TWÓJ KOKPIT
0

Star Wars TV

Celebration 2022: Powstanie drugi sezon „Visions”

2022-05-30 18:30:28 Różne

Wczoraj na Celebration podczas panelu poświęconego „ Star Wars: Visions” - antologii starwarsowego anime - ogłoszono, że powstanie drugi sezon. Tym razem jednak seria nie będzie jedynie reprezentowała japońskiej animacji, lecz także sięgnie po dorobek innych kultur. Zatem prócz kraju kwitnącej wiśni zobaczymy odcinki studiów z Indii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Hiszpanii, Chile, Francji, RPA i Kalifornii.



Panel przedstawiał głownie spojrzenie wstecz, także dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy o pierwszym sezonie. Powstanie Disney+ było motorem do stworzenia takiego rodzaju animacji, bo w końcu mamy platformę, która łączy ludzi na całym świecie. „Visions” były tworzone podczas pandemii, dlatego studia z Japonii spotykały się z Lucasfilmem jedynie w formie wideokonferencji - a proces twórczy jest szczególnie wtedy utrudniony, ale i tak się udało. Aktorzy angielskiego dubbingu - między innymi Christopher Sean (Kazuda w „Ruchu Oporu”, tutaj grał w „The Village Bride”), Andrew Kishino (Saw Gerrera w TCW/TBB, „The Ninth Jedi”) i Bobby Moynihann (Orka, „Ruch Oporu”, „Tatooine Bride”) wspominali jak dostali swe role i co znaczyła dla nich gra.

Drugi sezon zobaczymy wiosną 2023 roku..

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (5)

Star Wars TV

Panel o „Tales of the Jedi” [AKTUALIZACJA]

2022-05-29 01:19:18 Różne

Niedawno zakończył się panel poświęcony „Tales of the Jedi” - tajemniczej produkcji, o której w zasadzie tylko wiedzieliśmy, że będzie zbiorem luźnych animowanych odcinków.

Na panelu Filoni powiedział, że raz napisał historyjkę o Mandalorianinie, a Kennedy pozwoliła mu stworzyć takich więcej... Tak właśnie narodziły się „Opowieści Jedi”. Będzie to serial składający się - podobnie jak TCW - ze swego rodzaju aktów, historii zamkniętych w odcinkach. Tylko tym razem nie odwiedzimy tylko wojen klonów, a rozleglejszy okres. Zobaczymy sześć odcinków o Jedi ery prequeli, a całość ma zadebiutować jesienią tego roku.

Jedną z postaci, która dostanie swoje odcinki (trzy), jest hrabia Dooku - a właściwie mistrz Dooku, bo zobaczymy go za czasów, gdy był jeszcze w szeregach Zakonu. Jego padawan, Qui-Gon, także się pojawi, zresztą będzie go grał syn Liama Neesona (on sam również użyczy głosu). Z poniższych obrazków możemy wywnioskować, że kolejnym bohaterem będzie także Mace Windu, u którego boku przyszły dowódca Konfederacji będzie walczył z jakąś bojówką i droidami. Planeta zresztą wygląda nieco jak Raxus Secundus, przyszła stolica Separatystów. Na innych widać hrabiego w archiwach (czyżby słynne skasowanie Kamino?), Jinna w w towarzystwie żołnierzy bardzo przypominających Napoleończyków, a także mistrza i padawana rozmawiających z jakąś siwowłosą postacią.







