TWÓJ KOKPIT
0

Pełnomocnik sprawiedliwości :: Twórczość fanów

ROZDZIAŁ XVI

Han istotnie był załamany.
Kiedy Luke powiedział mu o Leii, oczy Corellianina zaszły mgłą, mimo iż starał się to ukryć. Chewie zamruczał coś współczująco i poklepał Hana po plecach, ale ten nawet tego nie zauważył. Pobiegł tylko do pomieszczeń medycznych i usiadł przy wciąż nieprzytomnej Leii. Cilghal powiedziała wprawdzie, że jej rany się zagoją, ale pełna rekonstrukcja nerwów potrwa kilka miesięcy. Mon Calamari nie potrafiła również powiedzieć, kiedy księżniczka odzyska przytomność.
Han, Chewie, Jacen i Anakin siedzieli przy niej całą noc.
Luke dołączył do nich nad ranem, w dzień zlotu Jedi. Spojrzał na Leię; nawet teraz wyglądała majestatycznie, z kamiennym spokojem na ciągle pięknej, według Luke'a, twarzy. Wyglądała na nieżywą, a jedynym, co przeczyło temu przekonaniu, było lekkie, ledwo widoczne podnoszenie się i opadanie klatki piersiowej i wciąż jasna aura Mocy. Jest silna, pomyślał Luke, wyjdzie z tego.
Siedzieli tak w milczeniu przez godzinę. W tym czasie Han przemyślał sobie kilka spraw. Po pierwsze, jak głupio postąpił, nie konsultując z Leią decyzji o powrocie do wojska. Po drugie, dlaczego się nie pogodzili zaraz po kłótni? Rozstali się w nieprzyjemnej atmosferze, a przecież Han nie powiedział jej tylu rzeczy: ani jak bardzo ją kocha, ani, że ją przeprasza, ani, że jest z niej naprawdę dumny. Przecież mogła zginąć...
W tym momencie Han poczuł ogromną wdzięczność dla Eelysi. Mimo trudnej sytuacji żony cieszył się, że młoda Jedi była jedną z tych, które wbrew obiekcjom Luke'a nosiły przy sobie broń dystansową. Trend ten został zapoczątkowany przez Kyle'a Katarna, który nigdy nie rozstawał się ze swoim osobistym i, trzeba przyznać, imponującym arsenałem. Natychmiast poparli go Kyp Durron, Mara i Corran, a sprzeciwili się temu Luke, Kam Solusar, Lyric i Ikrit twierdząc, że to wbrew tradycji Jedi. Jednak w tej chwili Han miał głęboko gdzieś tę tradycję i dziękował Mocy, że dzisiejsi Jedi są nowocześni.
- Może odpoczniecie?- powiedział łagodnie Luke - Całą noc nie jedliście i spaliście. To niezdrowo.
- Jedi nie musi tyle jeść i spać co zwykły człowiek.- przypomniał ponuro Anakin - A to nasza matka.
- Nie było nas przy niej, kiedy byliśmy jej potrzebni.- dodał Jacen ze łzami w oczach.
- Nie nadrobicie tego teraz.- powiedział spokojnie Luke. Ton jego głosu zirytował Hana - Nie ukoi to waszego bólu.
- Słuchaj, Luke.- powiedział, podnosząc głos - To nie twoja żona została ranna! Co ty możesz wiedzieć o moim bólu? Jestem pewien, że Jaina...
- Łączę się z tobą w twoim bólu, Han.- przerwał mu łagodnie Luke - To moja siostra, pamiętasz? A Jaina czeka na was na górze, w Wielkiej Sali. Przyleciały z Marą w nocy.- dodał.
- Jaina tu jest?- w tonie Jacena czuć było zdziwienie, a w jego emocjach uczucie zdrady - I nie przyszła do mamy? Przecież to...
- Rozsądek. - ponownie przerwał Luke - Jainę boli tak samo mocno, jak was, a może nawet bardziej, bo dawno się z waszą matką nie widziała.- spojrzał znacząco na Hana - Ona jednak rozumie, że siedzenie tu i rozczulanie się nad sobą niczego nie rozwiąże. Najbardziej przysłuży się waszej mamie, jeżeli pomoże pochwycić tych, którzy pragną zagłady Jedi.
- Sugerujesz, że rozczulam się nad sobą?- spytał Han oskarżycielskim tonem - Tak samo rozczulaliśmy się nad tobą czternaście lat temu, kiedy to leżałeś tak, jak Leia teraz! Twoi Jedi siedzieli tu i opłakiwali cię, nawet trzymali przy tobie wartę!
- Mylisz się.- powiedział uspokajająco Luke - Moi Jedi robili wszystko, co w ich mocy, aby zlikwidować zagrożenie ze strony Exara Kuna. Nie próżnowali. Czy myślisz, że Leia chciałaby, żebyście tu siedzieli, kiedy jej niedoszli zabójcy latają wolno po galaktyce?
W tonie mistrza Jedi nie było oskarżeń ani wyrzutów, jedynie mądrość, i Han o tym wiedział. Spuścił wzrok.
- Trochę jednak rozczulania wtedy było.- rozległ się kobiecy głos i do pomieszczenia weszła Mara Jade Skywalker - Masz rację jednak, że nie próżnowaliśmy.
- Cześć, Mara.- burknął Han. Jacen i Anakin jednak spojrzeli na nią z ożywieniem, wyczuwając jeszcze jedną osobę za drzwiami. Istotnie, po chwili do sali medycznej weszła Jaina Solo. Jej, już i tak ponurą minę, uwydatnił jeszcze widok matki. Jacen znał siostrę na tyle dobrze, że wiedział, iż wcześniej płakała.
- Mamo...- szepnęła dziewczyna i łzy ponownie napłynęły jej do oczu. Szybko jednak się opanowała i zwróciła się do ojca i braci - Zebranie zaraz się rozpocznie. Powinniśmy się na nim pokazać.
- Ja zostanę.- odpowiedział stanowczo Han, po czym zwrócił się do synów - Ale wy idźcie. Wujek Luke ma rację, siedząc tu nie pomożecie mamie.
- A ty, tato?- zapytał Anakin.
- Ja i tak do niczego się wam nie przydam. Zostanę tu z Chewiem.- dotychczas milczący ponuro Wookie mruknął ze smutną aprobatą, a Han spojrzał na Luke'a - Tego nam nie możesz zabronić.- rzucił.
- Oczywiście, że nie.- Skywalker uśmiechnął się smutno i położył mu rękę na ramieniu - Jakbyś czegoś potrzebował, daj znać.
- Dzięki.- Han przytrzymał rękę Luke'a, ale zaraz ją puścił - A teraz idźcie i znajdźcie tych drani.

