Aby zbytnio nie przegadać, po prostu zaznacz myszką, żeby przeczytać:W tej scenie podążamy za Obi-Wanem, który opuszcza pole asteroidów
wokół Geonosi. Próbue uniknąć wykrycia. Rycerz Jedi wchodzi w
atmosferę planety, wyrównuje lot, leci bardzo blisko wierzchołka
szczytu górskiego. Wlatuje mysliwcem pod nawis i ląduje.
Wysiada ze statku i przechadza się po płaskowyżu.
w tle słychać dziwny dźwięk w oddali. Jedi sprawdza ekwipunek, idzie dalej.
Kenobi czuje obecność jakiegoś stworzenia w pobliżu i dobywa
swego miecza świetlnego, ale jeszcze go nie włącza. Rozglądając się,
idzie za róg klifu, gdzie atakuje go Massif, Kenobi włącza miecz i
zostaje odepchnięty przez krwiożercze zwierzę. Wbija swój miecz w stwora i
zrzuca z siebie martwe ciało i podnosi się. Kolejna bestia
wyskakuje z tyłu, a Kenobi jednym cięciem przepoławia ją. Słychać
jej wycie podczas gdy w dwóch częściach spada z klifu.
Obi-Wan w końcu dociera do końca ścieżki. Spogląda w dal i widzi
dziwne kształty, wyciąga swoją elektrolornetkę i patrząc przez nią
dostrzega grupę wież które wyglądają jak gigantyczne stalagmity
wyrastające z równin. Bardzo przypominają kopce termitów. Jedi
patrzy dalej i w koncu dostrzega rząd statków kosmicznych i straże
na platformach. Widzi jak tysiące
robotów bojowych schodzą z platform i wchodzą do innych statków, potem
patrzy jak jeden ze statków startuje. W tle rycerz dostrzega jeszcze więcej
jednostek Federacji Handlowej.
Obi-Wan Kenobi natychmiast wraca do swego myśliwca i siada w kokpicie.
R4-P17 pika radośnie widząc powracającego pana, Jedi uruchamia łącze
komunikacyjne. Obi-Wan mówi do nadajnika: Światło do
domu starych znajomych.... Droid nadal się przygląda jak Jedi zaczyna
nadawać wiadomość.(koniec spoilera)
Ciąg dalszy niedługo (thx to Zapol).