Kolejne trzy historie będą poświęcone Ahsoce i ukażą spory okres w jej życiu - a konkretnie od lat najmłodszych, aż do, jak się wydaje, czasów po odejściu z Zakonu. Pierwszy odcinek, który pokazano dziś na panelu (trwający około 15 minut) przedstawiał ją jako rocznego bobasa, a tematem przewodnim tutaj była jej relacja z matką (głosu Togrutance użycza Janina Gavankar, znana z roli Iden Versio z „Battlefronta II”. Pierwotnie Filoni miał zamiar zrobić epizod, który krążył mu po głowie od dawna - to jest o tym, jak małą Tano znalazł Plo Koon - ale stwierdził, że w Sadze tak rzadko ukazuje się relacje matki z dzieckiem, że zmienił zdanie. Cały odcinek zawierał niewiele dialogów (natomiast padło wymruczane słowo „Jedi”) i opowiadał o (Spoiler):polowaniu na stwora przypominającego tygrysa szablozębnego.(Koniec Spoilera). Pokazywał też rodzinną wioskę dziewczyny - osadę położoną w górach, wśród sosen, bo tak właśnie Dave sobie ją wyobrażał. Zresztą czuć tu ducha magów powietrza (z „Awatara”, nad którym wcześniej pracował). Janina jest dumna ze swojej roli i z Tano, bo teraz traktuje ją niemal jak własną córkę i jest przekonana, że wybory, których Togrutanka dokonała, są dobre. A teraz trudne pytanie: kto jest słodszy, mała Ahsoka czy Grogu? Filoni przypomniał wszystkim, że pierwszy i tak był Rotta.

Po nie za bardzo spoilerowe obrazki z odcinka zapraszamy tutaj, natomiast czego jeszcze możemy się spodziewać? Kolejny odcinek, jak wynika ze zdjęć, pokaże nam czasy młodzikowe/padawańskie Togrutanki - widać ją ze zdalniakami, w tle siedzą Yoda, Anakin, Obi-Wan, być może Plo Koon oraz, kto wie, Depa i Caleb. Jeszcze na innym zdjęciu dziewczyna rozmawia ze Skywalkerem - ujęcie bardzo przypomina ich pożegnanie. Ostatnia grafika wygląda jak żywcem wyjęta z powieści E.K. Johnston - sama autorka zresztą zareagowała, jakby nie wiedziała o tym. Jeśli to faktycznie prawda, to inkwizytorem z czerwonym mieczem jest Szósty Brat, którego widzieliśmy też w komiksach o Vaderze.



Filoniemu w pisaniu pomagał Charles Murray (odpowiedzialny za akt o Ahsoce w TCW), natomiast reżyser był też zachwycony stylem „The Bad Batch”, więc chciał go zaimplementować do „Talesów”. Na koniec panelu pokazano zwiastun, w którym prócz wyżej wymienionych bohaterów fani dostrzegli (Spoiler):Yaddle, Baila Organę i Reksa(Koniec Spoilera). Znając życie, ktoś wrzuci go do Internetu, ale na to pewnie będziemy musieli zaczekać do rana.

AKTUALIZACJA

Może nie tak rano, ale zwiastun nagrany przez fana już jest - miejmy nadzieję, że Oficjalna zdecyduje się wrzucić też wersję w lepszej jakości (link do mirrora).



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (19)

Star Wars TV

Krótka historia gwiezdno-wojennego retconu

2022-05-19 12:50:28

Mamy rok 2022 i Gwiezdne Wojny chwilowo (bądź na dłużej) zniknęły z kinowych ekranów, a większość historii zostało przeniesionych na domowe wyświetlacze w ramach seriali takich jak „The Mandalorian”, „The Book of Boba Fett” czy nadchodzące „Obi-Wan Kenobi” i „Andor”. W ramach powstających produkcji postawionon na zacieśnianie więzi pomiędzy światem filmów i seriali, a historiami książkowo-komiksowymi. Taka decyzja to swoista nagroda dla tych, którzy latami angażowali się w poznawanie uniwersum Star Wars opisywanego w powieściach i komiksach. Niestety każdy kij ma dwa końce również w tym przypadku — twórcy muszą uważać, by nowa historia nie stała w sprzeczności z tą już istniejącą, bo w przeciwnym razie dojdzie do czegoś co wśród fanów nazywane jest retconem. To zaś w fandomie uchodzi za czyn z gruntu zły, twórcy zaś niejednokrotnie inaczej patrzą na sprawę. Żeby jednak dosadnie zbadać ten temat, musimy zacząć od początku. Uwaga, jeśli ktoś nie jest na bieżąco z nowymi produkcjami serialowymi, powinien czuć się ostrzeżony, że artykuł ujawnia fabułę niektórych odcinków.

