TWÓJ KOKPIT
0

Pełnomocnik sprawiedliwości :: Twórczość fanów

ROZDZIAŁ XXX

To było to, czego Wieiah obawiała się najbardziej. Starcie z Ciemnymi Jedi na ich terenie, ich warunkach i w dogodnej dla nich chwili. Pojedynek na śmierć i życie z najsilniejszymi wojownikami ciemnej strony w galaktyce, na domiar złego mający miejsce równolegle z wielką batalią na orbicie. A co było dla Wieiah nieskończenie gorsze, wśród mrocznych przeciwników był Brakiss.
Zeltroniańska Jedi autentycznie i bezspornie bała się starcia z byłym naczelnikiem Akademii Ciemnej Strony, dlatego z niejaką ulgą przyjęła fakt, że Ciemny Jedi od razu ruszył do walki z Corranem Hornem, nie zwracając na nią nawet najmniejszej uwagi. Mrok w aurze planety Roon zdawał się rzednąć, w miarę jak paskudna, pająkopodobna poczwara nazywająca siebie Witiynem Terem angażowała się w walkę z Lukiem Skywalkerem. Chociaż walka to może nienajlepsze słowo; wprawdzie Ter nie był mistrzem fechtunku, albo też zbyt wiele energii poświęcał na kontrolowanie żywych istot na Roon, ale walczył na raz sześcioma mieczami świetlnymi, kładąc przed mistrzem Jedi ścianę ciemnoniebieskiego światła, niemal niemożliwą do sforsowania. Tak więc Skywalker skakał dookoła Pełnomocnika Sprawiedliwości, odbijając wszystkie cięcia i bezskutecznie próbując znaleźć lukę w obronie przeciwnika.
Inni Jedi też nie radzili sobie najlepiej. Ewon Five-For-Two walczył dwoma mieczami, swoim i Saraai-Kaan, przeciwko świetlnej lancy Zabraka, i chociaż był jednym z najlepszych szermierzy na planecie, to jednak ustępował pola groźnemu przeciwnikowi. Dorsk 82 powoli poddawał się połączonym siłom Ireka Ismarena i innego Ciemnego Jedi. Eelysa mierzyła się z ubezwłasnowolnioną Callistą, a Firtisthwing próbował rozbroić Ho’Dina. Sama Wieiah mierzyła się z Questem i ta wymiana ciosów nawet nieźle jej szła. Corran natomiast, zanim stanął do pojedynku z Brakissem, stoczył walkę z Mikiem Reglią, która, ku trwodze Kypa, zakończyła się tragicznie dla młodego Padawana. Horn po krótkiej wymianie ciosów znalazł dziurę w defensywie oponenta, którą bez wahania, kierują się wyłącznie instynktem, wykorzystał. Nie zabił Mika, ale odciął mu rękę, a kiedy Reglia padł, Corellianin natychmiast ruszył na kierującego się ku niemu Brakissa.
- Co ty wyprawiasz?!- wrzasnął z wściekłością Durron, obserwując upadek swojego ucznia.
- Otrząśnij się, Kyp!- zawołał Corran, krzyżując swoją szmaragdową klingę z purpurowym ostrzem opętanego Brakissa – Oni są pod wpływem ciemnej strony! Nie panują nad sobą! Na naszym miejscu zrobiliby to samo!
Jakby na potwierdzenie zawartej w słowach Corrana ciężkiej i trudnej prawdy, Zekk ruszył z wściekłą miną na klęczącego przy Kamie Shora. Solusar, nadal walcząc z własnymi demonami, był całkowicie odkryty na ataki z zewnątrz, a Devaronianin nie wiedział, jak mu pomóc. Instynkt niebezpieczeństwa ostrzegł go jednak przed Najciemniejszym Rycerzem i Gin uniósł ostrze, aby zablokować atak. Przez jakiś czas parował ataki Zekka, co jakiś czas wyprowadzając swoje kontry, jego styl walki był jednak za słabo wyszlifowany w porównaniu z byłym uczniem Brakissa. Miecze Shora i Zekka zakleszczyły się w pewnym momencie, a obaj przeciwnicy spojrzeli sobie w oczy. Devish dostrzegł wściekłość i furię w spojrzeniu Najciemniejszego Rycerza i już był pewien, że Zekk ostatecznie oddał się ciemnej stronie.
Shor nie chciał jednak zabijać przyjaciela.
Chwila zwątpienia została natychmiast wykorzystana przez Zekka, który pchnął Devisha z całej siły w kierunku klęczącego i patrzącego na nich bezsilnym wzrokiem Kama. Shor Gin zdołał wyhamować i nie wpaść na mistrza, poświęcił jednak na to dwie sekundy.
W drugiej miecz Zekka przebił go na wylot.
Kama ogarnęła frustracja i furia. Nie wyszkolił dostatecznie swojego Padawana; gdyby to zrobił, Shor by teraz żył! To jego wina! To on odpowiada za jego śmierć! Devaronianin zdążył jeszcze obrócić się na pięcie i paść w ramiona mistrza. W jego gasnących oczach i znikającej aurze nie było wyrzutów, strachu przed śmiercią ani bezsilnej złości, którą właśnie czuł Kam Solusar. Kryła się w nich natomiast nadzieja. Nadzieja na to, że mistrz nie zboczy ze ścieżki, którą wytyczył przed własnym uczniem.
- Byłeś dla mnie jak ojciec, mistrzu...- wyszeptał Devish słabym głosem -... nie daj...się.-
Shor Gin zamknął oczy, a jego aura rozjaśniła się na chwilę i zgasła.
Kam położył ciało swojego ucznia na ziemi i wstał z włączonym mieczem, gotowy do walki. Wszystkie jego wątpliwości ustąpiły; Shor wierzył we mnie, pomyślał, ja też muszę w siebie uwierzyć. Niemal instynktownie uniósł ostrze, blokując atak Zekka, i z ponurą determinacją, ale też i natchnieniem, rozpoczął pojedynek z zabójcą swojego padawana.

