W najnowszym wydaniu Insidera pojawia się wywiad z Rickiem McCallumem, na oficjalnej znalazł się jego fragment.
Jaka jest obecnie sytuacja z serialem aktorskim Gwiezdne Wojny?
Było wspaniale móc spotkać przeszło 200 scenarzystów. George i ja spędziliśmy fantastyczny czas w Anglii, gdzie rozmawialiśmy z 35 do 40 pisarzami. Oczywiście spotkaliśmy też wielu w USA, Pradze, Paryżu i Budapeszcie, no i przenosimy się do Australii pod koniec czerwca. Chcemy zebrać grupę pięciu czy sześciu ludzi z całego świata. Mam nadzieję, że zaczniemy konferencje scenarzystów jeszcze w tym roku. Praca nad scenariuszami powinna zająć nam koło sześciu miesięcy, więc w 2009 będziemy mogli rozpocząć zdjęcia.
Będziecie je kręcić w Australii?
Tak, przynajmniej taki jest plan. Ale moim zdaniem to zależy od tego, gdzie znajdzie się najbardziej efektywne i najtańsze miejsce by to zrobić. Póki co, dla nas jest nim Australia.
Jak bardzo ambitny będzie to projekt?
Będzie mroczniejszy, bardziej dorosły i bardzo skoncentrowany na postaciach. Obecnie pomysł jest taki, by puszczać 13 do 16 odcinków w ciągu roku lub dwóch, nie sądzimy by telewizja się do tego czasu specjalnie zmieniła na świecie. A po dwóch lub trzech latach, jedna z postaci z pierwszego serialu może dostać swój własny. Wtedy po czterech, pięciu latach mielibyśmy cztery lub pięć osobnych seriali, każdy po około 13 odcinków (w sezonie?). Póki co to oczywiście marzenia. Ale tak długo jak serial będzie dobry i będzie miał pozytywny odzew, póki my będziemy robić wszystko na poziomie jakim trzeba, a ludzie będą zainteresowani postaciami, myślę, że to możliwe.
Czy przy dystrybucji wolicie telewizję sieciową czy coś innego?
Myślę, że to zbyt wcześnie by mówić, tym bardziej, że to co się może stać w telewizji w ciągu kilku lat, może być rewolucyjne. Mam nadzieję, że będziemy mogli w tym uczestniczyć. Tradycyjne sieci TV nas nie interesują, ponieważ nie chcemy by ktokolwiek mieszał nam się w fabułę. Zatem kablowe są jak najbardziej możliwe. To jak bitwa tocząca się między HD-DVD i BlueRay. To oczywiście moja opinia, ale może się tak zdarzyć, że oba wyjścia nie zostaną wykorzystane. Przemysł może pójść w kierunku bezpośredniego ściągania filmów, a filmowcy zajmą się tworzeniem stron WWW, z których będzie można pobrać ich materiał. Wierzę, że to jest właśnie przyszłość tak telewizji, jak i całej rozrywki. Oczywiście wciąż jest fajnie pójść do kina, by doświadczyć przeżywanie czegoś we wspólnocie, ale nie można nie zauważać, że ten trend się zmienia i to dramatycznie.
A czy coś wiadomo w sprawie konwersji Gwiezdnych Wojen na 3-D?
Więc, jesteśmy gotowi by to zrobić. Owszem jest grupa niesamowitych filmowców, jak Peter Jackson, Jim Cameron, Robert Rodriguez czy Bob Zemeckis, którzy chcieliby pchnąć do przodu technologię cyfrową i cyfrowe kina. Jedną z dróg by to osiągnąć jest przekonwertowanie naszych najbardziej udanych i ukochanych filmów na 3-D, a ludzie na nie pójdą dlatego, by zobaczyć je w sposób jaki jeszcze nie widzieli. Myślę, że technologia 3-D może być narzędziem, które zmusi właścicieli kin, aby zainstalowali cyfrowe projektory w większości ekranów w USA i w reszcie świata. To jedna z przyczyn, dla których to zrobimy. Ja wciąż jestem bardzo podniecony filmem Jima Camerona „Avatar”, bo to będzie film nakręcony w całości w 3-D, a nie konwersja. W Lucasfilm nie mamy planów by kręcić coś w 3-D, ale bardzo podoba nam się ten format.