choć sama w sobie jest niezłym pomysałem w kontekście całej książki, nie jest z godna z oficjalną - w każdej książce NEJ oraz w Przewodniku po Chronologii mamy takową, i tam wyraźnie widać, że Korelia i Duro są w zupełnie innej części galaktyki, niż Adumar).
- Borsk leci z Coruscant na Korelię tak wolno, że nawet odpowiednio zmotywowany pilot TIE (bez hipernapędu!!) by go przegonił :D
- Anakin też zbyt potężny jest.
- I jeszcze pewna niekonsekwencja, która pojawiła się na samym końcu: skoro Ackbar nie chciał i nie mógł zostać znów Głównodowodzącym, ponieważ był wyjęty spod prawa, to jakim cudem Bel Iblis nim został??
Ale co ja się będę czepiał... te minusy wcale nie muszą wpłynąć na ocenę końcową, bo przeważą je PLUSY:
+ Teksty (i narracja, i dialogi)
+ Anakin-Gollum
+ Boba Fett(ogółem; nawet nie wiesz, jak wzruszyła mnie jego śmierć)
+ Te wszystkie okręty!! Jeszcze tylko Eclipse`a III brakuje w panteonie superniszczycieli
+ Spora rola Mary (jak mi ją zabijesz w ŚT to... ;-))
+ Zaczątki Sojuszu Galaktycznego (współdziałanie NR, Imperium i KH )
+ Nawiązania do DE - Howlrunnery, Vipery, Droidy Cienia i przede wszystkim VACUUM - oj to też było miłe zaskoczenie - Republikański Devastator!! :)
+ Duża rola Łotrów (dla jeszcze lepszego obrazu powinieneś w ŚT wprowadzić Widma ;-))
+ ZAKOŃCZENIE!! Goraco wierząc, że tą osobą był Boba, pomijam wszystkie wypisane wcześniej minusy i
wystawiam FINALNEMU SKOKOWI ocenę 10/10 :)
Shedao Shai2004-04-25 19:47:43
Otas...mówiłeś, że FS jest ŚWIETNY. A nie możesz mu dawać 9 tylko dlatego, że w/g ciebie ŚT będzie lepszy...są na tym forum ff znacznie gorsze, a mające wyższą ocenę...nie można porównywać FS i PS z resztą, one już automatycznie są lepsze!
Otas2004-04-23 09:23:26
no widocznie to jakaś tajemnicza ręka daje ocene.. a nie bastionowicze :) .. hihih.. Moc tak widocznie chciała.
Szedałku... ja dałem 9 :P.... ale mam nadzieje że dosyć jasno się wytłumaczyłem w komentarzu .. :)
Shedao Shai2004-04-09 09:39:32
Powiem tak: trudno jest, żebym bronił uparcie serii, z której ostatnio nową książkę czytałem we wrześniu, czyli 8 miechów temu... tym bardziej, że są pokusy, które powoli zmieniają moje upodobania (PS, FS, komiksy z Republic)
Misiek2004-04-08 20:19:23
Hmmm.... Yuuzhanin broniący negacji NEJ... intrygujące :->
Shedao Shai2004-04-07 14:14:29
Mija się z prawdą...taaa...Wódz przemówi:
FINALNY SKOK MIAŁ, MA I BĘDZIE MIAŁ OCENĘ 10, NIEZALEŻNIE CZY TAK MYŚLICIE :P A jak ktoś zamierza postawić niżśzą ocenę, to niech najpierw dobrze zastanowi się nad swoim życiem.....bo Wódz przyjdzie, i odwiedzi go z amphistaffem.
Jacyś chętni? Nie? Nie widzę! Pan z tyłu? O, naprawdę? Dobrze, jak Pan sobie życzy....zaraz porozmawia Pan z bezpieką Yuuzhańską....może jednak zmienilby Pan zdanie?
Misiek2004-04-04 19:41:59
W takim razie to jakiś burak. Miło wierzyć, że ma się dyszkę, ale skoro to się mija z prawdą...
Darth Fizyk2004-04-04 13:42:53
Misiek, przy moich opowiadaniach też Czytelnicy dają oceny różne (tak piszą), a ocena i licba głosującyh cały czas taka sama ;)
Misiek2004-03-31 15:07:55
hmmm... dałeś 9, a średnia ocen wciąż jest 10. Ktoś dał 11?