- A więc Jix został zabity.- powiedział Vader, cedząc każde słowo - Trafił na lepszych od siebie.
Siedział na swoim miejscu przy stole w Sali Spotkań. Zebrali się tu wszyscy przywódcy Executor's Lair poza Umakiem Lethem i Maarekiem Stele, który siedział na Myrkr i bawił się w chemika.
- Nasze źródła donoszą jednak o eksplozji przy generatorze osłon Akademii.- powiedział Morck, przyglądając się uważnie Czarnemu Lordowi, co było zresztą bezcelowe; z groteskowej, mrocznej maski nie można było nic wyczytać - Może więc udało mu się zneutralizować tarcze.
- Zapewne tak.- odezwał się zimno Pekhratukh; dotychczas był zirytowany, że Vader nie jemu powierzył to zadanie, ale jak dowiedział się, co się stało z Jixem, złagodniał - Shadow Stalker nie dałby się zabić, gdyby nie wykonał zadania.
- Czyli można skreślić Jedi?- warknął pytająco Rov Firehead; jego i tak delikatną równowagę emocjonalną samobójstwo Lesa Totenko zachwiało całkowicie. Vader nawet po cichu planował zastąpić Chaggrianinem tego świra Letha, więc i on nie był zachwycony tym zdarzeniem. Leth z kolei chyba do reszty zwariował, bo sklecił naprędce jakieś urządzenie i, mrucząc coś o nadprzestrzeni i podróży w czasie, poleciał na Ewiith III coś wypróbować.
- Myślę, że byłoby to zbyt pochopne.- powiedział Kanos - Jedi mają zwyczaj wychodzenia cało z najgorszych sytuacji.- spojrzał na Dominessa - Nawet przyszli Jedi jakoś potrafią ujść z życiem, tak jak ta Quee.
- A'propos, co z nią zrobimy, Lordzie Vader?- zapytał Brakiss - Będziemy ją szkolić?
- Nie.- powiedział basem Vader po chwili namysłu - Ma zbyt silną wolę, aby udało nam się ją przełamać i uczynić lojalną. Przy pierwszej, lepszej okazji obróci się przeciw nam.
- To co chcesz z nią zrobić?- zapytał Rogriss.
- Jedi wkrótce przestaną istnieć. Lotniskowiec z siłami inwazyjnymi jest już w drodze. Nie możemy dopuścić, aby Danni Quee kiedykolwiek stanowiła dla nas zagrożenie.
- Mam więc ją zabić?- zaproponował wściekle Rov, zacierając ręce, jakby było oczywiste, że jeśli komuś przyjdzie pozbawić życia uczuloną na Moc kobietę, to będzie nim właśnie on.
- Nie teraz.- odparł Vader, dysząc, jak to było zresztą w jego zwyczaju - Stele ma dla niej jakieś zastosowanie.
- Jak Stele z nią skończy, nie będzie czego zabijać.- prychnął Firehead, a Brakiss spojrzał na niego krzywo, nie akceptując sadystyczno-anihilacyjnych zapędów Ho'dina.
- To nieistotne.- skwitował Morck, uśmiechając się złowrogo - Teraz jednak ja i Lord Vader mamy z wami pewną kwestię do omówienia.