Streen podniósł się z gruzów, nie wierząc własnym oczom. Jednak zarówno jego oczy, jak i Moc, zgodnie wskazywały na jeden fakt: znalazł się w fabryce klonów. Nie był to co prawda olbrzymi kompleks, taki jak Góra Tantiss, ale i tak robił wrażenie. Co więcej, wyglądało na to, że hoduje się tutaj jedynie klony w stadium embrionalnym; ośrodki szkoleniowe musiały znajdować się gdzie indziej.
Obecność Szkarłatnych Gwardzistów zdawała się wskazywać na jakąś większą intrygę. Setki poustawianych przy ścianach cylindrów spaarti mogły posłużyć do wyprodukowania setek tysięcy żołnierzy, a jeśli fabryka działała od początku istnienia GSI, to mógł być ich już dobry milion. Ale skąd Barron wziął cylindry spaarti?
Odpowiedź nasunęła się Streenowi sama: Gwardzista powiedział Kiranie, że nazywa się Grodin Tierce. Z tego, co wiedział Bespińczyk, Tierce zginął szesnaście lat temu, podczas kontrofensywy Wielkiego Admirała Thrawna. Co więcej, to właśnie klony Tierce’a były wyposażone w matryce umysłu niebieskoskórego stratega, a linii klonującej, w której powstawały, nie znaleziono. Bardzo możliwe zatem, że Gwardzista uważający siebie za Grodina Tierce’a przeniósł tę linię tu, na Geraton. Tylko gdzie były jej inne elementy?
Streen postanowił nie zastanawiać się nad tym dłużej, natomiast wysondował Mocą otoczenie w poszukiwaniu towarzyszy. Kirana Ti leżała w pobliżu, przywalona stertą gruzu, nieprzytomna. Jej aura była jednak stabilna i nic nie wskazywało na to, że jest ciężko ranna. Na zewnątrz Jan Ors właśnie dochodziła do siebie, jej obrażenia również były nieznaczne. Najgorzej wyglądał stan Kyle’a Katarna, który nie dość, że jeszcze nie odzyskał przytomności, to na dodatek miał niestabilną i drgającą aurę.
Barron i Gwardziści z pewnością już uciekli z planety. Streen zdecydował więc, że zajmą się nimi później. Najpierw musi pomóc przyjaciołom w dojściu do ładu, a następnie znaleźć jakieś stanowisko HoloNetowe i zawiadomić Wywiad oraz odpowiednie służby o nowym odkryciu. Był pewien, że Iella Wessiri Antilles bardzo zainteresuje się uprawianym przez Barrona precedensem i osobiście postara się o cofnięcie Geraton Smoke Industries koncesji na eksport tytoniu.