Czym jest retcon?

Retcon to skrót od retroactive continuity i oznacza informację, która zmienia lub przedstawia inny sposób interpretacji czegoś, co zostało opisane lub przedstawione wcześniej. To określenie, w przypadku świata Star Wars, towarzyszy nam od czasów starego kanonu. Pewne nieścisłości miały miejsce w przypadku opisu Mandalorian już przed pojawieniem się serialu „Wojny Klonów”, lecz to właśnie ta produkcja nieraz podnosiła temat ewentualnych retconów wcześniejszych historii, nie tylko w związku ze wspomnianą grupą wojowników, ale innymi wydarzeniami fabularnymi. Mianem retconu można również określić niektóre zmiany wprowadzone przez George'a Lucasa w swoich filmach, chociażby słynne „Han strzelił pierwszy”, które samo w sobie zasługiwałoby na osobny artykuł. Zresztą, dziesięć lat temu na łamach Bastionu pojawił się news na ten temat (tutaj).


Jak sprawa wygląda w aktualnym kanonie powstałym po przejęciu marki przez korporację Disney? Pierwsze lata rzeczywiście były pozbawione niespójności (poza mało istotnymi błędami w ramach samych książek i komiksów), lecz ostatnie dwa lata przyniosły parę fundamentalnych zmian, które podniosły na nowo w fandomie temat retconu. Szerokim echem odbiła się obecność Caleba Dume'a (znanego później jako Kanan Jarrus) w premierowym epizodzie „Parszywej Zgrai”, w którym przedstawiony został los bohatera po próbie wykonania Rozkazu 66 przez otaczających go klonów. Zapewne większość fanów, którzy czytali wcześniej komiks o Kananie zauważyła, że owa historia nieco się różni od tej, którą znają. Do sprawy odniósł się nawet członek Lucasfilm Story Group, Pablo Hidalgo na portalu Twitter.


Jego słowa sugerują, że w postrzeganiu szeroko pojętej grupy twórców za kanon powinno się uznawać bardzo ogólne stwierdzenia w stylu „osoby X i Y spotkały się na planecie B i wydarzyło się A”. Cała reszta to już interpretacja autora, który dopasowuje owe ramy do swojej własnej wizji artystycznej, uzależnionej również od typu produkcji. Przykładając ten opis do wspomnianego Rozkazu 66 można wnioskować, że przedstawiona w serialu planeta może wyglądać inaczej, postacie mogą się różnić wyglądem, zachowaniem czy wypowiadanymi kwestiami, a sama historia może kłaść nacisk na pewne elementy fabuły, a inne pomijać. Czy takie wyjaśnienie jest przekonujące to już pytanie do każdego z osobna. Tego typu wypowiedzi zwykle są odbierane przez fanów niezbyt przychylnie, gdyż sugerują, że Lucasfilm Story Group nie przykłada wagi do spójności uniwersum. Jak jest w rzeczywistości i jakie właściwie zadanie stoi przed tą grupą?

Co robi Lucasfilm Story Group?

