TWÓJ KOKPIT
0

Star Wars TV

Krótka historia gwiezdno-wojennego retconu

2022-05-19 12:50:28

Mamy rok 2022 i Gwiezdne Wojny chwilowo (bądź na dłużej) zniknęły z kinowych ekranów, a większość historii zostało przeniesionych na domowe wyświetlacze w ramach seriali takich jak „The Mandalorian”, „The Book of Boba Fett” czy nadchodzące „Obi-Wan Kenobi” i „Andor”. W ramach powstających produkcji postawionon na zacieśnianie więzi pomiędzy światem filmów i seriali, a historiami książkowo-komiksowymi. Taka decyzja to swoista nagroda dla tych, którzy latami angażowali się w poznawanie uniwersum Star Wars opisywanego w powieściach i komiksach. Niestety każdy kij ma dwa końce również w tym przypadku — twórcy muszą uważać, by nowa historia nie stała w sprzeczności z tą już istniejącą, bo w przeciwnym razie dojdzie do czegoś co wśród fanów nazywane jest retconem. To zaś w fandomie uchodzi za czyn z gruntu zły, twórcy zaś niejednokrotnie inaczej patrzą na sprawę. Żeby jednak dosadnie zbadać ten temat, musimy zacząć od początku. Uwaga, jeśli ktoś nie jest na bieżąco z nowymi produkcjami serialowymi, powinien czuć się ostrzeżony, że artykuł ujawnia fabułę niektórych odcinków.

Czym jest retcon?

Retcon to skrót od retroactive continuity i oznacza informację, która zmienia lub przedstawia inny sposób interpretacji czegoś, co zostało opisane lub przedstawione wcześniej. To określenie, w przypadku świata Star Wars, towarzyszy nam od czasów starego kanonu. Pewne nieścisłości miały miejsce w przypadku opisu Mandalorian już przed pojawieniem się serialu „Wojny Klonów”, lecz to właśnie ta produkcja nieraz podnosiła temat ewentualnych retconów wcześniejszych historii, nie tylko w związku ze wspomnianą grupą wojowników, ale innymi wydarzeniami fabularnymi. Mianem retconu można również określić niektóre zmiany wprowadzone przez George'a Lucasa w swoich filmach, chociażby słynne „Han strzelił pierwszy”, które samo w sobie zasługiwałoby na osobny artykuł. Zresztą, dziesięć lat temu na łamach Bastionu pojawił się news na ten temat (tutaj).


Jak sprawa wygląda w aktualnym kanonie powstałym po przejęciu marki przez korporację Disney? Pierwsze lata rzeczywiście były pozbawione niespójności (poza mało istotnymi błędami w ramach samych książek i komiksów), lecz ostatnie dwa lata przyniosły parę fundamentalnych zmian, które podniosły na nowo w fandomie temat retconu. Szerokim echem odbiła się obecność Caleba Dume'a (znanego później jako Kanan Jarrus) w premierowym epizodzie „Parszywej Zgrai”, w którym przedstawiony został los bohatera po próbie wykonania Rozkazu 66 przez otaczających go klonów. Zapewne większość fanów, którzy czytali wcześniej komiks o Kananie zauważyła, że owa historia nieco się różni od tej, którą znają. Do sprawy odniósł się nawet członek Lucasfilm Story Group, Pablo Hidalgo na portalu Twitter.


Jego słowa sugerują, że w postrzeganiu szeroko pojętej grupy twórców za kanon powinno się uznawać bardzo ogólne stwierdzenia w stylu „osoby X i Y spotkały się na planecie B i wydarzyło się A”. Cała reszta to już interpretacja autora, który dopasowuje owe ramy do swojej własnej wizji artystycznej, uzależnionej również od typu produkcji. Przykładając ten opis do wspomnianego Rozkazu 66 można wnioskować, że przedstawiona w serialu planeta może wyglądać inaczej, postacie mogą się różnić wyglądem, zachowaniem czy wypowiadanymi kwestiami, a sama historia może kłaść nacisk na pewne elementy fabuły, a inne pomijać. Czy takie wyjaśnienie jest przekonujące to już pytanie do każdego z osobna. Tego typu wypowiedzi zwykle są odbierane przez fanów niezbyt przychylnie, gdyż sugerują, że Lucasfilm Story Group nie przykłada wagi do spójności uniwersum. Jak jest w rzeczywistości i jakie właściwie zadanie stoi przed tą grupą?

Co robi Lucasfilm Story Group?

W 2016 roku podczas jednego z odcinków „The Star Wars Show” Pablo Hidalgo podjął się próby wyjaśnienia roli Lucasfilm Story Group (w skrócie LSG). Parafrazując, owa grupa współpracuje z autorami, którzy chcą opowiedzieć historię w świecie Star Wars. Pomagają sprawić, by historia wpasowała się w ramy Star Wars. Jak tłumaczy Hidalgo, nie chodzi o to czy ilość księżyców nad planetą jest poprawna, a raczej o to, czy tematycznie jest to najlepsza droga w ramach tego świata. Także o to, czy historia, którą pragną stworzyć nie została już wcześniej opowiedziana. LSG staje się elementem, który koordynuje storytelling tak, by ktoś nieumyślnie nie wprowadził czegoś, co jest sprzeczne z istniejącą już historią — nie tylko pod kątem spójności, ale i tematu. A jeśli z jakiegoś powodu wybierają tematycznie inną drogę to dlatego, że rozumieją decyzję artystyczną za tym stojącą, a nie dlatego, że twórca wybrał opcję X, bo nie wiedział o istnieniu Y.