Ściemniało się już, kiedy Nom Anor wyszedł na szczyt wieży gubernatora planety Grit, żeby popatrzeć na szalejący na dole tłum. Mimo, iż zapadał zmrok, demonstrujących ludzi widać było doskonale, a to dzięki pochodniom, jakie ze sobą przynieśli. Jacy głupi są ci ludzie, pomyślał z obrzydzeniem Anor, nie dość, że da się nimi manipulować jak lalkami, to jeszcze idą z pochodniami na twierdzę, w której nie ma ani grama drewna.
Yuuzhanin patrzył z satysfakcją, jak demonstracja u bram wieży przeradza się w krwawe zamieszki. Wkrótce Nowa Republika wyśle tutaj jakieś oddziały, żeby stłumiły powstanie, a może nawet kilku rycerzy Jedi. O ile oczywiście władz nie zaabsorbowało bez reszty to zajście z Witiynem Terem. W takiej sytuacji prezydent nawet nie przeczyta doniesienia z Gritu, w którym napiszą, że miejscowy gubernator został zlinczowany, a następnie nabity na pal przez wściekły tłum. Tak czy inaczej, Anora za kilka godzin już tu nie będzie.
Nagle Nom Anor usłyszał za sobą charakterystyczne buczenie. Przez chwilę nie mógł uwierzyć własnym uszom, a jak się obrócił, to także oczom. Przed nim stał odziany w czerń Pacitthip z czerwoną kliną miecza świetlnego.
Anor miał właśnie skorzystać z trzymanego przy sobie amphistaffa, albo jakiegoś innego gadżetu z arsenału Yuuzhan Vong, ale nie zdążył. Karmazynowa klinga Pacitthipa w jednej sekundzie ścięła jego głowę. Ciało Noma Anora upadło, podobnie jak miecz Pacitthipa i jego ubranie.
Ale Pentalusa Creaka już w tej rzeczywistości nie było.