Otas2004-03-30 14:17:07
Mnie ciekawi... ja przeczytałem :D Po lekturze Pełnomocnika byłem pewien nadziei związanych z FS a także częściowo obaw ze jednak Misiek nie utrzyma poziomu tomu I... i cóż mam powiedzieć?? ... hehe.. powiem na końcu :P
Kolega skomentował 2 pierwsze tomy w następujący sposób: "Vader, Kir Kanos, SSD, pełno bitew kosmicznych ... jakby jeszcze był Thrawn to bym miał orgazm" :) No cóż .. moje priorytety nie sa akurat tak ustawione jak jego ale przyjemność czytania FS jest naprawde olbrzymia. Jeszcze wczoraj mówiłem Miśkowi ze z braku czasu czytam ledwo 10 stron co wieczór ... hmm wczoraj jednak wydazenia mnie tak wciągnęły że siedziałem w nocy tak długo aż doczytałem książke do końca ..
Nic tylko brać i czytać (a raczej pochłaniać)... aha... no i ocena... no cóż tu mam dylemata (nie mylićz dyplomatą).. czy dać od razu 10??.. ponieważ jest to naprawde njedna z najlepszych książek jakie czytałem (a e-book to napewno jest numero uno) ... czy może 9 a 10 zarezerwować dla tomu III? Mam nadzieje Miśku, że nie będziesz zły za obniżenie średniej oceny :) .. daje 9 a ten jeden pkt. trzymam na przyszłość :D
PS. I nie rzebym cie gonił... ale pisz żesz szybciej tom II bo chce wiedzieć jak się wszystko skończy.. i jak jest naprawde z Vaderem :)
Misiek2004-03-22 17:49:31
Oj, Fizyku, Fizyku... w założeniach Siedziba Egzekutora ma negować NEJ (a przynajmniej Pełnomocnik tak robił), więc przyjmij, że Yuuzhanie powymierali w przestrzeni międzygalaktycznej. W związku z powyższym: niektóre fakty odstają od NEJ, więc Irek siedział nie na Coruscant, ale z rodzicami na Roon. A Vader...he he ;-)))
Darth Fizyk2004-03-20 12:09:35
Misiek, jestem w trakcie czytania... znaczy się na 4 stronie :P
Tak się zastanawiam... którędy Yuuzhanie wejdą do Galaktyki... bo obok Belkadana rady nie dzadzą, ale w końcu znajdą inne wejście :P hmmm może przez Jądro z nad ekliptyki, albo spod? hmm?
Aha... przupomnijcie mi skąd się ten Vader wziął :P I Irek... :P
Misiek2004-03-18 15:17:43
Ktoś przeczytał, ktoś nie, ale ocena w tym okienku na górze jest wysoce mobilizująca :-)
P.S. Można by było robić sztuczny szum wokół tego booka (autor jest w ciąży z Lepperem!!!) ale po co? Niech czytają ci, których to naprawdę ciekawi.
Shedao Shai2004-03-15 14:42:58
PDF jest........I CO??? PRZECZYTAŁ TO KTOŚ WIĘCEJ??
Mistrz Fett2004-02-12 13:55:08
Nie ma chyba określenia na ten e-book które oceniłoby go w 100%. To jest ARCYDZIEŁO i nawet Amber nie powstydziłby się go wydac (gdyby mógł :)).
A pdf... Ja go już zrobiłem i jest u Yako :P
Gemini2004-02-11 15:14:08
Nie moge przeczytac bo niie ma .pdf-a ;(( Dlaczego ?? Moze ktos zrobi e-book-a ?? Ostatecznie ja ;))
Shedao Shai2004-02-09 14:49:28
Ehem.......Dlaczego mam wrażenie, że "Skok" przeszedł praktycznie bez echa?!?! A nie powinien, nie powinien......
Karrde2004-01-09 17:43:44
Genialna książka. Zachęcam wszystkich do lektury. A dokładniejsza recka ze spoilerami jest na forum
Shedao Shai2004-01-07 21:58:23
Moje zdanie na temat tego ARCYDZIEŁA jest na forum, na stosownym miejscu.