W 2016 roku podczas jednego z odcinków „The Star Wars Show” Pablo Hidalgo podjął się próby wyjaśnienia roli Lucasfilm Story Group (w skrócie LSG). Parafrazując, owa grupa współpracuje z autorami, którzy chcą opowiedzieć historię w świecie Star Wars. Pomagają sprawić, by historia wpasowała się w ramy Star Wars. Jak tłumaczy Hidalgo, nie chodzi o to czy ilość księżyców nad planetą jest poprawna, a raczej o to, czy tematycznie jest to najlepsza droga w ramach tego świata. Także o to, czy historia, którą pragną stworzyć nie została już wcześniej opowiedziana. LSG staje się elementem, który koordynuje storytelling tak, by ktoś nieumyślnie nie wprowadził czegoś, co jest sprzeczne z istniejącą już historią — nie tylko pod kątem spójności, ale i tematu. A jeśli z jakiegoś powodu wybierają tematycznie inną drogę to dlatego, że rozumieją decyzję artystyczną za tym stojącą, a nie dlatego, że twórca wybrał opcję X, bo nie wiedział o istnieniu Y.

Wypowiedź wydaje się być jasna. Lucasfilm Story Group ma dbać o spójność uniwersum. Jednakże najbardziej interesujący fragment to ostatnie zdanie, które sugeruje, że czasem twórcy we współpracy z LSG decydują się naruszyć ową spójność, poprzekładać niektóre klocki w gwiezdno-wojennej budowli. Wszystko po to, żeby z artystycznego punktu widzenia efekt końcowy był bardziej satysfakcjonujący. W ten sposób rodzą się retcony, takie jak te z serialu „Parszywa Zgraja” czy „The Mandalorian”, gdzie historia Cobba Vantha jest podobna do tej z trylogii „Koniec i początek”, lecz różni się sposobem jej przedstawienia i pomniejszymi detalami. Jak to rokuje na przyszłość? Wydaje się, że nie ma żadnych przesłanek ku temu, by wierzyć, że na przypadkach Caleba Dume'a i Cobba Vantha się skończy. Przed nami wiele produkcji serialowych dziejących się w czasach, które były wielokrotnie opisywane na łamach książek i komiksów. Tym razem możemy zobaczyć inną historię Cassiana Andora niż ta z komiksu „Cassian & K-2SO” lub spodziewać się zawirowań związanych z Inkwizytorami przedstawionymi w serialu o Benie Kenobim. Owa organizacja została już dogłębnie przedstawiona w serialu animowanym o Rebeliantach, w komiksie Charlesa Soule'a „Darth Vader: Mroczny Lord Sithów”, grze Jedi: Upadły Zakon czy nawet książce E.K. Johnston o Ahsoce. Możemy więc wypatrywać możliwych nieścisłości lub zaakceptować obecny stan rzeczy i doświadczać „artystycznej wizji” twórców. Koniec końców, czym by był fandom Star Wars bez nieustających dyskusji na tematy wszelakie? Już teraz powinniśmy szykować się na czerwcowe debaty o zmianach dotyczących poszczególnych Inkwizytorów czy nawet samego Obi-Wana Kenobiego.
KOMENTARZE (12)

Star Wars TV

Przyszłość produkcji Star Wars

2022-05-17 22:11:02 Vanity Fair

Gwiezdne Wojny będą tematem okładkowym i największym materiałem z najnowszego numeru Vanity Fair. Dzięki temu mamy okazję dowiedzieć się kilku nowych rzeczy na temat przyszłych produkcji Star Wars.



Andor
Diego Luna opisuje "Andora" jako historię uchodźców - ludzi, którzy muszą uciekać przed Imperium. Są to elementy, które kształtują Cię wg niego na wiele sposobów. Tony Gilroy dodaje, że jest to historia podróży bohatera, który na koniec bez wahania oddaje swoje życie za lepszą galaktykę. W pierwszym sezonie będzie on niechętny rewolucji, cyniczny i zagubiony. Historia zacznie się od zniszczenia świata z którego pochodzi Andor i następnie będziemy widzieć jak dorasta i rozumie, że nie może wciąż uciekać. Jego nowy dom stanie się bazą dla pierwszego sezonu, będziemy oglądać jak to miejsce się radykalizuje. Będziemy świadkami tego, jak Imperium kolonizuje kolejną planetę usuwając każdego, kto im wejdzie w drogę.
Show również skupi się na enigmatycznej przywódczyni Rebelii - Mon Mothmie, granej przez Genevieve O’Reilly. Jej historia będzie rozgrywała się równolegle do historii tytułowego bohatera.

The Mandalorian
Kathleen Kennedy wiedziała, że Jon Favreau był zainteresowany pracą nad Gwiezdnymi Wojnami. Gdy się z nim spotkała po raz pierwszy okazało się, że nie tylko był zainteresowany, ale miał już nawet pomysł. Po tym spotkaniu Jon zaczął pracować nad scenariuszami jeszcze zanim podpisano z nim kontrakt. Z jego pomysłem był jednak pewien problem - Favreau chciał zrobić serial o Mandalorianach, a nad tym samym tematem pracował również Dave Filoni. Kathleen obawiała się konfliktu między nimi więc zaaranżowała spotkanie robocze na którym panowie od razu przypadli sobie do gustu - wiedza Filoniego na temat historii Mandalorian uzupełniała się z pomysłami Favreau na opowieść o samotnym rewolwerowcu. Co ważniejsze, potrafili również kwestionować nawzajem swoje pomysły. Najgorętszą dyskusję odbyli na temat Grogu, który był pomysłem Favreau. Filoni chciał chronić tajemnicę jaką otoczona była rasa Yody i niespecjalnie mu pasowało używanie jej w serialu. Ogrom pracy włożyli więc w przemyślenie w jaki sposób pokazać malca, szczególnie w pierwszym sezonie.
W tamtym czasie planowana była jeszcze jedna produkcja związana z Mandalorianami - film Jamesa Mangolda, którego bohaterem miał być Boba Fett. Ostatecznie temat po Mangoldzie podjął również Favreau w formie serialu.

Obi-Wan Kenobi
Pierwszym planem na produkcję o Obi-Wanie Kenobim było zrobienie filmu, który wyreżyserowałby Stephen Daldry, a wyprodukował Ewan McGregor. Ten plan przerodził się następnie w serial, który zobaczymy niebawem, a Daldry został zastąpiony przez Deborah Chow. Mimo zmiany formatu planowano jednak utrzymać rozmach jaki towarzyszyć miał kinowej produkcji - do kompletu brakowało tylko jednego elementu: Haydena Christensena. Technicznie rzecz biorąc do roli Vadera nie jest potrzebny Christiansen - wystarczy ktoś w kostiumie czarnego Lorda i James Earl Jones podkładający głos. Ale Hayden jest potrzebny wtedy gdy chce się pokazać porywczą, ale i współczującą osobę która zniknęła, gdy Anakin stał się Vaderem. Większość rozmów o roli pomiędzy Haydenem i Deborah dotyczyła tego jak pokazać siłę i jednocześnie uwięzienie w którym znalazł się Vader. Deborah Chow tłumaczyła również dlaczego uważała, że Kenobi i Vader muszą się spotkać w serialu. Od prequeli aż po oryginalną trylogię ta dwójka ma według niej bardzo ścisłą relację, przypominającą historię miłosną. Pomimo tego kim Vader się stał Kenobi wciąż się nim przejmował. To co było specjalne w tej relacji to to, że kochali się nawzajem.

Ahsoka
Na temat "Ahsoki", która trafi na Disney+ w 2023 roku Filoni wypowiada się, że chce aby była to ciągła historia, a nie kilka osobnych przygód pokazanych w serialu. "Kapelusznik" niedawno uświadomił sobie również, że wszystkie dzieci, które śledziły losy Ahsoki w "Wojnach klonów" są już są obecnie dużo starsze i chętnie śledzą rzeczy z którymi kiedyś dorastały.

The Acolyte
Aby przetrwać Gwiezdne Wojny potrzebują nowych aktorów, nowych bohaterów i nowej ery odchodzącej od tego co znamy. Akcja "The Acolyte" rozgrywa się około 100 lat przed Epizodem I, większość znanych bohaterów jeszcze się nie narodziła, a o rzeczach się wtedy dziejących nie wiemy zbyt dużo. Leslye Headland mówi, że oglądając "Mroczne widmo" zadawała sobie pytanie jak doszło do sytuacji w której Sith potrafił przeniknąć do senatu, a Jedi tego nie wyczuli? Co poszło nie tak i co do tego doprowadziło? Showrunnerka opisuje serial jako tajemniczy thriller dziejący się w pozornie spokojnym okresie, który sami nazywają epoką renesansu. Stroje Jedi lśnią bielą i złotem, wyglądają jakby nigdy ich nie ubrudzili - a mogli sobie pozwolić na takie stroje bowiem rzadko musieli interweniować.

Grammar Rodeo (tytuł roboczy)
Kolejna nowa historia nie ma jeszcze oficjalnego tytułu, a jedynie roboczą nazwę: Grammar Rodeo będącą nawiązaniem do odcinka "Simpsonów" w którym Bart wraz z kolegami kradnie samochód i udaje się w tygodniową podróż. Akcja serialu będzie się działa po "Powrocie Jedi", ale jej szczegóły pozostają wciąż tajemnicą. Serial jest tworzony przez Jona Wattsa oraz Chrisa Forda, a w kastingu szukano czterech dzieci w wieku 11-12 lat.

Filmy
Niewiele w wywiadzie powiedziano na temat filmów, skupiając się na serialach, niemniej jednak przemycono również kilka informacji. Najbliższym filmem, który zobaczymy będzie najprawdopodobniej ten tworzony przez Taika Waititiego, a następny dopiero będzie "Rogue Squadron" Patty Jenkins.

Jeśli chodzi o filmy Riana Johnsona i Kevina Feige to żaden z nich nie pracuje obecnie nad niczym z Gwiezdnych Wojen - zajęci innymi tematami.

Kathleen wróciła również do kwestii "Hana Solo". Film zarobił mniej niż oczekiwano, a powód dla którego to się stało upatrują w obsadzeniu w roli Hana Solo Alden Ehrenreich zamiast Harrisona Forda. W związku z tym nie chcą robić kolejnych filmów, w których inni aktorzy graliby znanych już fanom bohaterów. Jednocześnie technologia deepfake, mimo iż się mocno rozwija, nie jest jeszcze odpowiednia do użycia w filmach dla pierwszoplanowych postaci.

Na koniec mamy jeszcze dla Was nagranie z sesji zdjęciowej do tego numeru Vanity Fair z którego pochodzą powyższe informacje.


KOMENTARZE (12)

Star Wars TV

Powrót Imperatora?

2022-05-03 10:47:33

Kilka dni temu w Nashville odbyła się kolejna edycja konwentu ICCC (Imperial Commissary Collectors Convention). Gościem jednego z paneli był Ian McDiarmid. Nie obyło się oczywiście bez nawiązań do przyszłych produkcji ze świata Gwiezdnych Wojen. Jak to zwykle bywa aktor nie mógł powiedzieć zbyt dużo, ale podgrzał trochę atmosferę mówiąc, że „Jest pewna produkcja, która wyjdzie niedługo, jest osadzona w okresie w którym mógłbym być bardzo aktywny. Nie mogę powiedzieć czy zobaczycie mnie w fizycznej postaci ale na pewno będziecie czuli moją obecność.”. Aktor mógł w ten sposób nawiązywać zarówno do „Obi-Wana Kenobiego”, „Andora” jak i produkcji animowanych. Przyjdzie nam więc jeszcze chwilę poczekać aby się przekonać w jaki sposób i gdzie odczujemy wspomnianą obecność Imperatora - możemy jednak być pewni, że gdzieś będzie motyw wykorzystany.
KOMENTARZE (10)
Loading..