Kam Solusar w kilku pełnych precyzji i finezji ruchach pokonał Zekka, rozbrajając go i rzucając na kolana. Chciał mu darować życie; jakby nie patrzeć byli sojusznikami, mimo, iż młodzieniec zaprzedał się dziś ciemnej stronie. Jego aura pociemniała jeszcze bardziej i nie był to już wpływ Tera, ale własne, dobrowolne działanie Najciemniejszego Rycerza. Kam spojrzał mu głęboko w oczy i zrozumiał, że Zekk jest już stracony. Zrozumiał, ale nie chciał w to uwierzyć.
- Opamiętaj się, bracie.- powiedział spokojnie Kam, stojąc nad pokonanym przeciwnikiem – Potrafisz to zrobić.
- Co ty wiesz o ciemnej stronie!?- syknął Zekk złośliwie, po czym rzucił się z wściekłością na swojego byłego kolegę. Solusar błyskawicznie, acz z rezygnacją uniósł miecz sprawiając, że napastnik nabił mu się na klingę, następnie padł bez życia.
- Wiem więcej, niż sądzisz.- szepnął smutno, stojąc nad ciałem przyjaciela. Nadal bolała go śmierć Shora, a także fakt, że musiał uśmiercić innego kolegę tylko dlatego, że ten zaprzedał się ciemnej stronie Mocy. Wiedział jednak, że w tej sytuacji i w tych warunkach nie było innego wyjścia. Zdeterminowany, żeby zakończyć to szaleństwo, ruszył na kolejnego przeciwnika, Ninta Warchę.
Tymczasem Wieiah skrzyżowała swoje ostrze z klingą miecza Questa. Była Ręka Imperatora była bardzo szybka, jednak nie aż tak, żeby zaskoczyć Zeltroniankę. Pod względem siły fizycznej Quest był natomiast znacznie słabszy, co miało kolosalne znaczenie w przypadku zakleszczenia się ostrzy. Oboje zmagało się przez chwilę, starając się wytrącić broń z ręki przeciwniczka. Wreszcie Wieiah ostrym i gwałtownym szarpnięciem odepchnęła klingę Sacreva na bok i szybkim, precyzyjnym cięciem rozorała wertykalnie jego ciało. Nie zastanawiając się długo, natychmiast ruszyła na pomoc Ewonowi, który wyraźnie tracił inicjatywę w walce z Zabrakiem.
Kyp natomiast najwyraźniej pozbył się wszelkich wątpliwości, gdyż ruszył na uzbrojoną w bicz świetlny Shirę Brie. Kobieta, była członkini Eskadry Łotrów i Ręka Imperatora, obecnie starała się trafić swoją nadzwyczajną bronią skaczącego wokół Tera mistrza Luke’a. Kiedy jednak kobieta dostrzegła, że zbliża się Durron, to na nim skoncentrowała swoją uwagę. Jej bicz zabuczał, śmigając w kierunku Kypa, ale ten bez większych problemów odskoczył, unikając laserowego bata. Następnie doskoczył bliżej Shiry, ale natychmiast musiał uniknąć kolejnego ciosu z bicza. I tak skakali wokół siebie, Shira Bie i Kyp Durron, wzajemnie unikając swoich ciosów i wzajemnie próbując się trafić. W ruchach obojga była jakaś niewypowiedziana agresja, jakaś niebezpieczna pasja, którą zapewne zauważyłby każdy z obecnych, gdyby wszyscy nie byli zajęci walką.
W pewnym momencie pojedynek Wieiah i Ewona Five-For-Two z Zabrakiem, do którego włączyła się też Roganda Ismaren, zakończył się. Rogaty obcy zdekoncentrował się na chwilę, poświęcając całą uwagę Zeltroniance zignorował na sekundę Ettina. To jednak wystarczyło, aby uzbrojony w dwa miecze świetlne Jedi przebił jednym z nich swojego wroga.
Ku zdziwieniu wszystkich zainteresowanych, w tym Kypa Durrona, który kątem oka zaobserwował koniec Zabraka, czerwono-czarna istota rozpłynęła się w powietrzu.
Ewon i Wieiah nie zastanawiali się długo nad tym ewenementem, tylko ruszyli do walki. Zeltronianka skoczyła na pomoc Dorskowi, który był już przyszpilony przez Ismarena i drugiego mężczyznę, natomiast Ettin rozpoczął pojedynek z Rogandą. Była Ręka Imperatora była jednak jedynie cieniem umiejętności Ewona; dysponujący dwoma mieczami świetlnymi Jedi jednym z nich zakleszczył broń kobiety, a drugim wymierzył sprawiedliwość.
Pełen determinacji, ale i spokoju, Kam Solusar z miną kogoś, komu właśnie odcinają jakąś część ciała, przebił na wylot ciało Ninta Warchy. Onderończyk puścił krótką wiązankę i padł bez życia. Kam pobiegł natychmiast w stronę Firtisthwinga, który ulegał właśnie groteskowemu, wściekłemu Ho’Dinowi.
Witiyn Ter zrozumiał, że opanowani przez niego Ciemni Jedi, mimo początkowej przewagi, ulegają rycerzom Luke’a Skywalkera. Szybkim ruchem swojej drugiej lewej ręki pchnął Mocą swojego oponenta. Skywalker zablokował ten atak, ale gdy chciał przeprowadzić kontrę, Tera nie było już na jego miejscu. Wielki, przerażający pająk z niewiarygodną szybkością skoczył na Firtisthwinga i Kama, pierwszego przebijając na wylot jednym ze swoich prawych mieczy świetlnych, drugiego natomiast raniąc w nogę, lekko, bo lekko, ale wyłączając go z walki. Egzekutor odbił się od ziemi i skoczył ku Dorskowi i Wieiah. Zeltronianka kątem oka dostrzegła atak Tera na Solusara, zdążyła więc uniknąć jego mieczy, odskakując w tył. Dorsk 82 nie miał tyle szczęścia, ale i tak mu się udało, gdyż przeżył. Jedna z kling Pełnomocnika Sprawiedliwości pozbawiła go tylko ręki. Ofensywa Tera, śmigającego z mieczami świetlnymi, w niebywały sposób zmieniła losy pojedynku, pozostawiając sześciu walczących rycerzy Jedi przeciwko siedmiu wojownikom mroku. Luke chciał podążyć za Terem, żeby powstrzymać jego ataki, ale nie zdążył, bo poczuł coś dziwnego.
Wtedy przy drzwiach pojawił się on.
Anakin Solo wszedł powoli do pomieszczenia, promieniując mrokiem, którego nie powstydziłby się Witiyn Ter. Wszyscy obecni zaprzestali walki, z Egzekutorem włącznie. Młody Solo popatrzył po zebranych zimnym, okrutnym spojrzeniem. W jego oczach czaił się mord.
- Przybyłem po ciebie, Ter.- szepnął teatralnie, a jego oczy zwęziły się do wielkości szparek – Zapłacisz za wszystko.
Pełnomocnik Sprawiedliwości wybuchnął groteskowym, szyderczym śmiechem.
- Naprawdę sądzisz, młody Solo, że mi dorównujesz?- rzucił, gdy przestał się śmiać – Panowałem nad tą planetą, zanim się urodziłeś, więc jak możesz myśleć, że możesz mi zrobić cokolwiek?
- Anakin! Odejdź!- krzyknął Luke z obawą w głosie. Wiedział, że stało się coś niedobrego, ale czuł też, że wiele złych rzeczy dopiero nadejdzie – To nie jest przeciwnik dla ciebie!
- Zamknij się, wujku!- ryknął Anakin – Ograniczałeś nas! Sam chciałeś być największym Jedi, więc karmiłeś mnie i innych bajeczkami o ciemnej i jasnej stronie. Plugawe kłamstwa! Nie ma dobra i zła, jest tylko potęga!- wskazał leżące na ziemi ubranie i broń Zabraka – Spójrz tylko! Mówiłeś, że Ciemni Jedi nie jednoczą się z Mocą! To co to było? Co!? Pytam się: Co!??
Luke nie znał odpowiedzi na to pytanie. Przekazywał swoim uczniom to, w co sam wierzył. To, co uważał za słuszne. Czyżby się mylił? Nie, pomyślał, przypominając sobie swój ostatni sen z Anakinem Skywalkerem, muszę wierzyć w to, co uważam za słuszne, bo to JEST słuszne. Poza tym Anakin przytacza tylko bezwartościowe argumenty Kuellera.
- Zgadzam się, Anakinie.- powiedział nagle Kyp, ciemniejąc aurą. Luke z przerażeniem patrzył, jak w jego byłym uczniu lęgnie się ziarno mroku, który zawładnął jego siostrzeńcem – Mistrzu Skywalkerze. Uczyłeś nas bredni. Anakin odnalazł prawdę! Bądź przeklęty, Skywalker! Bądź przeklęty za to, że ukrywałeś ją przed nami!
- Twoi uczniowie obracają się przeciwko tobie, Skywalkerze.- syknął Ter z perfidnym wyrazem twarzy – Musisz być beznadziejnym nauczycielem.- zwrócił się do Kypa i Anakina – Co do was, to zrobiliście się zabawni. Wręcz śmieszni. Ale nie zamierzam się dłużej wami interesować. Ani wami, ani waszą śmieszną flotką.- schował ostrza i wyciągnął ręce do góry – Poczujcie prawdziwą potęgę Mocy! Taką, o jakiej się wam nawet nie śniło! Niech flota Nowej Republiki poczuje na sobie siłę Burzy Mocy!