"Slave I" po raz drugi w ciągu ostatnich dwóch dni wyskoczył z nadprzestrzeni na obrzeżach systemu Ord Pardon. Ten skok był jednak tylko formalnością; Boba Fett chciał wyłącznie uaktualnić swoje dane na temat położenia "Starfalla" i "Hyperspace Maraudera". Specjalnie w tym celu przekalibrował sensory, żeby wykrywały położenie w przestrzeni tych dwóch statków. Ten model i tak nie nadawał się do pobierania innych danych z takiej odległości. Normalnie nawet i tego by nie zarejestrował, ale Fett postanowił zaryzykować i maksymalnie wydłużył zasięg, minimalizując jakość otrzymywanych informacji i pozbawiając się zarazem wiedzy na temat tego, co się dzieje w bliższej odległości od statku.
Boba Fett nie lubił jednak być źle doinformowanym, dlatego zapisał w panelu sensorów pierwotne ustawienie, żeby móc szybko do niego wrócić. Obecnie pobierane dane miały mu tylko posłużyć do określenia wektora drugiego, właściwego skoku w nadprzestrzeń. Ten skok musi być wykonany perfekcyjnie, żeby udało się osiągnąć zamierzony efekt, ale też Boba Fett zasłynął w galaktyce jako sumienny i dokładny łowca nagród.
Sumienny, dokładny i sprytny.
Ten skok nie będzie trudny, pomyślał Fett, zobaczymy, jak szybko reagują Calamariańscy artylerzyści. Natychmiast przekalibrował z powrotem sensory i wpisał do komputera nawigacyjnego wektor swojego następnego skoku. Zgodnie z obliczeniami, "Slave I" wyskoczy dokładnie obok "Starfalla", a to, znając reputację Fetta, z pewnością zmusi Khana do ucieczki. Na wszelki wypadek Boba wpisał jeszcze do komputera cztery wektory szlaków nadprzestrzennych, którymi najprawdopodobniej ucieknie "Hyperspace Marauder".
Fett złapał za drążek sterowniczy i już miał ustawiać statek w odpowiednim kierunku, kiedy dostrzegł na skanerze jakiś obiekt, kierujący się w stronę Ord Pardon. Sygnatura statku była obca komputerowi pokładowemu, co Bobę lekko zdziwiło; sądził, że wprowadził do skanera wszystkie statki, które teoretycznie mógł spotkać. Zaintrygowany, łowca ruszył w kierunku obiektu, jednocześnie odczytując jego transponder. Programowi slicerskiemu zakodowanemu w pamięci komputera pokładowego identyfikacja zajęła dłuższą chwilę; przez ten czas Fett zdołał podlecieć na tyle blisko, żeby pooglądać sobie przez wizjer zbliżeniowy nieznany pojazd.
Nigdy czegoś takiego nie widział, ale mógł z całą pewnością powiedzieć, że jego budowa była więcej niż archaiczna. Nieregularnie umieszczone silniki, pochyła kabina, jakieś działo wystające ze środka konstrukcji zbudowanej na planie trójkąta i pylony na końcach jednego z ramion były typowymi cechami jednostek budowanych tysiące lat temu. Wyglądało jednak na to, że pojazd nie ma aż tylu lat; zbyt dobrze się trzymał. Fett doszedł do wniosku, że statek został co prawda zbudowany według starożytnych projektów, ale zgodnie z obowiązującymi normami i z dzisiejszych materiałów. Tymczasem komputer przełamał blokady transpondera i Boba odczytał nazwę i typ jednostki: Prom kurierski klasy Delaya, "Track Burner". Niedobrze, pomyślał Fett, bardzo niedobrze. Zgodnie z jego informacjami "Track Burner" był statkiem Rozpuszczalnika Gorma, a to przeciwnik, z którym należy się liczyć. Co więcej, statki tej klasy były dla Fetta zupełnie obce, nie znał ich osiągów ani możliwości. A niewiedza zawsze go irytowała.
"Track Burner" leciał w kierunku "Starfalla", zapewne w tym samym celu, co Fett. Gorm wszedł mi w drogę o jeden raz za dużo, pomyślał Boba, a nikomu się to jeszcze nie opłaciło. I na pewno nie opłaci się tej poczwarze, która nie powinna latać swobodnie po galaktyce. Co za ironia, pomyślał Fett, prawie się uśmiechając, łowca nagród o mandaloriańskich tradycjach zamierza uwolnić wszechświat od innego barbarzyńcy.
Boba zwiększył ciąg silników i zaczął zbliżać się do promu Gorma. Oczywiście poprzedni plan diabli wzięli, ale Rozpuszczalnik nie dostanie tej nagrody, przyrzekł sobie w duchu Fett. Chociaż może... Gorm się jeszcze przyda, zanim go wyeliminuję. Tak.
"Slave I" siadł na ogonie przeciwnika w bezpiecznej odległości, zauważając, że Gorm zwalnia. Z pewnością mnie zauważył, pomyślał Fett, i pewnie coś szykuje. Sam łowca nie zmniejszył jednak ciągu i pomknął w kierunku "Track Burnera", otwierając ogień z działek blasterowych. Nie chodziło bynajmniej o to, żeby zniszczyć statek, ale żeby sprawdzić siłę jego tarcz i ostrzec "Starfall" przed niebezpieczeństwem. Dlatego Fett zaaranżował swój atak w taki sposób, że znaczna część jego strzałów pomknęła w stronę jednego z pancerników Zespołu Uderzeniowego Starfall, który zapewne odebrał to jako agresję pod swoim adresem. Na krążowniku flagowym mogą mieć sylwetkę "Track Burnera" a na pewno mają "Slave'a I". Pewnie się mnie zresztą spodziewali, pomyślał Fett. Skorygował kurs trochę w prawo i dał pełen ciąg. Rozpuszczalnik zapewne wyminie go z lewej i ruszy do ataku, a wtedy na "Starfallu" dojdą do wniosku, że oba statki atakują flotyllę. Dlatego też, żeby uwiarygodnić to przypuszczenie, "Slave I" skierował się w stronę "Hyperspace Maraudera". A "Track Burner" za nim, przy czym oba statki pluły ogniem. Fett nie martwił się zbytnio o swój towar; Khan miał na swoim statku potężnie generatory tarcz. Tymczasem Dreadnaught już zaczął odpowiadać ogniem na atak łowców nagród, ale "Slave I" i, jak się okazało, "Track Burner", były zbyt szybkie i zwinne dla artylerzystów. Gorm jest dobry, pomyślał Fett i spojrzał na "Hyperspace Maraudera", doskonale widocznego na skanerze. Tak, jak przypuszczał, Khan spanikował i odłączył rękaw cumowniczy. Zapewne zaraz się ulotni, pomyślał z satysfakcją Boba, po czym wystrzelił w kierunku frachtowca jedną ze swoich rakiet. Był to jeden z tych egzemplarzy, które wybuchały przedwcześnie, zostawiając na celu nadajnik. W ten sposób znajdzie Lo Khana później. Teraz musi wyeliminować Gorma.
"Hyperspace Marauder" skoczył w nadprzestrzeń na jednym z wektorów, które Fett wcześniej wprowadził do nawikompa. Skaner zapisał tę informację, ale Boba poświęcał teraz całą uwagę Rozpuszczalnikowi. Gorm cały czas ostrzeliwał "Slave'a I" z dwóch działek laserowych, ale mandaloriański łowca umiejętnie pilotował swój pojazd, unikając większości czerwonych błyskawic. Te, które trafiły, rozpraszały się po rufowych tarczach, nie czyniąc statkowi żadnej szkody. Reszta pomknęła w kierunku "Starfalla". Boba Fett posunął drążek sterowniczy lekko w lewo i zmniejszył ciąg, ustawiając się centralnie na linii ognia "Track Burnera". To była przynęta; łowca wiedział, że cyborg taki jak Rozpuszczalnik nie przepuści okazji, żeby zniszczyć swojego wroga. Był również pewien, że Gorm nie użyje ani działek laserowych, ani jonowych, jeśli takowe ma; musiałby się trochę nastrzelać, żeby przebić osłony "Slave'a I". Jeżeli więc Gorm ma trochę oleju w głowie, to wystrzeli z torped albo z tego wielkiego działa.
Rozpuszczalnik wybrał działo.
W jednej chwili z lufy umocowanej w środku "Track Burnera" wystrzelił pocisk pulsacyjny. Fett zareagował instynktownie. W jednej chwili pociągnął drążek sterowniczy maksymalnie do siebie, dając jednocześnie pełen ciąg dolnych silników jonowych. Uzbroił również dwie torpedy i gdy statek podskoczył w górę, mijając pocisk pulsacyjny, Boba wyrównał ciąg we wszystkich silnikach i rzucił okiem na ekran sensorów, błyskawicznie przeliczając w pamięci rzeczywistą odległość dzielącą środek skanera od czerwonej plamki. Pchnięcie drążka od siebie do pozycji wyjściowej dosłownie postawiło statek na głowie, a Boba ujrzał w iluminatorze kokpitu maszynę Gorma. Cały manewr trwał nie więcej niż trzy sekundy, podczas których Rozpuszczalnik najpierw wytracił prędkość wskutek wystrzału z pulsacyjnego działa, następnie próbował ją odzyskać, przyspieszając... prosto pod broń Fetta. Boba kątem wizjera dostrzegł kilka innych, czerwonych plamek na skanerze, ale uznał, że zajmie się nimi później, po czym nacisnął przyciski uwalniające tropedy. Musiał przy okazji przyznać, że Gorm zareagował błyskawicznie; pierwsza torpeda minęła go od strony silników, druga trafiła w prawy dolny róg trójkąta, rozbijając umieszczone tam działko laserowe i kawałek kadłuba. Zapewne się zdehermetyzował, pomyślał Fett, na cyborgu to chyba jednak nie zrobi wrażenia. Zmniejszył więc ciąg silników i ostrzelał jeszcze "Track Burnera" z działek blasterowych, ale musiał zaraz stawić czoło innemu przeciwnikowi.
Załogę "Starfalla" bardzo zaskoczył frontalny atak dwóch łowców nagród, a jeszcze bardziej ich pojedynek. Kapitan Virgilio nie próżnował jednak i wysłał natychmiast dwie eskadry myśliwców: typu X i E. Teraz właśnie te niewielkie statki otaczały "Slave'a I" i "Track Burnera", co niezbyt podobało się Bobie. Co innego zlikwidować konkurencję, pomyślał z cieniem irytacji, a co innego pojedynkować się z pilotami Nowej Republiki za darmo. Skorygował kurs i zwiększył moc rufowych tarcz, jednocześnie celując w pojazd Gorma promieniem ściągającym. Rozpuszczalnik odbił w prawo i w górę, a następnie zwrócił się w stronę "Slave'a I" i wystrzelił do niego z ostatniego działającego działka. Boba zwiększył więc ciąg do czterech szóstych maksymalnej wartości i zamarkował skręt w prawo, odbijając po sekundzie w lewo. Gorm nie dał się nabrać, jednak jego reakcja opóźniła się o pół sekundy, co wystarczyło, aby Fett pochwycił go promieniem od lewej strony i skierował się w stronę gwiazdy systemu Ord Pardon. W tej samej chwili rozległy się pierwsze błyski strzałów myśliwców ze "Starfalla".
Rozpuszczalnik zredukował swoje osłony i wyłączył uzbrojenie, kierując całą moc do silników. Ponieważ jego statek był odrobinę cięższy, istniała szansa, że promień ściągający go nie utrzyma i to Gorm będzie ciągnął Fetta. Boba jednak doskonale zdawał sobie z tego sprawę, i gdy rozległy się pierwsze strzały nadlatujących przeciwników, zakręcił szerokim łukiem i ustawił się tuż za promem Gorma, będącym teraz dokładnie między nim a myśliwcami. Ponieważ, jak przypuszczał, pilotom Nowej Republiki było wszystko jedno, do którego łowcy strzelają, skupili swój ogień na Gormie. Laserowe promienie szybko przebiły osłony statku Rozpuszczalnika i ciężko go poharatały, ponieważ Fett manewrował w taki sposób, żeby uszkadzały silniki wroga. Jednocześnie sam odłączył moc od blasterów i działka jonowego, przesyłając ją do silników, i pognał w stronę słońca układu. Zdawał jednak sobie sprawę, że myśliwce zaczynają go doganiać, więc gdy tylko osiągnął pełną prędkość, wyłączył promień ściągający i zmienił kurs odbijając w dół i kierując się ku górze zredukował ciąg, ustawiając celownik na kursie bezwładnego już statku Gorma. Kiedy maszyna znalazła się w celowniku, "Slave'em I" zachwiało; to strzały Republikan zaczęły już przebijać tarcze. Wystrzelił więc jedną torpedę w silniki wroga, tak na wszelki wypadek, i wykonał skok w nadprzestrzeń, pozostawiając uszkodzony i niezdolny do lotu statek Rozpuszczalnika Gorma na kursie kolizyjnym ze słońcem Ord Pardon.



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 (18) 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,43
Liczba: 14

Użytkownik Ocena Data
Strid 10 2009-11-08 23:52:37
ekhm 10 2009-06-27 22:35:13
comondo 10 2008-05-04 11:05:24
Girdun 10 2007-06-07 19:50:07
Aved Lord 10 2007-05-11 13:11:43
Ziame 10 2006-09-18 19:31:26
Jagd Fell 10 2004-06-18 18:31:21
Shedao Shai 10 2004-05-06 19:45:31
Karrde 10 2004-05-05 10:56:14
Rusis 9 2006-09-14 14:58:33
Carno 9 2004-08-19 00:21:25
Ricky Skywalker 9 2004-05-10 14:43:45
Gemini 8 2006-01-15 20:22:47
Darth Fizyk 7 2004-05-05 23:36:52


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (38)

  • Maxi Artur2008-05-15 11:58:07

    Za długie 1/10

  • Aved Lord2007-05-11 21:10:57

    Plus za odnośniki do wydażeń z oficjalnych produkcji.

  • Aved Lord2007-05-11 20:33:46

    Nigdy nie czytałem lepszego fica. Tylko czekać z nadzieją na następne tytuły Michała Wolskiego.

  • Aved Lord2007-05-11 17:24:45

    Przenieść trochę w przeszłość i wydać oficjalnie w trójpaku. Jedyne co z takim ficiem można zrobić.

  • Aved Lord2007-05-11 13:15:36

    Jakby NEJ nie zaprzeczało możnaby spokojnie wydać to jako oficjalną książkę.

  • Misiek2006-04-02 00:38:49

    Prośba do komentujących w opiniach, żeby wpisali ocenę Pełnomocnika i pozostałych do skali ocen. Bastionowe statystyki łapią tylko te fanfice, które mają powyżej 10 ocen :-P

  • Lord Brakiss2006-03-24 16:42:24

    Swietne!!! Lepsze od niektórych książeki prawdziwych autorów.10/10

  • Lord Darth_Vader2005-09-17 16:14:11

    Autor napewno włożył w to wiele pracy a Opowiadanie jest bardzo ciekawe.

  • Qui Gon Jinn2005-08-05 18:30:40

    Opowiadanie wciągające i ciekawe, choć trudno czyta sie taki tekst na kompie. Podziwam wytrwałość autora.

  • Edi2005-03-20 16:20:13

    Opowiadanie jest wspaniałe.Gratulacje dla autora ponieważ stworzył niesamowitą fabułę która mnie wciągnęła,wspaniale opisał akcję i wykorzystał wiedzę z filmów i EU.Brawa także za mroczny klimat.10/10.

  • Carno2004-08-19 00:20:10

    Z receenzja poczekam do ŚT. W miedzyczasie wystawie oceny jak funficów-ten otrzymuje 9.

  • Jagd Fell2004-06-18 18:32:56

    Genialnie po prostu super bomba CO TAM JESZCZE o Alpha Red dosłownie.

  • Ricky Skywalker2004-05-10 14:42:57

    Cóż mogę powiedzieć... szerzej rozwodzę się nad problemem na Forum, zatem tutaj króciutko:

    + POMYSŁ
    + Rozbudowana akcja
    + Dialogi
    + Narracja

    ale...

    -Błędy stylistyczne (str. 51: "zdążył nacisnąć wystukać" i kilkanaście razy podobnie), interpunkcyjne (tego w cholerę było, a najbardziej mnie raziła niewłaściwa forma dialogów; no ale dobra, wiem, czepiam się ;-)) i w pisowni niektórych nazw własnych ("CaRLissian" a powinno być "CaLRissian" i kilka innych błędów), oraz taka jedna rzecz... niekonsekwencja. Raz piszesz "Sokół MILENIUM" a raz "Sokół MILLENNIUM".
    - brak napisu INFINITIES na okładce :D (no sam Michał wiesz jak bardzo jestem emocjonalnie związany z serią NEJ).

    Dobra, wiem. Trochę w miniusach się czepiłem. Ale kiedy się zabieramy za poważną produkcję, należy wyłapać wszystkie błędy przed wydaniem. Ale i tak, te błędy nie mogą w moich oczach obniżyć i tak wysokiego poziomu. Chciałbym, aby skończone "Cienie Jedi" prezentowały podobny poziom, jak "Pełnomocnik" :)

    WIELKIE BRAWA!!

    (9/10) :)

  • Otas2004-03-30 13:45:23

    Ktoś kiedyś zadał na forum pytanie czy czytalibyśmy książki SW polskiego pisarza... no cóż teraz mogę śmiało powiedzieć że jesli kiedyś na półkach księgarni pojawi sie książka autorstwa Miśka to kupuję ją w ciemno :)
    Jak większość jestem pełen podziwu dla wiedzy autora i ogromu pracy włożonego w książke. Przyznam się że styl powieści, rozbudowana fabuła, masa postaci itp. bardzo mi przypadła do gustu.
    Gdy skończyłem czytać Pełnomocnika to spojżałem na moją półke z książkami ....i pożałowałem że na sporo książek wydałem kase... gdyż są o wiele gorsze niż powieść Miśka.

    Echh... cóż będe się dalej rozwodził... jak dla mnie bomba, którą z przyjemnością odbezpieczyłem i pożarłem :)
    PS. Nie mogłem dać 10 (licze że 3 tom na nią zasłuży) ... nie mogłem dać 9 (bo FS ją dostanie) ... nie ma 8,5... więc PS dostaje odemnie 8 ... :)

  • Misiek2004-03-22 17:59:04

    Owe drobne potknięcia językowe wynikają z braku korektorów, a jak mam sam to czytać w poszukiwaniu błędów, to szlag mnie trafia (nie dość, że znam treść, nie dość, że na kompie, to jeszcze nudne...). Ale większość z nich wyeliminowałem w drugim wydaniu.

  • Gemini2004-02-11 15:02:41

    juz dochodze do końca. ;)) Napisane jest ciekawie i wciągająco . Są drobne potkniecia językowe , ale "ujda w tłoku". Trche za duzo nowych postaci z początku i trudno wszyskich zapamiętac. Ale warto przeczytac

  • Calsann2003-12-10 23:45:50

    dopiero dzisiaj skończyłem czytać... muszę przyznać że "opowiadanko" :P jest niczego sobie ;) co prawda... wolę okres przedimperialny ;)

  • Wilaj2003-10-03 13:09:49

    Pewnie II tom wyjdzie, a ja nie przeczytam jeszcze pierwszego ...

  • Misiek2003-09-22 16:27:46

    A II tom jest dluzszy ;-)))))

  • obisk2003-09-18 13:08:24

    gdy doczytałem sie do 18 rozdzialu to wybuchlem smiechem ze komu by tyle chcialo pisac aledaje 7

  • Darth Fizyk2003-09-11 18:00:58

    Jak zobaczylem to sie przerazilem, nie ze dlugie, tylko ze dlugie na kompie czytanie i chcialem ominac, ale pojawil sie pdf i przeczytalem (ale to bylo juz dawno jak mialem modem jeszcze). Wiec zeby byl slad ze czytalem napisze ze jest ciekawe. Brawo :)

  • Wilaj2003-08-26 00:51:44

    OK!!!
    Już ściągam. Niedługo zacznę czytanie(boże święty, tydzień z głowy)Mam nadzieję, że będzie mi się podobało!!!

  • Misiek2003-07-13 17:41:42

    A już wkrótce tom II.

  • Strid2003-07-11 21:52:04

    BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ŚWIETNE OPOWIADANIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BRAWO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • Mistrz Fett2003-06-17 09:45:47

    Czekamy teraz na Tom II, a potem III.

  • MorganVenturi2003-05-27 13:53:37

    Dzięki Michał! Nie chcę ci życia utrudniać, ale możesz mi powiedzieć jak zginął (bo nie wiem czy mój bohater ma go zabić w akcie zemsty, czy też Mareek ma mu zwiać... I jeszcze jedno- czy Mareek Steel żył 4 lata po EPISODZIE 3? Bo właśnie wtedy zabił rodziców mojego bohatera???

  • Misiek2003-05-25 13:23:11

    Odpowiadam: Maarek Stele to postać autentyczna:-)

  • MorganVenturi2003-05-13 11:21:44

    Bardzo Dobre opowiadanie! Ciekawe i klimatyczne. No i bije wiedzą z EU! A ja to cenię! Mam tylko pytanie - czy ty wymyśliłeś Mareeka Steel? Piszę opowiadanie, w którym ta RĘKA zabije rodziców innej RĘKI (wymyślonej przeze mnie)

  • Kisiel2003-04-22 02:01:43

    Fajnie ze jest w PDF-ie... Wszystkie Fan Fice powinny być w PDF, bo w kompie się faktycznie słabo czyta, a ja z chęcią sobie wydrukuje zeby miec :D

  • Mistrz Fett2003-04-21 16:30:35

    Ja daję 9. Jest super! :)

  • Andaral2003-04-16 15:30:15

    "PS" jest już w formacie .pdf !!

  • Strangler2003-04-16 15:12:37

    OK - na Wasze prośby zamieszczamy PDFa -
    1,73 MB (ikonka dyskietki u góry
    tekstu).

    Życzę szybkich transferów i miłej
    lekturki :)

  • Astian2003-04-11 20:59:10

    Sporo tego, może jakiś PDF.

  • Anor2003-04-11 16:14:23

    No wreszcie dobrnąłem do końca. Było to
    tym bardziej trudne, że czytałem na
    kompie.

    No ale przyszło wyrazić opinię:

    Po pierwsze podziwiam ogomny wkład pracy,
    to nie jest fanfiction, tylko ksiażka, a
    jak rozumiem, to jest dopiero pierwsza
    część. Jestem pod wrażeniem.

    Z tekstu bije ogromna wiedza na temat SW,
    a szczególnie doskonała znajomość EU.
    Przejawiaja sie tu bodajrze prawie
    wszystkie wazniejsze postacie, miejsca,
    rasy, pojazdy, obiekty, statki, itd. To
    równiez robi ogromne wrażenie.

    Jednak ten plus jest równiez i minusem.
    Autor zamieszczając ogromna ilość
    bohaterów, miejsc i statków apowodował
    wielkie przeładowanie, które nawet tych
    zorientowanych może doprowadzić do
    dezorientacji. Pod koniec, kiedy fabuła
    sie zacieśnia jedynym sposobem było
    powybijanie częsci bohaterów, bo po
    prostu było ich za dużo, nie było już dla
    nich miejsca.

    Fabuła! Jest naprawdę wielowątkowa, wręcz
    bardzo wielowątkowa. Czytałem wszystkie
    ksiązki SW i chyba takiej wielowątkowości
    jeszcze nie widziałem. To zasługuje na
    podziw i pochwałe, jednak początke, kiedy
    jeszcze nie wiadomo o co chodzi był
    cięzki do przejścia i mógł naprawdę
    zniechęcić mniej wytrwałych czytelników.
    Mimo to jak sie przebrnęło do pewnego
    momentu było juz znośnie.

    Nie moge jednak chwalić do końca. Pewną
    mała wadą, która jednak moze być
    subiektywna jest nazewnictwo nowych
    postaci. Jakoś wiekszość tych nowych nazw
    mi nie pasuje do starwars (Totenko, czy
    inni). Jednak nie uważam tego za jakąś
    wielką wadę, po prostu ot takie coś.

    Kolejna wada dla mnie jest próba
    wykorzystania wszelkich superbroni i
    superstatków, niektórych na siłe.
    Wszystko to wpływa na obnizenie realności
    całej opowieści, jest trochę przesadzone.
    Mnie zresztą zawsze drażnia takie cuda
    jak te wszystkie nowe super bronie i w
    ogóle, bo zawsze sie okazuje, że gdzies
    cos takiego dryfowało sobie w przestrzeni
    niezauważone i nagle ktos je znajduje.

    Jeśli chodzi o pomysł, to oczywiście
    trudno to kwestionować, ale jak dla mnie
    to mi sie podoba. Bardzo gładko
    załatwiłes pewne fakty z EU i udało ci
    sie wiele rzeczy zgrabnie wytłumaczyć
    (czekam jescze na pewne wytłumaczenia,
    wiesz o kogo chodzi). Wszystko to dało
    efekt alternatywy dla NEJ, jednocześnie
    stanowiąc dla niej sprzeczność. Nie
    uważam tego za wadę, ale chłopie niestety
    już twój twór nie będzie mógł byc
    opublikowany jako oficjalna ksiązka, a
    szkoda...

    Tymi słowami zakończę, chociaż mógłbym
    powiedzieć jeszcze wiele, ale musiałbym
    ujawnić fabułę, może jeszcze przyjdzie na
    to czas.

    Ale generalnie GRATULUJE!!!

  • jedI2003-04-08 20:06:14

    Skoro tekst ten jest reklamowany jako
    pierwszy polski e-book to ja go będę tak
    oceniał...

    Tekst ten otrzymałem na grubo przed tym
    jak pojawiłsię on na Bastionie...
    pierwsze rozdziały mnie wciągnęły. Byłem
    za. Ale teraz kiedy usiadłem i wczytałem
    się w to głębiej muszę zmienić zdanie...

    Przyznam się... nie doczytałem
    Pełnomocnika do końca... a to co
    przeczytałem tylko pobieżnie. Na dodatek
    była to dla mnie droga przez mękę.
    Niewątpliwie ukończenie takiego czegoś
    jest wielkim osiągnięciem autora,
    olbrzymim, niewielu jest fanów Sw, którzy
    mieliby na tyle samozaparcia aby napisać
    coś tak wielkiego.
    Tylko, że Pałac Kultury też jest wielki a
    to nie oznacza, że musi m isię podobać.
    Mamy tu doczynienia z przerostem ilości
    nad jakością. Autorowi co prawda udało
    się utrzymac w ryzach fabułę i
    konsekwentnie ją poprowadził ale całość
    mnie osobiście przytłoczyła.

    Fabułą- dobra historyjka akcji...
    wykorzystuje przynajmniej to co już mamy
    w SW a nie tworzy jakichś nowych
    niestworzonych planet... Początkowo
    klimat uderzył w dziesiątkę... utrzymany
    w psychodelicznym nurcie przypominał mi
    trochę fanfice Son of the Sun ale później
    była już tylko akcja...

    Bohaterowie skonstruowani poprawnie...
    moga obsługiwać klinetów w supermarkecie.
    Świat doskonale odtworzony z SW (zaleta
    to czy wada ?).

    Cóż moge napisać na podsumowanie... TAK
    WIELKIM FICOM MÓWIĘ STANOWCZE NIE !!!
    Talent jakim niewątpliwie obdarzony jest
    autor ginie pod formą tego typu
    przedsięwzięcia.
    Ale to rewolucyjne wydarzenie wśród
    polskich twórców SW więc ja klaszcze i
    śmieje się... przez łzy.

    PS.
    Może jak doczytam do końca to dam jakieś
    konkrety, na razie nie chcę wydawać
    krzywdzących opinii.

  • Jagged Fel2003-04-08 12:52:13

    (całe naraz)

  • Jagged Fel2003-04-08 12:48:40

    Czy można to ściągnąć?

  • Kisiel2003-04-08 00:43:15

    No nie źle, z newsem to sie Yako
    pospieszyl, jak ja juz przeczytalem to z
    spokojnie 2 tygodnie temu ;) O
    opowiadaniu mam bardzo pozytywne zdanie.
    Bardzo mi sie podoba jego konstrukcja.
    Dobrze sie czyta. Pomysl calkiem ciekawy
    i nawet fabula wciagająca. Jestem na TAK
    :D

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..