Wypowiedź wydaje się być jasna. Lucasfilm Story Group ma dbać o spójność uniwersum. Jednakże najbardziej interesujący fragment to ostatnie zdanie, które sugeruje, że czasem twórcy we współpracy z LSG decydują się naruszyć ową spójność, poprzekładać niektóre klocki w gwiezdno-wojennej budowli. Wszystko po to, żeby z artystycznego punktu widzenia efekt końcowy był bardziej satysfakcjonujący. W ten sposób rodzą się retcony, takie jak te z serialu „Parszywa Zgraja” czy „The Mandalorian”, gdzie historia Cobba Vantha jest podobna do tej z trylogii „Koniec i początek”, lecz różni się sposobem jej przedstawienia i pomniejszymi detalami. Jak to rokuje na przyszłość? Wydaje się, że nie ma żadnych przesłanek ku temu, by wierzyć, że na przypadkach Caleba Dume'a i Cobba Vantha się skończy. Przed nami wiele produkcji serialowych dziejących się w czasach, które były wielokrotnie opisywane na łamach książek i komiksów. Tym razem możemy zobaczyć inną historię Cassiana Andora niż ta z komiksu „Cassian & K-2SO” lub spodziewać się zawirowań związanych z Inkwizytorami przedstawionymi w serialu o Benie Kenobim. Owa organizacja została już dogłębnie przedstawiona w serialu animowanym o Rebeliantach, w komiksie Charlesa Soule'a „Darth Vader: Mroczny Lord Sithów”, grze Jedi: Upadły Zakon czy nawet książce E.K. Johnston o Ahsoce. Możemy więc wypatrywać możliwych nieścisłości lub zaakceptować obecny stan rzeczy i doświadczać „artystycznej wizji” twórców. Koniec końców, czym by był fandom Star Wars bez nieustających dyskusji na tematy wszelakie? Już teraz powinniśmy szykować się na czerwcowe debaty o zmianach dotyczących poszczególnych Inkwizytorów czy nawet samego Obi-Wana Kenobiego.
TAGI: Lucasfilm (828) Pablo Hidalgo (333) Parszywa zgraja (The Bad Batch) (124)

KOMENTARZE (12)

  • SW-Yogurt2022-06-03 22:02:55

    Są miecze świetlne, [i[Dżedaje, Sikowie[/i], pif paf, BUM oraz bzium fium w kosmosie i wystarczy. To kto kogo zabił, czy został zabity, kiedy, po co i dlaczego nie ma znaczenia. Tylko marudy marudzą. Znamienita większość cieszy się, że jest kolorowo i się dzieje. I tak trzymać.

  • rebelyell2022-05-26 20:11:08

    By to miało sena zależy też jak wielka jest taka różnica.

  • disclaimer2022-05-19 19:42:21

    *pisarza

  • disclaimer2022-05-19 19:33:35

    Hehe ale za to George nie tłumaczył sobie twistów fabularnych różnicami artystycznymi na zasadzie "inna interpretacja piszarza, brak oficjalnej i finalnej wersji", a zmyślnie wplótł w fabułę i podróż bohatera :)

  • bartoszcze2022-05-19 18:55:45

    "A young Jedi named Darth Vader, who was a pupil of mine until he turned to evil, helped the Empire hunt down and destroy the Jedi Knights. He betrayed and murdered your father."

    "So what I have told you was true... from a certain point of view."

    :)

  • disclaimer2022-05-19 17:52:31

    Jak dobrze, że komiksy i animki już dawno za mną.

  • mkn2022-05-19 14:57:39

    Różnice w historii Vantha nigdy mi nie przeszkadzały. Różnice w historii Kanana przeszkadzały mi kiedyś, ale dzisiaj już mam tak luźne poślady, że też mi nie przeszkadzają i coraz bardziej skłaniam się do podejścia z cytatu Hidalgo.
    Jeśli przy okazji Kenobiego wykorzystają kogoś/coś z np. komiksów Soule`a, ale przy okazji lekko ten komiks zaorają, to nie mam z tym żadnego problemu i będę się i tak jarał.

  • Jacek1122022-05-19 13:35:08

    Z jednej strony Disney spieprzył obietnicę spójności, którą dał przy okazji kasacji Legend z Kanonu.
    Z drugiej spieprzył też sequele, więc jeśli retcony są drogą do ich naprawy to jestem w stanie to zaakceptować UwU.

  • Mossar2022-05-19 13:19:27

    @darth tu przychodzi mi na myśl pytanie Adama do Hidalgo gdzie pytał właśnie o takie "tiery" i ten mu odpowiedział że jego zdaniem nigdy nie było i nie ma takiego stopniowania. Rzeczywistość jest jednak taka jak mówisz, choć aktualnie miedzy filmami i serialami dałbym znak równości.

  • darth sheldon hiszpański inkwi2022-05-19 13:17:33

    Zawsze było jest i będzie, że to co kosztuje więcej niż książka i komiks dla paru nerdów, będzie wyżej. Podział jest taki sam jak był zawsze filmy>seriale>gry>książki i komiksy> książki źródłowe>podręczniki Rpg

  • Mossar2022-05-19 13:15:44

    Gdybym był Youtuberem to zaakceptowałbym słowo "nieco" jako delikatnie ironiczne :D A prawda jest taka, że trudno powiedzieć czy różni się bardzo czy nie. Wszystko zależy od tego jak podejdziemy do tematu. Imo niezaprzeczalne jest że się różni.

  • Finster Vater2022-05-19 13:13:20

    "nieco się różni" - żartowniś z Ciebie 😀

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..