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 (32) 33 34 35 36 37 38

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,43
Liczba: 14

Użytkownik Ocena Data
Strid 10 2009-11-08 23:52:37
ekhm 10 2009-06-27 22:35:13
comondo 10 2008-05-04 11:05:24
Girdun 10 2007-06-07 19:50:07
Aved Lord 10 2007-05-11 13:11:43
Ziame 10 2006-09-18 19:31:26
Jagd Fell 10 2004-06-18 18:31:21
Shedao Shai 10 2004-05-06 19:45:31
Karrde 10 2004-05-05 10:56:14
Rusis 9 2006-09-14 14:58:33
Carno 9 2004-08-19 00:21:25
Ricky Skywalker 9 2004-05-10 14:43:45
Gemini 8 2006-01-15 20:22:47
Darth Fizyk 7 2004-05-05 23:36:52


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (38)

  • Maxi Artur2008-05-15 11:58:07

    Za długie 1/10

  • Aved Lord2007-05-11 21:10:57

    Plus za odnośniki do wydażeń z oficjalnych produkcji.

  • Aved Lord2007-05-11 20:33:46

    Nigdy nie czytałem lepszego fica. Tylko czekać z nadzieją na następne tytuły Michała Wolskiego.

  • Aved Lord2007-05-11 17:24:45

    Przenieść trochę w przeszłość i wydać oficjalnie w trójpaku. Jedyne co z takim ficiem można zrobić.

  • Aved Lord2007-05-11 13:15:36

    Jakby NEJ nie zaprzeczało możnaby spokojnie wydać to jako oficjalną książkę.

  • Misiek2006-04-02 00:38:49

    Prośba do komentujących w opiniach, żeby wpisali ocenę Pełnomocnika i pozostałych do skali ocen. Bastionowe statystyki łapią tylko te fanfice, które mają powyżej 10 ocen :-P

  • Lord Brakiss2006-03-24 16:42:24

    Swietne!!! Lepsze od niektórych książeki prawdziwych autorów.10/10

  • Lord Darth_Vader2005-09-17 16:14:11

    Autor napewno włożył w to wiele pracy a Opowiadanie jest bardzo ciekawe.

  • Qui Gon Jinn2005-08-05 18:30:40

    Opowiadanie wciągające i ciekawe, choć trudno czyta sie taki tekst na kompie. Podziwam wytrwałość autora.

