W wszystkich recenzjach podkreśla się to, że wizualnie Klony biją praktycznie doskonałe, jeśli chodzi o jakość obrazu na DVD, „Mroczne Widmo”. Powszechnie uznaje się, że jest to wynik użycia kamery cyfrowej podczas kręcenia filmu, zamiast tradycyjnej aparatury. Równie dobrze, został oceniony dźwięk, który także prawie wszędzie dostał maksymalną notę. Dźwięk, oczywiście słuchany na sprzęcie obsługującym chociażby Dolby EX, a nie głośnikach mono czy stereo, uwypukla melodyczne utwory Johna Williamsa, nadaje kolorytu dialogom.
Oczywiście w DVD dostrzeżono dwie wady, pierwszą z nich jest film, który wszyscy recenzenci oceniają jako lepszy od „Mrocznego Widma”, lecz jeszcze nie dorównujący poziomowi „Imperium Kontratakuje” czy „Nowej Nadziei” (jakoś pomijają „Powrót Jedi”). Drugą wadą są dodatki. Tutaj, sprawa wygląda tak. Nie jest źle, ale jest niestety nazbyt porównywalnie z „Mrocznym Widmem”. Lucasfilm nie wymyślił nic specjalnie nowego, nie zaszokował nas. Mało tego, jeszcze gorzej prezentują się sceny wycięte. Pomijając tego, że jest ich niewiele, to na dodatek mało wnoszą do akcji, są to głównie długie dialogi, jak rozmowa w domu rodziny Padme, czy jak Dooku przesłuchuje panią senator. Brakuje scen, o których pisała chociażby sama oficjalna, scen akcji, które były dołączone do „Mrocznego Widma”. Gdzie jest scena w której rycerze Jedi, pod wodzą Ki-Adi-Mundiego i Plo Koona, atakują Statek Kontroli Droidów na Geonosis. Przecież oficjalna pisała, że ta scena jest dokańczana. Szkoda, że nie znalazła się ona w dodatkach, podobnie jak wiele innych scen.
My będziemy musieli poczekać na płytę do 13 listopada, gdy się pojawi, równocześnie co kaseta VHS.
Na koniec jeszce kilka screenów: