TWÓJ KOKPIT
0

Książki

Wywiad z Michaelem Reavesem

2007-11-15 22:57:00

Pół miesiąca temu w USA ukazała się najnowsza książka Michaela Reavesa (Darth Maul: Łowca z mroku) i Steve’a Perry’ego (Cienie Imperium) pt. Death Star. Nie jest to pierwsza kooperacja tych dwóch autorów, już wcześniej napisali razem: Medstar I: Chirurdzy polowi i Medstar II: Uzdrowicielka Jedi.

W tej książce punktem wyjścia jest stwierdzenie Obi-Wana Kenobiego „To nie księżyc. To stacja kosmiczna”. Zobaczymy przede wszystkim stacje jako miejsce codziennej pracy, owszem Darth Vader gdzieś się kręci, ale raczej przypomina szefa korporacji, większość to historia robotników, pilotów, szturmowców, doktorów, bibliotekarzy, i tak dalej. A co najlepsze facet, który odpowiada za zniszczenie Alderaanu na prawdę nie lubił tej roboty. Wywiad z Michaelem Reavesem przeprowadził Hank Stuever z Washington Post.

Washington Post: Czytając tę książkę zdałem sobie sprawę, że nie widzieliśmy zbyt wiele Gwiazdy Śmierci w filmie w roku 1977, czyż nie? Był tylko hangar, jakieś przejścia, przepaść mostek...

Michael Reaves: Jest ogromna, skoro są tam miliony osób na pokładzie. Jeden człowiek nie mógłby zwiedzić całego tego miejsca w ciągu swego życia. Ale na prawdę nie wiem, po co tam była zgniatarka na śmieci, to jedna z najgłupszych rzeczy we wszechświecie jak się o niej pomyśli trochę.

Washington Post: Ale przy tym faszystowskim wyglądzie wnętrz, nigdy nie przyszło mi na myśl, że Gwiazda Śmierci mogłaby mieć restauracje, szczęśliwe godziny, luksusowe apartamenty czy tereny rekreacyjne. Wychodzi na to, że tam na prawdę było wiele rzeczy wymieszanych.

Michael Reaves: Na początku punktem wyjścia było dla nas to, że nie każdy na pokładzie Gwiazdy Śmierci jest czarnym charakterem. Tak jak ukazał to Kevin Smith w "Sprzedawcach" ktoś musiał być hydraulikiem. I od tego właśnie zaczęliśmy, chcieliśmy ukazać wydarzenia oryginalnego filmu, ale z wielu różnych punktów widzenia, ludzi którzy są sprzymierzeni z Imperium, ale zdają sobie zdawać sprawę, że to co miało być tak wspaniałe, wcale takim nie jest.

Więc mamy tych wszystkich ludzi na pokładzie, oni nie chodzą w uniformach i nie pokazują Sieg Heil każdego dnia. Muszą też mieć bary, miejsca w których można zjeść...

Washington Post: Niektórzy ludzie używają terminu "Gwiazda Śmierci" by opisać struktury które są nieprzyjemne, które napawają złym przeczuciem jak parkingi, garaże, biura, McRezydencje, podziemia Crystal City, bunkier Dicka Cheneya. Czy masz jakąś "Gwiazdę Śmierci" w swojej okolicy czy w życiu?

Michael Reaves: Prawdopodobnie wnętrze Universal Studio. Dużo długich korytarzy, bardzo szarych, beżowych. Zastanawiam się czy właśnie to [George] Lucas miał w myśli, tworząc wygląd wnętrza Gwiazdy Śmierci.

Washington Post: Czy pod koniec powieści powinniśmy się czuć źle, że giną ludzie (i obcy pracujący), kiedy Luke trafia w luk wentylacyjny. Czy może zasługują na taki los, za to że byli sługusami Imperium.

Michael Reaves: Ja się czułem źle. Owszem to nieźle wybuchło, ale jak zaczynasz myśleć to tam było mnóstwo ludzi. Może nie rodzin, bo to w końcu był okręt wojenny, ale bardzo wielu ludzi. 99 % z nich nawet nie wiedziało co się wyprawia, wykonywali swoją robotę. A potem kolejną, to nie była wojna.

Zawsze myślałem, że Luke czuł się bardzo źle kilka dni po tym wszystkim.

Washington Post: Sześć lat później, w "Powrocie Jedi" ci dranie zbudowali kolejną Gwiazdę Śmierci! (Lub dwie trzecie z niej). Czy to nie było za szybko?

Michael Reaves: Ludzie się mocno o to spierają. Pierwszą budowano 20 lat, zaczęto pod koniec "Zemsty Sithów" , to czemu następną zbudowano tak szybko? Moim zdaniem odpowiedź brzmi taka, że to pierwszą budowano długo z powodu: biurokracji.

Ale to nie koniec Reavesa w Gwiezdnych Wojnach w przyszłym roku czeka nas seria trzech powieści pt. Coruscant Nights tegoż autora. A recka Gwiazdy Śmierci będzie najpóźniej w przyszły weekend, ale to tak gwoli prywaty.
TAGI: Michael Reaves (82) wywiad (154)

KOMENTARZE (0)

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..