  • Edi2005-03-20 16:20:13

    Opowiadanie jest wspaniałe.Gratulacje dla autora ponieważ stworzył niesamowitą fabułę która mnie wciągnęła,wspaniale opisał akcję i wykorzystał wiedzę z filmów i EU.Brawa także za mroczny klimat.10/10.

  • Carno2004-08-19 00:20:10

    Z receenzja poczekam do ŚT. W miedzyczasie wystawie oceny jak funficów-ten otrzymuje 9.

  • Jagd Fell2004-06-18 18:32:56

    Genialnie po prostu super bomba CO TAM JESZCZE o Alpha Red dosłownie.

  • Ricky Skywalker2004-05-10 14:42:57

    Cóż mogę powiedzieć... szerzej rozwodzę się nad problemem na Forum, zatem tutaj króciutko:

    + POMYSŁ
    + Rozbudowana akcja
    + Dialogi
    + Narracja

    ale...

    -Błędy stylistyczne (str. 51: "zdążył nacisnąć wystukać" i kilkanaście razy podobnie), interpunkcyjne (tego w cholerę było, a najbardziej mnie raziła niewłaściwa forma dialogów; no ale dobra, wiem, czepiam się ;-)) i w pisowni niektórych nazw własnych ("CaRLissian" a powinno być "CaLRissian" i kilka innych błędów), oraz taka jedna rzecz... niekonsekwencja. Raz piszesz "Sokół MILENIUM" a raz "Sokół MILLENNIUM".
    - brak napisu INFINITIES na okładce :D (no sam Michał wiesz jak bardzo jestem emocjonalnie związany z serią NEJ).

    Dobra, wiem. Trochę w miniusach się czepiłem. Ale kiedy się zabieramy za poważną produkcję, należy wyłapać wszystkie błędy przed wydaniem. Ale i tak, te błędy nie mogą w moich oczach obniżyć i tak wysokiego poziomu. Chciałbym, aby skończone "Cienie Jedi" prezentowały podobny poziom, jak "Pełnomocnik" :)

    WIELKIE BRAWA!!

    (9/10) :)

  • Otas2004-03-30 13:45:23

    Ktoś kiedyś zadał na forum pytanie czy czytalibyśmy książki SW polskiego pisarza... no cóż teraz mogę śmiało powiedzieć że jesli kiedyś na półkach księgarni pojawi sie książka autorstwa Miśka to kupuję ją w ciemno :)
    Jak większość jestem pełen podziwu dla wiedzy autora i ogromu pracy włożonego w książke. Przyznam się że styl powieści, rozbudowana fabuła, masa postaci itp. bardzo mi przypadła do gustu.
    Gdy skończyłem czytać Pełnomocnika to spojżałem na moją półke z książkami ....i pożałowałem że na sporo książek wydałem kase... gdyż są o wiele gorsze niż powieść Miśka.

    Echh... cóż będe się dalej rozwodził... jak dla mnie bomba, którą z przyjemnością odbezpieczyłem i pożarłem :)
    PS. Nie mogłem dać 10 (licze że 3 tom na nią zasłuży) ... nie mogłem dać 9 (bo FS ją dostanie) ... nie ma 8,5... więc PS dostaje odemnie 8 ... :)

  • Misiek2004-03-22 17:59:04

    Owe drobne potknięcia językowe wynikają z braku korektorów, a jak mam sam to czytać w poszukiwaniu błędów, to szlag mnie trafia (nie dość, że znam treść, nie dość, że na kompie, to jeszcze nudne...). Ale większość z nich wyeliminowałem w drugim wydaniu.

  • Gemini2004-02-11 15:02:41

    juz dochodze do końca. ;)) Napisane jest ciekawie i wciągająco . Są drobne potkniecia językowe , ale "ujda w tłoku". Trche za duzo nowych postaci z początku i trudno wszyskich zapamiętac. Ale warto przeczytac

  • Calsann2003-12-10 23:45:50

    dopiero dzisiaj skończyłem czytać... muszę przyznać że "opowiadanko" :P jest niczego sobie ;) co prawda... wolę okres przedimperialny ;)

  • Wilaj2003-10-03 13:09:49

    Pewnie II tom wyjdzie, a ja nie przeczytam jeszcze pierwszego ...

  • Misiek2003-09-22 16:27:46

    A II tom jest dluzszy ;-)))))

  • obisk2003-09-18 13:08:24

    gdy doczytałem sie do 18 rozdzialu to wybuchlem smiechem ze komu by tyle chcialo pisac aledaje 7

  • Darth Fizyk2003-09-11 18:00:58

    Jak zobaczylem to sie przerazilem, nie ze dlugie, tylko ze dlugie na kompie czytanie i chcialem ominac, ale pojawil sie pdf i przeczytalem (ale to bylo juz dawno jak mialem modem jeszcze). Wiec zeby byl slad ze czytalem napisze ze jest ciekawe. Brawo :)

  • Wilaj2003-08-26 00:51:44

    OK!!!
    Już ściągam. Niedługo zacznę czytanie(boże święty, tydzień z głowy)Mam nadzieję, że będzie mi się podobało!!!

  • Misiek2003-07-13 17:41:42

    A już wkrótce tom II.

  • Strid2003-07-11 21:52:04

    BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ŚWIETNE OPOWIADANIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • Mistrz Fett2003-06-17 09:45:47

    Czekamy teraz na Tom II, a potem III.

  • MorganVenturi2003-05-27 13:53:37

    Dzięki Michał! Nie chcę ci życia utrudniać, ale możesz mi powiedzieć jak zginął (bo nie wiem czy mój bohater ma go zabić w akcie zemsty, czy też Mareek ma mu zwiać... I jeszcze jedno- czy Mareek Steel żył 4 lata po EPISODZIE 3? Bo właśnie wtedy zabił rodziców mojego bohatera???

  • Misiek2003-05-25 13:23:11

    Odpowiadam: Maarek Stele to postać autentyczna:-)

  • MorganVenturi2003-05-13 11:21:44

    Bardzo Dobre opowiadanie! Ciekawe i klimatyczne. No i bije wiedzą z EU! A ja to cenię! Mam tylko pytanie - czy ty wymyśliłeś Mareeka Steel? Piszę opowiadanie, w którym ta RĘKA zabije rodziców innej RĘKI (wymyślonej przeze mnie)

  • Kisiel2003-04-22 02:01:43

    Fajnie ze jest w PDF-ie... Wszystkie Fan Fice powinny być w PDF, bo w kompie się faktycznie słabo czyta, a ja z chęcią sobie wydrukuje zeby miec :D

  • Mistrz Fett2003-04-21 16:30:35

    Ja daję 9. Jest super! :)

  • Andaral2003-04-16 15:30:15

    "PS" jest już w formacie .pdf !!

  • Strangler2003-04-16 15:12:37

    OK - na Wasze prośby zamieszczamy PDFa -
    1,73 MB (ikonka dyskietki u góry
    tekstu).

    Życzę szybkich transferów i miłej
    lekturki :)

  • Astian2003-04-11 20:59:10

    Sporo tego, może jakiś PDF.

  • Anor2003-04-11 16:14:23

    No wreszcie dobrnąłem do końca. Było to
    tym bardziej trudne, że czytałem na
    kompie.

    No ale przyszło wyrazić opinię:

    Po pierwsze podziwiam ogomny wkład pracy,
    to nie jest fanfiction, tylko ksiażka, a
    jak rozumiem, to jest dopiero pierwsza
    część. Jestem pod wrażeniem.

    Z tekstu bije ogromna wiedza na temat SW,
    a szczególnie doskonała znajomość EU.
    Przejawiaja sie tu bodajrze prawie
    wszystkie wazniejsze postacie, miejsca,
    rasy, pojazdy, obiekty, statki, itd. To
    równiez robi ogromne wrażenie.

    Jednak ten plus jest równiez i minusem.
    Autor zamieszczając ogromna ilość
    bohaterów, miejsc i statków apowodował
    wielkie przeładowanie, które nawet tych
    zorientowanych może doprowadzić do
    dezorientacji. Pod koniec, kiedy fabuła
    sie zacieśnia jedynym sposobem było
    powybijanie częsci bohaterów, bo po
    prostu było ich za dużo, nie było już dla
    nich miejsca.

    Fabuła! Jest naprawdę wielowątkowa, wręcz
    bardzo wielowątkowa. Czytałem wszystkie
    ksiązki SW i chyba takiej wielowątkowości
    jeszcze nie widziałem. To zasługuje na
    podziw i pochwałe, jednak początke, kiedy
    jeszcze nie wiadomo o co chodzi był
    cięzki do przejścia i mógł naprawdę
    zniechęcić mniej wytrwałych czytelników.
    Mimo to jak sie przebrnęło do pewnego
    momentu było juz znośnie.

    Nie moge jednak chwalić do końca. Pewną
    mała wadą, która jednak moze być
    subiektywna jest nazewnictwo nowych
    postaci. Jakoś wiekszość tych nowych nazw
    mi nie pasuje do starwars (Totenko, czy
    inni). Jednak nie uważam tego za jakąś
    wielką wadę, po prostu ot takie coś.

    Kolejna wada dla mnie jest próba
    wykorzystania wszelkich superbroni i
    superstatków, niektórych na siłe.
    Wszystko to wpływa na obnizenie realności
    całej opowieści, jest trochę przesadzone.
    Mnie zresztą zawsze drażnia takie cuda
    jak te wszystkie nowe super bronie i w
    ogóle, bo zawsze sie okazuje, że gdzies
    cos takiego dryfowało sobie w przestrzeni
    niezauważone i nagle ktos je znajduje.

    Jeśli chodzi o pomysł, to oczywiście
    trudno to kwestionować, ale jak dla mnie
    to mi sie podoba. Bardzo gładko
    załatwiłes pewne fakty z EU i udało ci
    sie wiele rzeczy zgrabnie wytłumaczyć
    (czekam jescze na pewne wytłumaczenia,
    wiesz o kogo chodzi). Wszystko to dało
    efekt alternatywy dla NEJ, jednocześnie
    stanowiąc dla niej sprzeczność. Nie
    uważam tego za wadę, ale chłopie niestety
    już twój twór nie będzie mógł byc
    opublikowany jako oficjalna ksiązka, a
    szkoda...

    Tymi słowami zakończę, chociaż mógłbym
    powiedzieć jeszcze wiele, ale musiałbym
    ujawnić fabułę, może jeszcze przyjdzie na
    to czas.

    Ale generalnie GRATULUJE!!!

  • jedI2003-04-08 20:06:14

    Skoro tekst ten jest reklamowany jako
    pierwszy polski e-book to ja go będę tak
    oceniał...

    Tekst ten otrzymałem na grubo przed tym
    jak pojawiłsię on na Bastionie...
    pierwsze rozdziały mnie wciągnęły. Byłem
    za. Ale teraz kiedy usiadłem i wczytałem
    się w to głębiej muszę zmienić zdanie...

    Przyznam się... nie doczytałem
    Pełnomocnika do końca... a to co
    przeczytałem tylko pobieżnie. Na dodatek
    była to dla mnie droga przez mękę.
    Niewątpliwie ukończenie takiego czegoś
    jest wielkim osiągnięciem autora,
    olbrzymim, niewielu jest fanów Sw, którzy
    mieliby na tyle samozaparcia aby napisać
    coś tak wielkiego.
    Tylko, że Pałac Kultury też jest wielki a
    to nie oznacza, że musi m isię podobać.
    Mamy tu doczynienia z przerostem ilości
    nad jakością. Autorowi co prawda udało
    się utrzymac w ryzach fabułę i
    konsekwentnie ją poprowadził ale całość
    mnie osobiście przytłoczyła.

    Fabułą- dobra historyjka akcji...
    wykorzystuje przynajmniej to co już mamy
    w SW a nie tworzy jakichś nowych
    niestworzonych planet... Początkowo
    klimat uderzył w dziesiątkę... utrzymany
    w psychodelicznym nurcie przypominał mi
    trochę fanfice Son of the Sun ale później
    była już tylko akcja...

    Bohaterowie skonstruowani poprawnie...
    moga obsługiwać klinetów w supermarkecie.
    Świat doskonale odtworzony z SW (zaleta
    to czy wada ?).

    Cóż moge napisać na podsumowanie... TAK
    WIELKIM FICOM MÓWIĘ STANOWCZE NIE !!!
    Talent jakim niewątpliwie obdarzony jest
    autor ginie pod formą tego typu
    przedsięwzięcia.
    Ale to rewolucyjne wydarzenie wśród
    polskich twórców SW więc ja klaszcze i
    śmieje się... przez łzy.

    PS.
    Może jak doczytam do końca to dam jakieś
    konkrety, na razie nie chcę wydawać
    krzywdzących opinii.

  • Jagged Fel2003-04-08 12:52:13

    (całe naraz)

  • Jagged Fel2003-04-08 12:48:40

    Czy można to ściągnąć?

  • Kisiel2003-04-08 00:43:15

    No nie źle, z newsem to sie Yako
    pospieszyl, jak ja juz przeczytalem to z
    spokojnie 2 tygodnie temu ;) O
    opowiadaniu mam bardzo pozytywne zdanie.
    Bardzo mi sie podoba jego konstrukcja.
    Dobrze sie czyta. Pomysl calkiem ciekawy
    i nawet fabula wciagająca. Jestem na TAK
    :D

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..